Jeff Lindsay - Dekalog dobrego Dextera

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeff Lindsay - Dekalog dobrego Dextera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2006, ISBN: 2006, Издательство: Amber, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dekalog dobrego Dextera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dekalog dobrego Dextera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dexter, przystojny i czarujący potwór, wciąż trzyma się swojej zasady: morduje tylko innych morderców. Nikt nie podejrzewa, że wzorowy pracownik policyjnego laboratorium nocami staje się katem twórczym wirtuozem zbrodni. Nikt, poza jednym wścibskim policjantem. Ciekawski sierżant to pierwszy problem naszego bohatera. Drugi to utalentowany rywal, przy którym metody pracy Dextera wydają się dziecinną zabawą…

Dekalog dobrego Dextera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dekalog dobrego Dextera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Deborah przybyła na miejsce w chwili, gdy Angel bez krewnych wkładał swoją walizkę z przyborami do furgonetki, czyli na trzy minuty przed kapitanem Matthewsem. Nie chcę przez to powiedzieć, że jestem krytycznie nastawiony do kapitana. Szczerze mówiąc, Debs nie musiała obsikać się perfumami, a on tak, poprawienie węzła krawata też musiało zająć mu chwilę. Tuż za Matthewsem nadjechał samochód, który znałem jak własny; rdzawoczerwony taurus prowadzony przez sierżanta Doakesa.

— Witajcie, witajcie, cała banda jest tutaj — powiedziałem radośnie. Funkcjonariusz Snyder popatrzył na mnie, jakbym proponował wspólne tańce na golasa, ale Coulter tylko wepchnął palec wskazujący w wylot butelki z napojem i dyndając nią, poszedł na spotkanie kapitana.

Deborah obejrzała miejsce z zewnątrz i nakazała partnerowi Snydera przesunąć taśmę policyjną trochę do tyłu. Zanim zwróciła się do mnie, żeby porozmawiać, doszedłem do zadziwiającego wniosku. Zacząłem o tym myśleć, traktując to jako ćwiczenie w ironicznych fantazjach, ale powstało z tego coś, czemu nie mogłem zaprzeczyć, choćbym nie wiem jak próbował. Podszedłem do kosztownego okna Coultera i wyjrzałem. Oparłem się o ścianę i z bliska przyjrzałem się pomysłowi. Z jakiegoś powodu Mroczny Pasażer uznał go za zabawny i zaczął szeptać potworny kontrapunkt. I w końcu, czując się tak, jakbym sprzedawał sekrety nuklearne talibom, zrozumiałem, że to jedyne, co możemy zrobić.

— Deborah — powiedziałem, kiedy podeszła do okna, przy którym stałem — kawaleria tym razem nie nadjedzie w porę.

— Nie pieprz, Sherlocku — rzekła.

— Jest nas za mało.

Odsunęła loczek z twarzy i ciężko westchnęła.

— A nie mówiłam?

— Ale nie zrobiłaś kolejnego kroku, siostrzyczko. Ponieważ jest nas za mało, potrzebujemy pomocy, kogoś, kto wie coś o tym…

— Na litość Boską, Dexter! My karmimy takimi ludźmi tego faceta!

— A to znaczy, że ostatnim kandydatem w tej chwili jest sierżant Doakes — wyjaśniłem.

Nie byłoby chyba uczciwe, gdybym powiedział, że oniemiała. Ale rzeczywiście patrzyła na mnie z otwartymi ustami, zanim odwróciła się, żeby popatrzyć na Doakesa, który stał przy ciele Burdetta i rozmawiał z kapitanem Matthewsem.

— Sierżant Doakes — powtórzyłem. — Wcześniej sierżant Doakes z sił specjalnych. Służba w odkomenderowaniu, w Salwadorze.

Znów spojrzała na mnie, a potem ponownie na Doakesa.

— Deborah — powiedziałem — jeśli chcemy znaleźć Kyle’a, musimy dowiedzieć się więcej. Musimy znać nazwiska z listy Kyle’a i musimy wiedzieć, jaka to była grupa i dlaczego to wszystko się dzieje. A Doakes jest jedyną osobą, która może mieć na ten temat jakieś pojęcie.

— Doakes pragnie twojej śmierci — stwierdziła.

— Nie ma idealnych warunków w robocie terenowej — odparłem, siląc się na jak najlepszy uśmiech radosnej wytrwałości. — I myślę, że zależy mu na zakończeniu sprawy nie mniej niż Kyle’owi.

— Chyba nie aż tak bardzo jak Kyle’owi — powiedziała Deborah. — I nie tak bardzo jak mnie.

— A zatem — przyznałem — wygląda na to, że nie masz wyboru.

Deborah, z jakiegoś powodu, nadal nie wydawała się przekonana.

— Kapitan Matthews nie będzie chciał poświęcać Doakesa dla tej sprawy. Będziemy musieli z nim porozmawiać.

Wskazałem na kapitana, który konferował z Doakesem.

— Oto i on — rzekłem.

Deborah przez chwilę zagryzała wargę, zanim się odezwała.

