John Grisham - Wspólnik

Здесь есть возможность читать онлайн «John Grisham - Wspólnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wspólnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wspólnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sfingował własną śmierć i zniknął z 90 milionami z konta swojej firmy prawniczej. Patrick Lanigan, błyskotliwy, znakomity adwokat, dokonał mistrzowskiego przekrętu, którego nie wybaczą mu jego wspólnicy. Po latach dopadną go. Będą torturowali, zanim postawią przed sądem: oni, żona i wymiar sprawiedliwości – wszyscy chcą głowy Patricka… za wszelką cenę. Ale Lanigan przewidział wszystko. Lub prawie wszystko…

Wspólnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wspólnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Sytuacja się zmieniła – rzekł Patrick, nie patrząc w jego stronę. – Musimy przyspieszyć bieg rzeczy.

– Jakich rzeczy?

– Leah nie może tu pozostać, dopóki jej ojciec nie odzyska wolności.

– Przyznam, że jak zwykle się gubię. Kiedy tylko któreś z was zaczyna mówić własnym językiem, całkowicie tracę rezon. W końcu jestem twoim adwokatem. Naprawdę nie możesz mnie we wszystko wtajemniczyć?

– To Leah ma w swojej pieczy nagrania i dokumenty, zna też wszelkie szczegóły. Musisz z nią rozmawiać.

– Właśnie rozmawiałem z nią wczoraj wieczorem.

– Teraz też na ciebie czeka.

– Naprawdę? Gdzie?

– W pewnym domku letniskowym w Perdido.

– I zapewne powinienem natychmiast wszystko rzucić i gnać tam na złamanie karku?

– To bardzo ważne, Sandy.

– Dla mnie każdy klient jest tak samo ważny – rzucił ze złością McDermott. – Czemu sam nie chcesz mi niczego powiedzieć?

– Przykro mi, ale to niemożliwe.

– Dziś po południu muszę się stawić w sądzie, a mój syn rozgrywa mecz piłki nożnej. Czy rzeczywiście żądam zbyt wiele, prosząc o garść konkretów?

– Nie brałem pod uwagę możliwości porwania, Sandy. Musisz przyznać, że postawiło nas ono w dość niezwykłej sytuacji. Spróbuj mnie zrozumieć.

McDermott westchnął ciężko i zapisał coś w notesie. Patrick usiadł przy stole obok niego.

– Nie gniewaj się, Sandy.

– O czym mam z nią rozmawiać w tym domku letniskowym?

– O Aricii.

– Aha, o Aricii – powtórzył adwokat, spoglądając w bok. Niewiele wiedział o tamtej sprawie, tylko tyle, ile wyczytał w gazetach.

– To zajmie trochę czasu, więc lepiej weź ze sobą walizkę z niezbędnymi rzeczami.

– Mam rozumieć, że powinienem przenocować w tym domku?

– Owszem.

– Razem z Pires?

– Tak. To duży dom.

– To może jeszcze zaproponuj, jak mam to wytłumaczyć żonie. Sądzisz, że powiem jej wprost, iż na życzenie klienta spędzę noc w towarzystwie pięknej Brazylijki w domku przy plaży?

– A nie wystarczy, jeśli poinformujesz, że czeka cię długa narada z resztą ekipy moich obrońców?

– To brzmi nieźle.

– Dzięki, Sandy.

Po przerwie na kawę do Olivera dołączył Underhill. Usiedli ramię przy ramieniu pod kamerą wideo wycelowaną w Stephano.

– Kto kierował przesłuchaniem Patricka? – zaczął Underhil!.

– Nie muszę wymieniać nazwisk moich współpracowników.

– Czy ten człowiek ma jakiekolwiek doświadczenie w zakresie przyjmowania zeznań?

– Raczej skąpe.

– Jakich metod używaliście?

– Nie jestem pewien…

– Widzieliśmy na zdjęciach rany przesłuchiwanego, Stephano. I to nasze biuro federalne zostało pozwane do sądu za obrażenia cielesne zadane przez twoich ludzi. Chcielibyśmy zatem wiedzieć, jak powstały te rany.

– Nie było mnie przy tym. To nie ja kierowałem przesłuchaniem, ponieważ w ogóle się na tym nie znam. Wiem tylko tyle, że poprzez elektrody przymocowane w kilku czułych miejscach ciała poddano Lanigana szeregowi wstrząsów elektrycznych. Nie znam żadnych szczegółów. Przed opublikowaniem zdjęć nawet nie podejrzewałem, że mogą od tego powstać tak groźnie wyglądające oparzeliny.

Zapadło milczenie. Przez kilka sekund Oliver i Underhill patrzyli na siebie, jakby porozumiewali się wzrokiem. Na ich twarzach malował się jednak wyraz niedowierzania. Natomiast Stephano spoglądał na nich z rosnącą pogardą.

– Jak długo to trwało?

– Od pięciu do sześciu godzin.

