Philip Pullman - Zorza Północna

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja „Zorzy północnej” – pierwszego tomu trylogii pt. „Mroczne materie” – rozgrywa się we wszechświecie podobnym do naszego, ale jednocześnie różniącym się od niego pod wieloma względami.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.

Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Gdzie jest teraz Peter?

– Cumuje łódź. To on kazał mi po ciebie posłać.

– Bardzo dobrze postąpiłaś. Jacobie, czy mnie słyszysz?

Mężczyzna potoczył wokół oczyma i dostrzegł Ojca Corama, który siedział na koi blisko niego.

– Witam, Ojcze Coramie – wymamrotał.

Lyra popatrzyła na dajmonę rannego. Była to fretka, która leżała teraz skulona i zupełnie nieruchoma, ale nie spała, jako że oczy miała otwarte; były równie szkliste jak oczy jej pana.

– Co się stało? – spytał Ojciec Coram.

– Benjamin nie żyje – padła odpowiedź. – A Gerarda złapano.

Jego głos był chrapliwy, a oddech płytki. Kiedy zamilkł jego dajmona wyprostowała się mimo bólu i polizała jego policzek. Czerpiąc z tego siłę, mężczyzna kontynuował:

– Włamywaliśmy się do Ministerstwa Teologii, ponieważ Benjamin usłyszał od jednego ze schwytanych przez nas Grobalów, że tam właśnie znajduje się ich centrala, z której płyną wszystkie polecenia…

Znowu przerwał.

– Schwytaliście Grobalów? – spytał Ojciec Coram.

Jacob pokiwał głową i spojrzał na swą dajmonę. Niezwykłe było, by dajmony odzywały się do innych osób zamiast swych właścicieli, jednak czasami się to zdarzało, i taka sytuacja miała miejsce teraz.

– Pochwyciliśmy trzech Grobalów w Clerkenwell – przemówiła dajmona – i zmusiliśmy ich, aby nam powiedzieli, dla kogo pracują, skąd dostają rozkazy i tak dalej. Nie wiedzieli, gdzie przetrzymywane są dzieci. Przypuszczali tylko, że na Północy w Laponii…

Musiała przerwać i przez chwilę jedynie dyszała; jej mała pierś poruszała się szybko, po czym dajmona podjęła temat:

– No i ci Grobale wspomnieli nam o Ministerstwie Teologii i o Lordzie Borealu. Benjamin oświadczył, że wraz z Gerardem Hookiem powinniśmy się włamać do Ministerstwa, a Frans Broekman i Tom Mendham mają pojechać i przepytać Lorda Boreala.

– Zrobili to?

– Nie wiemy, Ojcze Coramie, gdyż nie wrócili. Jednak podejrzewamy, że jak tylko zbliżyli się do Lorda Boreala, zostali zabici.

– Wróćmy do Benjamina – odezwał się Ojciec Coram, słysząc, że oddech Jacoba staje się coraz bardziej chrapliwy, i widząc, jak oczy mężczyzny zaciskają się z bólu.

Dajmona Jacoba cicho miauknęła pełna niepokoju i oddania, a kobieta zbliżyła się o krok czy dwa, przyciskając ręce do ust; nie odezwała się jednak, a dajmona kontynuowała słabiutkim głosikiem:

– Benjamin, Gerard i my poszliśmy do Ministerstwa w White Hall i znaleźliśmy tam małe boczne drzwi, które nie były zbytnio strzeżone. My zostaliśmy na czatach na zewnątrz, podczas gdy Benjamin i Gerard poradzili sobie z zamkiem i weszli do środka. Nie byli w środku nawet minuty, kiedy usłyszeliśmy przerażający krzyk i dajmona Benjamina wyfrunęła. Zaczęła kiwać do nas, wzywając pomocy, po czym z powrotem wleciała do środka, a my wyjęliśmy nóż i wbiegliśmy za nią. W pomieszczeniu panowała ciemność, ale widzieliśmy poruszające się gwałtownie kształty oraz słyszeliśmy głośne dźwięki, które nas zmyliły i przeraziły. Rozglądaliśmy się i nagle gdzieś w górze dostrzegliśmy jakąś okropną kotłowaninę. Potem rozległ się straszliwy krzyk, a następnie Benjamin i jego dajmona spadli z wysokiego piętra; dajmona Benjamina do ostatniej chwili szarpała się i trzepotała, pragnąc podtrzymać swego pana w locie, jednak wszystko na próżno, ponieważ oboje upadli na kamienną podłogę i zginęli na miejscu.

