Arturo Perez-Reverte - Terytorium Komanczów

Здесь есть возможность читать онлайн «Arturo Perez-Reverte - Terytorium Komanczów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Terytorium Komanczów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Terytorium Komanczów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Autor opowiada o prawdziwej wojnie. Kreśli barwne postaci dziennikarzy, operatorów, tłumaczy i dźwiękowców, pracujących dla prasy i telewizji na frontach. Zmusza do refleksji nad etyką na granicy życia i śmierci, na terytorium Komanczów.
"gdzie instynkt każe zatrzymać samochód i zawrócić. Gdzie drogi są puste, a domy obrócone w ruiny, i zawsze wydaje się, że zaraz zapadnie zmrok; idziesz przyklejony do muru, w kierunku padających w oddali strzałów i słyszysz chrzęst swoich kroków na potłuczonym szkle. (…) i choć nikogo nie widzisz, wiesz, że jesteś obserwowany. To tam, gdzie nie widzisz luf, ale lufy widza ciebie".

Terytorium Komanczów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Terytorium Komanczów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Gdyby żona odeszła beze mnie, nie miałby kto się nią zaopiekować – powtórzył Chorwat.

Barles popatrzył na tępą i ponurą twarz stojącego przed nim człowieka. Miał go dosyć, miał dosyć jego żony i jego zagrody. Miał dosyć tłumaczenia, dosyć słów. Tak czy inaczej, Bijelo Polje leży zbyt daleko od wszelkich wydziałów dziennikarstwa. Tutaj słowa są zbędne.

– Jeśli Armija tu dotrze – powiedział, podejmując ostatnią próbę – też nikt się nią nie zaopiekuje.

Mężczyzna odwrócił głowę i patrzył na swoją żonę. Potem, jakby zawstydzony, opuścił głowę i ręką wskazał na zagrodę.

– To wszystko, co mam.

Barles powoli skinął głową, ostatni raz rzucił okiem na dzieciaki i odszedł w kierunku nissana. Czasem, pomyślał, czując spojrzenia mężczyzny i dzieci na plecach, brak rodziny czy kogokolwiek na świecie, kto by się o człowieka martwił, może być szczęściem. Wtedy można ocaleć, zabić, umrzeć, a nawet pęknąć – w spokoju.

V. NIEKTÓRE KOBIETY MAJĄ

Warkot silnika samolotu rozbrzmiewał w całej dolinie. Barles wiedział, że są na nim insygnia Narodów Zjednoczonych, ale instynktownie spojrzał na pobliskie drzewa, w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłby się schronić. Trzy lata wcześniej, w Vukovarze, powoli lecący serbski MIG 21 zaskoczył go w identycznej sytuacji jak teraz, kiedy szedł do samochodu po zapasową baterię. Tamten samolot pojawił się nagle, gdy Barles był zupełnie odsłonięty, w szczerym polu. Ucieczka nie miałaby sensu, stał więc bez ruchu zdjęty strachem, patrząc do góry i ściskając niepotrzebną baterię w dłoni, podczas gdy samolot przechylił się na skrzydło, żeby zidentyfikować samotną, nieruchomą sylwetkę i litery TV namalowane na dachu stojącego w pobliżu samochodu. Barles zapamiętał na zawsze złowrogi kadłub w barwach maskujących, odbicie słońca na blachach i postać pilota, pochylającego się, żeby mu się przyjrzeć. Potem MIG zrzucił bomby gdzieś dalej, na stare miasto, na inny, ważniejszy cel.