— Cholera. To może zadziałać.

— Nie widzę innej możliwości.

Znów westchnęła, a potem, jakby ktoś nacisnął klawisz, z zaciśniętą szczęką podeszła do Matthewsa i Doakesa. Poszedłem w ślad za nią, próbując z całych sił wtopić się w nagie ściany, żeby Doakes nie mógł rzucić się na mnie, aby wyrwać mi serce.

— Panie kapitanie — powiedziała Deborah — musimy się tym aktywnie zająć.

Mimo że „aktywnie” było jednym z jego ulubionych słów, Matthews popatrzył na nią, jakby była karaluchem w sałacie.

— Jeśli coś musimy — rzekł — to powiedzieć tym… ludziom… w Waszyngtonie, żeby przysłali kogoś kompetentnego do załatwienia sprawy.

Deborah pokazała na Burdetta.

— Przysłali jego — powiedziała.

Matthews zerknął na ciało i w zamyśleniu wydął wargi.

— Co pani proponuje?

— Mamy kilka śladów — powiedziała, kiwając w moją stronę głową. Naprawdę żałowałem, że to zrobiła, gdyż Matthews odwrócił się w moją stronę, a co gorsza, to samo zrobił Doakes. Jeśli ten wyraz twarzy głodnego psa był jakąś wskazówką, to jego uczucia do mnie najwyraźniej nie złagodniały.

— Co pan ma z tym wspólnego? — zapytał Matthews.

— Zapewnia wsparcie kryminalistyczne — wyjaśniła Deborah, a ja skromnie przytaknąłem.

— Cholera — zaklął Doakes.

— Występuje tu czynnik czasu — powiedziała Deborah. — Musimy znaleźć tego typa, zanim… zanim pojawi się więcej takich rzeczy. Nie możemy wiecznie trzymać tego pod przykrywką.

— Sądzę, że termin „podnoszenie wrzawy w mediach” mógłby być odpowiedni — podpowiedziałem, zawsze skłonny do niesienia pomocy. Matthews spojrzał na mnie wściekle.

— Znam ogólne plany Kyle’a… Chutsky’ego — kontynuowała Deborah. — Ale nie mogę się nimi posłużyć, bo nie dysponuję szczegółowymi informacjami dotyczącymi podstaw tej sytuacji. — Wystawiła podbródek w stronę Doakesa. — Sierżant Doakes wie coś więcej o tej sprawie.

Doakes wydawał się zaskoczony, ale widać było, że rzadko ćwiczył ten wyraz twarzy. Zanim zdążył się odezwać, Deborah brnęła dalej.

— Uważam, że we troje złapiemy tego faceta, zanim przyleci tu kolejny federalny, żeby zaczynać wszystko od początku.

— Cholera — powtórzył Doakes. — Chcesz, żebym pracował… z nim? — Nie musiał pokazywać palcem, żeby wszyscy wiedzieli, że chodzi o mnie, ale i tak to zrobił, wystawiając muskularny palec wskazujący w stronę mojej twarzy.

— Tak, chcę — powiedziała Deborah. Kapitan Matthews przygryzał wargę. Wyglądał na niezdecydowanego.

Doakes znowu powtórzył:

— Cholera. — Miałem nadzieję, że zdoła poprawić swoje zdolności konwersacyjne, skoro mamy razem pracować.

— Mówił pan, że wie coś o tym. — Matthews zwrócił się w stronę Doakesa, a sierżant niechętnie przeniósł wzrok ze mnie na kapitana.

— Aha — potaknął.

— Z pańskiej, hm… z wojska — kontynuował Matthews. Jakoś specjalnie nie przerażała go mina Doakesa wyrażająca rozdrażnienie i wściekłość, ale może taki już był obyczaj dowodzącego.

— Aha — powtórzył Doakes.

Kapitan Matthews zmarszczył brwi, robiąc wszystko, żeby przybrać najbardziej przekonującą minę człowieka czynu podejmującego decyzję. Tymczasem my robiliśmy wszystko, żeby opanować gęsią skórkę.

— Morgan — powiedział wreszcie Matthews. Popatrzył na Debs i przerwał. Furgonetka z napisem: WIADOMOŚCI z AKCJI na boku zatrzymała się przed domkiem i zaczęli z niej wysiadać ludzie.

— Cholera — mruknął Matthews. Spojrzał na ciało, potem na Doakesa. — Zrobi pan to, sierżancie?

— Nie spodoba im się to w Waszyngtonie — odparł Doakes. — Mnie się też za bardzo nie podoba.

— Zaczynam tracić zainteresowanie tym, co im się podoba w Waszyngtonie — stwierdził Matthews. — Mamy własne problemy. Poradzi sobie pan z tym?

Doakes popatrzył na mnie. Próbowałem wyglądać poważnie i gorliwie, ale on tylko pokiwał głową.

— Tak — zgodził się. — Poradzę sobie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dekalog dobrego Dextera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dekalog dobrego Dextera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dekalog dobrego Dextera»

Обсуждение, отзывы о книге «Dekalog dobrego Dextera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x