Ale na podwórzu, postępując w panice krok w stronę zakładników, Carol Manion zasłoniła mu widok. Nie mógł strzelić do Shiu. Ona stała na linii strzału.
Coś się działo z Shiu, choć tego nie widział, i pani Manion zrobiła kolejny krok, wyciągając do niego rękę, i krzyknęła.
– Nie może pan tego zrobić! Hunt usłyszał słowa Shiu.
– Mam cię dość.
Powietrze przeszyła straszliwa eksplozja i Hunt zobaczył, jak ramiona Carol Manion lecą w tył, gdy zatoczyła się i padła na plecy. Tamara krzyknęła. Ale w tym czasie, dosłownie w sekundzie, kiedy Hunt przenosił wzrok z powrotem z miejsca, gdzie upadła Carol Manion, Shiu ponownie się przesunął, tym razem za Juhle’a, znowu zablokowany, z wyciągniętą bronią.
Hunt musiał się natychmiast ruszyć, jeśli chciał mieć jakąkolwiek szansę.
W pośpiechu, by przejść na jedną stronę, nie mając czasu na myślenie ani nic do stracenia, usiłując nie spuszczać wzroku z Shiu i wycelować – Hunt nie zastanawiał się nad wszystkimi narzędziami rolniczymi i gruzem zaśmiecającymi podłogę stodoły, które, jak do tej pory, z taką ostrożnością omijał – kopnął coś metalowego i w tak grobowej ciszy mógł równie dobrze odpalić petardę.
Słysząc hałas, Shiu odwrócił się i bez wahania strzelił dwukrotnie w szczelinę w drzwiach stodoły. Kule uderzyły w drewno po obu stronach. Zaraz oddał kolejną serię strzałów.
Ze stodoły nie padł ani jeden strzał.
Wprawdzie ręce Juhle’a skrępowane były z tyłu, jednak w sekundach rozproszenia spowodowanego strzałami, zdołał się podnieść i zaserwował okrutne uderzenie karate w rękę, w której Shiu trzymał broń, uderzając pistolet i posyłając go ślizgiem w kurz.
– Craig! Tam! – wrzasnął. – Łapcie broń.
Shiu uderzył Juhle’a łokciem w twarz, przewracając go w tył przez przegrodę, po czym obrócił się i kopnął w tej samej chwili, trafiając Chiurco, który wstawał, i posłał go z zamachem Tamarze pod nogi. Ona także padła. Shiu przez chwilę rozglądał się dokoła, zebrał się, odwrócił i schylił po pistolet.
Teraz wreszcie Hunt miał czystą linię strzału, choć do ruchomego celu i ruszył w stronę drzwi naciskając na spust. Dwa, cztery. Wszystkie strzały spudłowane. Widział kurz wzbijający się dokoła nóg jego celu. Shiu, turlając się po ziemi, dotarł do pistoletu Juhle’a i na brzuchu wyciągnął ramiona i oddał dwa strzały w drzwi stodoły. Po pierwszym Hunt krzyknął. Shiu odwrócił się i strzelił w stronę swoich więźniów, aby wybić im z głów jakąkolwiek myśl o ataku.
Jego pistolet kliknął pusty. Kliknął ponownie, Shiu przeklął, odrzucił go, i znowu się przeturlał, zmierzając za koło traktora, by się ukryć.
– Wyatt! On nie ma pocisków! – krzyknął Juhle. – Wyatt!
– Leżę, Dev. Dostałem!
– Cholera!
Przycupnięta za brzegiem niecki z Juhle’em i Chiurco, Tamara jako pierwsza przyszła do siebie i ruszyła się.
– Nie ruszaj się, kotku – powiedziała, po czym rzuciła się szalonym biegiem. Pistolet Juhle’a leżał pięć stóp przed traktorem, Tamara skoczyła, przekoziołkowała i podniosła się, trzymając go w ręku, a potem rzuciła go swojemu chłopakowi.
– Craig! Devin ma naboje! Przeładuj!
Ledwie skończyła mówić, Shiu uderzył ją od tyłu w kolana i padła z impetem. Przez krótki moment wytchnienia, który zyskał za traktorem, Shiu wydobył z kabury własną broń. Teraz pociągnął Tamarę za włosy, założył jej rękę wokół szyi i przycisnął lufę do skroni.
– Koniec! Poddajcie się!
Gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi, oddał dwa nagłe strzały w powietrze, po czym wrzasnął.
– Następna kula ją zabije! Następna kula ją zabije! To nie bluff! Rzucać broń i wyłazić! Wszyscy! Ruszać się albo ona zginie!
