– Dobra – przyznała – byłam trochę za ostra.
– Trochę? – Brinkerhoff zmrużył oczy. – Strathmore ma listę wiadomości do odczytania długą na parę kilometrów. Z pewnością nie pozwoliłby, żeby TRANSLATOR próżnował przez cały weekend.
– Dobrze, już dobrze – westchnęła Midge. – Mój błąd. – Zmarszczyła czoło. Zastanawiała się, dlaczego przez cały dzień TRANSLATOR nie złamał żadnego szyfru. – Chwileczkę, chcę coś sprawdzić – powiedziała i zaczęła przerzucać kartki sprawozdania. Znalazła to, czego szukała, i przejrzała dane. Po chwili kiwnęła głową. – Miałeś rację, Chad. TRANSLATOR przez cały czas pracuje na cały regulator. Zużycie energii jest nawet nieco wyższe niż średnie, od północy zużyliśmy pół miliona kilowatogodzin.
– Co z tego wynika?
– Nie wiem – wzruszyła ramionami. – To dziwne.
– Chcesz sprawdzić dane?
Midge spojrzała na niego z dezaprobatą. Większość pracowników NSA wiedziała, że w kontaktach z Midge Milken nie należy kwestionować dwóch rzeczy. Jedną z nich były przygotowane przez nią dane. Brinkerhoff czekał, aż Midge skończy czytać.
– Hm – mruknęła wreszcie. – Wczorajsze dane są w porządku. Złamali dwieście pięćdziesiąt siedem szyfrów, ŚDK osiemset siedemdziesiąt cztery dolary. Średni czas pracy nad jedną wiadomością nieco ponad sześć minut. Zużycie prądu w normie. Ostatni wczytany plik… – Midge urwała.
– Co takiego?
– To dziwne – powiedziała. – Ostatni plik został wprowadzony do komputera wczoraj wieczorem, o dwudziestej trzeciej trzydzieści siedem.
– Co z tego?
– TRANSLATOR potrzebuje przeciętnie sześciu minut na złamanie szyfru. Ostatni plik jest zatem zwykle wprowadzany około północy. Z pewnością to nie wygląda… – Midge przerwała i wzięła głęboki oddech.
– Co się stało? – podskoczył Chad.
– Widzisz ten plik? – Midge wpatrywała się w wydruk z niedowierzaniem. – Ten, który został wprowadzony do TRANSLATORA wczoraj wieczorem?
– Tak?
– Jeszcze nie został odczytany. Wprowadzono go o dwudziestej trzeciej trzydzieści siedem i osiem sekund, ale nie ma podanego czasu dekryptażu… – Midge przewróciła parę kartek. – Ani wczoraj, ani dzisiaj!
– Może ci faceci robią jakiś trudny test diagnostyczny – wzruszył ramionami Brinkerhoff.
– Test trwający osiemnaście godzin? – Midge pokręciła głową. – To mało prawdopodobne. Poza tym z zapisu wynika, że to plik zewnętrzny. Powinniśmy zadzwonić do Strathmore’a.
– Do domu? – Brinkerhoff nerwowo przełknął ślinę. – W sobotę wieczór?
– Nie – potrząsnęła głową Midge. – O ile go znam, to jego sprawka. Mogę się założyć, i to wysoko, że jest w pracy. Mam takie przeczucie. – Przeczucia Midge były drugą rzeczą, której nie należało kwestionować. – Chodź – powiedziała. – Sprawdzimy, czy mam rację.
Brinkerhoff poszedł za Midge do jej gabinetu. Usiadła przy konsoli i zaczęła grać na różnych klawiaturach jak wirtuoz organów.
Brinkerhoff spojrzał na zajmujące całą ścianę ekrany monitorów. Na wszystkich widać było tylko nieruchomą pieczęć NSA.
– Zamierzasz węszyć w Krypto? – spytał nerwowo.
– Nie – odpowiedziała. – Bardzo bym chciała, ale Krypto jest szczelne. Nie ma tam żadnej kamery, żadnego mikrofonu, niczego. Rozkaz Strathmore’a. Mam tylko dane z wejść i elementarne informacje o TRANSLATORZE. Dobrze, że choć tyle. Strathmore chciał całkowitej izolacji, ale Fontaine nalegał, że przynajmniej podstawowe rzeczy są konieczne.
– W Krypto nie ma kamer? – zdziwił się Brinkerhoff.
– To cię zainteresowało? – powiedziała, nie odwracając głowy od monitora. – Ty i Carmen potrzebujecie więcej prywatności?
Brinkerhoff mruknął coś niezrozumiałego.