Tamci zajrzeli do notatek i po chwili zaczęli szeptem wymieniać jakieś uwagi. Później Underhill zadał kilka pytań dotyczących metod identyfikacji i Stephano szczegółowo opisał proces porównywania odcisków palców. Tymczasem Oliverowi nadal się coś nie zgadzało, gdyż postanowił uściślić dane i jął wypytywać, o której godzinie cała grupa dotarła na ranczo w Paragwaju, ile kilometrów mieli do przejechania i jak wyglądały początkowe fazy przesłuchania. Następnie poprosili o szczegóły podróży z rancza na lotnisko w Concepción. W dość chaotyczny sposób nawiązywali do różnych zdarzeń, w końcu powrócili do zasadniczej kwestii.

– Czy w wyniku przesłuchania dowiedzieliście się czegoś o pieniądzach skradzionych przez Lanigana?

– Niewiele. Ujawnił tylko, gdzie początkowo je ulokował i skąd później przetransferował na inne konta.

– Możemy chyba zakładać, że wyznał to… pod niezwykle silną presją.

– Tak. Zgadza się.

– Zyskaliście więc przeświadczenie, że nawet on nie wie, gdzie w tej chwili znajdują się pieniądze?

– Powtarzam, że nie było mnie przy tym, ale taką właśnie informację przekazał mi agent kierujący przesłuchaniem. Powiedział, że w jego przekonaniu Lanigan rzeczywiście nie ma pojęcia, gdzie obecnie są te pieniądze.

– Nie nagrywaliście przesłuchania ani na taśmie wideo, ani na magnetofonie?

– Oczywiście, że nie – odparł śmiało Stephano, jakby taka myśl wcześniej nie przyszła mu nawet do głowy.

– Czy Lanigan wymienił nazwiska osób, które mu pomagają?

– Nic mi na ten temat nie wiadomo.

– Jak mamy to rozumieć?

– Dokładnie tak, jak powiedziałem.

– Niemniej twój agent kierujący przesłuchaniem musiałby usłyszeć takie nazwiska, gdyby padły z ust torturowanego?

– Nic mi na ten temat nie wiadomo.

– A zatem według informacji przekazanych do Waszyngtonu Lanigan nie wymienił żadnego nazwiska?

– Zgadza się.

Obaj znów pochylili się nad notatkami i przez kilka sekund wymieniali szeptem uwagi. W zapadłej nagle ciszy Stephano czuł się coraz bardziej nieswojo. Skłamał dwukrotnie, najpierw w kwestii nagrywania zeznań, później zaś w sprawie wymienionego nazwiska. Nie miał jednak najmniejszych powodów do podejrzeń. Wszak nikt z FBI nie mógł wiedzieć, jaki naprawdę efekt dało przesłuchanie w Paragwaju. Niemniej składał oficjalne zeznania wobec urzędników federalnych, musiał więc mieć się na baczności.

Niespodziewanie otworzyły się drzwi i do pokoju wszedł Hamilton Jaynes. Tuż za nim wkroczył Warren, trzeci z agentów odbierających jego zeznania.

– Cześć, Jack – rzucił głośno Jaynes, przysuwając sobie krzesło do stolika. Warren pospiesznie zajął miejsce obok dwóch swoich kolegów.

– Cześć, Hamilton – mruknął niepewnie Stephano, którego nagle opadły złe przeczucia.

– Przysłuchiwałem się w sąsiednim pokoju – oznajmił z uśmiechem dyrektor. – I wiesz co? Nabrałem przekonania, że usiłujesz nas wykiwać.

– Mówię prawdę.

– Tak, oczywiście. Czy słyszałeś kiedykolwiek nazwisko: Miranda?

– Miranda? – powtórzył wolno detektyw, robiąc zdziwioną minę. – Nie przypominam sobie.

– Eva Miranda jest prawniczką z Rio, bliską przyjaciółką Patricka Lanigana.

– Pierwsze słyszę.

– I to mnie właśnie zaniepokoiło, Jack, ponieważ jestem przekonany, że aż za dobrze wiesz, o kim mówię.

– Nigdy wcześniej nie słyszałem o tej kobiecie.

– Więc dlaczego usiłujesz ją odnaleźć?

– Nie mam pojęcia, o czym mówisz – bąknął zdeprymowany Stephano.

– To kłamstwo – rzucił Underhill, zwracając się widocznie do swego szefa, chociaż ani na chwilę nie spuszczał wzroku z detektywa.

– Nie ma żadnych wątpliwości – dodał Oliver.

– Bezczelne kłamstwo – wtrącił Warren.

Detektyw kolejno przenosił wzrok z jednego na drugiego. Otworzył już usta, żeby zaprotestować, lecz Jaynes powstrzymał go ruchem ręki. Znów otworzyły się drzwi i do pokoju zajrzał kolejny agent, z wyglądu doskonale uzupełniający ekipę Underhilla, Olivera i Warrena.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wspólnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wspólnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Grisham - Camino Island
John Grisham
John Grisham - The Client
John Grisham
John Grisham - The Whistler
John Grisham
John Grisham - Partners
John Grisham
John Grisham - The Last Juror
John Grisham
John Grisham - The Broker
John Grisham
John Grisham - The Activist
John Grisham
John Grisham - The Racketeer
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
John Grisham - El profesional
John Grisham
John Grisham - The Brethren
John Grisham
Отзывы о книге «Wspólnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Wspólnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x