Mathew Reilly - Strefa 7

Здесь есть возможность читать онлайн «Mathew Reilly - Strefa 7» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Strefa 7: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Strefa 7»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ponowne spotkanie czytelników z bohaterem Stacji lodowej porucznikiem Shanem Schofieldem. Do tajnej podziemnej bazy Sił Powietrznych w stanie Utah, zwanej Sferą 7, gdzie amerykańska armia prowadzi badania nad śmiercionosnymi wirusami, przybywa z inspekcją prezydent USA. Goście nie zdają sobie sprawy, że miejsce to jest w rękach generała-renegata, który pragnie policzyć się z prezydentem i przechwycić władzę w kraju. Generał grozi zdetonowaniem ładunków jądrowych w największych miastach Ameryki, dzięki dostępowi do czarnej walizeczki prezydenta kontroluje cały amerykański arsenał nuklearny. Ochroną szefa państwa zajmuje się osobiście Shan Schofield. Tylko on jest zdolny przeciwstawić się rzeszom doborowych komandosów. W labiryncie podziemnych tuneli, hangarów i laboratoriów rozpoczyna się śmiercionośny pojedynek…

Strefa 7 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Strefa 7», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Musi być jakiś… – mruknął do siebie Schofield.

– Nie rozumiem.

– Botha musiał mieć jakiś powód…

– O czym ty mówisz? Powód do czego? Schofield odwrócił się do Booka II.

– Żeby się właśnie tu zatrzymać. W tym akurat miejscu. Nie zacumował tu dla krajobrazu. Musiał wiedzieć, po co rzuca tutaj kotwicę… – urwał, bo w tym momencie dostrzegł przyczynę. – Ty szczwany draniu… – mruknął.

Patrzył Bookowi II przez ramię – w mętną zieloną otchłań. Jego towarzysz odwrócił się i też to dostrzegł.

– O mój Boże… – szepnął.

Kilka metrów obok helikoptera, przesłonięte mętną warstwą wody, znajdowało się coś, co zdecydowanie było dziełem ludzkiej ręki i na dnie jeziora Powell wyglądało całkowicie nie na miejscu.

Najpierw zobaczyli dużą markizę, a za nią mały oszklony budyneczek biurowy i szerokie garażowe drzwi. Pod markizą stały dwa staromodne dystrybutory benzyny.

Mieli przed sobą stację benzynową.

Podwodną stację benzynową.

Stała u podstawy klifu, w miejscu, gdzie od okrągłego krateru odchodził na zachód szeroki kanion.

Schofield słyszał już wcześniej o niej.

Była to zalana wodami jeziora Powell w 1963 roku stacja benzynowa z kawiarnią, która powstała na miejscu dawnego punktu handlu wymiennego.

– Ruszajmy – powiedział. – Zaraz skończy się nam powietrze.

– Dokąd? – spytał Book II. – Mamy iść na tę stację benzynową?

– Właśnie – odparł Schofield i popatrzył na zegarek. Była godzina 9.26.

Zostały im trzydzieści cztery minuty na dostarczenie Piłki do prezydenta.

– Na stacjach benzynowych są kompresory do pompowania kół i w zbiornikach wyrównawczych może być powietrze, którym będziemy mogli oddychać, dopóki nie odlecą penetratory. Jeżeli rząd dał właścicielowi odszkodowanie, może po prostu porzucił stację i zostawił wszystko, jak było.

– To ma być ten cudowny plan ucieczki? Powietrze w tej stacji miałoby czterdzieści lat… może być zepsute albo skażone nie wiadomo czym.

– Jeśli zbiorniki były hermetyczne, pewnie się jeszcze nadaje. Poza tym nie mamy wyboru. Pójdę pierwszy. Jeśli coś znajdę, dam ci znak, żebyś podpłynął.

– A jak nie?

Schofield odpiął Piłkę od pasa i podał walizkę Bookowi II.

– Wtedy będziesz musiał wymyślić własny cudowny plan.

Super stallion leżał na dnie jeziora, otoczony milczącym podwodnym krajobrazem.

Z części ogonowej wyleciała strużka pęcherzyków powietrza, wypchniętych przez Schofielda, który wypłynął spod helikoptera. Cały czas ubrany był w mundur komandosa 7. Szwadronu.

Przez chwilę wisiał nieruchomo i rozglądał się. Nagle coś zobaczył.

Dokładnie pod nim, w odległości mniej więcej metra, leżał na dnie jakiś przedmiot.

Był to niewielki pojemnik firmy Samsonite – o wielkości dwóch złożonych kaset magnetowidowych – skonstruowany tak, aby wytrzymać silne uderzenia. Leżał na dnie, przytrzymywany przez niewielką kotwicę.

To ten właśnie przedmiot Gunther Botha wyrzucił za burtę motorówki, kiedy się zjawili.

Schofield podpłynął do pojemnika, odciął linkę kotwicy i przypiął sobie pojemnik do pasa.

Sprawdzi jego zawartość później.

Teraz miał co innego do zrobienia.

