Philip Pullman - Zorza Północna

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja „Zorzy północnej” – pierwszego tomu trylogii pt. „Mroczne materie” – rozgrywa się we wszechświecie podobnym do naszego, ale jednocześnie różniącym się od niego pod wieloma względami.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.

Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Czy ona mieszka w Trollesundzie?

– Nie, nie. Czarownice mieszkają w lasach i w tundrze. Nie można ich spotkać w portach morskich wśród kobiet i mężczyzn. Ich natura każe im przebywać w miejscach trudno dostępnych. W Trollesundzie mają jednakże konsula, który z pewnością przekaże każdą wiadomość.

Lyra pragnęła dowiedzieć się więcej o czarownicach ale mężczyźni zaczęli teraz rozmawiać o paliwie i zapasach, toteż zniecierpliwiła się i poszła zwiedzić pozostałą część statku. Wędrowała po pokładzie ku dziobowi i wkrótce zawarła znajomość z jednym ze starych marynarzy, prztykając w niego pestkami, które zostawiła sobie ze zjedzonego po śniadaniu jabłka. Mężczyzna miał na imię Jerry. Był mocno zbudowany i z natury raczej spokojny, a kiedy obrzucił Lyrę przekleństwami a ona odwzajemniła się tym samym, zostali wielkimi przyjaciółmi. Dzięki opiece i radom marynarza dziewczynka uświadomiła sobie, że praca zapobiega morskiej chorobie i że nawet takie zajęcie jak szorowanie pokładu może dawać satysfakcję, jeśli wykonuje się je na sposób prawdziwie marynarski. Bardzo się przejęła tym „marynarskim sposobem”, toteż później złożyła po marynarsku koce na swojej koi i włożyła dobytek do szafki; na określenie wykonywanych przez siebie czynności zaczęła też używać słowa „sztautować” zamiast „sprzątać”.

Po dwóch dniach na morzu Lyra uznała, że jest stworzona do takiego życia. Poznała już statek od maszynowni po mostek i wkrótce była po imieniu z całą załogą. Raz kapitan Rokeby zgodził się, by dała sygnał holenderskiej fregacie – uczyniła to, pociągając dźwigienkę gwizdka parowego, kucharzowi pomogła mieszać śliwkowy budyń, a jedynie ostry zakaz Johna Faa powstrzymał ją przed wspięciem się na fokmaszt, by obejrzeć horyzont z bocianiego gniazda.

Przez cały czas płynęli na północ i z każdym dniem robiło się chłodniej. Przetrząsnęli ładownie statku w poszukiwaniu nieprzemakalnego płaszcza, który po zmniejszeniu pasowałby na dziewczynkę, a Jerry pokazał swej małej przyjaciółce, jak szyć; była to sztuka, której Lyra uczyła się chętnie, mimo że pogardzała nią w Jordanie, lekceważąc wskazówki pani Lonsdale. Marynarz pomógł jej uszyć nieprzemakalny woreczek na aletheiometr, który nosiła przypasany wokół talii, na wypadek, jak mówiła, gdyby wpadła do morza. Skoro tylko umieściła w bezpiecznym miejscu powierzony jej opiece przyrząd, mogła stać na pokładzie w nieprzemakalnym płaszczu i, trzymając się kurczowo balustrady, wystawiać na ukłucia igiełek pyłu wodnego, rozpryskiwanych nad dziobem fal. Od czasu do czasu odczuwała jeszcze objawy morskiej choroby, zwłaszcza kiedy wzmagał się wiatr i statek zanurzał się ciężko lub przeskakiwał ponad grzywami szarozielonych fal. Zadaniem Pantalaimona było wówczas odrywać swoją właścicielkę od myśli o mdłościach – zmieniał się więc w petrela burzowego i ślizgał po falach, a Lyra odczuwała jego bezgraniczną radość z pokonywania pędu wiatru i wody i zapominała o chorobie. Czasem jej dajmon próbował nawet zmieniać się w rybę, a pewnego razu przyłączył się do stada delfinów, ku ich zaskoczeniu i radości. Lyra stała, drżąc, na pokładzie dziobowym i śmiała się zachwycona, kiedy jej ukochany Pantalaimon, lśniący i zwinny, wyskoczył z wody z połową tuzina innych chyżych, szarych kształtów. Była to przyjemność, ale nie bezgraniczna, ponieważ łączyła się z bólem i strachem. Przypuśćmy, myślała, że pragnienie zostania delfinem będzie większe niż miłość do niej. Co wtedy?

Jej przyjaciel marynarz znajdował się akurat w pobliżu i przerwał rozkładanie brezentowego przykrycia przedniego włazu, aby spojrzeć na dajmona dziewczynki, który ślizgał się po falach i skakał wraz z delfinami. Jego własna dajmona w postaci mewy siedziała na kabestanie z głową wsuniętą pod skrzydło. Jerry w mig pojął, co czuje Lyra.

