Philip Pullman - Zorza Północna
Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zorza Północna
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.
Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Chodź, Lyro – powiedział Ojciec Coram. – Wszystko już masz spakowane?
Cały jej dobytek został spakowany w czasie, gdy dziewczynka obserwowała ląd. Teraz musiała jedynie pobiec do kabiny i wziąć torbę. Była gotowa.
Po zejściu na ląd razem z Ojcem Coramem miała odwiedzić dom Konsula Czarownic. Odnalezienie go nie zajęło im dużo czasu, bo miasteczko wokół portu było niewielkie; a podobnej wielkości jak dom Konsula były jedynie dwa budynki – kaplica i siedziba Gubernatora. Konsul Czarownic mieszkał w pomalowanym na zielono drewnianym domu, który widać było z morskiego brzegu, a kiedy zadzwonili do drzwi, głośne brzęczenie dzwonka rozległo się na całej cichej ulicy.
Służący wskazał im drogę do małego saloniku i podał kawę, a po niedługim czasie przyszedł ich powitać Konsul; tęgi mężczyzna nazwiskiem Martin Lanselius. Miał rumianą twarz i był ubrany w klasyczny, czarny garnitur. Jego dajmoną był mały wąż o barwie równie głębokiej i olśniewającej zieleni jak oczy jej właściciela, które stanowiły zresztą jedyny szczegół łączący mężczyznę z czarownicami. Tak przynajmniej sądziła Lyra, choć niewiele wiedziała o lapońskich czarownicach.
– W czym mogę panu pomóc, Ojcze Coramie? – spytał Konsul.
– Chodzi o dwie sprawy, doktorze Lanselius. Po pierwsze, pragnę się pilnie skontaktować z pewną dama, którą spotkałem wiele lat temu w bagiennej części Wschodniej Anglii. Jej nazwisko brzmi Serafina Pekkala.
Doktor Lanselius zanotował nazwisko srebrnym ołówkiem.
– Jak dawno temu miało miejsce to spotkanie? – spytał.
– To musiało być ze czterdzieści lat temu. Ale sądzę, że mnie pamięta.
– A jaka jest druga sprawa?
– Reprezentuję wiele cygańskich rodzin, które utraciły dzieci. Mamy powód wierzyć, że istnieje organizacja porywaczy dzieci, naszych i innych… Zabierają je na Północ w jakimś nieznanym celu. Chciałbym wiedzieć, czy pan i pański lud słyszeliście o czymś, co mogłoby nam pomóc.
Doktor Lanselius spokojnie pił kawę.
– Istnieje oczywiście możliwość, że w naszych stronach ktoś zajmuje się czymś takim – powiedział ostrożnie. – Jednak zdaje pan sobie chyba sprawę, że stosunki między moim ludem i mieszkańcami Północy są niezwykle serdeczne. Trudno byłoby mi umotywować naruszenie tej idealnej równowagi.
Ojciec Coram pokiwał głową, jak gdyby bardzo dobrze rozumiał problem Konsula.
– Pragnę pana zapewnić – oświadczył – że nie niepokoiłbym pana, gdybym mógł uzyskać te informacje w inny sposób. Dlatego właśnie spytałem najpierw o tę czarownicę.
Teraz doktor Lanselius pokiwał głową, jak gdyby świetnie zdawał sobie sprawę z tego, co mówi Ojciec Coram. Lyra z ciekawością i respektem obserwowała tę grę. Wiedziała, że Konsul Czarownic musi podjąć decyzję.
– No cóż – stwierdził w końcu. – Ma pan zapewne świadomość, że pańskie imię nie jest nam obce, Ojcze Coramie. Po pierwsze, Serafina Pekkala jest obecnie królową klanu czarownic znad Jeziora Enara, a co do pańskiego drugiego pytania, to proszę zapomnieć, że informacje otrzymał pan ode mnie.
– Oczywiście!
– No cóż, tu, w mieście, znajduje się filia spółki pod nazwą Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Badań Północy, która rzekomo zajmuje się poszukiwaniem minerałów, ale w gruncie rzeczy kontrolowana jest przez organizację o nazwie Generalna Rada Oblacyjna Londynu. Z tego, co mi wiadomo, przywożą tu dzieci. W mieście niewiele osób o tym wie; także tutejszy rząd oficjalnie nie jest niczego świadom. Zresztą dzieci nie pozostają długo w Trollesundzie. Szybko zostają wywożone gdzieś dalej, w głąb kraju.
– Wie pan dokąd, doktorze Lanselius?
– Nie. Proszę mi wierzyć, że powiedziałbym, gdybym wiedział.
– A czy wie pan, co się tam z nimi dzieje?
