Jacek Dąbała - Prawo Śmierci
Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dąbała - Prawo Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Prawo Śmierci
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Prawo Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawo Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Prawo Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawo Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Kiedyś i tam trafimy – zapiszczał z nutką niecierpliwości w głosie Nariaga. – Gnicie w jednym miejscu, to nie dla nas. Tam nasze miejsce i żer…
Posłaniec nie zwracał uwagi na jego słowa i przyglądał się nagim kobietom tańczącym w uściskach szczurów. Dopiero teraz zauważył, że wszystkie były jednakowe. Miały duże piersi, kształtne pośladki, długie jasne włosy i piękne twarze o regularnych rysach i zmysłowych, pełnych ustach. Chłopscy muzykanci grali i śpiewali jakąś romantyczną melodię, a siedem kobiet wyginało się coraz bardziej prowokująco. Tańczące szczury również zrzuciły ubrania i widać było, jak bardzo są podniecone. Dart podniósł spojrzenie na mutanta i zapytał:
– Skąd macie, panie, tak dużo gładkich dziewek? Jedna w drugą rzepa…
Nariaga otrząsnął się, jakby go ktoś obudził z głębokiego snu. Przestał patrzeć w niebo i przesunął wzrokiem po tańczących kobietach.
– Klony – warknął cicho. – Próbna dostawa. Dziewki do uciech… Dobre one, ale na trochę… Opatrzeć się mogą, a wtedy o rajcowaniu szkoda gadać. Kłody to, a nie dziewki, chociaż z najprzedniejszego wzoru brane…
– Jakże to, panie? – Posłaniec otworzył ze zdziwienia usta i patrzył z niedowierzaniem na mutanta. – Klony? Rechoczecie ze mnie…
Nariaga rzeczywiście zaśmiał się, widząc po raz pierwszy zdziwienie Darta.
– Nie rechoczemy – odpowiedział, rzucając przebiegle oczami na pijanego szczura, który kilka metrów obok próbował schwytać na arkan ślepego włóczęgę z grubym kosturem w rękach. Włóczęga stał obok wozu ze skradzionymi meblami ze spalonych dworów i nasłuchiwał świstu pętli. Kiedy ta spadała niemal na jego głowę, odsuwał się nieznacznie i ratował życie.
Dowódca mutantów był wyraźnie zaintrygowany. Pochylił się do tyłu i szepnął coś do jednego ze swoich przybocznych strażników. Tamten skinął łbem i natychmiast podszedł do pijanego szczura. Chwycił rękę rzucającą arkan i przyciągnął do siebie. Chwilę potem puścił ją i pokazał szczurowi, że pora skończyć zabawę. Mutant jednak musiał być zbyt pijany, ponieważ wyszarpnął z pochwy miecz i rzucił się do walki. Cięcie minęło łeb przybocznego, który jednym uderzeniem pięści roztrzaskał atakującemu pysk. Kopnięciem odrzucił martwe ciało w krzaki. Teraz on podniósł z ziemi arkan i zamachnął się do rzutu. Wydawało się, że pętla spadnie dokładnie na szyję ślepca, ale tamten zrobił szybki krok do tyłu i znów uniknął schwytania. Nariaga aż pisnął z zachwytu. Jego pazury bezwolnie wbiły się w ramię posłańca.
– Ślepiec, który nie jest ślepcem… – Dart usłyszał jadowity szept.
Przyboczny mutant tym razem nie zlekceważył ślepca. Starannie przygotował arkan i wyczekał, kiedy włóczęga odwróci się, żeby odejść. Arkan znów chybił. Nariaga spochmurniał i zawiesił zimne spojrzenie na swoim przybocznym. Tamten schylił łeb i pokornie zbliżał się, aby otrzymać karę. Klęknął na jedno kolano i podał Nariadze arkan. Dart z uwagą przyglądał się pętli, która powoli zaciskała się na szyi olbrzymiego mutanta. Nariaga robił się coraz bardziej czerwony. W końcu zaczął skakać wokół klęczącego i szarpnięciami próbował powalić go na ziemię. Nie było to jednak proste. Kark i szyja wytrzymywały ataki, chociaż skóra na szczurzym pysku zrobiła się nieco bledsza. Nagle Nariaga puścił arkan i zwalił się, ciężko dysząc, na kolana. Jego ciało zaczęło nerwowo drżeć. Pazury zagłębiły się w habit na piersi i konwulsyjnie zaciskały. Dart nie ruszył się z miejsca. Patrzył na przerażone pyski przybocznych. Pochylili się nad dowódcą i głośno sapali. A więc jednak umieli się bać, zauważył z satysfakcją Dart. Rozejrzał się, ale ślepiec gdzieś zniknął.
