Trochę się obawiał drążyć drażliwy temat, lecz uzyskawszy odpowiedzi na kilka prostych pytań, zyskał nadzieję, że łatwiej jej będzie mówić o ojcu. Zaczął obmyślać kolejne pytania, wolał jednak na razie na poruszać tematu porwania.
Leah nawet nie tknęła jedzenia.
Kiedy skończył się posilać, zapytała:
– Masz ochotę na kawę?
– Zdaje się, że będzie nam niezbędna, prawda?
– Raczej tak.
Razem zebrali plastikową turystyczną zastawę i włożyli ją do zlewu. Zanim Leah przygotowała kawę, zdążył obejrzeć resztę domu. W końcu spotkali się znowu w jadalni i tym razem luźna rozmowa wygasła po paru zdaniach. Przez chwilę w milczeniu spoglądali na siebie ponad szklanym blatem stolika.
– Ile wiesz na temat sprawy Aricii? – zapytała Pires.
– Tyle, ile wyczytałem w gazetach. To właśnie jemu Patrick zwędził owe dziewięćdziesiąt milionów dolarów. Aricia był dyrektorem wydziału w spółce Platt & Rockland i oskarżył macierzystą firmę wobec władz federalnych o oszustwa finansowe, powołując się na przepisy ustawy antymalwersacyjnej. Kontrola rzeczywiście wykazała zawyżenie kosztów produkcji o sześćset milionów. Zatem zgodnie z ustawą Aricia wystąpił o nagrodę w wysokości piętnastu procent ujawnionej kwoty oszustwa i ta została mu przyznana. Bogan oraz jego wspólnicy z kancelarii, w której pracował również Patrick, reprezentowali wówczas Aricię. To wszystko.
– Całkiem nieźle. Na to, co ci teraz powiem, znajdziesz dowody w zgromadzonych tu dokumentach bądź na kasetach magnetofonowych. Będziemy musieli się przez nie dokładnie przekopać, żebyś naprawdę dobrze poznał ten materiał.
– Chyba wiesz, że tego typu zabawa nie jest mi obca – rzekł, uśmiechając się szeroko, ale Pires zachowała powagę.
– Otóż podstawą wystąpienia Aricii stały się spreparowane rachunki. – Urwała na krótko, pragnąc zapewne, aby to twierdzenie dobrze mu zapadło w pamięć. Mówiła powoli, nie było się dokąd śpieszyć. – Benny Aricia wykombinował bardzo sprytną metodę na oszukanie zarówno swoich zwierzchników, jak i rządu. Ochoczo pomagało mu w tym kilku biegłych adwokatów z dawnej firmy Patricka oraz wpływowych polityków z Waszyngtonu.
– Zapewne senator Nye, bliski kuzyn Bogana.
– Tak, przede wszystkim on. Domyślasz się jednak, że Nye ma wielu popleczników w Kongresie.
– Obiło mi się o uszy.
– Zatem Aricia ułożył wstępny plan, po czym przedstawił go Boganowi. Patrick był wówczas najmłodszym ze wspólników i nie został wciągnięty w tę aferę, lecz pozostali ochoczo przystąpili do działania. Zmieniła się atmosfera w kancelarii i na tej podstawie Patrick nabrał podejrzeń, że coś się święci. Zaczął grzebać w śmieciach i podsłuchiwać rozmowy, aż w końcu odkrył istnienie ważnego klienta o nazwisku Aricia i poznał przyczynę owej konspiracji. Uzbroił się w cierpliwość. Udawał, że o niczym nie wie, tymczasem po kryjomu gromadził dowody przestępstwa. Większość z nich masz teraz przed sobą.
Wskazała kartonowe pudło.
– Wróćmy do samego początku. Skąd się wzięły te spreparowane rachunki?
– Aricia kierował stocznią New Coastal Shipyards w Pascagoula. To jeden z większych działów Platt & Rockland Industries.
– Tak, wiem. Stocznia realizuje zamówienia dla wojska i ma dość bogatą historię malwersacji finansowych.
– Zgadza się. Aricia po prostu wykorzystał tę sytuację na swoją korzyść. Kiedy objął stanowisko dyrektora, w New Coastal budowano atomowe okręty podwodne klasy „Expedition”, a już wtedy koszty budowy przekraczały planowane wydatki. Postanowił więc jeszcze bardziej pogorszyć tę sytuację. W stoczni zaczęły powstawać fikcyjne etaty, zleceniodawca płacił za wyssane z palca zadania, wykonywane przez nie istniejących pracowników. Doszły do tego horrendalnie zawyżone rachunki. Na przykład kupowano zwykłe żarówki po szesnaście dolarów za sztukę czy też szklanki po trzydzieści dolarów. I tak dalej, i tak dalej. Lista oszustw jest bardzo długa.
