– Kto to wymyślił? – Oczy Pitta zwęziły się.
– Admirał Leigh Hunter ze sto pierwszej Floty Ratunkowej.
– Żartuje pan?
– Osobiście prosił o ciebie.
– Wszyscy tu powariowali – mruknął z niesmakiem gospodarz. – A co może mnie powstrzymać od powiedzenia głośno i wyraźnie, co o tym myślę?
– To, że pomimo zatrudnienia w NUMA, nadal jesteś majorem US Air Force w czynnej służbie, a jak wiesz, oficerowie sztabowi niezbyt mile patrzą na przemądrzanie się i niesubordynację młodszych rangą.
– Nie ten sposób – szepnął Pitt.
– Tym razem ten. Jesteś najlepszym specjalistą w takich sprawach, jakiego znam. Spotkałem się już z Hunterem i wbiłem mu to w głowę. Mam nadzieję, że skutecznie.
– Są pewne komplikacje… – Dirk nawet dla siebie nie brzmiał zbyt przekonująco -…które nie zostały wzięte pod uwagę.
– Jak to, że sypiasz z jego córką?
– Wie pan, kogo robi z pana ta wypowiedź, admirale?
– Bezwstydnego, starego skurwiela – odparł z zadowoleniem zapytany. – Poza tym w tej sprawie jest znacznie więcej niż zadałeś sobie trud zauważyć.
– Brzmi to cholernie uroczyście – rzekł Pitt obojętnie.
– I jest – Sandecker spoważniał. – Nie idziesz do Navy, żeby odwalić coś oficjalnego. Będziesz łącznikiem między Hunterem i mną, bo zanim ten cyrk się skończy, NUMA będzie w nim siedziała po uszy. Na razie polecono nam udostępnić Navy wszelkie dane oceanograficzne, o które poproszą.
– Sprzęt?
– Jeżeli poproszą.
– Odnalezienie okrętu podwodnego, który zaginął pól roku temu, to nie zabawa.
– „Starbuck” to tylko część obrazka. Departament Marynarki zanotował trzydzieści osiem przypadków zniknięcia statków w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Każdy jest udokumentowany. Statki zniknęły na położonym na północ od Wysp Hawajskich obszarze, o kształcie mniej więcej koła, i to zniknęły bez żadnego śladu. Departament chciałby wiedzieć dlaczego.
– Statki znikają praktycznie wszędzie, na Atlantyku, na Oceanie Indyjskim. Wbrew pozorom to wcale nie jest takie rzadkie wydarzenie.
– Zgadza się, tyle że zwykle pozostają po katastrofach jakieś szczątki. Zdarzają się w czasie sztormów, morze wyrzuca na brzeg ciała czy inne pozostałości. W wielu wypadkach zostaje nadany choćby częściowy sygnał o katastrofie. Żadna z tych rzeczy nie miała miejsca w przypadku któregokolwiek ze statków, które zniknęły w hawajskim wirze.
– W czym?
– Taką nazwę nadali temu rejonowi marynarze i związki. Żaden nie podpisze kontraktu na zamustrowanie, jeśli kurs statku prowadzi przez ten obszar.
Pitt nic nie powiedział, ale jego ciekawość była już w pełni rozbudzona. Sandecker zaś dopijał whisky i nie odzywał się. Za oknem ptaki znów rozpoczęły kłótnię. Dirk przestał je słyszeć, wpatrując się z natężeniem w podłogę. Cisnęło mu się do głowy wiele pytań, ale było zdecydowanie za wcześnie, żeby wymyślić coś mądrego. Wczesny ranek nie jest porą nadającą się do wytężonych prac umysłowych.
– Dobra – przerwał przeciągające się milczenie. – Niech będzie te trzydzieści osiem, ale Navy ma przecież dokładną pozycję „Starbucka” z tego nieszczęsnego raportu, więc w czym problem? Zlokalizowanie nie powinno być trudne, a podniesienie kadłuba okrętu podwodnego ze stu osiemdziesięciu stóp nie jest sprawą wymagającą cudu.
– To nie takie proste.
– Dlaczego? Okręt podwodny typu F-4 został podniesiony z trzystu sześćdziesięciu stóp, tu na Oahu, i to w tysiąc dziewięćset piętnastym roku.
– Admirałowie używają dziś do myślenia komputerów i w związku z tym wcale nie są przekonani, że wiadomość, którą znalazłeś, jest prawdziwa. A na wynik ekspertyzy grafologicznej jeszcze jest za wcześnie.
Pitt westchnął.
