Philip Pullman - Zorza Północna

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja „Zorzy północnej” – pierwszego tomu trylogii pt. „Mroczne materie” – rozgrywa się we wszechświecie podobnym do naszego, ale jednocześnie różniącym się od niego pod wieloma względami.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.

Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Robiło się ciemno i na wodzie nigdzie w zasięgu wzroku nie poruszało się nic poza ich łodzią i daleką barką z węglem płynącą ku rafinerii, a Lyra wyglądała na zmęczoną i od tak dawna przebywała w pomieszczeniu, że Ojciec Coram dodał:

– Hm, nic się chyba nie stanie, jeśli spędzisz kilka minut na powietrzu. Nie nazwę go świeżym, bo takie nie będzie, póki nie wypłyniemy w morze… Uważam, że możesz trochę posiedzieć na pokładzie, dopóki za bardzo nie zbliżymy się do miasta.

Lyra aż podskoczyła z radości, a Pantalaimon natychmiast zmienił się w mewę, gotową rozpostrzeć skrzydła na wietrze. Na zewnątrz było zimno i chociaż dziewczynka dobrze się opatuliła, wkrótce zaczęła drżeć. Jej dajmon natomiast fruwał wysoko, głośno pokrzykując z rozkoszy. Zawracał, kołował, wylatywał albo przed dziób łodzi, albo za jej rufę. Lyra cieszyła się wraz z nim i w myślach podjudzała go, aby prowokował do wyścigu samicę kormorana, dajmonę starego sternika. Ta jednak ignorowała go i sennie siedziała na uchwycie rumpla blisko swego właściciela.

Na tym brzydkim brunatnym terenie nie było śladu życia, a ciszę przerywał jedynie monotonny warkot silnika i przytłumione pluskanie wody pod dziobem. Ciężkie chmury wisiały nisko, nie przynosząc deszczu; powietrze pod nimi było zadymione. Jedynie dokazujący Pantalaimon miał w sobie radość.

W pewnej chwili, gdy wzbił się wysoko w górę, poruszając szerokimi skrzydłami, białymi na tle szarości, coś czarnego rzuciło się w jego kierunku i zaatakowało go. Pantalaimon poczuł uderzenie, a potem wielki ból. Lyra krzyknęła, cierpiąc wraz z nim. Kolejne małe czarne stworzenie przyłączyło się do pierwszego; nie poruszały się jak ptaki, raczej jak latające chrząszcze: ciężkie, niezgrabne, lecące z monotonnym bzyczeniem.

Kiedy Pantalaimon spadał, próbując nakierować się na łódź i w ramiona zrozpaczonej Lyry, czarne insekty nadal go atakowały, złowieszczo bucząc i bzycząc. Dziewczynka zdrętwiała ze strachu Pantalaimona i własnego, wtedy jednak coś przesunęło się obok niej i ruszyło w górę.

Była to dajmona sternika. Mimo że wydawała się niezgrabna i ciężka, jej lot był szybki i równomierny. Łeb poruszał się w prawo i w lewo – widać było trzepoczące czarne skrzydła i białe pióra – aż mały czarny insekt spadł na smołowany dach kabiny tuż przy stopach Lyry w tym samym momencie, gdy Pantalaimon wylądował w wyciągniętych ramionach swej pani.

Zanim dziewczynka zdołała go pocieszyć, zmienił się w żbika i skoczył na dziwaczne stworzenie, zgarniając je łapą z krawędzi dachu, skąd usiłowało uciec. Pantalaimon przytrzymał insekta mocno pazurami, po czym spojrzał w górę na ciemniejące niebo, gdzie widać było czarne skrzydła kormorana, który krążył, rozglądając się za drugim intruzem.

Potem ptak wrócił i wykrakał coś do sternika, który powiedział:

– Odleciał. Nie pozwól uciec temu drugiemu. Masz… – opróżnił cynowy kubek z resztek płynu, po czym rzucił naczynie Lyrze.

Dziewczynka błyskawicznie przykryła stworzenie, które bzyczało i buczało niczym mały silnik.

– Trzymaj go mocno! – krzyknął Ojciec Coram zza pleców Lyry, po czym przyklęknął i wsunął kawałek kartki pod kubek.

– Co to jest, Ojcze Coramie? – spytała dziewczynka drżącym głosem.

– Chodźmy pod pokład i przypatrzmy mu się. Weź ostrożnie kubek, Lyro, i mocno trzymaj.

Przechodząc obok dajmony sternika, dziewczynka popatrzyła na nią, zamierzała jej bowiem podziękować, stare oczy ptaka były jednak zamknięte, podziękowała więc sternikowi.

– Trzeba było zostać pod pokładem – mruknął tylko w odpowiedzi.

Zaniosła cynowy kubek do kabiny, a Ojciec Coram wyszukał kufel od piwa. Przytrzymał kubek dnem do góry nad kuflem, a potem wysunął kartkę, która znajdowała się między naczyniami. Stworzenie wpadło do kufla. Starzec podniósł go na wysokość oczu i przytrzymał, aby mogli dokładnie obejrzeć bzyczącego insekta.

