James Grippando - Prawo Łaski

Здесь есть возможность читать онлайн «James Grippando - Prawo Łaski» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawo Łaski: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawo Łaski»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Ludzie zebrali się o zmroku, aby czuwać całą noc. Była pełnia, ale po północy gęste chmury skryły niebiosa – z żalu albo przeciwnie, obojętności – chciały zasłonić wszechogarniający wzrok. Za sześć godzin ciemności ustąpią, skończy się wyczekiwanie. Wschodzące słońce obleje czerwienią sosny, palmy i całą północno-wschodnią Florydę. Wtedy, punktualnie o siódmej, Raul Fernandez zostanie stracony".

Prawo Łaski — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawo Łaski», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tak jest – odparł rzecznik.

– Proszę podać akt woźnemu.

Rzecznik podał dokument woźnemu, ten przekazał go sędzi Tate, która w milczeniu zapoznała się z treścią i oddała woźnemu, aby odczytał i oficjalnie ogłosił postanowienie ławy przysięgłych. Taka jest procedura. Wszyscy czekali niecierpliwie. Panowała przy tym cisza tak głęboka, że Jackowi wydawało się, iż słyszy szmer świetlówek pod sufitem.

Właśnie, myślał, śmierć albo życie. Starał się opanować podniecenie. Jeszcze przed chwilą, gdy z Mannym ważyli szansę, był spokojny o wyrok, ale teraz nie wiedział, czego się spodziewać, bo tak zwane szansę mogą zawodzić. Pamiętał, jak przed rokiem lekarze orzekli, że matka Cindy zapadła na raka piersi. Wszyscy pocieszali się, że matka ma osiemdziesiąt procent szans na przeżycie. Brzmiało to optymistycznie, ale wystarczy wyobrazić sobie setkę kobiet i pomyśleć, że dwadzieścia z nich umrze, a sprawy nabierają innego wymiaru. Jack miał przed oczami tę właśnie dwudziestkę.

– Oskarżony, proszę wstać! – zawołał woźny.

Jack spojrzał na swego obrońcę, obaj wstali jednocześnie. Manny w napięciu zaciskał pięści.

– My, sędziowie przysięgli – odczytał woźny werdykt – uznajemy, że Jack Swyteck oskarżony o morderstwo z premedytacją jest niewinny!

Sala zawrzała. Jack z wrażenia objął Manny'ego. Nigdy w życiu nie ściskał tak serdecznie mężczyzny, nawet ojca, choć gdyby to był ojciec, pewnie złamałby mu parę żeber w jeszcze mocniejszym uścisku.

– Proszę o spokój! – zawołała sędzia, kładąc kres spontanicznej radości. Gwar ucichł. Manny z Jackiem pokornie wrócili na miejsca.

– Panie i panowie przysięgli – zwróciła się sędzia Tate do ławników – dziękuję za rzetelne wypełnienie obowiązku. Są państwo wolni. Sentencja wyroku zostanie wpisana do protokołu. Panie Swyteck – spojrzała z wysokości swego sędziowskiego fotela – został pan uniewinniony. Rozprawa zakończona – oznajmiła uderzając po raz ostatni młotkiem w pulpit.

Zewsząd dobiegały gratulacje. Neil, Mike oraz kilku innych przyjaciół, którzy nigdy nie zwątpili w niewinność Jacka, przechylali się przez barierkę oddzielającą aktorów sądowego widowiska od publiczności, poklepując Jacka po plecach, ściskając dłoń człowieka uwolnionego od winy i kary. Jack rozglądał się po sali, ciągle miał nadzieję zobaczyć Cindy. Pomyślał także o drugiej bliskiej mu osobie, która też była nieobecna.

– Gdzie ojciec? – spytał Manny'ego. Głos utonął we wrzawie.

– Mamy w planie drobną uroczystość – zaśmiał się obrońca. – U mnie w biurze – mrugnął porozumiewawczo.

Jacka ogarnęła euforia. Czuł się jak skazaniec, którego po latach wypuszczono z lochu na pełne słońce. Chyba pierwszy raz w życiu nie mógł się doczekać, żeby zobaczyć się z własnym ojcem. Gdy wreszcie ruszyli z Mannym do wyjścia, zatrzymał ich McCue.

– Nie cieszyłbym się na waszym miejscu – syknął złowrogo. Mówił cicho, żeby nikt poza nimi nie usłyszał groźby. – To dopiero pierwsza runda, chłopcy. Druga rozpocznie się, gdy tylko zbiorę wielką ławę przysięgłych i przygotuję akt oskarżenia. Ostrzegam cię, Swyteck, że odpowiesz za śmierć Giny Terisi, a twój stary za Eddy'ego Gossa. Pytanie tylko, który pierwszy.

Jack poczuł, że wszystko się w nim gotuje.

– Odpieprz się, McCue, bo…

– Jack – ostrzegł Manny – nic nie mów.

– Racja, lepiej zasłonić się piątką – zakpił prokurator, mając na myśli oczywiście piątą poprawkę do konstytucji. – Jak wszyscy w tej rodzinie – pokiwał głową z obrzydzeniem, obrócił się na pięcie i wtopił w tłum reporterów czekających za barierką.

Jack chciał się za nim rzucić, ale obrońca go powstrzymał.

