Nie wyglądało jednak na to, by Cezar się tym specjalnie przejął.
– Jest coś od oddziału Echo?
– Kobra przekazał, że są na poziomie czwartym. Jak na razie ani śladu prezydenta.
– Jasna cholera! – zawołał w tym momencie jeden z radiooperatorów. Zgasł mu monitor.
Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Bez wstępnych oznak awarii.
– Co jest? – spytał drugi operator.
– Kurwa! – wrzasnął kolejny radiooperator, któremu też padł komputer.
Monitory gasły jeden po drugim, a zewsząd napływały komunikaty.
– Właśnie zepsuła się klimatyzacja…
– Chłodzenie wody nie działa…
– Co się dzieje? – spytał Cezar Russell.
– Gwałtownie spada moc doprowadzana do więzienia…
– Rozlatuje się zasilanie kompleksu – wyjaśnił Russellowi główny operator. – Nie wiemy jednak dlaczego…
Włączył sprawdzanie systemu i na ekranie pojawił się następujący zapis:
OS(OOD)7-A ZAPIS DOSTĘPU 7-3-010229027
CZAS KLUCZOWE DZIAŁANIE OPERATOR ODPOWIEDŹ SYSTEMU
06.30:00 Sprawdzian stanu systemu 070-67 Wszystkie systemy operacyjne
06.58:34 Rozkaz zamknięcia 105-02 Uruchomienie zamknięcia
07.00:00 Sprawdzian stanu systemu 070-67 Wszystkie systemy operacyjne (w trybie zamknięcia)
07.30:00 Sprawdzian stanu systemu 070-67 Wszystkie systemy operacyjne (w trybie zamknięcia)
07.37:56 UWAGA: zakłócenie zasilania System Awaria zlokalizowana awaryjnego w terminalu 1-A2
Brak sygnału zwrotnego z: TRACS, SYSAWAR-1.RAD KOM-SFERA, WSN, WY FAN
07.38:00 UWAGA: moc zasilania SystemTerminal 1-A2 nie odpowiada
awaryjnego 50%
08.00:15 Rozkaz wyłączenia 008-72 Odłączenie zasilania głównego
zasilania głównego (terminal 3-A1)
08.00:18 Uruchomienie zasilania System awaryjny Zasilanie awaryjne start
awaryjnego
08.00:19 UWAGA: zasilanie awaryjne operacyjne. Protokół oszczędnego zasilania System awaryjny Aktywizacja protokołu oszczędnego zasilania: działanie wszystkich istotnych systemów
08.01:02 Wpisany rozkaz zwolnienia 008-72 Otwarcie drzwi 003-SE zamknięcia specjalnego (terminal 3-A1)
08.04:34 Wpisany rozkaz zwolnienia zamknięcia specjalnego (terminal 3-A1) 008-72 Otwarcie drzwi 062-Z
08.04:55 Wpisany rozkaz zwolnienia zamknięcia specjalnego (terminal 3-A1) 008-72 Otwarcie drzwi 100-Z
08.18:00 UWAGA: moc zasilania awaryjnego 35% System awaryjny Terminal 1-A2 nie odpowiada
08.21:30 Rozkaz zamknięcia systemu kamer nadzorczych (terminal 1-A1)008-93 BŁĄD SYSTEMU: system kamer nadzorczych już wyłączony z powodu protokołu niskiego zasilania
08.38:00 UWAGA: moc zasilania awaryjnego 25% System awaryjny Terminal 1-A2 nie odpowiada
08.58:00 UWAGA: moc zasilania awaryjnego 15% System awaryjny Terminal 1-A2 nie odpowiada
09.04:43 Wpisany rozkaz zwolnienia zamknięcia specjalnego (terminal 3-A2)077-01E Otwarcie drzwi 63-W
09.08:00 UWAGA: moc zasilania awaryjnego 10% System awaryjny Rozpocząć ponowne włączanie systemu?
09.18:00 UWAGA: moc zasilania awaryjnego 5% System awaryjny Rozpocząć ponowne włączanie systemu?
09.28:00 UWAGA: moc zasilania awaryjnego 0% System awaryjny Zamknięcie systemu inicjacyjnego
– Jezu, pracujemy na zasilaniu awaryjnym od ósmej! – wykrzyknął główny operator.
Do ekranu podszedł pułkownik Harper.
– Powinno to nas utrzymać jeszcze przez minimum trzy godziny… dość, aby ponownie uruchomić zasilanie główne.
Cezar wpatrywał się w jeden z wpisów.
