Jo Nesbø - Człowiek-nietoperz

Здесь есть возможность читать онлайн «Jo Nesbø - Człowiek-nietoperz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Człowiek-nietoperz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Człowiek-nietoperz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sydney – najstarsze miasto Australii, u swych początków – pierwsza angielska kolonia karna. Miasto o wielu twarzach. To właśnie tu przybywa norweski policjant Harry Hole, by wyjaśnić sprawę zabójstwa swej rodaczki, Inger Holter, która być może stała się ofiarą seryjnego mordercy. Z miejscowym policjantem, Aborygenem Andrew Kensingtonem, Harry poznaje dzielnicę domów publicznych, podejrzanych lokalików, w których handluje się narkotykami, ulice, po których snują się dewianci seksualni. Przytłoczony mnóstwem obrazów i informacji Norweg początkowo nie łączy ich w logiczną całość. Zrozumienie przychodzi zbyt późno i Harry za wyeliminowanie psychopatycznego zabójcy musi zapłacić wysoką cenę.

Człowiek-nietoperz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Człowiek-nietoperz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zajrzał do łazienki. Na półce pod lustrem stała maszynka do golenia i krem, ustawione równiutko obok wody po goleniu, pasty do zębów, szczotki i szamponu. To wszystko. Żadnej toaletowej ekstrawagancji, stwierdził Harry, i nagle uświadomił sobie, co mu przypomina ta pedanteria: jego własne mieszkanie, kiedy przestał pić.

Nowe życie Harry'ego faktycznie od tego się zaczęło. Od prostego ćwiczenia dyscypliny, polegającego na tym, że wszystko ma swoje miejsce, swoją półkę czy szufladę, do której ma wrócić natychmiast po użyciu. Nawet jeden długopis nie leżał rzucony gdzieś przypadkiem, a w szafce nie pałętał się żaden zbędny bezpiecznik. Było to praktyczne, ale miało też rzecz jasna znaczenie symboliczne – słusznie, czy nie, ale wskaźnik poziomu chaosu w mieszkaniu był dla Harry'ego miernikiem stanu panującego ogólnie w życiu.

Poprosił Lebiego o przejrzenie szafy i komody w sypialni i do jego wyjścia wstrzymał się z otwarciem szafki toaletowej, wiszącej przy lustrze. Leżały starannie ułożone na dwóch górnych półkach i wskazywały wprost na niego niczym magazyn miniaturowych głowic: kilka tuzinów jednorazowych strzykawek.

Andrew Kensington mógł oczywiście cierpieć na cukrzycę i robić sobie zastrzyki z insuliny, lecz Harry wiedział, że tak nie jest. Gdyby zrujnowali pól domu, z pewnością zdołaliby odnaleźć skrytkę z narkotykami, proszkiem i innym sprzętem, ale to nie miało sensu. Harry już wiedział to, co chciał wiedzieć.

Dżyngischan nie kłamał, mówiąc, że Andrew to ćpun. Harry nie miał co do tego wątpliwości już wtedy, gdy znaleźli go w mieszkaniu Ottona. Zdawał sobie sprawę, że w klimacie, w którym najczęściej nosi się koszule i koszulki z krótkimi rękawami, policjant nie może pokazywać przedramion pełnych śladów po nakłuciach. Dlatego robi sobie zastrzyki w miejscach, gdzie ślady nie tak łatwo zauważyć, na przykład z tyłu łydek. A na łydkach i w zgięciach pod kolanami Andrew było ich pełno.

*

Andrew był klientem faceta o głosie Roda Stewarta, odkąd Dżyngischan pamiętał. Jego zdaniem Andrew to typ, który mógł zażywać heroinę, a jednocześnie dalej niemal normalnie funkcjonować zawodowo i społecznie.

– To akurat nie jest wcale tak niezwykłe, jak wielu osobom się wydaje – stwierdził Dżyngischan. – Kiedy Speedy okrężną drogą dowiedział się, że ten facet to policjant, wpadł w paranoję i chciał go zastrzelić, myślał, że gość go śledzi. Ale jakoś mu to przetłumaczyliśmy. Facet był przecież od wielu lat jednym z jego najlepszych klientów. Nigdy się nie targował, zawsze miał gotówkę, dotrzymywał umów, nic nie gadał, żadnych awantur. Nigdy nie spotkałem Aborygena, który by tak dobrze sobie radził z narkotykami. Cholera, nigdy nie spotkałem nikogo, kto by tak je tolerował!

Nigdy też nie widział, ani nie słyszał o tym, żeby Andrew rozmawiał z Evansem White'em.

– White nie ma nic wspólnego z tutejszymi klientami. To hurtownik i kropka. Ale słyszałem, że przez jakiś czas trochę handlował na ulicy gdzieś na King's Cross. Nie mam pojęcia, dlaczego. Przecież i tak nieźle zarabia. Ale najwyraźniej skończył z tym. Podobno miał jakieś kłopoty z dziwkami.

Dżyngis mówił otwarcie. Bardziej otwarcie niż by musiał, żeby ratować własną skórę. Mogłoby się wręcz wydawać, że to go nawet bawi. Musiał liczyć się z tym, że ze strony Harry'ego nic wielkiego mu nie grozi, dopóki mieli przynajmniej jednego z jego kolegów na liście klientów.