– Spokojnie – odciągnął go na bok – on może sobie pozwolić na złość, ale ty nie, więc lepiej będzie, jeśli to ja porozmawiam z prasą, a ty jedź od razu do mnie do biura. Musimy zmobilizować siły, pogadać z ojcem.

– Z ojcem… – powtórzył Jack wolno, jakby z tego słowa czerpał siły. – Dobrze, spotkamy się w biurze – zaczął przebijać się przez tłum dziennikarzy. Szedł w milczeniu, udając, że nie słyszy pytań i nagabywań. Dotarł do windy i kilka chwil później siedział już w mustangu.

Właśnie miał ruszyć, gdy zadzwonił telefon. Cindy, pomyślał z nadzieją, czy już wie, jaki jest wyrok? Wyłączył silnik, wziął słuchawkę.

– Jack to ja, Cindy.

Nie wiedział, co powiedzieć. Milczał przez chwilę.

– Cindy – rzekł wreszcie, ciesząc się, że może wypowiedzieć jej imię – gdzie jesteś?

– Na balkonie, jak Julia, drogi Romeo – rozległ się w słuchawce ponury męski głos, ten sam, który Jack zapamiętał z bójki w autobusie. – Twoja Cindy jest ze mną.

Jack struchlał z przerażenia. Sprężył się na siedzeniu, jak do skoku.

– Co jej zrobiłeś?

– Nic, na razie!

– Ona nie ma nic do tego, ty sukinsynu, zostaw ją w spokoju.

– Zamknij się, Swyteck, dość zabawy! Ta wasza sprawiedliwość znów okazała się do dupy. Teraz zagramy na moim terenie i o prawdziwe pieniądze. Chcę dwieście pięćdziesiąt tysięcy w gotówce, i żeby to były czyste pięćdziesiątki.

Jack poczuł zawrót głowy. Z całej siły starał się jednak myśleć racjonalnie.

– Posłuchaj, zrobię, co chcesz, ale to duża suma, muszę mieć czas…

– Jak chcesz, ale twoja dziewczyna nie ma czasu. Zwróć się do ojca, kutasie, tatuś pomoże.

– Dobrze, tylko proszę, nic jej nie rób. A jak chcesz dostać pieniądze?

– Pojedziesz z ojcem na Key West – szantażysta wymienił nazwę miasta, a zarazem ostatniej wysepki w łańcuchu wysp i ciągnącym się jak sznur korali na południe od krańca Florydy.

– Z ojcem?

– Tak.

– A nie mogę sam?

– Masz zrobić tak, jak ci mówię – syknął szantażysta. – Chcę mieć was obu na oku, bo obaj wiecie, co jest grane. I żadnych numerów – ostrzegł – żadnej policji, FBI, Gwardii Narodowej, a nawet straży miejskiej, bo nie zobaczysz już tej swojej ślicznotki. Jeśli tylko zauważę, że coś się szykuje, że policja urządza blokadę dróg, że są helikoptery albo że pismaki coś zwęszyły, słowem: jeśli tylko poczuję, że coś śmierdzi, to po twojej lali. Zabiję ją i już.

– Rozumiem – odparł Jack ze ściśniętym sercem. – Kiedy mam być w Key West?

– W sobotę, dwudziestego dziewiątego, wieczorem.

– Już jutro? – zaprotestował Jack.

– Właśnie jutro zaczyna się Festiwal Fantazji w Key West, wielki bal uliczny, jak karnawał w Rio. Maskarada, wszyscy będą się przebierać, ja też, więc nie licz, że mnie znajdziesz w tłumie, Swyteck. Nawet nie próbuj.

– To jak się spotkamy?

– Ja was znajdę. Wystarczy, że weźmiecie pokój w którymś z większych hoteli. Jeszcze coś?

– Nic – odparł Jack, ciężko wzdychając.

– To dobrze. A więc do jutra i jeszcze jedno…

– Co?

– Miłego weekendu – zakpił rozmówca i przerwał połączenie.

Miał to być wieczór zwycięstwa. Na początek mieli z ojcem wznieść toast najlepszym francuskim szampanem, a potem liczył na spotkanie z Cindy. Tymczasem zaczął się koszmar.

Jack powlókł się do Manny'ego. Z ojcem zasiedli w salce konferencyjnej i zastanawiali się, co robić.

– Pieniądze to najmniejszy problem – zapewnił gubernator. – Z pomocą Agnes możemy zebrać potrzebną sumę. Mogę też zmobilizować najlepszych policjantów. Wystarczy jeden telefon.

Jack pokręcił przecząco głową.

– Nie, tego nie możemy zrobić. On zabije Cindy, wiem, że to zrobi. Z miejsca zorientuje się, jeśli tylko zawiadomimy policję.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawo Łaski»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawo Łaski» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Grippando - Blood Money
James Grippando
James Grippando - Found money
James Grippando
James Grippando - A King's ransom
James Grippando
James Grippando - Born to Run
James Grippando
James Grippando - Afraid of the Dark
James Grippando
James Grippando - Leapholes
James Grippando
James Grippando - The Abduction
James Grippando
James Grippando - Money to Burn
James Grippando
James Grippando - When Darkness Falls
James Grippando
James Grippando - Beyond Suspicion
James Grippando
James Grippando - Last Call
James Grippando
James Grippando - Hear No Evil
James Grippando
Отзывы о книге «Prawo Łaski»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawo Łaski» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x