Po raz pierwszy doktor Lanselius spojrzał na Lyrę. Odpowiedziała mu lekko otępiałym spojrzeniem. Mały zielony wąż dajmona podniósł głowę z kołnierza Konsula i wyszeptał coś, niemal muskając językiem ucho mężczyzny.
– W związku z tą sprawą słyszałem określenie „proces Maystadta”, sądzę jednak, że używają go, aby ukryć właściwą nazwę tego, co robią. Do moich uszu dotarło także słowo „rozdzielenie”, nie potrafiłbym jednakże powiedzieć, do czego się ono odnosi.
– Czy obecnie są w mieście jakieś dzieci? – spytał Ojciec Coram, głaszcząc futro siedzącej mu na kolanach dajmony. Lyra zauważyła, że kotka nie mruczy i wygląda na czujną.
– Nie, nie sądzę – odparł doktor Lanselius. – Grupa mniej więcej dwadzieściorga dzieci przybyła tydzień temu i wyjechała przedwczoraj.
– Ach! Tak niedawno? W takim razie daje nam to trochę nadziei. W jaki sposób podróżowali, doktorze Lanselius?
– Saniami.
– I nie ma pan pojęcia, dokąd się udali?
– Niestety, nie. Nie interesujemy się tą sprawą.
– Rozumiem i dziękuję za wszystkie szczere odpowiedzi Jeśli pan łaskaw, pozwolę sobie na jeszcze jedno pytanie. O co spytałby pan Konsula Czarownic, gdyby pan był na moim miejscu?
Po raz pierwszy doktor Lanselius się uśmiechnął.
– Zapytałbym, gdzie można wynająć pancernego niedźwiedzia – odparł.
Lyra usiadła prosto i poczuła tuż przy swoich dłoniach bicie serca Pantalaimona.
– Z tego, co wiem, pancerne niedźwiedzie pozostają na usługach Rady Oblacyjnej – powiedział zaskoczony Ojciec Coram. – A więc także Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Badań Północy, czy jak tam siebie sami nazywają.
– Jest przynajmniej jeden, który im nie służy. Znajdziecie go w stanicy sań przy końcu ulicy Langlokur. Zarabia tam obecnie na życie, jednak budzi w psach tak wielką wściekłość i strach, że zapewne nie popracuje długo.
– Jest więc renegatem?
– Najwyraźniej. Nazywa się Iorek Byrnison. Gdybym był na pańskim miejscu, wynająłbym go, zwłaszcza że nie powinno to panu nastręczyć zbytnich trudności.
Lyra ledwie mogła spokojnie usiedzieć na krześle. Ojciec Coram znał jednak etykietę tego typu spotkań, toteż spokojnie nałożył sobie na talerz kolejny kawałek korzennego miodownika. Zaczął jeść, a doktor Lanselius zwrócił się w tym czasie do Lyry.
– Podobno posiadasz aletheiometr – stwierdził ku jej wielkiemu zaskoczeniu. Zastanawiała się, skąd może o tym wiedzieć.
– Tak – odparła, a potem, nakłoniona uszczypnięciem przez Pantalaimona, dodała: – Chciałby go pan obejrzeć?
– Bardzo.
Przez chwilę gmerała w wodoodpornym woreczku, po czym wręczyła mężczyźnie aksamitną paczuszkę. Konsul rozwinął ją i z wielką ostrożnością podniósł ku górze, patrząc w szybkę niczym uczony oglądający rzadki manuskrypt.
– Niezwykły! – oznajmił. – Widziałem kiedyś jeden egzemplarz, ale nie był tak wspaniały jak ten. Czy masz księgę interpretacyjną?
– Nie… – zaczęła Lyra, jednak zanim zdołała coś dodać, odezwał się Ojciec Coram.
– Nie. A wielka szkoda. Mimo że Lyra posiada aletheiometr, i tak nie potrafi zrozumieć jego odpowiedzi. Te obrazki są równie tajemnicze jak atramentowe kleksy, na których podstawie Hindusi odczytują przyszłość. A najbliższa znana mi księga interpretacyjna znajduje się w Opactwie Świętego Jana w Heidelbergu.
Lyra rozumiała, dlaczego to powiedział: nie chciał aby doktor Lanselius zdawał sobie sprawę z mocy dziewczynki. Jednak równocześnie zauważyła coś, czego Ojciec Coram nie dostrzegł: szczególny niepokój dajmony doktora Lanseliusa. Spojrzawszy na nią, od razu wiedziała, że nie należy udawać, toteż szybko stwierdziła:
– Właściwie, to umiem interpretować odpowiedzi. Powiedziała to po części do doktora Lanseliusa, po części do Ojca Corama, a Konsul odpowiedział:
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zorza Północna»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.