James Grippando - Prawo Łaski

Здесь есть возможность читать онлайн «James Grippando - Prawo Łaski» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawo Łaski: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawo Łaski»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Ludzie zebrali się o zmroku, aby czuwać całą noc. Była pełnia, ale po północy gęste chmury skryły niebiosa – z żalu albo przeciwnie, obojętności – chciały zasłonić wszechogarniający wzrok. Za sześć godzin ciemności ustąpią, skończy się wyczekiwanie. Wschodzące słońce obleje czerwienią sosny, palmy i całą północno-wschodnią Florydę. Wtedy, punktualnie o siódmej, Raul Fernandez zostanie stracony".

Prawo Łaski — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawo Łaski», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rebecca wydęła usta, zwlekała.

– W porządku – powiedziała po chwili – ale dasz mi zaliczkę, dziesięć procent od tych sześćdziesięciu. Chcę mieć pewność.

– Zgoda – uśmiechnął się – dostaniesz sześć kawałków, ale musisz ze mną zaraz iść.

Ugryzła się w język, żałując, że nie zażądała więcej.

– Teraz nie mogę, muszę iść do roboty.

– Sześć patoli – kusił – pieprz robotę i chodź ze mną.

Wypluła gumę.

– No dobra, idę, ale najpierw szmal.

Zaśmiał się i głową wskazał furgonetkę.

– No to wsiadaj.

– I chcę, żebyś mi wszystko dokładnie powiedział. Chcę wiedzieć, w co się pakuję – dodała, zarzucając torbę z rzeczami na ramię.

Obserwował, jak idzie kołysząc biodrami. Oczy mu się zwęziły, a na twarzy pojawił się niewyraźny uśmiech. Wszystkiego nie dowiesz się nigdy, powiedział w duchu.

46

Kiedy w piątek rano Cindy przyszła do pracy, czekał na nią wielki bukiet kwiatów. Od Jacka.

„Przyjdź dzisiaj do sądu, zależy mi na tym, jesteś mi potrzebna" – napisał na bileciku.

Próbowała udawać sama przed sobą, że nic ją to nie obchodzi, ale bez skutku. Odeszła od niego, ale nadal go kochała. Odejść było łatwo, znacznie trudniej wytrzymać bez niego. We wtorek, choć usilnie starała się nie myśleć o Jacku, poczuła, że zaczyna ulegać. Śmierć Giny sprawiła, iż zaczęła się zastanawiać, jak krótkie jest ludzkie życie I że szkoda czasu na dąsy i żale. Gina zapewne odeszła w przekonaniu, że Cindy jej nienawidzi, nie chciała, aby coś podobnego spotkało Jacka.

Gdy o dziesiątej zadzwonił telefon, była już zdecydowana jechać do sądu.

– Miss Paige – rozległ się w słuchawce damski głos – tu sekretariat pana Manuela Cardenala. Przepraszam, że panią niepokoję, ale pan mecenas prosił, aby pilnie do pani zadzwonić.

– Słucham – odparła z niepokojem, że może już ogłoszono wyrok, a ona nie zdążyła.

– Pan Cardenal i pan Swyteck są już w sądzie, więc nie mogą porozmawiać z panią osobiście, ale proszą, zwłaszcza pan Swyteck, żeby pani zaraz przyjechała. Chcą jeszcze raz powołać panią na świadka, bardzo im zależy na pani zeznaniach.

Cindy nie bardzo wiedziała, o co chodzi, nie rozumiała, co takiego ma zeznać, co mogłoby pomóc Jackowi.

– I tak miałam tam jechać – zerknęła na zegarek – myślę, że będę na miejscu o dziesiątej dziesięć. Wystarczy?

– Sądzę, że tak, ale proszę się pośpieszyć.

Gdy usłyszała trzask odkładanej słuchawki, chwyciła torebkę i wybiegała do samochodu. Opony pontiaca sunbirda zapiszczały o jezdnię, gdy pełnym gazem ruszyła z parkingu. Wymuszając pierwszeństwo, skierowała się w stronę Frontage Road, choć nigdy tamtędy nie jeździła, bo droga wiodła przez podejrzane dzielnice, ale teraz zależało jej na szybkości.

Zwykle prowadziła ostrożnie, teraz wyciskała z pontiaca wszystko, na co było go stać. Zerknęła na licznik: ponad osiemdziesiąt pięć mil na godzinę, o dwadzieścia więcej, niż wolno, ale szosa wydawała się pusta, więc była raczej spokojna. Nie zwolniła nawet na zakręcie, ale tam właśnie silnik zakrztusił się i zaczął przerywać. Auto zwolniło.

– Jedźże – szepnęła ni to do siebie, ni to do maszyny, naciskając pedał gazu. Auto przyspieszyło, ale tylko na chwilę, silnik zakasłał i zaległa cisza. Siłą rozpędu zjechała na pobocze. Dociskając gaz do końca przekręciła kluczyk. Rozrusznik kręcił się, ale silnik nie zaskakiwał. Spróbowała jeszcze raz i jeszcze. Na próżno.

– O Boże, nie teraz – jęknęła, jakby chcąc przekonać maszynę. W zasięgu wzroku nie widać było nikogo, zaczęła żałować, że nie zainstalowała w samochodzie telefonu komórkowego. Spojrzała w lusterko, wystraszyła się widząc w nim obcą twarz.

