Dean Koontz - Przy Blasku Księżyca

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Przy Blasku Księżyca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przy Blasku Księżyca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przy Blasku Księżyca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Spokojny, żyjący w harmonii ze światem malarz, Dylan O'Conner, pewnego wieczoru zostaje napadnięty przez zagadkowego człowieka, który w pokoju motelowym aplikuje mu tajemniczy zastrzyk.
Wkrótce dowiaduje się, że grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo – musi uciekać przed bezwzględnymi mordercami, którzy nie cofną się przed niczym, by wyeliminować każdego, kogo obłąkany "doktor" dostał w swoje ręce.
Towarzyszy mu młodszy brat cierpiący na autyzm oraz Jilly, dziewczyna próbująca swoich sił jako komik na estradach Południowego Zachodu, której również wstrzyknięto tajemniczą substancję. Muszą stawić czoło nie tylko pościgowi, ale także dziwnym, niepojętym zmianom, jakie zaczynają w nich zachodzić pod wpływem zastrzyku.
Wbrew własnej woli stają się uczestnikami wydarzeń, które na pozór nie mają żadnego związku z grożącym im niebezpieczeństwem.
Wydaje się, że chory Shepherd będzie im utrudniał ucieczkę… ale czy rzeczywiście?

Przy Blasku Księżyca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przy Blasku Księżyca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Naprawdę? – spytał Shep.

– Tak. Naprawdę. Czują obrzydzenie.

– Naprawdę?

– Tak.

– Dlaczego?

– A dlaczego ciebie brzydzą małe serowe goldfishe? – zapytał Dylan.

Shep nie odpowiedział. Wpatrując się w chodnik, zmarszczył brwi, jak gdyby nie bardzo rozumiał, z jakiego powodu rozmowa zboczyła nagle na krakersy w kształcie rybek.

Powietrze było za gorące dla ptaków. Słońce odbijało się od szyb i prześlizgiwało po lakierowanych powierzchniach aut, które śmigały jak zmienne kształty ze snu. Po drugiej stronie ulicy przez falujące od żaru powietrze drgał obraz drugiego motelu i stacji benzynowej, niczym półprzezroczystych budowli widzianych w mirażu.

Zaledwie parę chwil temu Jilly magicznym sposobem złożyła się z jednego miejsca w drugie i oto stali w surrealistycznej scenerii, mając przed sobą przyszłość, która z pewnością bardziej będzie przypominała halucynację niż rzeczywistość, mimo to rozmawiali o czymś tak przyziemnym jak krakersy serowe. Być może absurdalność była dowodem na to, że człowiek żyje, że nie śni ani nie umarł, ponieważ w snach dominowały zagadki i strach, a nie absurdalność rodem z Abbotta i Costella, natomiast po śmierci na pewno było mniej absurdów i niedorzeczności niż w życiu, bo gdyby rzecz miała się inaczej, życie pozagrobowe nie miałoby żadnego sensu.

– Dlaczego brzydzą cię małe serowe goldfishe? – powtórzył Dylan. – Dlatego że są trochę okrągłe?

– Kształtowe – powiedział Shepherd.

– Są okrągłe? i kształtowe, dlatego się ich brzydzisz. – Kształtowe

– Ale wielu ludzi lubi goldfishe, Shep. Wielu ludzi jada je codziennie.

Shep wzdrygnął się na myśl o zdeklarowanych wielbicielach goldfishów.

– Shep, chciałbyś, żeby ktoś cię zmusił do oglądania ludzi, którzy na twoich oczach jedliby goldfishe?

Pochylając nieco głowę, żeby lepiej widzieć jego twarz, Jilly zobaczyła, jak Shep krzywi się ze zgrozą.

Dylan naciskał dalej.

– Nawet gdybyś zamknął oczy, żeby ich nie widzieć, chciałbyś siedzieć między dwiema osobami jedzącymi goldfishe i słuchać głośnego chrupania?

Shepherd zakrztusił się z autentycznym wstrętem.

– Lubię goldfishe, Shep. Ale nie jem ich dlatego, że się nimi brzydzisz. Jem cheez-ity. Chciałbyś, żebym zaczął jeść goldfishe i zostawiał je na widoku? Chciałbyś je ciągle znajdować w najmniej spodziewanych miejscach? Dobrze byś się czuł, Shep? Shepherd energicznie pokręcił głową.

– Dobrze byś się czuł? Powiedz, Shep, dobrze?

– Nie.

– Są rzeczy, które nas nie rażą, ale mogą razić innych, musimy więc szanować uczucia innych ludzi, jeżeli chcemy, żeby szanowali nasze.

– Wiem.

– To dobrze. Czyli nie jemy goldfishów w obecności niektórych ludzi…

– Nie jemy goldfishów.

– …i nie sikamy w publicznych miejscach…

– Nie sikamy.

– …i nie składamy miejsca w miejsce, jeżeli ktoś nas może zobaczyć.

– Nie składamy.

– Nie jemy goldfishów, nie sikamy, nie składamy – powiedział Dylan.

– Nie jemy goldfishów, nie sikamy, nie składamy – powtórzył Shep.

