– Co znalazłeś? – zachęcił Gillette. Frank Bishop usiadł obok chłopca i z uśmiechem skinął głową. – Mów dalej.
– Ta maszyna w bibliotece, z której korzystałem – ta, którą zabraliście – działała normalnie, ale jakieś trzy tygodnie temu zaczęło się dziać coś dziwnego. Zaczęły się błędy krytyczne i maszyna… no, zawieszała się.
– Błędy krytyczne? – zdziwił się Gillette. Zerknął na Patricię Nolan, która pokręciła głową. Odgarnęła kosmyk włosów zasłaniający jej oko i bezwiednie okręcała go na palcu.
Bishop spoglądał to na nią, to na hakera.
– Co to znaczy?
– Błędy tego rodzaju zdarzają się zwykle wtedy, gdy maszyna próbuje wykonać kilka różnych zadań jednocześnie i nie umie sobie poradzić. Na przykład, kiedy ktoś pracuje z arkuszem kalkulacyjnym i równocześnie czyta online pocztę elektroniczną.
Gillette przytaknął.
– Jednak firmy w rodzaju Microsoft czy Apple opracowały swoje systemy operacyjne w taki sposób, żeby można było korzystać z wielu programów jednocześnie. Dzisiaj błędy krytyczne zdarzają się bardzo rzadko.
– Wiem – rzekł chłopiec. – Dlatego pomyślałem, że to bardzo dziwne. Potem próbowałem uruchomić te same programy na innych maszynach w szkole. I błędy… no, już się nie powtarzały.
– Proszę, proszę – powiedział Tony Mott. – Trapdoor ma feler. Gillette pokiwał z uznaniem głową.
– Świetnie, Jamie. Chyba znalazłeś to, czego szukaliśmy. – Jak to? – zapytał Bishop. – Nie rozumiem.
– Żeby namierzyć Phate’a, musieliśmy zdobyć numer seryjny i telefoniczny jego komórki.
– Pamiętam.
– Jeżeli będziemy mieli szczęście, dzięki temu je zdobędziemy. Znasz dokładne daty i godziny, w których zawieszał się komputer? – spytał Jamiego Gillette.
Chłopiec zajrzał do notatnika i pokazał hakerowi odpowiednią stronę. Wszystkie przypadki błędów systemu zostały skrupulatnie odnotowane.
– Dobrze. Zadzwoń do Garvy’ego Hobbesa – zwrócił się do Tony’ego Motta Gillette. – I przełącz na głośnik.
Mott spełnił prośbę i po chwili połączono ich z szefem zabezpieczeń Mobile America.
– Cześć wszystkim – powiedział Garvy Hobbes. – Wpadliście na trop naszego łobuza?
Gillette spojrzał na Bishopa, który dał znak, że ustępuje mu pola.
– To nowoczesna policyjna robota – powiedział detektyw. – Ja się już na tym nie znam.
– Mógłbyś spróbować swoich sztuczek, Garvy – powiedział Gillette. – Jeżeli podam ci dokładne daty i godziny, w jakich w jednym z waszych telefonów nastąpiła sześćdziesięciosekundowa przerwa między dwoma połączeniami z tym samym numerem, będziesz mógł zidentyfikować ten telefon?
– Hm. To coś nowego, ale co tam, spróbuję. Podaj mi daty i godziny.
Gillette spełnił jego prośbę, a Hobbes powiedział:
– Nie rozłączaj się. Zaraz się odezwę.
Haker wyjaśnił wszystkim, co robi: gdy komputer Jamiego się zawieszał, chłopiec musiał restartować maszynę, żeby wrócić do sieci. Trwało to około minuty. Oznaczało to, że komórka Phate’a miała przerwę takiej samej długości, a morderca musiał ponownie włączać swoją maszynę i logować się. Porównując dokładny czas zawieszeń komputera Jamiego z czasem, w jakim telefon działający w sieci Mobile America rozłączał się i znów łączył, mogli zidentyfikować aparat Phate’a.
Pięć minut później w głośniku usłyszeli kowboja z działu zabezpieczeń.
– Zabawne – powiedział wesoło. – Mam. – Po chwili dodał z nutką niepokoju i podziwu w głosie: – Ale dziwne, że jego telefon ma nieprzydzielone numery.
– To znaczy, że Phate dostał się do zabezpieczonej niepublicznej centrali i ukradł numery – wyjaśnił Gillette.
– Nikt się jeszcze nie włamał do naszej płyty głównej. Jakiś niesamowity gość z niego.
– To akurat wiemy – mruknął Frank Bishop.