Kiedy Barles dotarł do nissana, dalej myślał o Vukovarze, chorwackim Stalingradzie. Jesienią 1991 miasto było burzone dom po domu, a w niektórych z nich właśnie bywali Marquez i on. Wyjeżdżali i wracali przez pola kukurydzy starym fordem transitem nawet wtedy, kiedy wszystko dookoła było jedynie górami gruzu, w których utrzymywali się, już bez nadziei, pozostali przy życiu obrońcy. Mieszkali w hotelu Dunav do czasu, aż został zburzony, a ostatniej nocy Gervasio Sanchez wyszedł ze schronu w poszukiwaniu Barlesa, podczas gdy serbskie bomby spadały wszędzie, a kutry patrolowe armii federalnej, których ciemne i złowrogie cienie przesuwały się z biegiem nurtu, ostrzeliwały Dunav od strony rzeki. Nie było innego schronu jak ubikacja i tam właśnie weszło pół tuzina chorwackich żołnierzy, Barles, Marquez, Jadranka, Gerva Sanchez, argentyński fotograf Manuel Ortiz i Alberto Peliez ze swoją ekipą z meksykańskiej Televisy. Była to noc długa, głośna i niewygodna, pośród odgłosu wybuchów i smrodu klozetów.

– Stąd już nie wyjdziemy – mówił Alberto Pelaez do młodych Chorwatów, zdjętych paniką. Alberto był urodzonym pesymistą i na wszystkich wojnach czuł się okropnie. Mimo to wracał wielokrotnie, choć nikt go nie zmuszał i torturowały go okrutnie wyrzuty sumienia, jeśli przepuścił coś ważnego. Był w tym podobny do Julio Fuentesa z “El Mundo", który fatalnie czuł się pośród bomb, ale czuł się jeszcze gorzej, kiedy pośród bomb nie był.

Tamtej nocy, gdy chronili się przed serbskim atakiem w ubikacji hotelu Dunav w Vukovarze, przy płomieniu świecy, dziennikarze wyciągnęli butelkę Jacka Danielsa, żeby lepiej znieść sytuację. Od czasu do czasu jakiś bliższy wybuch wstrząsał ścianami. Chorwaccy żołnierze, skuleni w kącie, trzymali się za głowy i patrzyli na reporterów, jakby byli stadem wariatów. Zastanawiali się, co też oni wyprawiają.

– Dlaczego tu jesteś? – jeden z nich spytał Manuela.

– Nigdy o to nie pytaj – odpowiedział Argentyńczyk.

– Ja tu jestem, bo się rozwiodłem – ktoś powiedział. – Niech ma za swoje.

Nikt nie zakwestionował mrocznej logiki tego wyjaśnienia. Marquez spał między nimi jak suseł, obojętny na bomby spadające obok, na smród z zatkanych pisuarów i na rozmowy.

– Ja nie chcę umierać – powiedział Alberto, pół żartem, pół serio.

– Ja też nie.

– Ani ja.

– Może byście się wreszcie zamknęli. Ale wcale się nie zamknęli, bo napięcie rozstrają nerwy i rozwiązuje język. Butelka krążyła wokół i meksykański dźwiękowiec razem z Manuelem, trochę wstawieni, zaczęli śpiewać rancheras. Barles poszedł ze śpiworem położyć się wyżej, w hotelowym hallu, obok betonowego filaru, w ciemności sprawiającego wrażenie dość solidnego, a Gervasio Sanchez, który był jego przyjacielem, poszedł po niego, żeby jednak wrócił. Kiedy nie udało mu się go przekonać, spędził resztę nocy, leżąc obok, dla towarzystwa. Obu oświetlał od czasu do czasu blask bomb wybuchających na dworze.

– Jeśli mnie zabiją dziś w nocy – powiedział Gervasio – nigdy ci tego nie daruję.

Gerva Sanchez był jednym z najlepszych ludzi, którzy opisywali tę wojnę. Zaczął jako wolny strzelec na wojnach w Ameryce Łacińskiej, w Salwadorze i w Nikaragui, a teraz pracował dla “Cover" i dla “El Pais" i wysyłał korespondencje do swojego rodzimego dziennika, “El Heraldo de Aragón". Ciągle ryzykował, zarabiając na życie to po jednej stronie, to po drugiej, a po czasach Vukovaru i Osijeka długie miesiące spędzał w Sarajewie. Można go było spotkać, jak chodzi pieszo ulicami bośniackiej stolicy, dźwigając swoje aparaty fotograficzne, w zniszczonej kurtce reporterskiej koloru khaki, nałożonej na kamizelkę kuloodporną, kupioną z drugiej ręki.