09.04:43 Wpisany rozkaz zwolnienia 077-01E Otwarcie drzwi 62-W zamknięcia specjalnego (terminal 3-A2)
Prefiks „077” oznaczał komandosa 7. Szwadronu, „E” oznaczało oddział Echo, a „01” – dowódcę, Kobrę Carneya.
Oczy Cezara zwęziły się. Komputer informował, że podczas ostatniego „okienka” na otwarcie bazy Kobra Carney otworzył drzwi 62-W – wschodnie pancerne wrota kolei X na poziomie 6…
Jerome Harper i radiooperator ciągle jeszcze omawiali sytuację energetyczną.
– Tak, powinno – przyznał radiooperator. – Ale kiedy system awaryjny się włączył, miał tylko pięćdziesiąt procent mocy, dlatego wytrzymał jedynie półtorej godziny…
Monitor głównego operatora zgasł. Jako ostatni.
Nagle pogasły również światła pod sufitem.
Cezar obrócił się na pięcie, by wyjrzeć przez okno na hangar. Ustawione na całej jego długości halogenowe reflektory gasły jeden po drugim.
Po chwili wszystko ogarnęła kompletna ciemność.
– Wszystkie systemy wyłączone – powiedział czyjś głos. – Cała baza straciła zasilanie.
Kiedy światła pogasły, siedzący w samolocie AWACS na poziomie 2 Libby Gant i pozostali przygotowywali się do przejęcia sztabu Cezara Russella.
Gigantyczny hangar zamienił się w czarną jaskinię.
Gant zapaliła cieniutką jak długopis latarkę, zamocowaną do lufy MP-10. Promień wystarczył jedynie do oświetlenia jej twarzy.
– Zasilanie… – powiedziała Matka. – Dlaczego wyłączyli zasilanie?
– To im tylko utrudni znalezienie nas – stwierdziła Juliet.
– Może nie mieli wyboru – zasugerowała Gant.
– Co to dla nas oznacza? – spytał prezydent.
– Plan się nie zmienia – oświadczyła Gant. – Idziemy do punktu dowodzenia. Musimy się tylko zorientować, jak bardzo brak prądu nam to utrudni.
W tym momencie gdzieś z głębin kompleksu doleciał dziki wrzask – ludzki, choć równocześnie nieludzki. Po chwili przeszedł w przerażające wycie.
– Jezus Maria… – jęknęła Gant. – Więźniowie. Wydostali się.
3 lipca, godzina 9.30
Pękaty helikopter transportowy CH-53E powoli zapadał się w mroczne głębiny jeziora Powell.
Był to niezwykły widok.
Pozbawiona ogona maszyna tonęła niemal pionowo, tyłem w dół, a przez jej otwartą tylną rampę ładunkową wlewały się tony wody. Wyglądało to, jakby spadała z nieba w zwolnionym tempie.
W górę unosiły się cienkie łańcuszki pęcherzyków powietrza – uważnie obserwowane przez załogi unoszących się nad jeziorem penetratorów sił powietrznych.
Shane Schofield i Buck Riley junior patrzyli przez przednią szybę kokpitu – pionowo w górę.
Powierzchnia jeziora już była piętnaście metrów nad nimi i coraz bardziej się oddalała.
Za zamazanym lustrem wody migotały niewyraźnie dwa helikoptery szturmowe, czyhające na nich z gotową do strzału bronią.
Wokół tonącego super stalliona rozciągał się przedziwny, ale wspaniały podwodny krajobraz. Na dnie jeziora leżały gigantyczne głazy, a obok nich wiły się wąskie – niegdyś pustynne – ścieżki. Nieopodal wznosił się pionowy skalny klif, przebijający powierzchnię i wystrzeliwujący wysoko w niebo. Zalany wodą pustynny świat był bladozielony.
Book II odwrócił się do Schofielda.
– Jeśli masz jakiś cudowny plan ucieczki, najwyższy czas, byś go przedstawił.
– Przykro mi – odparł Schofield. – Nic z tego.
Za nimi – a raczej pod nimi – woda wlewała się do przedziału ładunkowego. Jej poziom szybko się podnosił.
Na szczęście kokpit był hermetyczny, więc powstała w nim kieszeń powietrzna – jak w zanurzanej w wannie „do góry nogami” filiżance.
Po dwudziestu siedmiu metrach dotarli do dna.
Kiedy resztki zniszczonego ogona uderzyły w nie, wzniosła się wielka chmura mułu i helikopter – cały czas w pozycji pionowej – znieruchomiał, oparty o potężny głaz.
– Nie mamy wiele czasu – stwierdził Schofield. – Powietrze niedługo się skończy.
– Co robimy? Jeśli tu zostaniemy – zginiemy. Jeśli wypłyniemy – też zginiemy.
Читать дальше