Choć wyraz udręki nie zniknął z jego twarzy, Dylan przemówił cichym i bardziej czułym tonem:

– Jestem z ciebie bardzo dumny. I kocham cię, Shep. Wiesz? Kocham cię, bracie. – Głos mu się załamał i Dylan odwrócił się od brata. Nie patrzył też na Jilly, bo może gdyby spojrzał, przestałby nad sobą panować. Zaczął uważnie oglądać swoje wielkie dłonie, jak gdyby dokonał nimi czegoś bardzo wstydliwego. Kilka razy głęboko i powoli odetchnął, po czym znów powiedział do zakłopotanego Shepa: – Wiesz, że bardzo cię kocham?

– W porządku – odrzekł cicho Shep.

– W porządku – powtórzył Dylan. – No to w porządku. Shepherd otarł spoconą twarz ręką, którą potem osuszył o nogawkę spodni.

– W porządku.

Gdy Dylan w końcu popatrzył Jilly w oczy, przekonała się, ile kosztowała go rozmowa z Shepem, zwłaszcza jej pierwsza

część, kiedy pastwił się nad bratem. Jej głos też lekko załamywał się ze wzruszenia.

– Co… co teraz?

Dylan sprawdził, czy ma portfel. – Teraz idziemy na lunch.

– Zostawiliśmy w pokoju włączony komputer.

– Nic mu nie będzie. Pokój jest zamknięty. Na drzwiach wisi tabliczka „Nie przeszkadzać".

Promienie słońca wciąż odbijały się od przejeżdżających samochodów jak strugi płynnego światła. Druga strona ulicy migotała jak fantasmagoria.

Jilly spodziewała się usłyszeć srebrzysty śmiech dzieci, poczuć woń kadzidła i ujrzeć kobietę w mantyli siedzącą w kościelnej ławce na parkingu, poczuć wiatr wywołany łopotem skrzydeł stada białych ptaków, które sfrunęłyby nagle z pustego dotąd nieba.

Potem Shepherd, nie podnosząc głowy, nieoczekiwanie wziął ją za rękę. Chwila stała się zbyt rzeczywista na wizje. Weszli do środka. Jilly prowadziła Shepa, aby nie musiał podnosić oczu i narażać się na kontakt wzrokowy z nieznajomymi. Biorąc pod uwagę temperaturą na zewnątrz, można było odnieść wrażenie, że powietrze do restauracji pompuje się prosto z Arktyki. Jilly nie czuła chłodu.

+**

Myśl o setkach tysięcy milionów mikroskopijnych maszyn uwijających się w jego mózgu zupełnie odebrała apetyt Dylanowi, który jadł bez żadnej przyjemności, jak na ironię prawie niczym maszyna pobierająca porcję paliwa.

Kiedy przed Shepem postawiono danie złożone z grzanki z serem zrobionej z chleba bez okrągłej skórki, podzielonej na cztery kwadratowe kawałki, frytek bez ostrych końcówek, ogórków konserwowych, z których Dylan uformował prostokątne słupki, oraz grubych plastrów pomidorów także pokrojonych w kwadraty, chłopak zaczął jeść z widocznym zadowoleniem.

Mimo że Shep jadł palcami – nie tylko grzankę, frytki i ogórki, ale także pokrojone pomidory – Dylan nawet nie próbował przypominać mu o konieczności użycia widelca. Na maniery przy stole był odpowiedni czas i miejsce, ale tu i teraz powinni się przede wszystkim cieszyć, że żyją i mogą w spokoju zjeść posiłek.

Zajmowali boks przy oknie, chociaż Shep nie lubił, gdy „patrzyli na niego ludzie w środku i ludzie z zewnątrz". Szyby

w oknach były jednak mocno przyciemnione, chroniły wnętrze restauracji przed oślepiającym światłem słonecznym, toteż z ulicy niewiele można było zobaczyć.

Poza tym wszystkie boksy w tym lokalu rozmieszczono wzdłuż okien, a zwykłe stoliki ustawiono tak blisko siebie, że w miarę jak gęstniałby tłum gości, Shep szybko zacząłby okazywać niepokój. Fizyczne bariery boksu zapewniały im odpowiedni stopień prywatności, a po niedawnej reprymendzie Shep popadł w zmienny nastrój.

Dylan czuł wibrujący dotyk odcisków psychicznych na menu i sztućcach, lecz doszedł do wniosku, że coraz lepiej idzie mu wyciszanie tych impulsów.

Dylan i Jilly prowadzili bezsensowną pogawędkę o zupełnie nieistotnych rzeczach, takich jak ulubione filmy, jak gdyby rozrywka rodem z Hollywood mogła mieć teraz jakiekolwiek znaczenie dla nich, skoro zostali oddzieleni od reszty ludzkości i najprawdopodobniej godzinami będą przeżywać rzeczy sięgające daleko poza ludzkie doświadczenie.

Wkrótce pogaduszki o filmach zaczęły się wydawać nie tylko błahe, ale zupełnie dziwaczne, jakby były bohaterską próbą ucieczki przed rzeczywistością, więc Jilly powoli skierowała rozmowę na ich sytuację. Nawiązując do zawiłej logiki, dzięki której Dylan zdołał uświadomić bratu, że składanie w miejscu publicznym jest równie źle widziane jak sikanie na buty staruszkom, powiedziała:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przy Blasku Księżyca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przy Blasku Księżyca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Przy Blasku Księżyca»

Обсуждение, отзывы о книге «Przy Blasku Księżyca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x