Cussler Clive - Hawajski Wir

Здесь есть возможность читать онлайн «Cussler Clive - Hawajski Wir» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Hawajski Wir: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Hawajski Wir»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pierwsza napisana przez Clive'a Cusslera powieść, której bohaterem jest Dirk Pitt, jednakże wydana dopiero jako szósta, po długotrwałej presji przyjaciół, rodziny, wydawcy i sympatyków.
Na tajemniczym obszarze niedaleko Hawajów bez śladu giną statki. Dopóki są to frachtowce i jachty, nikt się tym nie interesuje, ale gdy ofiarą staje się najnowszy okręt podwodny US NAVY, to już zupełnie inna historia

Hawajski Wir — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Hawajski Wir», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Chodniki pełne były turystów, jedynym więc wyjściem były zarośnięte ogrody położone na tyłach posesji i przemykanie w cieniu, z dala od blasku lamp. Ostatnią osobą, którą chciał spotkać, był policjant albo pełen dobrych chęci turysta mający ochotę zgrywać bohatera. Droga chodnikiem zajęłaby mu pięć minut, przekradanie się tyłami trwało dwadzieścia minut, wliczając w to trzy minuty przerwy. Chwilę stał po przeciwnej stronie ulicy, czekając, aż pijane towarzystwo zdecyduje się, w którą stronę ostatecznie chce iść. Przez ten czas osiągnął jedno: rozpoznał delikatne perfumy dziewczyny. Była to plumeria, zapach często spotykany na Hawajach, ale jak dotąd nie spotkał kobiety, która używałaby go jako perfum. Pijaczkowie podjęli w końcu decyzję i mógł przemknąć się przez opustoszałą ulicę. Ostatni odcinek pokonał biegiem, mokry od potu. Dotarł do drzwi i ostrożnie zerknął do środka. Na moment opuściło go szczęście – przy windach potężnie zbudowana, hawajska matrona czyściła odkurzaczem wykładzinę. Nie miał wątpliwości: widząc go z bezwładną panienką na ramieniu, natychmiast zaalarmuje policję. Z westchnieniem obszedł budynek, kierując się do podziemnego garażu. Na szczęście poza paroma samochodami był on całkowicie pusty. Wszedł do windy, wcisnął przycisk dziesiątego piętra i z ulgą oparł się o ścianę.

Winda ku jego zadowoleniu nie zatrzymała się po drodze, a hall na szczęście okazał się pusty. Dotarł z trudem do drzwi swojego pokoju, gorączkowo wygrzebując z kieszeni klucz. Po kilku próbach włożył go w zamek i otworzył drzwi oznaczone numerem 1010.

Udekorowany pluszem i lustrami apartament był zbytkiem przekraczającym jego normalne możliwości, ale ponieważ były to pierwsze wakacje od trzech lat, stwierdził, że zasługuje na odrobinę luksusu.

Wszedł do sypialni i zrzucił dziewczynę na łóżko. W innym przypadku, patrząc na delikatne i piękne ciało, poczułby pożądanie, teraz jednak czuł tylko zmęczenie. Zostawił ją nadal nieprzytomną i wszedł do łazienki. Biorąc prysznic, doszedł do szokującego wniosku, że to wszystko nie ma sensu. Dlaczego ktoś obcy chciał go zamordować? Jego jedyną spadkobierczynią była siwowłosa matka, która właściwie nie miała żadnego powodu, by się go pozbyć. Poza tym skąd miał pewność, że strzykawka zawierała truciznę? Znacznie bardziej prawdopodobny był narkotyk, ale nadal pozostawało pytanie – dlaczego? Nie znał tajnych szyfrów, nie miał dostępu do ściśle tajnych planów, więc po co ktoś miał się interesować jego skromną osobą? Zakończył prysznic zimnym tuszem, włożył szlafrok i wrócił do sypialni z mokrym ręcznikiem, który położył na czole dziewczyny. Z sadystycznym zadowoleniem stwierdził, że rano będzie miała na szczęce podręcznikowy okaz siniaka.

Nadał była nieprzytomna. Potrząsnął ją za ramiona. Powoli otworzyła oczy, wracając do świadomości. Przebudzenie w obcym miejscu przestraszyłoby większość kobiet, ale nie ją. Była twarda i prawie mógł dostrzec, jak jej umysł zaczął nadrabiać przerwę w działaniu. Błyskawicznie omiotła wzrokiem pokój – najpierw jego, potem drzwi, balkon i znów jego. Przyglądała mu się teraz obojętnie, zbyt obojętnie, by było to szczere. Powoli uniosła dłoń i dotknęła szczęki, krzywiąc się lekko.

– Uderzyłeś mnie? – Było to bardziej stwierdzenie faktu niż pytanie.

– Owszem. – Uśmiechnął się złośliwie. – A teraz, skoro mam cię w domowym zaciszu, myślę, że cię zgwałcę.

Dostrzegł jak jej oczy rozszerzają się z przerażeniem.

– Nie ośmielisz się!