Chiurco tylko przez moment zawahał się, po czym rzucił przed siebie pistolet. Wymienił spojrzenia z Juhle’em. Nie mieli wyboru. Podnieśli się.
Płynnym i niespodziewanym ruchem Shiu pochylił się i wziął broń Juhle’a. Trzymając własny pistolet przyciśnięty do głowy Tamary, wolną ręką wypuścił magazynek z broni automatycznej i niemal nim dotknął ziemi, przeładował pistolet Juhle’a. Tamara nie widziała, co się dzieje i nie zareagowała wystarczająco szybko – a teraz Shiu włożył swoją broń z powrotem do kabury, a przeładowaną broń Juhle’a przystawił jej do głowy.
– OK, teraz wy dwaj – powiedział – do drzwi stodoły – po czym podnosząc głos. – Ty w stodole! Hunt! Wyrzuć broń.
Cisza.
– Hunt! Liczę do trzech i ona umrze. Raz…
– Nie mam. Odstrzeliłeś ją. Leży gdzieś w ciemności.
Na chwilę zwolniło to impet Shiu, ale pozbierał się wystarczająco szybko.
– Muszę cię zobaczyć. Wyjdź na zewnątrz.
– Leżę na ziemi.
– To się czołgaj. Ręce z przodu. Tylko ślad broni i wszyscy umierają, rozumiesz? Pierwsza dziewczyna. Wy dwaj, odsuńcie się. Wypuśćcie go.
Jedynym dźwiękiem było powolne szuranie ciała Hunta, gdy ciągnął je przez kilka stóp aż do drzwi stodoły. Gdy zaczął się pojawiać, wyglądało, jakby dostał dwa razy w lewy bok. Jego lewe ramię wisiało najwyraźniej bezużyteczne wzdłuż zakrwawionej lewej nogi, gdy czołgał się prawą stroną. Twarz nadal była pokryta rozmazaną masą zaschniętej i świeżej krwi. Jego prawa ręka, drapiąc ziemię, gdy ciągnął się na zewnątrz, pozostawiała krwawy ślad na drodze.
Gdy trochę więcej niż połowa jego ciała wystawała ze stodoły, zatrzymał się i spojrzał w górę. Dyszał ciężko z bólu i wyczerpania.
– Nie możesz tego zrobić, Shiu.
– Nie? A niby co ja robię?
– Nikt ci nie uwierzy.
– Nie? Śmieszne, bo mnie się wydaje, że i owszem – powiedział Shiu. – Mimo wszystko to z pistoletu Devina zginęła biedna pani Manion. Obawiam się, że będzie wyglądało na to, że inspektor Juhle wplątał się w kolejną strzelaninę – wiecie, że jest z tego znany. A potem znalazł również powód, by zabić ciebie i twoich ludzi. Jakoś go zdradziłeś. Gdy przyjechałem tu po telefonie Manionów, po tych wszystkich dzisiejszych groźbach pod adresem rodziny, zobaczyłem, co się dzieje i próbowałem cię powstrzymać. W efekcie musiałem zabić partnera w samoobronie, lecz niestety za późno, by ocalić resztę ofiar. Myślę, że zadziała.
– Za wyjątkiem jednej rzeczy.
– Niby jakiej?
Hunt zrobił pauzę, aby upewnić się, że jego ciało przygotowane było do reakcji.
– Nie odbezpieczyłeś przy ostatnim przeładowaniu – gdy to powiedział, wyciągnął lewą rękę z bronią, którą trzymał ukrytą pod nogą.
Oszołomienie Shiu trwało tylko ułamek sekundy, zanim pociągnął za spust glocka Juhle’a za głową Tamary.
Suche kliknięcie nadal wisiało w powietrzu, gdy Hunt wymierzył z własnej broni tak szybko, jak potrafił. Jednym ruchem zablokował lewy nadgarstek prawą dłonią i wystrzelił.
Shiu dostał w czoło.Pistolet Juhle’a poleciał w górę, gdy impet kuli, która trafiła Shiu, sprawił, że uderzył on o traktor i padł na ziemię.
Tamara również padła i Chiurco podbiegł do niej, a Juhle ruszył do Shiu i kopnął go w ramię, przewracając na bok. Hunt, kulejąc, był tuż za nim i wyciągnął pistolet z kabury Shiu.
Nabierając powietrza, położył palec na szyi Shiu i przytrzymał go tam przez dłuższą chwilę. Następnie wyprostował się i stanął przed przyjacielem.
– Chyba mu się nie uda – powiedział.
– Ta, ale dość o nim – powiedział Juhle. – Zdejmij mi te cholerne kajdanki.
Читать дальше