Ściany pokryje niewidoczna warstwa lodu, będzie to tak, jak gdyby miał się na nich ukazać portret owej choroby ziemi, coraz bardziej wyludnionej i nieruchomej. Będzie się wydawało, że nawet krew zwierząt i miąższ roślin wkrótce znieruchomieją na zawsze, wydawszy z siebie głośne westchnienie śmierci.
Ne-el będzie krzyczał w zimowym lesie. Jego głos będzie wzbudzał echo, powtarzające się wielokrotnie, do tego stopnia, że żadne zwierzę nie potrafi go odnaleźć. Ten głos będzie przebraniem ne-ela myśliwego. Głos będzie się wydobywał z ślepej bieli lasów, równin, zamarzniętych rzek, a także morza, zdumionego swą własną nieruchomą oziębłością: będzie to głos samotny, który stanie się głosem wielorakim, bo świat się zmieni i będzie jedną wielką kopułą, w której zamieszkają białe echa.
A w jaskini ty, a-nel, nie będziesz krzyczała; będziesz śpiewała kołysanki dziecku, które wkrótce ukończy trzy wiosenne pory roku, odkąd przyszło na świat; ale w twoim skalnym schronieniu głos będzie rozbrzmiewał tak donośnie, że cichutko śpiewana kołysanka będzie słyszalna jak krzyk. Ogarnie cię strach. Będziesz wiedziała, że twój głos jest zawsze twoim, ale teraz zacznie także należeć do otaczającego cię groźnego świata. Wielka masa lodu, spadającego z nieba, będzie jak łomot bębna, który odezwie się w twojej głowie. Popatrzysz na malowidła zdobiące ściany jaskini. Rozniecisz ogień na palenisku. Od czasu do czasu odważysz się wyjść na zewnątrz, mając nadzieję na znalezienie jakichś ziół i jagód dla siebie i dla dziewczynki, którą z sobą nosisz na plecach w torbie ze skóry łosia. Będziesz wiedziała, że wielkie polowanie zawsze prowadzi on, spocony i zaczerwieniony, zmęczony coraz uciążliwszym poszukiwaniem.
Mężczyzna wejdzie do jaskini, spojrzy ze smutkiem na malowidła i powie ci, że pora stąd odejść. Ziemia zamarznie i nie da im już owoców ani mięsa.
Ale najważniejsze jest to, że ziemia zacznie się trząść. Tego ranka zobaczył przesuwające się góry lodu, były jak obdarzone własnym życiem; zwalniały ruch, napotykając jakąś przeszkodę, i miażdżyły wszystko po drodze…
Wyjdą otuleni w skóry, które tak umiejętnie powiąże ze sobą ne-el, bo to on będzie znał świat zewnętrzny i będzie wiedział, że ten czas już się kończy. Ale ty zatrzymasz się przy wyjściu i pobiegniesz z powrotem do pomieszczenia, gdzie mieszkałaś, gdzie przeżyłaś miłość, i tam znowu zaczniesz śpiewać, czując coraz wyraźniej, że to głos połączy cię na zawsze z miejscem, które nie przestanie nigdy być dla ciebie domem a-nel i jej córki.
Będziesz śpiewała dziś, tak jak na początku, bo w piersi poczujesz coś, co cię przywróci do tamtego stanu, w którym znów się znajdziesz, kiedy będzie ci potrzebna jego pomoc…
Twoje nogi, owinięte świńską skórą przywiązaną do nóg sznurkami z jelit, zagłębią się w grubą warstwę śniegu. Okryjesz córeczkę tak szczelnie, jak była okryta, gdy się jeszcze nie urodziła. Będziesz przeczuwała, że masz przed sobą długą drogę, chociaż on ci powie:
Idziemy z powrotem nad morze.
Będziesz oczekiwała widoku wybrzeża i nadmorskich urwisk, i ruchliwych fal, ale wszystko, co widziałaś kiedyś, zniknie pod białym i grubym płaszczem śniegu.
