Philip Pullman - Zorza Północna

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja „Zorzy północnej” – pierwszego tomu trylogii pt. „Mroczne materie” – rozgrywa się we wszechświecie podobnym do naszego, ale jednocześnie różniącym się od niego pod wieloma względami.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.

Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Iorku – odezwał się aeronauta, wstając leniwie. Pistolet nadal trzymał wycelowany w Burmistrza. – Witam cię.

Niedźwiedź podniósł oczy i warknął krótko, po czym jedną łapą rozdarł ciało foki. Lyra obserwowała zafascynowana, jak zdejmuje skórę i wydziera pasy tłustego mięsa, a następnie naciera nimi cały pancerz, najstaranniej zaś te miejsca, gdzie blachy nachodziły na siebie.

– Jesteś z tymi ludźmi? – spytał niedźwiedź Lee Scoresby’ego podczas pracy.

– Tak. Zdaje mi się, że obu nas zatrudniono, Iorku.

– Gdzie twój balon? – spytała Lyra Teksańczyka.

– Spakowany w dwóch saniach – odparł.- A oto nasz szef.

John Faa, Ojciec Coram i Burmistrz zbliżyli się do nich wraz z czterema zbrojnymi policjantami.

– Niedźwiedziu! – krzyknął Burmistrz wysokim skrzekliwym głosem. – Pozwalam ci odjechać z tymi ludźmi. Pamiętaj jednak, że jeśli pojawisz się ponownie w granicach miasta, nie będzie dla ciebie litości.

Iorek Byrnison nie zwrócił na te słowa najmniejszej uwagi i kontynuował nacieranie pancerza foczym tłuszczem; robił to z taką dokładnością, troską i czułością, że jego stosunek do zbroi skojarzył się Lyrze z jej własnym przywiązaniem do Pantalaimona. W istocie było tak, jak powiedział jej niedźwiedź: pancerz stanowił jego duszę. Burmistrz i policjanci wycofali się, a pozostali ludzie powoli odwracali się i rozchodzili, chociaż kilku zostało na swoich miejscach.

John Faa przyłożył dłonie do ust i zawołał:

– Cyganie!

Wszyscy byli gotowi do drogi. Od chwili gdy skończyli przeładunek, oczekiwali na sygnał do wyjazdu. Sanie były przygotowane, psy czekały na postronkach.

– Czas wyruszać, przyjaciele – oznajmił John Faa. – Jesteśmy odpowiednio zaopatrzeni i znamy kierunek, w którym powinniśmy się udać. Panie Scoresby, skończył pan załadunek?

– Jestem gotów do drogi, Lordzie Faa.

– A ty, Iorku Byrnisonie?

– Kiedy się przyodzieję – mruknął niedźwiedź.

Skończył oliwić pancerz. Nie chcąc marnować foczego mięsa, chwycił martwe zwierzę w zęby i rzucił je na tył większych sań Lee Scoresby’ego, potem zaczął nakładać pancerz. Widok był zadziwiający, niedźwiedź bowiem z niezwykłą łatwością radził sobie z grubymi prawie na cal warstwami metalu – lekko kołysał poszczególnymi fragmentami i narzucał je na siebie, jak gdyby wkładał jedwabne togi. Założył zbroję w niespełna minutę i w tym czasie ani razu nie zadźwięczał zgrzyt zardzewiałego żelastwa. Pancerz został świetnie naoliwiony. Po niecałych trzydziestu minutach ekspedycja znajdowała się już w drodze na północ. Pędzące pod niebem z milionami gwiazd i mocno połyskującym księżycem sanie kołysały się i stukotały na bruzdach i kamieniach. Gdy dotarli do gładkiego śniegu na obrzeżach miasta, psy chętnie przyspieszyły kroku, a ruch sań stał się szybki i łagodny.

Lyra siedziała z tyłu sań Ojca Corama, opatulona tak dokładnie, że widać jej było tylko oczy. W pewnej chwili szepnęła do Pantalaimona:

– Widzisz Iorka?

– Biegnie obok sań Lee Scoresby’ego – odparł jej dajmon w postaci gronostaja, obejrzawszy się za siebie. Potem ponownie przytulił się do jej kaptura z rosomaczego futra.

Przed podróżnikami, ponad górami na północy, zaczęły się jarzyć i drżeć blade łuki i pętle Zorzy. Lyra dostrzegła je przez na wpół zamknięte powieki i choć senna, poczuła przyjemny dreszcz. Była naprawdę szczęśliwa, że jedzie na Północ, a nad nią wisi Zorza. Pantalaimon walczył z jej sennością, nie udało mu się jednak jej pokonać; w końcu zmienił się w mysz i skulił się wewnątrz kaptura dziewczynki. Doznał nieprzyjemnego wrażenia, którym jednak mógłby się z nią podzielić dopiero po przebudzeniu. Może to była kuna, może złudzenie, a może jakiś niewinny, miejscowy duszek – w każdym razie Pantalaimonowi zdawało się, że coś podąża w ślad za rzędem sań, przeskakując lekko z gałęzi na gałąź rosnących blisko siebie sosen. Dajmon Lyry czuł się nieswojo, ponieważ stworzenie to kojarzyło mu się z pewną małpą.