Nie widzieliśmy Gerarda, ale słyszeliśmy, jak jęczy, i byliśmy zbyt przerażeni i oszołomieni, aby się poruszyć, a później nadleciała strzała i wbiła nam się głęboko…

Głos dajmony był teraz jeszcze słabszy, a z ust jej rannego pana wydobył się jęk bólu. Ojciec Coram pochylił się do przodu i delikatnie odciągnął narzutę. W zakrzepłej krwi można było dostrzec sterczący z ciała mężczyzny pierzasty koniec strzały. Grot wbił się tak głęboko w pierś biednego człowieka, że drzewce wystawało jedynie około sześciu cali ponad skórę. Lyra poczuła, że robi jej się słabo.

Na nabrzeżu rozległy się kroki i ludzkie głosy.

Ojciec Coram usiadł prosto i oświadczył:

– Idzie lekarz, Jacobie. Zostawimy cię teraz. Porozmawiamy dłużej, kiedy poczujesz się lepiej.

Wychodząc, poklepał kobietę po ramieniu. Na nabrzeżu Lyra trzymała się bardzo blisko niego, ponieważ zbierał się tam już tłum; ludzie szeptali i gestykulowali Ojciec Coram polecił Peterowi Hawkerowi, aby natychmiast zawiadomił Johna Faa, a następnie zauważył:

– Lyro, jak tylko się dowiemy, czy Jacob przeżyje musimy znów porozmawiać o aletheiometrze. Teraz dziecko, idź i zajmij się czymś. Poślemy po ciebie.

Lyra odeszła więc sama. Dotarła na zarośnięty trzcinami brzeg, gdzie usiadła i zaczęła rzucać błotem w wodę. Wiedziała jedno: nie odczuwała ani zadowolenia, ani dumy z tego powodu, że potrafi zrozumieć wskazania aletheiometru – jedynym uczuciem był strach. Najwyraźniej siła, która sprawia, że wskazówka porusza się i zatrzymuje w odpowiednich miejscach, zna – niczym istoty inteligentne – rozmaite fakty.

– Uważam, że jest to jakiś rodzaj ducha – powiedziała i przez moment kusiło ją, aby rzucić ten mały przedmiocik w sam środek bagna.

– Gdyby był w nim duch, dostrzegłbym go – odrzekł Pantalaimon. – Jak tego starego upiora w Godstow. Zauważyłem go, mimo że ty nic nie widziałaś.

– Jest wiele rodzajów duchów – wyjaśniła Lyra z dezaprobatą. – Nie potrafisz dostrzegać wszystkich. Przypomnij sobie tych starych martwych Uczonych bez głów. Widziałam ich.

– Ależ to był tylko nocny koszmar.

– Wcale nie. To były prawdziwe duchy i dobrze o tym wiesz. Jednak duch, który porusza tą diabelską wskazówką, jest zupełnie innego rodzaju.

– Może to nie jest duch – powtórzył z uporem Pantalaimon.

– A cóż innego?

– To mogą być… Cząstki elementarne.

Lyra prychnęła drwiąco.

– Ależ tak! – upierał się jej dajmon. – Pamiętasz fotowiatrak z Gabriela? No więc…

W Kolegium Gabriela znajdował się święty przedmiot, który przechowywano na głównym ołtarzu Kaplicy w (Lyra uświadomiła to sobie w tym momencie) czarnym aksamitnym materiale, takim jak okrycie aletheiometru. Widziała ten przedmiot, kiedy towarzyszyła Bibliotekarzowi z Jordana podczas odprawianej tam mszy. Przy inwokacji Kanonik podniósł materiał i w półmroku dziewczynka dostrzegła szklaną kopułę, wewnątrz której znajdowało się coś, czego z powodu odległości nie była w stanie rozpoznać. Dopiero gdy mężczyzna pociągnął za sznurek od żaluzji i promienie słońca dokładnie oświetliły kopułę, obiekt stał się widoczny: był to mały przedmiot wyglądem przypominający wiatrowskaz z czterema śmigłami, po jednej stronie czarnymi, po drugiej – białymi, które zaczęły wirować, gdy tylko pochwyciły światło. Kanonik wyjaśnił, że działanie przedmiotu ilustruje kazanie, a dotyczyło ono ciemności, czyli niewiedzy, która ucieka przed światłem, a światło przyciąga mądrość. Tego, co powiedział, Lyra nie zrozumiała, ale szybkie śmigi urządzenia były naprawdę zachwycające, niezależnie od tego, co znaczyły. Kiedy wracali do Jordana, Bibliotekarz powiedział dziewczynce, że ten ruch wywołały fotony.

Więc być może Pantalaimon miał rację. Jeśli cząstki elementarne potrafiły obracać śmigłami fotowiatraka, bez wątpienia mogłyby też poruszać wskazówką. Kwestia ta jednak cały czas dręczyła dziewczynkę.

– Lyro! Lyro!

Głos należał do Tony’ego Costy, który machał do niej z nabrzeża.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zorza Północna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zorza Północna»

Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.