Laura Lippman - Co wiedzą zmarli

Здесь есть возможность читать онлайн «Laura Lippman - Co wiedzą zmarli» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Co wiedzą zmarli: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Co wiedzą zmarli»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyszły z domu i nigdy nie wróciły. Kilkunastoletnie siostry zniknęły bez śladu. Nigdy nie odnaleziono ich ciał. Nigdy nie rozwiązano zagadki ich zaginięcia.
Trzydzieści lat później zagadkowa kobieta powoduje wypadek samochodowy. Przesłuchiwana przez policję wyznaje, że jest jedną z sióstr Bethany – tą, która uszła z życiem z rąk porywacza. Jej oszczędnie dawkowane zeznania są jednak pełne luk i nieścisłości, a wskazywane przez nią tropy okazują się ślepymi uliczkami.
Czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje? Dlaczego tak długo zwlekała z ujawnieniem się? Co stało się z jej siostrą?
W poszukiwaniu odpowiedzi detektyw wydziału zabójstw zagłębia się w przeszłość, z której z porażającą siłą wyłania się ponura tajemnica cierpienia i zbrodni.

Co wiedzą zmarli — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Co wiedzą zmarli», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– No, teraz to jestem zbita z tropu – oznajmiła Kay. – Nie możesz tutaj zostać, a ja nie mogę zabrać cię do szpitala. W takiej sytuacji…

– Żadnego aresztu – powiedziała Heather; głos miała chropowaty, ochrypły, ale może wciąż za sprawą kota. – Kay, powinnaś wiedzieć, dlaczego kobieta oskarżająca policjanta o złe traktowanie nie czułaby się tam bezpiecznie. Już dość, że gliniarz wartuje wszędzie, gdzie jestem. I nie chcę żadnego schroniska – dodała, jak gdyby wyprzedzając kolejne pytanie Kay. – Po prostu nie potrafiłabym tam żyć. Za dużo reguł. A ja nie lubię, kiedy inni mówią mi, co tam robić.

– Tak jest w schroniskach pierwszej potrzeby, gdzie łóżka daje się codziennie na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Ale są też inne placówki, pośrednie. Nie jest ich dużo, ale jeśli wykonam kilka telefonów…

– To nie dla mnie. Przyzwyczaiłam się być sama.

– Nigdy z nikim nie mieszkałaś? To znaczy, od kiedy…

– Od kiedy opuściłam farmę? Och, nawet zamieszkałam z chłopakiem, raz czy dwa. Ale to nie dla mnie. – Uśmiechnęła się półgębkiem. – Mam problem w bliskich kontaktach z innymi ludźmi.

– Byłaś więc w poradni.

– Nie – odparła gwałtownie, urażonym tonem. – Dlaczego tak myślisz?

– Po prostu założyłam… To znaczy, przez te sformułowania, jakich użyłaś, przez to, co przeszłaś. To byłoby…

Heather usiadła na ławce. Kay czuła chłód i wilgoć poprzez podeszwy butów, a jednak uważała, że też powinna usiąść, zejść do poziomu Heather, a nie nad nią górować.

– Co ja bym powiedziała psychiatrze? I co on by mi odpowiedział? Zabrano mi życie, kiedy ledwie zaczęłam być nastolatką. Siostrę zabito na moich oczach. Chociaż… całkiem nieźle dawałam sobie radę. Aż do tamtej chwili, siedemdziesiąt dwie godziny temu, moje życie było całkiem przyzwoite.

– A przez „przyzwoite” rozumiesz…

– Miałam pracę. Nic wielkiego, nic fascynującego, ale robiłam to dobrze i płaciłam rachunki. W weekendy, kiedy była ładna pogoda, jeździłam na rowerze. W niepogodę brałam jakiś przepis z książki kucharskiej, i próbowałam coś ugotować. Miałam tyle samo porażek, ile sukcesów, ale to przecież część procesu uczenia się. Wypożyczałam filmy, czytałam książki. Byłam… nie, nie nazwałabym tego szczęściem. Dałam sobie spokój ze szczęściem już dawno temu.

– Zadowolona? – Kay pomyślała, jak bardzo użalała się nad sobą po rozwodzie, jak łatwo rzucała takimi słowami, jak „nieszczęśliwa”, „smutna”, „w depresji”.

– Nie byłam nieszczęśliwa. Właśnie do tego stanu aspirowałam.

– To takie smutne.

– Ja żyję. To więcej, niż ma moja siostra.

– A co z twoimi rodzicami? Nigdy nie pomyślałaś, co oni musieli czuć? Heather postukała dwoma palcami w wydęte wargi. Kay już wcześniej zauważyła u niej podobny gest, jakby gotowa odpowiedź tylko czekała, aby wydostać się na zewnątrz – ale Heather chciała najpierw przemyśleć wszystkie konsekwencje.

– Czy wolno nam zachować jakieś tajemnice?

– Pod względem prawnym? Ja nie mam odpowiedniej pozycji…

– Nie pod względem prawnym. Rozumiem, że możesz zostać zmuszona do powiedzenia w sali sądowej tego, co wiesz. Aleja nie oczekuję, że w ogóle zobaczę wnętrze sali sądowej. Gloria mówi, że nie będę musiała nawet rozmawiać z przysięgłymi. Czy my dwie, jako ludzie, możemy mieć tajemnice?

