– Pojmuję – odparł Robertson.
– To oczywiście całkowicie zbędne pytanie. A dlaczego opowiadam ci tę historię? Zdziwiło mnie przekonanie naszego śpiącego przyjaciela Josepha o tym, że przyjdziesz dziś wieczorem. Sprawdziłem w swoim kalendarzu i w zasadzie prawie wszystko mi się zgodziło. Dzisiaj mamy środę, wieczór przed zaginięciem Inger Holter również wypadł w środę, podobnie jak tamte dwa razy, kiedy przyłapano cię na obnażaniu się. Urządzasz stałe przedstawienia, prawda?
Robertson nie odpowiedział.
– Dlatego moje następne pytanie jest takie: Dlaczego nie złapano cię więcej razy? Od poprzedniej wpadki minęły już przecież cztery lata, a obnażanie się w parku przed małymi dziewczynkami nie jest powszechnie cenionym zjawiskiem.
– A kto powiedział, że chodzi o dziewczynki? – spytał Robertson ze złością. – Kto powiedział, że tego się nie ceni?
Gdyby Harry umiał gwizdać, z pewnością by to zrobił. Przypomniał sobie kłócącą się parę, którą poprzedniego wieczoru spotkał w pobliżu.
– A więc obnażasz się przed mężczyznami – stwierdził właściwie do siebie. – Przed gejami z sąsiedztwa. To wyjaśnia, dlaczego zostawiają cię w spokoju. Masz też stałą publiczność?
Robertson wzruszył ramionami.
– Przychodzą i odchodzą, ale w każdym razie wiedzą, kiedy i gdzie mogą mnie zobaczyć.
– A tamte wpadki?
– To osoby postronne, które przypadkiem akurat tędy przechodziły, zawiadomiły policję. Teraz jesteśmy już ostrożniejsi.
– Jeśli dobrze myślę, to mógłbyś dzisiaj znaleźć tu jakiegoś świadka na to, że byłeś w tym parku również tego wieczoru, kiedy zginęła Inger.
Robertson kiwnął głową.
Siedzieli, słuchając lekkiego pochrapywania Josepha.
– Jeszcze jedna rzecz nie całkiem się zgadza – stwierdził Harry po pewnym czasie. – Tkwiła mi gdzieś z tyłu głowy, ale nie potrafiłem jej nazwać, dopóki nie usłyszałem, że sąsiad w każdą środę wyprowadza i karmi twojego psa.
Dwóch mężczyzn minęło ich wolnym krokiem i zatrzymało się na skraju kręgu światła rzucanego przez lampę.
– Zadałem więc sobie pytanie: Dlaczego karmił psa, skoro Inger miała wrócić do domu z resztkami mięsa z The Albury? Najpierw odrzuciłem tę myśl, uznając, że może się nie dogadaliście, że jedzenie było przeznaczone na następny dzień albo coś takiego. Ale potem przypomniałem sobie coś, co powinienem skojarzyć od razu: twój pies nie je… a przynajmniej nie wolno mu jeść mięsa. W takim razie po co Inger były te resztki? W barze powiedziała, że dla psa. Dlaczego miałaby kłamać?
– Tego nie wiem – odparł Robertson.
Harry zauważył, że jego rozmówca zerknął na zegarek. Najwidoczniej pokaz miał się zacząć już niedługo.
– Ostatnia rzecz, Robertson. Co wiesz o Evansie Whicie?
Robertson odwrócił się i spojrzał na niego rozmytymi jasnoniebieskimi oczyma. Czyżby pojawił się w nich przebłysk lęku?
– Bardzo mało – odparł.
Harry się poddał. Nie posunął się daleko. Kipiał chęcią ścigania, znalezienia i pochwycenia mordercy, ale miał wrażenie, że cały czas coś wymyka mu się z rąk. Cholera, za kilka dni i tak go już tu nie będzie, ale ta myśl, o dziwo, wcale nie poprawiła mu samopoczucia.
– To, co mówiłeś o świadkach – powiedział Robertson. – Chciałbym, żebyś nie…
– Nie popsuję ci przedstawienia, Robertson. Wiem, że ci, którzy na nie przychodzą, z pewnością czerpią z tego jakąś korzyść. – Zajrzał do paczki z papierosami, wyjął jednego, a resztę wsunął do kieszeni Josephowi, zanim wstał, żeby odejść. – Ja w każdym razie bardzo wysoko ceniłem numer wdowy.
W The Albury jak zwykle panowała ożywiona atmosfera. Grano It's Raining Men na pełen gaz, na scenie w barze stało trzech chłopaków, ubranych w długie etole i prawie nic innego, a publiczność pokrzykiwała i wtórowała. Harry przed pójściem do Birgitty zatrzymał się, żeby przez chwilę pooglądać występ.