– Pamiętam – odezwał się – że kiedy po raz pierwszy znalazłem się na morzu, byłem bardzo młodym chłopakiem i moja Belisaria nie ukształtowała się jeszcze w jednej formie; uwielbiała wówczas być morświnem i bałem się, że pozostanie w tej postaci. Na moim pierwszym statku pływał pewien stary marynarz, który nigdy nie mógł schodzić na brzeg, jako że jego dajmona miała postać delfina i nie mogła żyć na lądzie. Był to znakomity żeglarz, najlepszy nawigator, jakiego kiedykolwiek znałem, i mógł zrobić majątek na rybołówstwie… Nie był jednak w pełni szczęśliwy, w końcu umarł i został pochowany w morzu.

– Dlaczego dajmony muszą przybierać jedną postać? – spytała Lyra. – Chciałabym, aby Pantalaimon zawsze mógł się zmieniać. Tak jak teraz.

– Ach, dajmony zawsze ostatecznie przybierają jeden kształt. Jest to związane z dorastaniem. Nadejdzie czas, kiedy zmęczą cię jego zmiany i zapragniesz, by się ustabilizował.

– Nigdy tego nie zechcę!

– Ależ tak, zechcesz. Tak jak wszystkie dziewczęta, w końcu zapragniesz dorosnąć. Cóż, powiem ci, że ukształtowana forma ma również pewne zalety.

– Jakie?

– Na przykład wiedzę o sobie. Popatrz na starą Belarię. Jest mewą, a to oznacza, że ja również jestem w pewnym sensie mewą. Nie mam dostojnego wyglądu, nie jestem wspaniały ani piękny, ale jestem mocnym starym facetem; potrafię przetrwać wszędzie i zawsze znajdę sobie trochę jedzenia i towarzystwo. Warto wiedzieć o sobie takie rzeczy. Kiedy twój dajmon się ukształtuje, również dowiesz się wiele o sobie.

– A jeśli dajmon ukształtuje się w jakiejś postaci, która się nie spodoba właścicielowi?

– Hm, w takim przypadku człowiek może być niezadowolony, prawda? Jest wiele osób, które chciałyby mieć dajmona-lwa, a w końcu trafia im się pudel. I póki nie nauczą się cieszyć z tego, kim są, będą się denerwować Ale to są jałowe uczucia.

Jednak nawet po tej rozmowie Lyra była przekonana, że nigdy nie dorośnie.

Pewnego poranka w powietrzu pojawił się inny zapach i statek zaczął się poruszać inaczej – zamiast zanurzać się i wynurzać, energicznie kołysał się z boku na bok. Lyra znalazła się na pokładzie niemal w minutę po przebudzeniu i chciwie wpatrywała się w ląd: ponieważ od dawna widziała wokół tylko wodę, widok ten wydał jej się niezwykły. Mimo że byli na morzu jedynie kilka dni, Lyra miała wrażenie, że płynęli wiele miesięcy. Przed statkiem wyrosła góra o zielonych stokach i ośnieżonym wierzchołku, u podnóża której leżało małe miasto i port. Dziewczynka dostrzegła drewniane domy o stromych dachach, wieżę kaplicy, dźwigi w porcie oraz chmary kołujących i krzyczących rybitw. Pachniało rybami, chociaż z tym aromatem mieszały się także zapachy lądowe: sosnowej żywicy, ziemi, zwierzęcego piżma oraz czegoś chłodnego, czystego i orzeźwiającego, może śniegu. Wszystko to składało się na zapach Północy.

Wokół statku baraszkowały foki, wystawiając ponad wodę zabawne pyski, po czym bez jednego plusku zanurzały się ponownie. Wiatr, który porywał kropelki wody ze spienionych fal, był straszliwie zimny i smagał ciało Lyry, przenikając nawet przez płaszcz z wilczej skóry. Dziewczynce z zimna zesztywniały dłonie i zdrętwiała twarz. Pantalaimon przybrał wprawdzie postać gronostaja i ogrzewał jej szyję, ale i tak było za zimno, aby pozostawać na zewnątrz bez ruchu, toteż Lyra po kilku minutach musiała porzucić obserwowanie fok. Zeszła pod pokład, zjadła owsiankę na śniadanie i wyglądała przez iluminator w salonie. W porcie woda była spokojna, a kiedy podpływali do mocnego falochronu, Lyra poczuła się nieswojo z powodu długotrwałego braku ruchu. Wraz z Pantalaimonem obserwowała, jak statek powoli i ociężale posuwa się ku nabrzeżu. Podczas następnej godziny donośny warkot silnika przeszedł w cichy, przytłumiony i słychać było głosy wykrzykujące polecenia lub pytania. Wreszcie rzucono liny, opuszczono schodnie i otwarto włazy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zorza Północna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zorza Północna»

Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x