Philip Pullman - Zorza Północna

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja „Zorzy północnej” – pierwszego tomu trylogii pt. „Mroczne materie” – rozgrywa się we wszechświecie podobnym do naszego, ale jednocześnie różniącym się od niego pod wieloma względami.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.

Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gąsior posłał Lyrze kolejne przenikliwe spojrzenie. Tym razem jednak wyczuła jego chłód i zaskoczenie.

Ojciec Coram drgnął niespokojnie i powiedział:

– Niestety, Lyro, nie sądzę, żeby z nami pojechał. Słyszeliśmy, że terminuje tu jako robotnik. Nie jest wolny, tak jak sądziliśmy uprzednio, ale odbywa karę. Póki nie wypełni zobowiązania, nie może sobą rozporządzać ani nigdzie jechać, z pancerzem czy bez niego. Poza tym i tak nie może tam wrócić.

– Ależ powiedział, że go oszukali! Że go upili i okradli!

– Słyszeliśmy coś innego – stwierdził John Faa. – niebezpieczny łobuz, tak właśnie nam powiedziano.

– Jeśli… – Lyra była tak oburzona, że ledwie mogła mówić -…jeśli aletheiometr coś mi powie, wiem, że to prawda. Spytałam go i dowiedziałam się, że niedźwiedź mówił szczerze, iż go oszukano. To tamci opowiadają kłamstwa, nie on. Ja mu wierzę, Lordzie Faa! Ojcze Coramie, ty również go widziałeś i wierzysz mu, prawda?

– Sądziłem, że wierzę, dziecko. Jednak nie jestem taki pewny jak ty.

– Ale czego oni się boją? Sądzą, że pozabija wszystkich wokół, jak tylko nałoży zbroję? Przecież mógłby i teraz zabić tuziny ludzi!

– Już to zrobił – powiedział John Faa. – Może nie tuziny, ale na pewno kilku. Kiedy mu odebrano pancerz, zaczął go szukać i dostał szału. Napadł na posterunek policji, na bank i nie wiem na co jeszcze… Zabił przynajmniej dwóch ludzi. Jedynym powodem, dla którego go nie zastrzelili, jest jego zdumiewająca zręczność w obróbce metali, toteż postanowili go wykorzystać jako robotnika.

– Chyba niewolnika! – krzyknęła zapalczywie Lyra. – Nie mieli prawa!

– Weź pod uwagę, że mogli go zastrzelić za zabójstwa, których się dopuścił, jednak tego nie zrobili. Skazali go na pracę dla miasta dopóty, dopóki nie spłaci szkód.

– Johnie – powiedział Ojciec Coram – nie wiem, Jakie jest twoje zdanie, ale ja sądzę, że nigdy mu nie oddadzą pancerza. Im dłużej ci ludzie będą go przetrzymywać, tym bardziej będzie rozwścieczony, gdy mu go wreszcie zwrócą.

– Jednak jeśli to my przekażemy mu pancerz pojedzie z nami i już im nie narobi kłopotów – stwierdziła Lyra. – Obiecuję, Lordzie Faa.

– A jak zamierzasz zdobyć jego zbroję?

– Wiem, gdzie jest!

Zapadło milczenie i wszyscy troje zdali sobie sprawę, że dajmon czarownicy nieprzerwanie wpatruje się Lyrę. Dziewczynka i dwaj starcy patrzyli na niego, podobnie jak ich dajmony, które dotąd zachowywały się w sposób niezwykle uprzejmy, skromnie odwracając oczy od tego dziwnego, samotnego, pozbawionego właściciela stworzenia.

– Nie zaskoczę cię chyba, Lyro – odezwał się gąsior – jeśli ci powiem, że aletheiometr jest kolejnym powodem, dla którego interesują się tobą czarownice. Nasz Konsul opowiedział nam o twojej wizycie dzisiejszego ranka. Sądzę, że to właśnie doktor Lanselius wspomniał wam o niedźwiedziu.

– Tak – pokiwał głową John Faa. – A potem dziewczynka i Ojciec Coram poszli porozmawiać z tym stworzeniem. Sądzę, że Lyra ma rację, jednak jeśli nie uszanujemy prawa tych ludzi, wplączemy się jedynie w spór, a najważniejszy jest w tej chwili pośpiech. Trzeba ruszyć do Bolvangaru, z niedźwiedziem czy bez niego.

– Ach, nie widziałeś go, Johnie – wtrącił Ojciec Coram. – Ja wierzę Lyrze. Myślę, że moglibyśmy za niego poręczyć. A ten niedźwiedź może bardzo wiele zmienić.

– Jakie jest pańskie zdanie w tej kwestii, sir? – spytał John Faa dajmona czarownicy.

– Niewiele mamy wspólnego z niedźwiedziami, a ich pragnienia są dla nas tak dziwaczne, jak nasze dla nich. Jeśli ten niedźwiedź jest banitą, może jest mniej godzien zaufania, niż mówi się o przedstawicielach jego gatunku. Sami musicie podjąć decyzję.

