Gant, Matka, Juliet i prezydent znajdowali się w dalszym ciągu na poziomie 4, w ciemnym laboratorium. Byli z nimi także Wycior Hagerty i Nicholas Tate.
– Powinniśmy się zbierać – stwierdziła Gant.
– Co zamierzasz zrobić? – spytała Matka.
– Proszę powiedzieć, co pani wyprawia, sierżancie Gant?! – zażądał wyjaśnień Hagerty.
– Nie możemy tu pozostać – odparła Gant.
– Ale to przecież doskonała kryjówka.
– Powinniśmy się nieustannie przemieszczać. Jeżeli nas szukają, a my pozostaniemy w jednym miejscu – w końcu nas dopadną. Musimy zmieniać miejsce pobytu przynajmniej co dwadzieścia minut.
– Gdzie się tego pani nauczyła?
– Tak jest napisane w podręczniku szkoleniowym Szkoły Kandydatów na Oficerów – odparła Gant. – To standardowe techniki unikania kontaktu. Z pewnością czytał pan o tym w którymś momencie swojej kariery. Poza tym chciałabym coś sprawdzić.
Hagerty poczerwieniał.
– Nie zamierzam się zgodzić, aby mówił tak do mnie sierżant…
– Ale zgodzi się pan – oświadczyła Matka, podchodząc do Hagerty’ego. Wyglądała przy nim jak wieża. Skinęła głową w kierunku Gant. – Ponieważ w sytuacji bojowej ta mała laska jest znacznie sprytniejsza i bardziej opanowana, niż pan będzie kiedykolwiek. A tak dla pańskiej informacji, długo już sierżantem nie pozostanie. Wkrótce będzie oficerem. I powiem panu coś jeszcze: bez obawy oddam swoje życie w jej ręce, a w pańskie nigdy. Hagerty wydął wargi.
– Rozumiem. A więc…
– Pułkowniku Hagerty – przerwał mu prezydent. – Sierżant Gant dwa razy uratowała mi dziś życie… najpierw w windzie, potem na platformie. W obu sytuacjach zachowała się zdecydowanie i ze spokojem, a wielu ludzi wytrąciłyby one z równowagi. Cieszę się, że moje bezpieczeństwo zależy od niej.
– Ty pierdolony dupku… – mruknęła Matka, patrząc na Hagerty’ego.
– Sierżancie Gant – powiedział prezydent. – Co pani zamierza?
Gant uśmiechnęła się, jej błękitne oczy zamigotały.
– Uważam, że powinniśmy coś zrobić z przekaźnikiem w pańskim sercu, sir.
W sterylnym, pozbawionym okien pomieszczeniu w piwnicach Pentagonu David Fairfax wciąż intensywnie pracował nad odszyfrowaniem przechwyconych rozmów telefonicznych, prowadzonych z 7. Strefy Specjalnej (o ograniczonym dostępie) Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych.
Po odszyfrowaniu tekstów w afrikaans był z siebie bardzo zadowolony, ale coś go jeszcze dręczyło. Chodziło o znajdujące się między nimi zdania po angielsku.
Jeszcze raz puścił nagranie i wysłuchał go uważnie.
16 CZERWCA____________________19.56:09____________________ANGIELSKI-ANGIELSKI GŁOS 3: Wszystko gotowe. Wszystko gotowe.
Potwierdzam: trzeciego. Potwierdzam: trzeciego.
22 CZERWCA____________________20.51:59____________________ANGIELSKI-ANGIELSKI GŁOS 3: Misja rusza. Misja rusza.
Jedno było pewne: obydwa komunikaty zostały przekazane przez tę samą osobę.
Był to mężczyzna, Amerykanin z południowym akcentem. Mówił powoli, starannie ważąc słowa.
Fairfax poprawił okulary i zaczął stukać w klawiaturę.
Postanowił przeprowadzić analizę głosu.
Polegała ona na porównaniu cyfrowej charakterystyki głosu z nagrania – zwanej czasem „głosowym odciskiem palca” – z charakterystykami wszystkich głosów, których próbki przechowywano w bazie danych DIA, głosów, które nagrywała Agencja.
Kiedy Fairfax wprowadził nagranie do bazy danych, po ekranie przemknęły zygzakowate linie.
Po chwili komputer zapiszczał.
Znaleziono 6 rekordów Pokazać wszystkie?
– Poproszę – powiedział Fairfax i wcisnął klawisz „Y”. Na ekranie pojawiło się sześć grup danych.
