Laura Lippman - Co wiedzą zmarli

Здесь есть возможность читать онлайн «Laura Lippman - Co wiedzą zmarli» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Co wiedzą zmarli: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Co wiedzą zmarli»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyszły z domu i nigdy nie wróciły. Kilkunastoletnie siostry zniknęły bez śladu. Nigdy nie odnaleziono ich ciał. Nigdy nie rozwiązano zagadki ich zaginięcia.
Trzydzieści lat później zagadkowa kobieta powoduje wypadek samochodowy. Przesłuchiwana przez policję wyznaje, że jest jedną z sióstr Bethany – tą, która uszła z życiem z rąk porywacza. Jej oszczędnie dawkowane zeznania są jednak pełne luk i nieścisłości, a wskazywane przez nią tropy okazują się ślepymi uliczkami.
Czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje? Dlaczego tak długo zwlekała z ujawnieniem się? Co stało się z jej siostrą?
W poszukiwaniu odpowiedzi detektyw wydziału zabójstw zagłębia się w przeszłość, z której z porażającą siłą wyłania się ponura tajemnica cierpienia i zbrodni.

Co wiedzą zmarli — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Co wiedzą zmarli», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Słuchała uważnie, znacznie uważniej niż większość ludzi. Bo trzeba się naprawdę wsłuchać, aby wyłapać wszystkie niuanse w słowach obcej osoby. Miała rację, nie zwrócił się do niej „Heather”. Nie wierzył jej, po prostu od razu uznał ją za kłamcę.

– Tu nie chodzi o wiarę, zaufanie albo sympatię. Lubię pracować, korzystając z ustalonych faktów. Różne rzeczy można zweryfikować, a pani tak naprawdę nie dała mi żadnej z nich. Skąd ta pewność, że pani matka nie żyje?

– Mniej więcej wtedy, kiedy skończyłam osiemnaście lat…

– Który to był rok?

– Trzeci kwietnia 1981 roku. Detektywie, proszę. Znam swoją datę urodzenia, choć to niemały cud, biorąc pod uwagę, ile różnych dat urodzenia miałam w życiu.

– Data urodzenia Heather Bethany jest w Internecie. Była w gazetach. Wszyscy wiedzą, że dziewczynka zniknęła kilka dni przed swoimi dwunastymi urodzinami.

Nie kłopotała się odpowiadaniem na pytania, na które nie chciała odpowiadać, co stanowiło kolejny dowód przebiegłości.

– Mniej więcej wtedy, gdy skończyłam osiemnaście lat, poszłam na swoje. Puszczona wolno, wsadzona do autobusu, z miłymi prezencikami… isayonara.

Uwolnił panią, tak po prostu? Trzymał panią sześć lat, a potem pomachał na do widzenia, nie bojąc się, gdzie pani pojedzie albo co powie ludziom?

– Codziennie mi mówił, że rodzice mnie nie chcą, nikt mnie nie szuka, nie mam żadnej rodziny, do której mogłabym wrócić, a moi rodzice się rozwiedli i wyprowadzili. W końcu w to uwierzyłam.

– Ale co zdarzyło się, kiedy skończyła pani osiemnaście lat? Dlaczego panią puścił?

Wzruszyła ramionami.

– Przestał się mną interesować. Z upływem czasu stawałam się coraz mniej podatna na wpływy. Wciąż pod jego obcasem, ale zaczynałam się wychylać, wysuwać żądania. Nastała pora, abym sama o siebie zadbała. Wsiadłam do autobusu…

– Gdzie?

– Jeszcze nie teraz. Nie powiem, skąd wyruszyłam. Ale pojechałam do Chicago. Było tam zimno jak na kwiecień. Nigdy nie sądziłam, że w kwietniu może być tak zimno. W śródmieściu zorganizowano paradę na cześć astronautów z promu kosmicznego, którzy właśnie wrócili na Ziemię. Pamiętam, jak wyszłam z dworca autobusowego, na Loop, w samym centrum, i trafiłam na miejsce, gdzie wiwatowano. Ale spóźniłam się. Zastałam tylko śmieci.

– Całkiem ładna historia. To prawda czy tylko metafora?

– Cwany jesteś. – Pochwała i obelga w jednym.

– A dlaczego nie miałbym być? Bo jestem gliną?

– Bo jesteś przystojny.

Zarumienił się, chociaż zdecydowanie nie pierwszy raz kobieta chwaliła jego wygląd, i to go rozzłościło.

– To działa w obie strony, wiesz? Mężczyźni myślą, że ładne dziewczyny są głupie, ale kobiety myślą to samo o przystojniakach. Jedna z najgorszych rzeczy, jakie może zrobić kobieta, to wziąć sobie chłopaka ładniejszego od siebie. Nigdy nie mógłbyś być moim chłopakiem, detektywie Infante.

Dotąd Gloria Bustamante siedziała spokojnie, jak kamienny gargulec z oczami albatrosa, ale teraz chrząknęła głośno, przerywając niezręczną ciszę. Może jeszcze bardziej osłupiała, słysząc to wyznanie, niż sam Infante.

– Heather chce ci coś dać – stwierdziła. – Taki faktoid, coś, co możesz sprawdzić, a długo potrwa, zanim stwierdzisz autentyczność wszystkiego, co ona mówi.

– A dlaczego nie może wydać jakiegoś oświadczenia? – zapytał. – Z datami, czasem, miejscem. Podać nazwisko mężczyzny, który ją porwał i zabił jej siostrę? Mieszkała z nim przez sześć lat. Przypuszczalnie zna to jego nazwisko.