– Dlaczego ty nie śpiewasz, przystojniaczku? – spytał znajomy głos.
Harry obrócił się. Otto tego wieczoru nie nosił damskiego przebrania, tylko obszerną różową koszulę z jedwabiu, lecz obecność tuszu na rzęsach i szminki świadczyła o tym, że mimo wszystko zadbał o swój wygląd.
– Nie mam głosu, Otto. Przykro mi.
– Phi, wy, Skandynawowie, wszyscy jesteście identyczni. Nie potraficie się rozluźnić, dopóki nie wlejecie w siebie tyle alkoholu, że mimo wszystko i tak jesteście nieprzydatni do… wiesz, o czym mówię.
Harry uśmiechnął się, patrząc na opuszczone powieki Ottona.
– Nie flirtuj ze mną, Otto, ja już przepadłem.
– Beznadziejny heteryk, tak?
Harry kiwnął głową.
– W każdym razie pozwól, że postawię ci drinka, przystojniaczku. Co pijesz?
Zamówił sok grejpfrutowy dla Harry'ego, a dla siebie bloody mary. Stuknęli się, Otto wypił pół szklanki jednym haustem.
– Jedyna rzecz, jaka pomaga na zawód miłosny – oświadczył i dokończył drinka. Wstrząsnęło nim, zamówił kolejnego i wbił oczy w Harry'ego. – A więc nigdy nie uprawiałeś seksu z mężczyzną? Nigdy też ci się to nie śniło?
Harry obracał szklankę w ręku.
– Pytanie, co masz na myśli, mówiąc o śnie. Ja bym raczej nazwał to koszmarem sennym.
– Aj aj, sam widzisz. – Otto pokiwał palcem wskazującym. – Sam zadałeś sobie to pytanie we śnie. Podświadomości nie zdołasz odszukać, przystojniaczku. Po twoich oczach poznaję, że śniłeś o tym. Pozostaje jedynie pytanie, kiedy sen się spełni.
– Zawsze czekałem, aż zjawi się ktoś, kto zbudzi we mnie geja – oświadczył Harry cierpko. – Przykro mi, ale ja w to nie wierzę. Takie skłonności są uwarunkowane genetycznie, od urodzenia. Albo się jest hetero, albo nie. Te gadki o środowisku i dorastaniu to jedna wielka bzdura.
– Co ty mówisz? A ja zawsze sądziłem, że winne są moja matka i siostra – zawołał Otto, teatralnym gestem uderzając się w czoło.
Harry ciągnął, nie zwracając na niego uwagi:
– Naukowcy wiedzą o tym, ponieważ w ostatnich latach mogli prowadzić szersze badania nad mózgami homoseksualistów. Dzięki AIDS skutecznie wzrósł dostęp do zwłok osób, o których z całą pewnością wiadomo, że były homoseksualne.
– Bezdyskusyjnie jedna z najbardziej pozytywnych stron tej choroby – stwierdził Otto lakonicznie i possał rurkę.
– Stwierdzili, że istnieją fizyczne różnice między mózgami osobników homo – i heteroseksualnych.
– Heterycy mają mniejsze mózgi. Powiedz mi raczej coś, czego jeszcze nie wiem, przystojniaczku.
– Paradoks polega na tym, że zdaniem uczonych ta maleńka zmarszczka czy co to tam jest, co sprawia, że niektórzy ludzie są homoseksualni, jest dziedziczna.
Otto przewrócił oczami.
– I co z tego? Myślisz, że gej nie pieprzy się z kobietami, kiedy musi? Kiedy społeczeństwo tego żąda? Kiedy nie ma innego wyjścia? – Gesty Ottona były jednoznaczne. – Jeśli kobieta może być surogatem, to dlaczego nie? To dokładnie ten sam mechanizm społeczny, który sprawia, że heteroseksualni mężczyźni w więzieniach pieprzą się ze sobą nawzajem.
– To znaczy geje pieprzą się też z kobietami? – spytał Harry.
– Ja na szczęście nigdy nie byłem zamknięty w mentalnym więzieniu, co spotyka większość gejów. Pochodzę z rodziny artystów i oświadczyłem, że jestem gejem, już kiedy miałem dziesięć lat, żeby wydawać się bardziej interesujący. Później nie znalazłem żadnego powodu, żeby to odwoływać. Równie trudno jest mi więc wyobrazić sobie, co by się musiało zdarzyć, żebym pieprzył się z kobietą, jak tobie, czego trzeba, żebyś rzucił się na chłopaka z sąsiedniej celi. Chociaż tobie byłoby chyba łatwiej…
Читать дальше