– Może pani pomóc? – spytał nieznajomy przez zamkniętą szybę.

Cindy zawahała się. Głos brzmiał nawet sympatycznie, ale dziwne było to, że człowiek objawił się tak niespodziewanie i nie wiadomo skąd. Spojrzała jeszcze raz w lusterko. Zobaczyła szarą furgonetkę stojącą nie opodal na poboczu. Przeniosła wzrok na nieznajomego, ale z jego twarzy nic nie potrafiła wyczytać. Miał na nosie wielkie, ciemne okulary, a na głowie czapkę baseballową z dużym daszkiem. Jack mnie potrzebuje, powtórzyła w duchu i odkręciła szybę o parę centymetrów.

– Samochód mi na…

– Nawalił, wiem – przerwał jej w pół słowa – cukier w benzynie.

– A ja muszę dostać się…

– Do sądu – znów dokończył za nią.

Przeraziła się, ale nim zdołała cokolwiek zrobić, szyba rozprysnęła się od uderzenia, posypały się odłamki szkła. Zaczęła krzyczeć i naciskać klakson, ale w ułamku sekundy przestała, gdy ciężka dłoń chwyciła ją za gardło.

– Jaack… – wykrztusiła resztką tchu.

– To nie Jack, dziecinko – zasyczał napastnik, sięgając po nóż. Błysnął jej przed oczami ostrą stalą, która zdążyła już dobrze ostygnąć, od czasu gdy zatopiła się w ciele Giny Terisi.

47

Jack chciał się zobaczyć z ojcem przed wznowieniem sprawy w piątek rano, ale Manny upierał się, aby to odłożyć. Uważał, że do formalnego zakończenia procesu nie powinni spotykać się ani rozmawiać, ponieważ McCue zarezerwował sobie prawo ponownego przesłuchania. Możliwe więc, że zechce jeszcze raz powołać gubernatora na świadka, i mógłby wykorzystać ewentualną rozmowę ojca z synem do własnych celów.

Okazało się jednak, że prokurator zrezygnował z przesłuchania, nie wezwał też innych świadków. O pierwszej było już po końcowych przemówieniach stron. Manny błysnął talentem. Rozwinął to, co powiedział już w czasie przesłuchania gubernatora, przypomniał przysięgłym, że prawo nie nakłada na oskarżonego obowiązku udowodnienia własnej niewinności, przeciwnie – sprawą prokuratora jest wykazanie winy podsądnego w sposób nie pozostawiający wątpliwości.

McCue też robił, co mógł, a później, gdy sędzia ogłosiła przerwę, prokurator zamknął się w swoim gabinecie. Jack z Mannym poszli do poczekalni dla adwokatów w głębi korytarza. Wreszcie o piątej piętnaście zjawiła się urzędniczka.

– Przysięgli zakończyli naradę – oznajmiła.

Obaj poderwali się i niemal biegiem ruszyli do sali rozpraw. Wszyscy już wiedzieli, że przysięgli uzgodnili werdykt, i tłum wlewał się do sali. Wilson McCue był już na miejscu. Adwokat i jego klient usiedli za swoim stołem. Jack spojrzał na ławy publiczności. Z dziesiątego rzędu Neil Goderich mrugnął porozumiewawczo. Mike Mannon, który siedział w tym samym rzędzie, ale po drugiej stronie przejścia, miał co prawda zatroskany wyraz twarzy, ale dał znak dłonią z podniesionym w górę kciukiem, że wszystko będzie dobrze. Nie było tylko Cindy, co Jack stwierdził ze ściśniętym sercem. Kwiaty nie pomogły.

– Proszę wstać, Sąd idzie! – zawołał woźny.

W drzwiach pokazała się najpierw sędzia Tate. Jack zerknął, jak zasiada na swoim czarnym fotelu. Pilniej obserwował dwunastkę, która po raz ostatni zajmowała miejsca w ławie przysięgłych. Dobywał z pamięci wszystko, na podstawie czego, przynajmniej wedle psychologów, można odgadnąć powziętą przez ławników decyzję, a więc kogo spośród siebie wybrali na rzecznika, czy zerkają na oskarżonego, czy raczej na prokuratora. Ale nie potrafił się skupić, czuł tylko ciężar tego, co się dzieje. Całe jego życie znajduje się w rękach dwunastu obcych ludzi.

– Czy przysięgli uzgodnili werdykt? – spytała pani Tate.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawo Łaski»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawo Łaski» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Grippando - Blood Money
James Grippando
James Grippando - Found money
James Grippando
James Grippando - A King's ransom
James Grippando
James Grippando - Born to Run
James Grippando
James Grippando - Afraid of the Dark
James Grippando
James Grippando - Leapholes
James Grippando
James Grippando - The Abduction
James Grippando
James Grippando - Money to Burn
James Grippando
James Grippando - When Darkness Falls
James Grippando
James Grippando - Beyond Suspicion
James Grippando
James Grippando - Last Call
James Grippando
James Grippando - Hear No Evil
James Grippando
Отзывы о книге «Prawo Łaski»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawo Łaski» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x