–
Hunt spojrzał na datę.
– Wczorajsze wydanie „Chronicie”. A więc uciekł w poniedziałek po południu.
Piersall podniósł i opuścił głowę.
– Tak, zauważyłem.
– No więc, co mam zrobić? – spytał Hunt, wracając na swoje miejsce. – Myślisz, że ten Mowery…?
– Nie wiem – odparł Piersall, podnosząc dłoń. – To moja mantra w związku z całą tą sytuacją. Nie wiem o nim nic, poza tym, co właśnie przeczytałeś. Ale wiem, że większość pracy, jaką od nas dostawałeś, dostawałeś od Andrei. Jej sekretarka powiedziała mi, że twoja agencja dzwoniła kilkakrotnie, pytając o nią – wziął głęboki oddech i w końcu spojrzał Huntowi w oczy.
– Słuchaj, Wyatt, nie mogę być oficjalnie zamieszany w cokolwiek, z czego mogą wyniknąć kłopoty dla związków. Chcę, żebyś dobrze to zrozumiał. Ale jeśli miałoby to przynieść krzywdę Andrei, ktoś musi o tym wszystkim wiedzieć. Ktoś musi to sprawdzić. Wydajesz się logicznym wyborem.
– Dobra, niech będzie. Ale co ty o tym myślisz? – spytał Hunt.
– Nie sądzę… Wiem, że parę lat temu Jim Pine zatrudniał przez kilka miesięcy Mowery’ego, gdy pierwszy raz wyszedł na warunkowym.
– W jakim charakterze?
Spowiedź wyraźnie ciążyła Piersallowi. Otarł czoło.
– Ochrona. Wrócił do więzienia, bo był trochę zbyt entuzjastycznie nastawiony. To wtedy po raz pierwszy o nim usłyszałem. Nie mogłem uwierzyć, że Pine oficjalnie go zatrudnił i mieliśmy na ten temat długą dyskusję. To nie mogło się powtórzyć. Rozumiesz, o czym mówię?
– Chyba tak.
– Ale ponownie wyszedł na warunkowym.
– W czasie kampanii wyborczych – powiedział Hunt. – Kiedy pojawiły się te wszystkie problemy.
– Dokładnie. I od tamtej pory był cały czas na wolności, aż do minionej soboty, gdy ponownie złamał warunki – sprawdziłem po przeczytaniu artykułu. Tak między nami, to myślę, że to była prawdziwa ucieczka.
– No to co się, twoim zdaniem, stało?
– Myślę, że osoba kontrolująca go, kazała mu zabić Palmera, a on uznał, że to trochę za duże ryzyko. Znaczy wandalizm w okręgach wyborczych ma się nijak do zabicia sędziego federalnego. Mowery odmówił, więc za nieposłuszeństwo ponownie go wsadzili.
– A co z ucieczką?
– Albo dowiedział się, że mówili serio i wróci na dobre, więc zmienił zdanie, albo sam uciekł.
– Więc takie rzeczy naprawdę się zdarzają? To nad czym pracowała Andrea?
– Może. Wspomniała mi o tym w poniedziałek. Jednak nie wiedziała o Mowerym. Nie z nazwiska, w każdym razie.
– Wspomniałeś o jej podejrzeniach Pine’owi?
Z nieszczęśliwą miną Piersall potarł mocno twarz.
– Chyba wystarczająco, by sam się połapał.
Craig Chiurco i Tamara Dade wyglądali dokładnie na to, kim byli – parę młodych kochanków. Znali się – oboje pracując dla Hunta – już dwa lata, ale jako para byli jeszcze niecałe pół roku razem. Po raz pierwszy Hunt przydzielił ich do wspólnego zadania i miało ono atmosferę randki, szczególnie, że MoMo było miejscem, na które nie mogli sobie pozwolić w życiu prywatnym. Ale byli tam, wykonując pracę długo po tym, jak tłum zebrany na kolację, rozszedł się do domów.
Co, bynajmniej, nie oznaczało, że lokal był pusty i nudny – wręcz przeciwnie, spotkania i powitania zdawały się mieć wysoką częstotliwość.
Przez jakiś czas Mary Mahoney będzie zbyt zajęta, aby z nimi porozmawiać. Po rozmowie z Huntem, który dał jej instrukcje, Tamara zadzwoniła upewnić się, że Mary pracuje tego wieczora. A wtedy wystroili się i podążyli do śródmieścia.