Kobieta na szpitalnym łóżku podskoczyła, oczy jej błyszczały.

– Czy ty wiesz, że „faktoid” tak naprawdę oznacza „kłamstwo”? Pierwotnie to właśnie znaczyło. Teraz słowniki podają tylko, że to „drobny fakt”. Byłam tym rozczarowana. Myślę, że język powinien pozostawać niezmienny, nie ulegać złym wpływom.

– Nie jestem tutaj po to, żeby rozmawiać o języku.

– Dobrze, dam ci to, czego chcesz. Jedziesz międzystanową numer 83, zaraz za granicą Pensylwanii skręcasz w pierwszą ulicę, w stronę Shrewsbury. Wtedy to nie była rozwinięta okolica, nazwy ulic mogły się zmienić. Ale tam znajdowała się farma przy Old Town Road, drodze z Glen Rock do Shrewsbury, cały czas na York. Na tej farmie odbierano pocztę ze skrytki, ale na początku podjazdu była skrzynka z numerem 13350. Podjazd ma półtora kilometra, niemal równo. Dom z kamienia, drzwi pomalowane na jaskrawą czerwień. Stodoła. Niedaleko stodoły ogród. Grób mojej siostry znajdziecie pod drzewkiem wiśniowym.

– Ile drzewek wiśniowych tam rośnie?

– Kilka, są też między nimi inne drzewa. Jabłonie i grusze, kilka dereni, tak dla urozmaicenia. Kiedy nikt nie patrzył, udało mi się wydrapać wzór na korze. Nie jej inicjały. Coś takiego by zauważyli. Tylko mały krąg z iksów.

– Mówimy o czymś, co było trzydzieści lat temu. Drzewo mogło zniknąć, dom mógł zniknąć. Ziemia się zmienia.

– Ale pozostają zapisy w księgach. I jeśli sprawdzisz adres, jaki ci podałam, to jestem pewna, że znajdziesz nazwiska i będziesz mógł je porównać z danymi z Departamentu Policji hrabstwa Baltimore.

– Dlaczego mi po prostu nie wyjawisz tego pieprzonego nazwiska, nie powiesz, kto ci to zrobił?

– Chcę, żebyś mi uwierzył, zobaczył tę farmę, nazwisko w aktach, potem w waszych własnych danych. Chcę, żebyś odkopał kości mojej siostry. Jeśli więc go znajdziesz, bo może nie żyć, to będziesz wiedział, że tyle akurat jest prawdą.

– Dlaczego nie pójdziesz z nami i nie pokażesz mi tego? Czy tak nie będzie prościej i szybciej?

A może, dziewczynko, właśnie w tym sęk, że ty nie chcesz, żeby było prosto i szybko? Po co grasz na zwłokę? O co ci chodzi?

– To akurat – powiedziała – jest jedyną rzeczą, której na pewno nie zrobię. Nie, nawet po prawie dwudziestu pięciu latach. Nie zamierzam już nigdy oglądać tego miejsca.

W to akurat wierzył, ale tylko w to. Strach na jej twarzy był prawdziwy, dreszcz przebiegający ramiona widoczny nawet pod szalem. Nie mogła znieść myśli o podobnej podróży. Gdziekolwiek się kierowała tamtego wtorkowego wieczoru, to zdecydowanie nie do Pensylwanii.

Ale to wcale nie znaczyło, że jest Heather Bethany.

Rozdział 20

Kiedy Heather przekroczyła próg domu Forresterów, zmarszczyła nos. – Mam uczulenie na koty – powiedziała do Kay, tak jakby opiekunka była tępawą sprzedawczynią nieruchomości. – Nie da rady.

– Myślałam, że wszystko zrozumiałaś. Mówiłam ci, że mój syn Seth dorabiał sobie, opiekując się roślinami i zwierzętami tej rodziny.

– Słyszałam tylko o roślinach. Przykro mi, ale… – Odwróciła głowę i kichnęła. To było ciche, suche kichnięcie. Szczerze mówiąc, takie kocie.

– Za kilka chwil zrobię się cała czerwona i opuchnięta. Nie dam rady tutaj zostać.

Jej policzki się zaczerwieniły, oczy zaszły łzami. Kay ruszyła za Heather z powrotem na zewnątrz, na ławeczkę z polnych kamieni pod domem. Jakaś czarnoskóra kobieta szła ulicą razem z córką i chociaż dziewczynka siedziała na czterokołowym rowerku, była wręcz zaskakująco wystrojona, w bladożółty bezrękawnik i dopasowane pod kolor buty. Matka miała na sobie ubranie w odcieniu trawiastej zieleni. Odwróciła się i spojrzała na obie kobiety na ławeczce z wyraźną podejrzliwością. Sąsiadka, Cynthia jakaś tam. Pani Forrester powiedziała, że jedna z sąsiadek ma zawsze oko na dom, więc nie muszą się o niego martwić przez cały urlop, podobnie jak nie martwili się o rośliny i kota Feliksa. Kay pomachała kobiecie z nadzieją, że to ją uspokoi, ale ona nie odwzajemniła gestu ani nawet się nie uśmiechnęła, tylko zmrużyła oczy i ukłoniła się sztywno, jakby ostrzegając: „Widzę ciebie. Przypomnę sobie o tobie, jeśli coś się stanie”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Co wiedzą zmarli»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Co wiedzą zmarli» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Co wiedzą zmarli»

Обсуждение, отзывы о книге «Co wiedzą zmarli» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x