Zaginiony chłopiec

Podróżowali przez wiele godzin, a potem zatrzymali się na posiłek. W czasie gdy mężczyźni rozpalali ogniska i topili śnieg na wodę, a Iorek Byrnison obserwował, jak Lee Scoresby piecze focze mięso, John Faa odezwał się do dziewczynki:

– Czy jest wystarczająco jasno, abyś mogła odczytać symbole?

Księżyc powoli zachodził. Światło Zorzy było jaskrawsze niż księżycowe, jednak niestałe. Na szczęście dziewczynka miała dobry wzrok. Pogrzebała w futrze i wyjęła czarne aksamitne zawiniątko.

– Tak – odparła. – Zresztą znam już na pamięć położenie większości znaków. O co mam spytać aletheiometr, Lordzie Faa?

– Chcę wiedzieć więcej o sposobach obrony tej ich stacji, Bolvangaru – powiedział.

Dziewczynka poruszyła wskazówki niemal mechanicznie, ustawiając je na hełm, gryfa i tygiel, a następnie skupiła się na skomplikowanym trójwymiarowym diagramie. Igła od razu zaczęła się kołysać, a jej taniec przypominał lot pszczoły niosącej wiadomość do ula. Dziewczynka obserwowała wielką wskazówkę ze spokojem, przekonana, że prędzej czy później odgadnie wszystkie znaczenia; i rzeczywiście po jakimś czasie odpowiedź zaczęła się klarować. Lyra pozwoliła igle jeszcze chwilę potańczyć, aż była pewna, że wszystko właściwie zrozumiała.

– Jest dokładnie tak, jak powiedział dajmon czarownicy, Lordzie Faa. W stacji przebywa grupa Tatarów, którzy jej strzegą, jest też drut pod napięciem. W gruncie rzeczy tamci nie spodziewają się, że ktoś ich zaatakuje. Tak mówi czytnik symboli. Tyle że, Lordzie Faa…

– Co takiego, dziecko?

– Urządzenie mówi coś jeszcze. W dolinie nad jeziorem znajduje się wioska, której mieszkańcy nękani są przez ducha.

John Faa potrząsnął niecierpliwie głową i rzucił:

– To nie ma teraz znaczenia. W tych lasach z pewnością grasuje mnóstwo różnych duchów. Powiedz mi jeszcze o tych Tatarach. Na przykład, ilu ich jest? Jak są uzbrojeni?

Lyra posłusznie spytała aletheiometr i przekazała odpowiedź:

– Jest tam sześćdziesięciu mężczyzn z karabinami; mają też kilka większych dział, coś w rodzaju armat. A także miotacze ognia. A ich dajmony są wilkami. Wszystkie.

Jej słowa wywołały ożywienie wśród starszych Cyganów, którzy brali kiedyś udział w rozmaitych kampaniach.

– Ci z syberyjskich pułków mają za dajmony wilki – zauważył jeden z mężczyzn.

– Nigdy nie spotkałem bardziej zawziętych – powiedział John Faa. – Będziemy musieli walczyć jak tygrysy. Trzeba też zasięgnąć rady niedźwiedzia. Z tego, co wiem, jest przebiegłym wojownikiem.

Lyra zniecierpliwiła się i wtrąciła:

– Ale, Lordzie Faa, ten duch… Sądzę, że to duch jednego z tych dzieci!

– No cóż, nawet jeśli tak jest, Lyro, nie wiem jak moglibyśmy mu pomóc. Sześćdziesięciu syberyjskich strzelców, miotacze ognia… Panie Scoresby, może pan tu podejść na chwilkę?

Aeronauta podszedł do sań, a Lyra w tym czasie wymknęła się do niedźwiedzia.

– Iorku, podróżowałeś już wcześniej tą drogą? – spytała go.

– Raz – odrzekł głębokim, stanowczym głosem.

– Jest tu wioska w pobliżu, prawda?

– Po drugiej stronie wzgórza – odparł, spoglądając na rzadko rosnące drzewa.

– Czy to daleko?

– Dla ciebie czy dla mnie?

– Dla mnie – szepnęła.

– Zbyt daleko. Choć dla mnie całkiem blisko.

– Ile czasu zajęłoby ci dotarcie tam?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zorza Północna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zorza Północna»

Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x