Siedząc przy drzwiach wejściowych, by nie przegapić panny Mary, na wypadek, gdyby zapomniała, że obiecała z nimi porozmawiać, Tamara piła cosmo, a Chiurco gin z tonikiem. Był to dobry wieczór na ujrzenie gwiazd – z tyłu lokalu, w dwóch niezależnych grupach, bawili się Robin Williams i Sean Penn. Burmistrz, Kathy West, brylowała w towarzystwie przy dużym stole pod oknem frontowym. Właśnie usiłowali zidentyfikować siedzące z nią osoby, kiedy w drodze do toalety przeszedł obok nich dobrze zbudowany czarnoskóry mężczyzna. Chiurco pokazał go palcem i rzekł:
– Jerry Rice.
– To nie Jeny.
– Numer osiem-zero we własnej osobie. Zakład? Wyciągnęła dłoń wnętrzem do góry.
– Pięć dolców – powiedziała.
Craig podniósł dłoń i delikatnie klepnął jej rękę.
– Niech będzie pięć.
Wrócili do swoich drinków, oboje ukrywając uśmiechy, gdy zobaczyli, że Mary Mahoney wyłoniła się z tłumu przy barze i podeszła do nich.
– Nie wiem, czy wyrwę się w ciągu najbliższych kilku godzin, więc poprosiłam Martina – mojego kierownika – czy mogłabym zrobić sobie przerwę, skoro chodzi o Staci. Zgodził się, ale niech to nie trwa zbyt długo, okay? – nie było dla niej żadnego wolnego stołka, więc Chiurco wstał, oferując jej swój i zapytał jednocześnie, czy to Jerry Rice właśnie przeszedł obok nich.
– A, tak, to on. Cały czas tu przychodzi.
Chiurco uśmiechnął się zadowolony z siebie do Tamary, podczas gdy kelnerka powiedziała:
– Wciąż nie mogę uwierzyć, że go zamieniliśmy, wiecie. To było takie głupie.
– Nie wiem – odparł Chiurco. – Zacząłem wierzyć, że to lepszy interes, niż Giganci wymieniający za wszystkich tych graczy na końcu kariery, zamiast ich odstawiać.
– Ta, ale Jerry. Tak, jakby oddali Montanę.
– Ja bym żadnego z nich nie oddała – oznajmiła Tamara. – A teraz pozwoliłabym Jerry’emu grać tak długo, jak by chciał, a potem zrobiłabym z niego trenera i trzymała tu na zawsze.
– A potem nazwać jego imieniem park – powiedział Chiurco, bawiąc się, dając się ponieść chwili, naturalnie łamiąc lody.
– Podoba mi się – skinęła Mahoney. – Rice Park? Rice Field?
– A może The Rice Field? – spytała Tamara – The Rice Field?
– Doskonale – powiedziała Mahoney. – Powiemy mu, kiedy wróci.
– Ale już dla nas nie gra – powiedział Chiurco. Mahoney zrobiła smutną minę.
– Ach, tak. Fakt – ledwie robiąc pauzę, zmieniła temat.
– A więc jesteście z agencji detektywistycznej, nie z policji?
– Zgadza się – powiedziała Tamara. – Klub Detektywów
– podała jej wizytówkę. – Teraz akurat szukamy Andrei Parisi. Mahoney nie ukrywała swoich emocji, teraz miała pytającą minę.
– Tej od procesu? Widziałam ją w TV, ale nie wiedziałam… Ona naprawdę zaginęła?
– Dlaczego to miałoby być nieprawdą? – wtrącił Chiurco. Wzruszyła ramionami.
– Bez powodu, właściwie. Znaczy opuściła tylko jeden program, nie? I to leci tylko na jednym kanale. Myślałem, że może chodzi o jakieś badania oglądalności.
– Nie – powiedziała Tamara. – Naprawdę zaginęła. Od wczorajszego popołudnia.
– I ma coś wspólnego ze Staci? Tamara starała się zachować spokój.
– Nie wiemy. Właśnie się tego staramy dowiedzieć.
– Zdecydowanie – powiedział Chiurco. – Staci miała w portfelu wizytówkę Andrei.
– To wszystko? To ma być trop? – z kieszeni wyjęła pokaźny stosik wizytówek i położyła go na stoliku. – To tylko z dzisiejszego wieczora – powiedziała. – I mam tyle co wieczór
– umieściła wizytówkę Tamary na wierzchu kupki. – Teraz ty też tu jesteś – odwróciła się do Chiurco. – Jak ty też masz, to mogę cię dołożyć. Mam nadzieję, że macie coś więcej.
Tamara opanowana i elegancka, napiła się drinka.
– Niezupełnie.
Chiurco pochylił się i oparł łokcie na stoliku.
Читать дальше