– Pozdrów go i powiedz, że chętnie znów go zobaczymy. Nie żywimy długo urazy – zakończył Dżyngischan z uśmiechem. – Oni zawsze wracają. Bez względu na to, kim są. Zawsze.

Harry wszedł do sypialni, w której Lebie bez widocznego entuzjazmu przerzucał bieliznę i jakieś papiery w szufladach.

– Znalazłeś coś ciekawego? – spytał Harry.

– Nie, nic szczególnego. A ty?

– Nie.

Popatrzyli na siebie.

– Chodźmy stąd.

Dozorca z St. George's Theatre był w jadalni. Zapamiętał Harry'ego z poprzedniego wieczoru. Powitał go niemal z ulgą.

– Naareszcie ktoś, kto nie będzie się wypytywał, jak to wszystko wyglądało. Przez caały dzień kręcili się tu dziennikarze. No i technicy od was. Ale oni mają swoją robotę. Naas nie dręczą.

– No, rzeczywiście mają tu co robić.

– Uf, tak. W nocy mało spałem, w końcu żona musiała mi dać swoją taabletkę. Człowiek nie powinien oglądać takich rzeczy. Ale wy chyba do tego przywykliście…

– No, to było trochę mocniejsze od spraw, z którymi mamy do czynienia na co dzień.

– Nie wiem, czy kiedykolwiek zdołam jeszcze wejść do tego poomieszczenia.

– O, to minie.

– Ale niech pan tylko posłucha, nie potrafię nawet powiedzieć „reekwizytornia”, mówię „poomieszczenie”. – Dozorca, zrozpaczony, kręcił głową.

– Tylko czas tu pomoże – stwierdził Harry. – Proszę mi wierzyć, ja coś o tym wiem.

– Mam nadzieję, że pan ma rację, konstablu.

– Proszę mi mówić Harry.

– Kawy, Harry?

Harry zgodził się na kawę i położył na stole pęk kluczy.

– No proszę – powiedział dozorca. – To klucze, które Rechtnagel poożyczył. Bałem się, że się nie znajdą i trzeba będzie wymieniać wszystkie zaamki. Gdzie je znaleźliście?

– W domu Ottona Rechtnagla.

– Co? Przecież on ich używał wczoraj wieczorem. Drzwi do jego gaarderoby…

– Nie myśl o tym. Ciekaw jestem, czy wczoraj za kulisami był ktoś jeszcze oprócz aktorów.

– Zobaczmy. Technik oświetleniowy, dwaj aasystenci sceniczni i dźwiękowiec. Nie było garderobianych ani charakteryzatorów, to nie jest wielka produkcja. Tak, to chyyba wszyscy. Podczas samego przedstawienia byli tylko asystenci i inni aktorzy. No i ja.

– I nikogo innego nie widziałeś?

– Nie – odparł dozorca z przekonaniem.

– A czy ktoś mógł wejść jakąś inną drogą niż tylnymi drzwiami albo tymi drzwiami z boku sceny?

– Jest jeszcze boczny korytarz na baalkonie. Wczoraj balkon był zamknięty, ale drzwi otwarte, bo oświetleniowiec tam siedzi. Porozmawiaj z nim.

Oświetleniowiec miał wytrzeszcz i wyglądał jak ryba głębinowa wyciągnięta przed chwilą na powierzchnię.

– Zaraz, zaraz! Przed przerwą siedział tam jakiś facet. Sprzedajemy bilety tylko na parter, jeśli widzimy, że nie będzie pełno, ale nie było nic dziwnego w tym, że tam siedział, bo balkonu się nie zamyka, nawet jeśli bilety sprzedawane są tylko na dół. Siedział całkiem sam w ostatnim rzędzie. Pamiętam, zdziwiłem się, że chce siedzieć tak daleko od sceny. Wprawdzie było dość ciemno, ale tak, widziałem go. Kiedy wróciłem po przerwie, to, jak mówiłem, już go nie było.

– Czy mógł wejść za kulisy tymi samymi drzwiami co ty?

– Hm… – Oświetleniowiec podrapał się w głowę. – Przypuszczam, że tak. Jeśli poszedł prosto do rekwizytorni, to mógł w zasadzie przejść niezauważony przez nikogo. Teraz, po zastanowieniu, mogę też powiedzieć, że facet nie wyglądał najfajniej. Taa… Czuję teraz, że coś w nim było. Coś, co cały czas mam w głowie, co mi się jakoś nie zgadza…

– Posłuchaj – powiedział Harry. – Wszystko dobrze, ale teraz pokażę ci zdjęcie…

– W tym facecie było coś jeszcze…

– …ale najpierw – przerwał mu Harry – chciałbym, żebyś spróbował wyobrazić sobie tego człowieka, którego widziałeś wczoraj. A kiedy zobaczysz zdjęcie, masz się nie zastana wiać, tylko powiedzieć pierwszą rzecz, jaka ci przyjdzie do głowy. Potem damy ci więcej czasu i ewentualnie będziesz mógł zmienić zdanie, ale teraz chodzi mi o twoją pierwszą reakcję. Jasne?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Człowiek-nietoperz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Człowiek-nietoperz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Człowiek-nietoperz»

Обсуждение, отзывы о книге «Człowiek-nietoperz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x