Był niemal tak długi jak kciuk Lyry i miał ciemnozieloną barwę. Skrzydła rozprostował niczym zrywająca się do lotu biedronka i uderzał nimi tak wściekle, że zlewały się w plamę, a sześć szponiastych nóg drapało gładkie szkło.

– Co to jest? – zapytała dziewczynka.

Pantalaimon, nadal w postaci żbika, kulił się na stole obok naczynia. Jego zielone oczy podążały za krążącym w kuflu stworzeniem.

– Gdybyś próbowała to zbadać – odparł Ojciec Coram – okazałoby się, że nie jest żywą istotą. W każdym razie, ani zwierzęciem, ani owadem. Widziałem kiedyś ten twór i nigdy nie przypuszczałem, że zobaczę go ponownie, zwłaszcza tak daleko na północy. Są z Afryki. W środku znajduje się mechanizm zegarowy na sprężynce, natomiast w samym sercu zaklęto złego ducha.

– Ale kto go wysłał?

– Nie musisz nawet odczytywać symboli, Lyro. Możesz zgadnąć tak samo łatwo jak ja.

– Pani Coulter?

– Oczywiście. W swoim czasie badała nie tylko Północ, ale także dzikie południowe obszary. Ostatni raz widziałem takiego stwora w Maroku. Są śmiertelnie niebezpieczne, tak długo bowiem jak duch jest w środku, mechanizm nie może się zatrzymać, jeśli natomiast uwolnisz ducha, zabije on pierwszą istotę, na jaką się natknie.

– Na kogo polował?

– Szpiegował. Przeklinam się za głupotę, że pozwoliłem ci wyjść na pokład. No i nie powinienem ci przeszkadzać, gdy odczytywałaś symbole.

– Teraz rozumiem! – krzyknęła Lyra w nagłym ożywieniu. – Jaszczurka oznacza powietrze! Wiedziałam, ale nie mogłam zrozumieć związku, potem próbowałam coś wymyślić, ale mi umknęło.

– Ach, teraz i ja wszystko rozumiem – wtrącił Ojciec Coram. – To nie jest jaszczurka, ale kameleon, ot co. A oznacza powietrze dlatego, że nie musi jeść ani pić, żyje samym powietrzem.

– A słoń…

– To Afryka – wyjaśnił.

Spojrzeli po sobie. Każde odkrycie związane z aletheiometrem wywoływało w obojgu coraz większe przerażenie potęgą urządzenia.

– Aletheiometr powiedział nam o tym – zauważyła Lyra. – Powinniśmy byli go słuchać. A co zrobimy z tym mechanizmem, Ojcze Coramie? Możemy go zabić albo zniszczyć?

– Nie wiem, czy można go zniszczyć. Na razie musimy go po prostu trzymać w szczelnie zamkniętym pojemniku i nigdy nie wypuszczać. Bardziej mnie martwi ten, który uciekł. Poleci teraz do pani Coulter z wiadomością, że cię widział. Niech mnie diabli, Lyro, ależ ze mnie głupiec.

Podszedł do kredensu i wyjął puszkę po tytoniu, która miała średnicę mniej więcej trzech cali. Przechowywano w niej śrubki, ale ojciec Coram wysypał je i wytarł wnętrze pojemniczka szmatką, po czym przykrył kufel kartką i odwrócił.

Podczas przekładania stwora jedna z jego nóg wymknęła się sprytnie i z zaskakującą siłą odtrąciła puszkę. Na szczęście ostatecznie udało się go schwytać a pokrywka pojemnika została mocno zakręcona.

– Natychmiast gdy dostaniemy się na statek, dla pewności zalutuję krawędzie – oznajmił Ojciec Coram.

– Ten mechanizm nigdy się nie psuje?

– Psują się zwykłe mechanizmy, a ten nie jest zwykły. Tak jak powiedziałem, działanie urządzenia zależne jest od siły złego ducha. A im zawzięciej walczy, tym bardziej wzrasta jego moc. Teraz schowamy to paskudztwo…

Owinął puszkę flanelą, aby stłumić bezustanne bzyczenie, po czym włożył pakunek pod swoją koję.

Było już ciemno i Lyra obserwowała przez okno zbliżające się światła Colby. Ciężkie powietrze gęstniało w mgłę, a do czasu, gdy Cyganie zacumowali przy nabrzeżu przed Rynkiem Wędzarskim, wszystko w zasięgu wzroku stało się niewyraźne i zamazane. Mrok stopniowo zmieniał się w perłowe, srebrnoszare welony opadające na magazyny, dźwigi, drewniane stragany i granitowe, wielokominowe budynki, od których nazwano rynek; dniem i nocą wisiały w nich ryby, wędząc się w aromatycznym dymie drewna dębowego. Kominy wysyłały gęsty dym w wilgotne, zimne powietrze i Lyrze zdawało się, że przyjemne opary wędzonych węgorzy, makreli i łupaczy wydzielają się zewsząd, nawet z kocich łbów na drodze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zorza Północna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zorza Północna»

Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x