– No tak. I podejrzewają durnia, który ją przyniósł, o współudział w oszustwie? – upewnił się.
– Mniej więcej.
– To by przynajmiej wyjaśniało moje przeniesienie – uśmiechnął się Pitt. – Hunter chce po prostu mieć mnie na oku.
– Popełniłeś błąd, czytając te papiery. To przenosi cię automatycznie do wąskiego grona znającego ten ściśle tajny materiał. Poza tym sto pierwsza Flota Ratunkowa chce pożyczyć nasz nowy FXH, a żaden z pilotów US Navy nie skończył jeszcze kursu pilotażu tego dalekodystansowego helikoptera. W dodatku, jeżeli jakiś niezbyt przyjazny Wujowi Samowi kraj chciałby pierwszy wyłowić naszą najnowszą zabawkę, a pamiętaj, że pływała i zatonęła na wodach międzynarodowych, to jesteś doskonałym celem dla ich agentów. Nic prostszego, jak cię porwać i wydusić z ciebie pozycję „Starbucka”.
– To miło być znanym i kochanym – mruknął odruchowo Pitt. – Tylko że poza mną jeszcze kilka osób na tej wyspie zna tę pozycję.
– Święta prawda, tyle że ciebie najłatwiej znaleźć. Hunter i jego ludzie siedzą w bazie, starając się rozwiązać tę łamigłówkę, a teren portu wojennego US Navy to nie hotel. – Admirał przerwał, by zapalić potężne cygaro. – Poza tym znając cię, wiem, że agent wcale nie musiałby używać przemocy. Wystarczyłoby posłać najbardziej uwodzicielską Matę Hari do najbliższego baru i pozwolić, byś ją poderwał. – Przerwał, nie rozumiejąc nagłego smutku na twarzy Pitta, ale ponieważ nie doczekał się wyjaśnień, po krótkiej przerwie ciągnął dalej: – Do twojej prywatnej wiadomości: sto pierwsza Flota to jedna z najlepszych tajnych jednostek ratowniczych na świecie.
– Tajnych?
– Wiesz, czasami rozmowa z tobą przypomina gadanie dziada do obrazu – westchnął Sandecker. – Admirał Hunter i jego ludzie wydobyli z wody doświadczalny bombowiec brytyjski nowej generacji w odległości zaledwie dziesięciu mil od brzegów Kuby, podnieśli „New Century” pod samym nosem Kadafiego, „Southwind” z dna Morza Czarnego i „Tari Maru” tak blisko wybrzeża Chin, że widać było światła na lądzie. W każdym wypadku operacja została zakończona, zanim kraj, na którego wodach dana jednostka zatonęła, zorientował się dokładnie, o co chodzi. Nie lekceważ Huntera i jego ludzi, oni naprawdę są dobrzy.
– A co jest takiego specjalnego w sprawie „Starbucka” poza tym, że to nasz najnowszy okręt podwodny?
– Choćby to, że pozycja podana przez Dupree jest nierealna. By tam dotrzeć, okręt musiałby umieć latać, a tego konstruktorom nie udało się osiągnąć.
– On tam powinien być. W przypuszczalnym rejonie zatonięcia przeprowadzono tak skrupulatne poszukiwania, że przy obecnym stanie aparatury wykrywającej musieliby go znaleźć. A jak pan wie, poszukiwania nie dały absolutnie nic.
Sandecker wpatrzył się zamyślony w pustą szklankę, którą od dłuższej chwili obracał w dłoni.
– Jak długo po morzach pływają statki, nie wyjaśnione i dziwne tajemnice będą istnieć. „Starbuck” to tylko jedna z tysiąca tragedii, w które obfitują dzieje żeglugi.
Nastała chwila kłopotliwego milczenia.
– Jeszcze jednego drinka? – zaproponował Pitt.
– Nie, dziękuję. – Sandecker wstał. – Na lotnisku Hickam czeka na mnie samolot. Masz ogólny obraz sytuacji, resztę przekaże ci admirał Hunter. Masz się u niego zameldować punktualnie o dziewiątej. Przyślę ci do pomocy twego kumpla.
– Ala Giordino?
– Tak. – Admirał rzucił mu pustą szklankę, którą Pitt zręcznie złapał w locie. – Na pewien czas przerwie prace nad Projektem Lorelei. Jak skończycie, to wróci do badania prądów głębinowych.
– To jedyna radosna nowina, jaką dziś usłyszałem.
– I postaraj się nie dokuczać szyszkom z marynarki więcej niż musisz.
Читать дальше