Będziesz znaczyła ślady swych kroków, aby podejść do miejsca, gdzie podpływały ryby, i, zaniepokojona, zaczniesz szukać w dali ciemnej linii horyzontu, tej granicy, do jakiej przywykł twój wzrok. Ale teraz wszystko będzie białe, bezbarwne, zamarznięte. Morze już nie będzie się poruszało. Będzie pokryte grubą warstwą lodu, a ty, nie wiedząc, co robić, przystaniesz razem z córeczką opatuloną skórami zwierzęcymi, bo zobaczysz, że od strony niewidzialnej granicy na zamarzniętym morzu zbliża się do was powoli grupa ludzi; ty i twoja córka, prowadzone przez ne-ela, pójdziecie na spotkanie z tymi ludźmi, a oni będą głośno mówić o czymś i będą mieli jakieś zamiary, których ty nie potrafisz pojąć. Ale to sprawi, że twój mężczyzna – poznasz to po jego spojrzeniu – będzie się wahał; iść dalej naprzód czy wracać tam, gdzie czeka was śmierć z zimna wśród poruszającego się ogromnego pola lodowego, które ma własne życie, własną inteligencję i własną falistość, i sunie przed siebie, za waszymi plecami, kradnąc wam ognisko domowe, jaskinię, kołyskę, malowidła…
Morze lodu pęknie, będzie się rozsypywać jak sterta zimnych kości, o których ktoś zapomniał, ale grupa mężczyzn, którzy wyjdą wam naprzeciw, będzie was prowadzić wśród bloków lodu, aż dobrniecie do drugiego brzegu. Ty zrozumiesz: oto jest brzeg tej wyspy, którą widzieliście chyba kiedyś, ty i ne-el, jako złudzenie; było to dawno, w porze kwiatów, która będzie także nową porą, czekającą na was tutaj; mężczyźni, którzy was tu przyprowadzą, pozbędą się grubych okryć ze skóry jelenia, aby pokazać się w lekkich ubiorach ze skóry wieprza. Przekroczą granicę między lodem a trawą.
Ty także zrzucisz z siebie ciężką skórę zwierzęcą i poczujesz, że do twych piersi wraca ciepło, wystarczające do ogrzania twojej córki. Wejdziecie w strefę ciepła, idąc za grupą mężczyzn, których teraz będziesz mogła odróżniać po sposobie, w jaki unoszą w górę ostro zakończone lance, nucąc razem pieśń, obwieszczającą zwycięstwo, radość, powrót…
Podejdziecie do ogrodzenia – będzie to biała palisada, zaraz ją rozpoznasz jako ostrokół z wielkich kości zwierząt, które dawno wyginęły; kości te, wetknięte w ziemię, tworzą nieprzesiąkliwą groblę, na którą wejdą, po kolei, mężczyźni-przewodnicy, ci, co was wyprzedzą i pójdą dalej, aż na plac z udeptanej ziemi, gdzie będą domy z wypalanej gliny, o płaskich jasnoczerwonych dachach.
Wskażą wam jedną z chat i przyniosą naczynia z mlekiem i kawałki surowego mięsa zatknięte na żelazne szpikulce. Ne-el schyli się w dziękczynnym ukłonie i wyjdzie z mężczyznami na zewnątrz. W drzwiach odwróci się i da ci znak, że możesz być spokojna i masz nic nie mówić. Oczy ne-ela będą miały nowy blask. Popatrzy na tamtych ludzi jak na zwierzęta z dalekich stron. Ale teraz będzie także patrzył podejrzliwie, nie tylko ostrożnie.
Przez kilka godzin będziesz się zajmowała karmieniem córeczki i, śpiewając kołysanki, uśpisz ją. Potem wróci ne-el i powie ci, że będzie teraz codziennie, razem z innymi mężczyznami, wyruszał na polowanie. Ziemia, na której się znajdują, graniczy z rozległą, pozbawioną drzew łąką, gdzie przebiegają wielkie stada zwierząt. Będzie na nie polował z zaskoczenia, bo one się tutaj pasą. Będziesz musiała wychodzić z innymi kobietami, żeby zbierać zioła i owoce w pobliżu domostw, nie narażając się na atak drapieżników, które mogą podejść aż tutaj.
Ty go zapytasz, czy on tutaj będzie znowu mógł malować. Nie, tu nie ma murów. Są ściany z gliny i groble z kości.
Czy oni będą zadowoleni z tego, że nas tu przyjęli?
Będą. Mówią, że kiedy widzą odpływ morza i skuty lodem tamten brzeg, czują się samotni i czekają na nas, bo chcą mieć dowód na to, że ten świat z drugiego brzegu istnieje naprawdę.
Czy podoba się im nasz świat, czy go polubią, ne-el?
Zobaczymy, a-nel. Poczekamy.
Ale ty znów zauważysz niepokój w spojrzeniu mężczyzny, tak jakby coś, co się jeszcze nie zdarzyło, miało się za chwilę stać.
Podejdziesz do innych kobiet przy palisadzie, aby nazbierać owoców i przynieść mleko samicy łosia dziewczynce leżącej w kołysce ze skóry.
Nie będziesz mogła się porozumieć z innymi kobietami, bo nie będziesz rozumiała ich mowy; ani ty ich nie zrozumiesz, ani one ciebie. Spróbujesz dogadać się z nimi za pomocą śpiewu, a one będą ci odpowiadały w ten sam sposób, ale nie uda ci się odgadnąć, co chcą powiedzieć, bo ich głosy będą bardzo podobne do siebie, a mowa monotonna. Będziesz się starała mówić tak, aby wyrazić radość, współczucie, ból, życzliwość, ale tamte kobiety popatrzą na ciebie zdziwione i odpowiedzą ci tym samym bezbarwnym tonem, który nie pozwoli ci odgadnąć, co czują.
Читать дальше