Nr DATA WYDZIAŁ ŹRÓDŁO
1 29 maja WYDZKOSM-01 NADZ-SAT (TĘCZ. 034-77A)
2 07 czerwca WYDZKOSM-01 NADZ-SAT (TĘCZ. 034-77A)
3 16 czerwca WYDZKOSM-02 SP-SZ (R) 07 (TĘCZ. 009-21D)
4 22 czerwca WYDZKOSM-02 SP-SZ (R) 07 (TĘCZ. 009-21D)
5 02 lipca WYDZKOSM-01 NADZ-SAT (TĘCZ. 034-77A)
6 03 lipca WYDZKOSM-01 NADZ-SAT (TĘCZ. 034-77A)
– No dobrze… – mruknął Fairfax sam do siebie. Odrzucił wpisy trzy i cztery – były to dwie rozmowy, nad którymi właśnie pracował. Skrót WYDZKOSM-02 informował, że chodzi o jego sekcję, pozostałe cztery wiadomości należały jednak do głównej sekcji wydziału kosmicznego, znajdującej się po drugiej stronie korytarza.
Źródłem tych czterech wiadomości było NADZ-SAT, co oznaczało „nadzór satelitarny”. Wyglądało na to, że chłopcy z pierwszej sekcji od pewnego czasu podsłuchują przekazy satelitarne.
Fairfax kliknął na pierwszy rekord.
29 MAJA 13.12:00 PRZECHWYCENIE SATELITARNE (ANGIELSKI)
Przeprowadzili test dziś rano. Szczepionka działa na wszystkie dotychczasowe szczepy. Potrzebują próbki najnowszej wersji.
Zmarszczył czoło. W jednym z komunikatów w afrikaans również wspomniano o szczepionce i udanym teście. Rozwinął następny rekord.
7 CZERWCA 23.47:33 PRZECHWYCENIE SATELITARNE (ANGIELSKI) GŁOS 1: Oddział wysłany po wirus jest w drodze do Changchun. Nazwiska: KAPITAN ROBERT WU I PORUCZNIK CHET LI. Obu można ufać. Jak mówiliśmy, cena za dostarczenie wam szczepionki będzie wynosić sto dwadzieścia milionów dolarów – po dziesięć milionów dla każdego uczestnika akcji.
Changchun… Chińska fabryka broni biologicznej. Sto dwadzieścia milionów dolarów do podziału na dwunastu ludzi.
Robiło się ciekawie. Następny zapis.
2 LIPCA 02.21:57 PRZECHWYCENIE SATELITARNE (CHIŃSKI-ANGIELSKI) GŁOS 1: Rozumiem, Żółta Gwiazda. Będziemy na miejscu.
A to co?
Żółta Gwiazda?
Przecież to…
Otworzył ostatnią wiadomość.
3 LIPCA 04.04:42 PRZECHWYCENIE SATELITARNE (ANGIELSKI) GŁOS 1: Wu I Li wrócili dziś rano ze szczepionką do Strefy 7. Wasi ludzie są z nimi. Wszystkie pieniądze dotarły. Nazwiska moich ludzi, którzy muszą zostać wywiezieni: BENNETT, CALVERT, COLEMAN, DAYTON, FROMMER, GRAYSON, LITTLETON, MESSICK, OLIVER i ja.
Kiedy patrzył na nazwiska, nagle otworzono drzwi i do gabinetu jak bomba wpadł jego szef – wysoki łysy biurokrata, Eugene Wisher – a za nim trzech uzbrojonych żandarmów. Wisher kierował operacją, prowadzoną po drugiej stronie korytarza – śledzeniem właśnie wystrzelonego chińskiego wahadłowca.
– Fairfax! – wrzasnął. – Co pan tu wyprawia?!
Kryptolog przełknął ślinę i ze strachem popatrzył na żandarmów.
– Eee… o czym pan mówi?
– Dlaczego czyta pan przekazy, przejęte w ramach naszej operacji?
– Waszej… operacji?
– Tak. Naszej operacji. Dlaczego ściąga pan z bazy danych informacje należące do tajnej operacji, prowadzonej przez Pierwszą Sekcję?
Fairfax zaczął intensywnie myśleć, podczas gdy szef dalej się na niego wydzierał. Nagle wszystko zrobiło się jasne jak słońce.
– Boże drogi… – wymamrotał.
Wymagało to nieco wyjaśnień – pod bronią – ale po pięciu minutach David Fairfax znalazł się w pomieszczeniu operacyjnym po drugiej stronie korytarza, przed dwoma zastępcami dyrektora DIA.
Wszędzie jarzyły się monitory, przy kilkunastu konsoletach pracowali technicy – wszyscy zajmowali się chińskim wahadłowcem „Żółta Gwiazda”.
– Muszę mieć listę personelu Strefy Siedem – powiedział Fairfax do stojących przed nim urzędników.
Natychmiast mu ją dostarczono.
Wyglądała następująco:
Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych Strefa Specjalna (o ograniczonym dostępie) 07 Personel obecny na miejscu Klasyfikacja: ŚCIŚLE TAJNE
DOWÓDZTWO Harper, JT (kom.)
Читать дальше