Popłynął w kierunku stacji długimi, silnymi pociągnięciami ramion. Szybko dotarł na miejsce.

Zaczynały go kłuć płuca. Musi szybko znaleźć przewód z powietrzem…

Jest!

Leżał obok otwartych drzwi do biura. Czarny szlauch, połączony z dużą beczką ciśnieniową.

Schofield popłynął w tamtym kierunku.

Dotarł do szlaucha, po czym nacisnął przycisk znajdującego się na końcu wentyla.

Przewód prychnął i wypluł kilka pęcherzyków powietrza.

Nie najlepszy znak, pomyślał Schofield.

Nagle z wentyla z głośnym szumem wyprysnął gęsty kłąb potężnych bąbli.

Schofield bez zastanowienia przyłożył przewód do ust i wciągnął czterdziestoletnie powietrze.

Zachłysnął się i zaczął gwałtownie kasłać. Powietrze było gorzkie i stęchłe, po chwili jednak zrobiło się czyste i można je było bez obaw wdychać.

Schofield pomachał do Booka II i pokazał mu uniesiony kciuk.

Kiedy Book II podpływał, Schofield schował się wraz ze szlauchem do wnętrza budynku – aby powietrze nie wypływało na powierzchnię, lecz zatrzymywało się pod sufitem biura.

Uważnie rozejrzał się wokół.

Myślał o afrykańskim naukowcu.

Jego plan ucieczki nie mógł się kończyć na dotarciu do tej podwodnej stacji benzynowej. Musiało być coś jeszcze…

Stwierdził, że stacja opiera się o klif.

Przez tylne okienko biura zauważył, że coś jest w podstawie klifu.

Szerokie, zabite deskami wejście.

Zrobiono je z grubych pali i zdawało się wchodzić w skałę. Pod deskami znikały szyny.

Kopalnia…

Plan Bothy stawał się coraz bardziej zrozumiały.

Pół minuty później do Schofielda dołączył Book II i łapczywie wciągnął porcję powietrza.

Po następnej minucie Schofield wychylił się z ukrycia i spojrzał ku powierzchni wody. Penetratory właśnie robiły nawrót i odlatywały w kierunku Strefy 7.

Kiedy zniknęły, Schofield dał Bookowi znak i pokazał mu wejście do kopalni. „Idę tam, ty zostajesz tutaj”.

Book skinął głową.

Schofield zapalił zamocowaną do swojego pistoletu latareczkę i ruszył w kierunku wejścia do kopalnianego tunelu.

Gdy dotarł do zabitego deskami wejścia, stwierdził, że część gnijących desek została usunięta – prawdopodobnie dość niedawno.

Wpłynął do środka.

Otoczyła go ciemność. Nieprzenikniona podwodna ciemność.

Cienki promyk światła latarki ukazał surowe skały, stare stemple, rdzewiejące wózki transportowe i znikające w dali szyny.

Schofield płynął szybko przed siebie.

Musiał jakoś sprawdzić, jak daleko dotarł. Wkrótce nadejdzie moment decyzji – wracać do Booka po powietrze czy płynąć dalej, w nadziei dotarcia do niezalanej części kopalni.

Jedyną wskazówką, że taka część istnieje, było zachowanie Bothy. Naukowiec nie przypłynąłby tutaj, gdyby nie…

Nagle Schofield ujrzał odchodzący w górę wąski pionowy szyb, na ścianie którego zamocowana była stalowa drabinka.

Podpłynął do niego i zaświecił w górę latarką. Szyb biegł zarówno w górę, jak i w dół – i w obu kierunkach niknął w ciemnościach. Był to bez wątpienia korytarz dostępowy, pozwalający szybko dotrzeć do wszystkich poziomów kopalni.

Schofieldowi zaczynało już brakować powietrza.

Przypomniał sobie, że jezioro ma w tym miejscu mniej więcej 27 metrów głębokości. Po wspięciu się na tę wysokość po drabince powinien wydostać się na powierzchnię.

Nie wystarczy mu na to czasu.

Pieprzyć to, pomyślał.

Nie miał wyboru.

Zawrócił.

Dwie minuty później był z powrotem – tym razem z Bookiem, Piłką i płucami pełnymi powietrza.

Ruszyli od razu w górę, próbując wspinać się jak najszybciej.

Szyb był cylindryczny i mniej więcej co 3 metry w jego ścianach wycięte były wnęki. Wspinanie się nim przypominało wchodzenie w górę rury kanalizacyjnej.

Schofield prowadził, licząc szczeble drabinki. Uznał, że trzy poprzeczne metalowe pręty to metr.

Po piętnastu metrach zaczęły go palić płuca.

Po dwudziestu do gardła podeszła mu żółć.

Po dwudziestu siedmiu ciągle jeszcze nie było widać powierzchni i Schofield zaczął się martwić, że źle wszystko obliczył, że popełnił niewybaczalny błąd i zaraz będzie z nimi koniec, bo za chwilę zemdleje i…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Strefa 7»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Strefa 7» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Strefa 7»

Обсуждение, отзывы о книге «Strefa 7» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x