– A ty dlaczego tu jesteś? – spytał go Barles złośliwie, tamtej nocy w hallu hotelu Dunav w Vukovarze.

– Bo lubię – odpowiedział Gervasio skromnie, po cichu.

Poza tym, że był dobrym człowiekiem, Gerva Sanchez był wspaniałym fotografem wojny. W ostatnich czasach często pracował razem z Alfonso Armadą z “El Pais", młodym chłopakiem w okrągłych okularach, który odniósł sukces jako autor sztuk teatralnych, ale pojechał do Sarajewa w czyimś zastępstwie i tak mu się spodobało, że nie dał się stamtąd odwołać. Byli nierozłączni, jak Lelum i Polelum.

Wspomnienie Gervasia wywołało uśmiech na twarzy Barlesa. Myśląc jednak o Vukovarze, nie miał wielu powodów, żeby się uśmiechać. Żaden z chorwackich żołnierzy, których wtedy poznali, już nie żył, pozostał po nich tylko film w archiwach Telewizji Hiszpańskiej. Kiedy miasto upadło, Serbowie zamordowali wszystkich jeńców w wieku poborowym, łącznie z Gruberem. Gruber był komendantem przyczółka Borovo Naseije, gdzie Marquez i Barles zazwyczaj przychodzili podczas walk, bo tam można było się poruszać jak się chciało. Pewnego razu Gruber nawet zorganizował kontratak i odbił pobliski budynek, o pierwszej w południe, przy bardzo dobrym świetle, po to, żeby mogli zrobić zdjęcia. Kontratak się nie udał, ale udało im się dotrzeć do zniszczonych serbskich samochodów opancerzonych, gdzie sfilmowali zwłoki żołnierzy federalnych, leżące na ziemi, zanim żywi Serbowie nie zmusili ich do wycofania się. Kapitan Gruber miał 24 lata, był wielokrotnie ranny, a ostatnie dni – z kompletnie podziurawionym płucem i stopą amputowaną w kostce – spędził razem z setkami innych żołnierzy w podziemiu szpitala, gdy promień strefy obrony zmniejszył się do kilku metrów. Kiedy przyszli Serbowie, wyciągnięto go na zewnątrz razem z innymi i wszystkich zabito kulą w kark. Wszyscy, Gruber i chłopcy z Borovo Naseije, Matę i Bośniak Mirko, nawet Rado, drobny blondynek, który zakochał się w Jadrance, tłumaczce, wszyscy teraz leżeli w zbiorowych grobach i zmieniali się w nawóz dla pól kukurydzy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Terytorium Komanczów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Terytorium Komanczów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arturo Pérez-Reverte - La Carta Esférica
Arturo Pérez-Reverte
Arturo Perez-Reverte - The Flanders Panel
Arturo Perez-Reverte
libcat.ru: книга без обложки
Arturo Pérez-Reverte
Arturo Pérez-Reverte - The King's Gold
Arturo Pérez-Reverte
Arturo Pérez-Reverte - Purity of Blood
Arturo Pérez-Reverte
Arturo Perez-Reverte - Captain Alatriste
Arturo Perez-Reverte
Arturo Pérez-Reverte - Der Club Dumas
Arturo Pérez-Reverte
libcat.ru: книга без обложки
Pérez-Reverte, Arturo
Arturo Perez-Reverte - Queen of the South
Arturo Perez-Reverte
Arturo Perez-Reverte - The Seville Communion
Arturo Perez-Reverte
Arturo Perez-Reverte - Szachownica Flamandzka
Arturo Perez-Reverte
Отзывы о книге «Terytorium Komanczów»

Обсуждение, отзывы о книге «Terytorium Komanczów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x