– Sprawdzam rejestr działania windy Strathmore’a – wyjaśniła, naciskając klawisze. Wpatrywała się chwilę w ekran, po czym postukała palcami o blat. – Jest u siebie – oświadczyła rzeczowo. – Siedzi teraz w Krypto. Spójrz na to. To są godziny pracy: przyszedł wczoraj bladym świtem i od tej pory jego winda nawet nie drgnęła. Nie ma śladu użycia jego karty magnetycznej przy głównym wejściu. Z pewnością siedzi w swoim gabinecie.
– Jeśli zatem Strathmore jest na miejscu, to raczej wszystko powinno być w porządku, nieprawdaż? – westchnął z ulgą Brinkerhoff.
– Być może – odpowiedziała po chwili Midge.
– Być może?
– Musimy zadzwonić do niego i sprawdzić.
– Midge, Strathmore to zastępca dyrektora – jęknął Brinkerhoff. – Jestem pewny, że wie, co robi. Lepiej nie nadzorować…
– Daj spokój, Chad, nie zachowuj się jak przestraszone dziecko. Robimy, co do nas należy. Znaleźliśmy błąd w sprawozdaniu i musimy to wyjaśnić. Poza tym – dodała – chętnie przypomnę Strathmore’owi, że Wielki Brat czuwa. Może dzięki temu zastanowi się dwa razy, nim znowu wymyśli jakiś zwariowany plan zbawienia świata.
Midge chwyciła telefon i zaczęła wybierać numer.
– Naprawdę sadzisz, że musisz go niepokoić? – Brinkerhoff wciąż się denerwował.
– Nie zamierzam go niepokoić – odrzekła, wciskając mu słuchawkę w dłoń. – Ty to zrobisz.
– Co takiego? – prychnęła Midge z niedowierzaniem. – Strathmore twierdzi, że nasze dane są błędne?
Brinkerhoff pokiwał głową i odłożył słuchawkę.
– Strathmore zaprzeczył, że TRANSLATOR pracuje nad jednym plikiem od osiemnastu godzin?
– Był całkiem uprzejmy i zadowolony ze wszystkiego – rozpromienił się Brinkerhoff. Cieszył się, że jakoś przeżył tę rozmowę. – Zapewnił mnie, że TRANSLATOR jest w porządku. Według niego właśnie teraz TRANSLATOR odczytuje wiadomości w tempie mniej więcej jedna na sześć minut. Podziękował mi za zwrócenie uwagi na błąd w sprawozdaniu.
– Strathmore kłamie – syknęła Midge. – Zbieram dane na temat pracy Krypto od dwóch lat. Nigdy nie były błędne.
– Zawsze kiedyś musi być pierwszy raz – zauważył niedbale Chad.
– Sprawdzam dane dwa razy – odpowiedziała, mierząc go krytycznym spojrzeniem.
– No… wiesz, co mówią o komputerach. Gdy coś robią źle, przynajmniej są w tym konsekwentne.
– To nie jest nic zabawnego, Chad! – Midge odwróciła się do niego. – Zastępca dyrektora właśnie okłamał biuro naczelnego dyrektora. Chcę wiedzieć dlaczego!
Brinkerhoff nagle pożałował, że ją zawołał. Telefon do Strathmore’a rozbudził jej czujność. Od afery Skipjacka, ilekroć Midge czuła, że dzieje się coś podejrzanego, zmieniała się z flirciary w demona. Nikt nie mógł jej powstrzymać, dopóki nie wyjaśniła problemu.
– Midge, nie można wykluczyć, że nasze dane są błędne – powiedział stanowczo. – Tylko pomyśl. Jeszcze nie słyszałem o szyfrze, którego złamanie zajęłoby TRANSLATOROWI osiemnaście godzin. To niesłychane. Idź lepiej do domu. Już bardzo późno.
Spojrzała na niego wyniośle i rzuciła wydruk na biurko.
– Ja mam zaufanie do danych. Intuicja podpowiada mi, że są poprawne.
Brinkerhoff zmarszczył czoło. Nawet dyrektor nie kwestionował intuicji Midge. To było niesamowite, ale zawsze okazywało się, że ma racją.
– Coś jest na rzeczy – oświadczyła. – Zamierzam sprawdzić co.
Becker podniósł się z podłogi autobusu i opadł na wolny fotel.
– Niezłe posunięcie – zadrwił młody punk z potrójnym grzebieniem.
Becker zmrużył oczy. Raziło go światło. To właśnie z powodu tego gnojka gonił autobus. Z ponurą miną popatrzył na otaczające go liczne czerwono-biało-niebieskie głowy.
Читать дальше