– Pytasz, czy możesz mi zaufać?

– Aż tak daleko bym się nie zapędzała. – Heather od razu spostrzegła, że jej słowa są nieprzyjemne. – Kay, ja nie ufam nikomu. Jak bym mogła? Ale tak naprawdę, czy nie sądzisz, że mi się udało? Wstaję codziennie, oddycham, jem, idę do pracy, robię, co do mnie należy, przychodzę do domu i oglądam gównianą telewizję, a potem wstaję następnego dnia i wszystko od początku. Nigdy nikogo nie skrzywdziłam… – Wargi zaczęły jej drżeć. – Nie celowo.

– Dziecko z wypadku dojdzie do siebie. Nie ma obrażeń mózgu ani rdzenia kręgowego.

– Nie ma obrażeń mózgu – powtórzyła z goryczą Heather – Tylko złamana noga. O rety!

– Za co w równym stopniu odpowiada ojciec, jeśli nawet nie bardziej. Pomyśl o jego bólu.

– Szczerze mówiąc, to dla mnie trudne. Ból innych. Kiedy słucham ludzi, jak mówią o tym, co uważają za bolesne, to chciałabym, żeby z moich wnętrzności wytrysnęło coś strasznego i paskudnego, jak na filmie science fiction. Pojęcie innych ludzi o bólu jest naprawdę kalekie. Jeśli facet chce, w porządku, może się zadręczać przez to, co się stało, ale on reagował na mój błąd…

– Błąd spowodowany warunkami drogowymi, które nie były twoją winą – przypomniała Kay.

– Tak, ale… Czy myślisz, że ta osoba z wcześniejszego wypadku lub jakiś pierdołowaty pracownik hrabstwa, który dobrze nie wymył autostrady, poniosą odpowiedzialność? Nie, nigdy. Wina spada na tego, na którego spada, słusznie czy nie.

Odeszły od wyznań Heather. Kay zastanawiała się, czy zdoła z powrotem zaprowadzić rozmówczynię w tamtą stronę. Nie kierowała nią teraz chorobliwa ciekawość, była już tego całkiem pewna. Poczuła, że mogłaby stać się dla Heather bezinteresownym sojusznikiem. Policja, Gloria… Ona dla nich była zawsze kimś na drugim planie. A Kay nie obchodziło, kim Heather jest teraz; nie dbała o rozwiązanie zagadki sprzed lat.

– Możemy mieć tajemnice – oznajmiła, przypominając sobie pytanie. – Mów mi, co chcesz, a ja tego nie powtórzę, chyba że to by skrzywdziło ciebie samą albo kogoś innego.

Kolejny kwaśny półuśmiech.

– Każdy zostawia sobie jakąś lukę.

– To się nazywa etyka.

– Dobrze, oto moja tajemnica. Kiedy już byłam na swoim, próbowałam się dowiedzieć, co się działo z rodzicami przez te wszystkie lata. Tatę łatwo dało się namierzyć, bo został w starym domu. Powiedziano mi, że się wyprowadził, ale jednak nie. Natomiast mama… Nie mogłam jej znaleźć. To znaczy, znalazłam, ale zgubiłam znowu, mniej więcej szesnaście lat temu. Uznałam, że umarła, ale nie zajmowałam się tym szczególnie wnikliwe, nie robiłam wszystkiego, co trzeba. Czułam dziwną ulgę, myśląc, że ona nie żyje, bo zacząłem wierzyć w to, co mówili inni, że ją nic nie obchodziło, że nie chciała się ze mną zobaczyć.

– Jak mogłaś w coś takiego uwierzyć?

Wzruszenie ramion jak u nastolatki, jak u Grace, córki Kay.

– A co do mojego taty – mówiła dalej, ignorując pytanie. – Nadszedł dzień, kiedy… No, nie chcę się w to zbytnio zagłębiać. Dowiedziałam się, że nie ma go już pod tym adresem, a ja nie mogłam sobie wyobrazić, żeby się gdzieś przeprowadził. To było w 1990 roku. Wtedy miałby około pięćdziesiątki. Pewnie zmarł na atak serca albo na raka. Zaczęłam się włóczyć, przyjmując, że i tak nie pożyję znacznie dłużej niż pięćdziesiąt lat. Teraz oni mówią, że moja matka żyje, ale ja po prostu nie umiem w to uwierzyć. Była dla mnie martwa od tak dawna. I najprawdopodobniej ja też byłam dla niej martwa. Prawdę mówiąc, chcę ją zobaczyć, ale się boję… Bo ona nie będzie tą osobą, którą pamiętałam przez cały czas, ani ja nie będę tą osobą, którą ona pamięta.

– Czy ty kiedykolwiek… Przepraszam, to może być niestosowne.

– Nie krępuj się.

– Oglądałaś rysunki w Internecie? Te, na których próbowano odgadnąć, jak byś wyglądała po latach?

Tym razem uśmiech był całkiem szczery, nie ironiczny.

– Straszne, prawda? Jak blisko byli. Nie zawsze tak jest. Niektórzy tyją. Och, przepraszam.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Co wiedzą zmarli»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Co wiedzą zmarli» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Co wiedzą zmarli»

Обсуждение, отзывы о книге «Co wiedzą zmarli» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x