– I wszystko znajdę w tym pudle?
– Tylko najważniejsze rzeczy. Są tam kopie faktur za systemy radarowe, urządzenia naprowadzające, uzbrojenie, pociski, dziesiątki elementów, których nazwy nic mi nie mówią. Wobec nich żarówki tracą jakiekolwiek znaczenie. Aricia od dawna pracował w zarządzie spółki i doskonale wiedział, jak to robić, żeby uniknąć zdemaskowania. Wyprodukował setki fałszywych dokumentów, ale tylko na nielicznych widnieje jego podpis. Nie zapominaj, że Platt & Rockland skupia aż sześć gigantycznych, rozbudowanych wydziałów, nic więc dziwnego, że nikt nie jest w stanie zapanować nad papierkami. Aricia umiejętnie to wykorzystywał. Za każdym razem, gdy występował z czymś do dowództwa marynarki wojennej, dołączał pisemne upoważnienie sygnowane przez któregoś z wiceprezesów spółki. Jest tam nawet kopia zamówienia na kamizelki ratunkowe, z którym zgłosił się do swoich zwierzchników po zatwierdzenie. Złożona struktura biurokratyczna działała na korzyść Aricii, który nadzwyczaj starannie planował każde swoje posunięcie. W dodatku metodycznie wszystko notował, po czym przedstawił te notatki adwokatom.
– I Patrick zdobył ich kopię?
– Części z nich.
Sandy podszedł do stołu i zajrzał do pudła, ale obie górne klapy były opuszczone i zakrywały jego zawartość.
– To wszystko czekało w ukryciu od chwili jego zniknięcia?
– Tak.
– Czy choć raz Patrick przyleciał do Stanów, żeby skontrolować dokumenty?
– Nie.
– A ty?
– Byłam raz, dwa lata temu, aby uregulować należności za wynajem pomieszczenia. Zajrzałam wówczas do pudła, lecz nie miałam czasu, żeby obejrzeć zawartość. Poza tym byłam przestraszona i zdenerwowana, ponieważ zajmowałam się czymś, na co nie miałam ochoty. Sądziłam wówczas, że te materiały nigdy nie ujrzą światła dziennego, nie będą potrzebne, ponieważ Patrick nie zostanie schwytany. On jednak domyślał się prawdy.
Sandy, w którym obudziła się dusza sędziego śledczego, miał już na końcu języka następne pytanie, nie związane bezpośrednio ze sprawą Aricii, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Tylko spokojnie – nakazał sobie w duchu – jeśli nie będziesz zbyt napastliwy, łatwiej znajdziesz wyjaśnienia nurtujących cię szczegółów.
– Zatem plan Aricii się powiódł. Na pewnym etapie został on przedstawiony Boganowi, którego kuzyn jest senatorem i znanym waszyngtońskim liżydupkiem, a najlepszy przyjaciel sędzią federalnym. Czy Bogan wiedział od początku, że to Aricia fałszuje rachunki?
Leah sięgnęła do pudła, wyjęła przenośny bateryjny magnetofon oraz cały stelaż z ponumerowanymi i szczegółowo opisanymi kasetami. Zaczęła wodzić długopisem po ich grzbietach, aż odnalazła tę, której szukała. Pospiesznie wsunęła ją do kieszeni magnetofonu. Sandy odniósł wrażenie, że sprawność jej działania świadczy o tym, iż nie jeden raz przesłuchiwała nagrania.
– Przekonasz się sam. To zapis z jedenastego kwietnia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego pierwszego roku. Pierwszy głos należy do Bogana, drugi do Aricii. Ten zadzwonił z miasta, szef kancelarii odebrał telefon w sali konferencyjnej na pierwszym piętrze.
Sandy pochylił się nad stolikiem, opierając brodę na dłoniach. Pires uruchomiła magnetofon.
BOGAN: Zadzwonił dziś do mnie jeden z radców prawnych zarządu Platta z Nowego Jorku, Krasny.
ARICIA: Znam go. Typowy gryzipiórek.
BOGAN: To fakt, nie był zbyt sympatyczny. Uprzedził jednak, że mają dowód na zdublowanie rachunków za kupione przez stocznię New Coastal od firmy RamTec ekrany Stalkera. Poprosiłem go o okazanie tego dowodu, na co odparł, że skontaktuje się ze mną za tydzień.
Читать дальше