– Dalej korzysta z tego telefonu? – spytał Shelton.
– Od wczoraj nie. Zwykle jest tak, że jeśli złodziej impulsów nie korzysta ze skradzionego aparatu przez dwadzieścia cztery godziny, to znaczy, że zmienił numery.
– Czyli nie można go namierzyć, kiedy znów będzie online? – zapytał zawiedziony Bishop.
– Zgadza się – potwierdził Hobbes.
Jednak Gillette, wzruszając ramionami, powiedział: – Domyślam się, że zmienił numery, kiedy się zorientował, że jesteśmy na jego tropie. Ale możemy przecież zawęzić pole poszukiwań do terenu, z którego dzwonił w ciągu ostatnich kilku tygodni. Mam rację, Garvy?
– Jasne – odparł Hobbes. – W swoim rejestrze mamy numery komórek, z których pochodzą wszystkie nasze połączenia. Większość połączeń tego telefonu przyszła z komórki 879. Czyli Los Altos. Zawęziłem jeszcze bardziej pole na podstawie danych z MTSO.
– Z czego?
– Z centrali sieci komórkowej – wyjaśnił Gillette – która monitoruje sektory, czyli może ustalić, skąd ktoś dzwoni. Z dokładnością do mili kwadratowej.
Hobbes roześmiał się i spytał ostrożnie:
– Jak to jest, panie Gillette, że zna pan nasz system tak dobrze jak my?
– Dużo czytam – odparł kpiąco haker i poprosił: – Podaj współrzędne. Mógłbyś określić, o które ulice chodzi?
– Jasne. – Hobbes wyrecytował nazwy czterech skrzyżowań, a Gillette zaznaczył punkty na mapie i połączył je. Wyszedł trapez pokrywający sporą część Los Altos. – Jest gdzieś tutaj. – Postukał w mapę.
W obrębie zaznaczonego obszaru było sześć nowych osiedli, których adresy podała im rada planowania przestrzennego Santa Clara.
Lepiej niż dwadzieścia dwa, ale i tak za dużo.
– Sześć? – spytała rozczarowana Linda Sanchez. – Mieszka tam ze dwa tysiące ludzi. Nie możemy zawęzić bardziej?
– Wydaje mi się, że tak – odrzekł Bishop. – Bo wiemy, gdzie robi zakupy. – Bishop pokazał na mapie osiedle znajdujące się w połowie drogi między sklepem Olliego z rekwizytami teatralnymi a „Muzyką i Elektroniką” Mountain View. Nazywało się Stonecrest.
Wszyscy nagle bardzo się ożywili i przystąpili do działania. Bishop powiedział Garvy’emu, że spotkają się w Los Altos niedaleko osiedla, potem zadzwonił do kapitana Bernsteina i poinformował go o najnowszych ustaleniach. Postanowili wykorzystać funkcjonariuszy w cywilu, którzy mieli chodzić w osiedlu od drzwi do drzwi i pokazywać zdjęcie Hollowaya. Bishop podsunął pomysł, żeby kupić plastikowe wiaderka i rozdać policjantom, którzy mieli udawać kwestujących na rzecz dzieci, w razie gdyby widział ich Holloway. Następnie detektyw zaalarmował brygadę specjalną. Zespół CCU był gotów do akcji. Bishop i Shelton sprawdzili pistolety. Gillette sprawdził laptop. Tony Mott, oczywiście, sprawdził jedno i drugie.
Patricia Nolan miała zostać, na wypadek gdyby zespół musiał się połączyć z komputerem CCU.
Kiedy wychodzili, zadzwonił telefon, który odebrał Bishop. Milczał przez chwilę, po czym spojrzał na Gillette’a i odrobinę zdziwiony podał mu słuchawkę.
Marszcząc brwi, haker powiedział do słuchawki:
– Halo?
Chwila milczenia. Potem odezwała się Elana Papandolos: – To ja.
– Cześć.
Gillette przyglądał się, jak Bishop wyprowadza wszystkich z biura.
– Nie sądziłem, że zadzwonisz.
– Ja też nie – odrzekła.
– Dlaczego więc dzwonisz? – Bo chyba jestem ci to winna.
– Jesteś mi winna?
– Chciałam ci powiedzieć, że nic się nie zmieniło i jutro wyjeżdżam do Nowego Jorku.
– Z Edem? – Tak.
Poczuł, jak jej słowa zadają mu większy ból niż cios pięści Phate’a. Naprawdę miał nadzieję, że Ellie odłoży swój wyjazd.
Читать дальше