– Tak też zrobimy – oznajmił Ojciec Coram zdecydowanym tonem. – Teraz jednak, sir, może nam pan powie, jak się stąd dostać do Bolvangaru.

Gąsior zaczął wyjaśniać. Mówił o dolinach i wzgórzach, o linii drzew i tundrze, o gwiazdach wskazujących drogę. Lyra słuchała przez chwilę, a potem położyła się na plecach na leżaku, z Pantalaimonem owiniętym wokół jej szyi, i rozmyślała o wspaniałej wizji, którą przyniósł ze sobą gąsior-dajmon. Most między dwoma światami… Pomysł wspanialszy niż wszystko, co Lyra potrafiłaby wymyślić! I to właśnie jej wielki ojciec go stworzy. Pomyślała, że jak tylko uratują dzieci, pojedzie do Svalbardu z niedźwiedziem i z aletheiometrem, którego użyje, aby uwolnić Lorda Asriela. A później razem zbudują most i jako pierwsi przejdą po nim na drugą stronę…

W nocy prawdopodobnie John Faa zaniósł Lyrę na jej koję, ponieważ tam się ocknęła. Blade słońce stało na niebie niemal w zenicie – z perspektywy Lyry o szerokość dłoni nad horyzontem – i dziewczynka uświadomiła sobie, że jest prawie południe i że wkrótce, im dalej na północ, wcale nie będzie widać słońca.

Ubrała się szybko i wybiegła na pokład, gdzie nic szczególnego się nie działo. Wszystkie zapasy już wyładowano, czekały wynajęte sanie i psie zaprzęgi, przygotowania do wyprawy zakończono. Większość Cyganów siedziała w zadymionej, ustawionej frontem do morza kafejce. Przy długich drewnianych stołach jedli korzenne ciastka i popijali mocną, słodką kawę; słychać było syk i skrzypienie starych anbarycznych lamp.

– Gdzie jest Lord Faa? – spytała, siadając obok Tony’ego Costy i jego przyjaciół. – I Ojciec Coram? Czy może starają się odzyskać niedźwiedzi pancerz?

– Rozmawiają o tym z Burmistrzem, aby przekazał wiadomość Gubernatorowi. A więc widziałaś tego niedźwiedzia, Lyro?

– Tak! – odparła dziewczynka, po czym opowiedziała całą historię nieszczęsnego zwierzęcia. Podczas gdy mówiła, ktoś przysunął sobie krzesło i przysiadł się do grupy przy stole.

– Więc rozmawiałaś ze starym Iorkiem? – spytał.

Dziewczynka popatrzyła ze zdziwieniem na nowo przybyłego. Był to wysoki, szczupły mężczyzna z cienkim czarnym wąsikiem i wąskimi, niebieskimi oczyma: na jego twarzy malował się wyraz nonszalancji, ironii i rozbawienia. Już na pierwszy rzut oka zrobił na niej spore wrażenie, nie była jednak pewna, czy czuje do niego sympatię, czy może niechęć. Dajmoną mężczyzny był nędzny, bardzo chudy zając, który wyglądał na równie wytrzymałego jak jego właściciel.

Nieznajomy wyciągnął do niej rękę i Lyra potrząsnęła nią ostrożnie.

– Lee Scoresby – przedstawił się.

– Aeronauta! – wykrzyknęła. – A gdzie pański balon? Mogę do niego wsiąść?

– Niestety, jest zapakowany, panienko. Jesteś zapewne tą słynną Lyrą. Powiedz więc, jak wyglądała rozmowa z Iorkiem Byrnisonem?

– Zna go pan?

– Walczyłem u jego boku w kampanii tunguskiej. Do diabła, znam Iorka od lat. Niedźwiedzie to skomplikowane istoty, ale ten jest bez dwóch zdań najniezwyklejszy ze wszystkich. Hm, czy któryś z panów ma ochotę pograć na pieniążki?

W ręku mężczyzny pojawiła się talia kart. Potasował je głośno.

– Słyszałem, że przedstawiciele waszego ludu są biegli w grach karcianych – mówił Lee Scoresby, przy czym jedną ręką przekładał i tasował karty, drugą wyławiał cygaro z kieszeni na piersi – i pomyślałem, że nie odmówicie prostemu teksaskiemu podróżnikowi, który pragnie się zmierzyć z wami na tym polu. Co wy na to, panowie?

Cyganie szczycili się talentem do kart, toteż teraz wielu nich wyglądało na zainteresowanych. Przystawili swoje krzesła. W czasie gdy uzgadniali z nowo przybyłym, w co grać i za jakie stawki, dajmona Lee Scoresby’ego, patrząc na Pantalaimona, wskazała na swoje uszy. Dajmon Lyry natychmiast zrozumiał gest, zmienił się w wiewiórkę i podskoczył lekko do boku zajęczycy, która zaczęła mówić na tyle głośno, że Lyra usłyszała jej słowa:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zorza Północna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zorza Północna»

Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x