– Skąd wiesz, że już tego nie zrobiłem?

Prawie dała się nabrać – dłoń ruszyła odruchowo w dół brzucha, zanim zdołała nad nią zapanować. Zarumieniła się.

– Chyba nie jesteś aż tak zboczony – powiedziała słabo.

– A kto mówił, że jestem?

Spojrzała na niego w dość szczególny sposób.

– Powiedziano mi… – przerwała, odwracając wzrok.

– Powinnaś być ostrożniejsza – stwierdził. – Wiara w plotki i bieganie po plaży, żeby znienacka przyłożyć komuś bezbronnemu, może zakończyć się całą górą problemów.

Przez kilka sekund wpatrywała się w niego, poruszając ustami, jakby chciała coś powiedzieć. W końcu wykrztusiła niepewnie:

– Nie wiem, o czym mówisz.

– Nieważne. – Sięgnął po telefon. – Niech się tym martwi policja. Za to im płacą tacy uczciwi obywatele jak ja, no nie?

– Błąd. – Jej głos nagle stał się twardy i zimny. – Zacznę wrzeszczeć, że mnie zgwałciłeś, a przy tych śladach, jakie mam na twarzy, jak myślisz, komu uwierzą?

Dirk spokojnie zaczął wciskać klawisze.

– Bez wątpienia tobie, dopóki Adrienne Hunter nie potwierdzi mojej wersji. Pewnie też ma parę ładnych śladów. – Nagle wpadł mu do głowy pomysł i oznajmił do słuchawki, w której wciąż jeszcze słyszał sygnał:- Halo! Chciałbym zgłosić napad…

Tyle tylko zdążył powiedzieć. Dziewczyna wyskoczyła z łóżka niczym pocisk i uderzyła w widełki.

– Proszę – powiedziała cichym, zdesperowanym głosem. – Nic nie rozumiesz!

– To dopiero podsumowanie wieczoru! – zdenerwował się. – Postaw kobietę w sytuacji, w której coś jej zagraża, a wygłosi któryś ze standardowych tekstów. Albo: „Przestań, to boli”, albo: „Nic nie rozumiesz”. Nie jesteś oryginalna! – Nagle złapał ją za ramiona i przyciągnął do siebie. Ich oczy dzieliło zaledwie parę cali. – Kopnąć człowieka w jaja, próbować wbić mu igłę w plecy, a jak się nie udało, grać idiotkę. W co ty się, do diabła, bawisz?

Spróbowała się uwolnić, ale natychmiast z tego zrezygnowała.

– Gangster – syknęła pełnym wściekłości głosem.

To przestarzałe określenie zbiło go z tropu. Puścił ją i zrobił krok w tył.

– To ja – przyznał z uśmiechem. – Jeden z cyngli Ala Capone, prosto z Chicago.

– Wolałabym, żeby… – przerwała, masując czerwieniejącą skórę ramion. – Jesteś diabłem!

Pitt nie czuł nienawiści. Współczuł jej odrobinę, widząc czerwone pręgi na ramionach dziewczyny. Zdał sobie sprawę, że chwycił ją trochę za mocno.

Milczenie przeciągało się.

– Powiem ci, co chcesz wiedzieć – odezwała się w końcu. Ton jej głosu zmienił się ledwie dostrzegalnie, ale oczy były całkowicie pozbawione wyrazu. – Ale najpierw pomóż mi dojść do łazienki. Chyba… chyba będę chora.

– Naturalnie – uśmiechnął się.

„To było zbyt proste” – pomyślał. Dziewczyna nie wyglądała na mającą w zwyczaju mdleć lub wymiotować. Wyciągnął rękę, chwytając ją za nadgarstek. Poczuł napinające się pod naciskiem mięśnie. Nagle odbiła się od brzegu łóżka i szczupakiem rzuciła się całym ciężarem na niego, trafiając barkiem w brzuch. Pitt runął do tyłu, przewrócił krzesło i zaplątany w sznur stojącej obok lampy, wylądował na podłodze. Ledwie dotknął dywanu, gdy Summer zniknęła w otwartych błyskawicznie drzwiach wiodących na balkon.

Nawet nie usiłował wstać. Oparł się wygodnie o ścianę i poczekał pół minuty; dłużej nie był w stanie stłumić wesołości.

– Następnym razem, gdy będziesz próbowała uciekać przez balkon z dziesiątego piętra, nie zapomnij spadochronu – wykrztusił pomiędzy salwami śmiechu.

Powoli wróciła do środka, tym razem nie kryjąc wściekłości.

– Jest jedno brzydkie określenie na kogoś takiego jak ty – warknęła.

– Znam ich przynajmniej tuzin – odparł z uprzejmym uśmiechem.

Przeszła w drugi kąt pokoju, starając się maksymalnie oddalić od niego, po czym powoli usiadła na krześle.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Hawajski Wir»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Hawajski Wir» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Hawajski Wir»

Обсуждение, отзывы о книге «Hawajski Wir» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x