– Podejdź tu – wycharczał mutant, pokazując palcem posłańca. Kiedy ich ręce prawie się dotknęły, stary szczur z wysiłkiem zapytał:
– Czy chcesz mi coś powiedzieć? Coś ważnego dla naszej rasy… Dla mutantów… Dla ciebie… Wojna dopiero się zaczęła i sporo krwi jeszcze popłynie… Powiedz mi to, co chcesz, powiedz, zanim odejdę…
Dart chwycił go za rękę i dotknął pierścienia. Wiedział już, czego chciał. Zobaczył przed sobą światło, o jakim nawet nie marzył. Dostrzegł w swoim przeznaczeniu kolejną szansę na zabawę, na zbliżenie się do celu. Nariaga spojrzał mu głęboko w oczy i jęknął:
– Zostajesz sam… Musisz przetrwać i poprowadzić ten oddział… Bądź wierny naszemu cesarzowi i nie lituj się nad obcymi… Dart. Szkoda, że rosłeś z nimi, szkoda, bo tak jak ja, nie czujesz strachu… Czy powiesz mi, co wymyślili, żeby zabić nasz gatunek? Ta padlina, Krepor, musi przecież kiedyś zdechnąć…
Dart położył dłonie na pazurach z pierścieniem. Z łatwością odtworzył to, co znalazł w umyśle prawdziwego królewskiego posłańca.
– Król rozkazuje, aby wszystkie wojska zgromadziły się na granicy z księstwem Syriusa. Tam zostaną wydzielone oddziały, które zwalczą mutanty ich sposobem… – Wiadomość była przekazywana martwym i monotonnym głosem. – Nie dopuścić do starć regularnych wojsk. Wydzielić, przemieszać i atakować bez litości. Żadnych jeńców. Do kraju mutantów wysłać oddział najemników i zabić cesarza. Na dowódcę wyznaczam grafa Donahue. Okaże się moim sygnetem. Wykonać. Król.
Wtedy po raz pierwszy Dart uwierzył, że uda mu się dotrzeć do celu szybciej niż obliczono w świecie równoległym. Skończył mówić i niecierpliwie wpatrywał się w pysk Nariagi. Chciał zobaczyć jego śmierć i wydać rozkaz do wymarszu. Patrzył w stare oczy szczura, ale śmierć nie nadchodziła. Nariaga odpowiadał mu spojrzeniem i wydawało się, że on także czeka. Przyboczni cierpliwie klęczeli obok z rękami na rękojeściach mieczy. W końcu oczekiwanie stało się męczące.
– Czy teraz dasz mi swój pierścień, panie? – zapytał z ledwie ukrytą niecierpliwością posłaniec. – Pora uderzyć na Krepor…
Uderzenie rzeczywiście nadeszło. Spadło na oko Darta z wściekłą, nagle wyzwoloną siłą. Olbrzymi diament wwiercił się dokładnie w prawe oko. Pięść Nariagi trafiła nieomylnie tam, gdzie chciała. Kiedy posłaniec upadł, z przerażeniem trzymając się za krwawiący, pusty oczodół, mutant zerwał się i wybuchnął histerycznym, piskliwym śmiechem. Przyboczni znów wyprostowali się i beznamiętnie stanęli za swoim panem. Oni nie śmiali się.
– Ty żmijo, ty gadzie, ty zgnilcu… – syczał przez zęby Nariaga. – Chciałeś mnie podejść? Mnie? Nariagę? Najsprytniejszego mutanta w cesarskich oddziałach?
– Gadałeś… – jęczał z bólu Dart. – Gadałeś, żem wasz, żem mutant…
– Gówno jesteś, a nie mutant! – ryknął z pogardą Nariaga. – Jesteś spaprany inaczej, może nawet pomerdany… Twój Krepor wyliże buty cesarza i zdechnie jak prosię… Sram na wasze wojsko i na waszego króla. Słyszysz? Tą rzycią na niego sram… – Dowódca mutantów zapienił się, podciągnął habit i wypiął wielkie, owłosione pośladki. – O tak! – W tym momencie rozległo się głośne pierdnięcie.
– Zabij mnie, słyszysz? – Posłaniec rzucił się na mutanta. – Zadźgaj na miejscu lub poderżnij gardło w nocy…
Nagle twarz Darta złagodniała, ciało rozluźniło się, a głos zamilkł. Oczy stały się szkliste i nieobecne. Nariaga również zauważył tę zmianę, ponieważ zagryzł wargę i przebiegle przyglądał się posłańcowi. Jego obstawa pozostała obojętna.
– Jakaś sztuczka? – pisnął szczur, a jego wibrysy wyraźnie zadrżały. – Wydłubać ci, zgniłku, drugi ślip?
Posłaniec jednak nie odpowiedział. Stał sztywno i wydawało się, że toczy jakąś rozmowę. Jego ciało raz po raz przechodził dreszcz. Nawet Nariaga wyczuł tajemniczą i potężną energię. Spoważniał, położył rękę na mieczu i przysunął się bliżej swoich szczurów. Po chwili z ust Darta wydobył się potok najgorszych przekleństw. Posłaniec zaczął tarzać się po ziemi, pluć, charczeć, rzucać się na boki i zrywać z siebie ubranie. Kiedy próbował się pogryźć, Nariaga cofnął się i patrzył na ten wybuch szaleństwa zza pleców mutantów. Oni również byli zdziwieni i przygotowani na gwałtowny atak. Po pierwszym ugryzieniu we własne ramię Dart krzyknął z bólu i trochę się uspokoił. Usiadł na ziemi i ciężko oddychał. Był spocony, brudny, a zakrzepła krew w oczodole przypominała najstraszliwsze obrazy starych mistrzów.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Prawo Śmierci»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawo Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Prawo Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.