– Wyjechał, bo tutaj już nic mu nie zostało – powiedziała Cynthia. – Jest zrujnowany. Nie potrafił stawić czoła upokorzeniu, więc zniknął.
– To bardzo eleganckie wytłumaczenie, Cynthio, ale prawda jest taka, że Gordon był tak samo kiepskim przestępcą jak Helen. Dobrze wie, że zostawił za sobą ślady, i dlatego uciekł, kiedy jeszcze mógł.
Znowu zapadła cisza. Nikt nie patrzył Dixowi w oczy. Szeryf popatrzył na Tony'ego.
– Dziwne, że nie powiedziałeś mi o zamknięciu wszystkich rachunków Gordona. Chyba mu nie pomogłeś, co, Tony? Nie mogę sobie wyobrazić, żeby Chappy maczał w tym palce.
– Wypłacenie klientowi jego własnych pieniędzy nie jest sprzeczne z prawem – powiedział Tony.
Dix przyjrzał się każdemu z nich po kolei, zastanawiając się, czy są jakieś słowa, którymi mógłby ich przekonać. Poważnie w to wątpił. Po raz pierwszy, zamiast walczyć przeciwko sobie, utworzyli wspólny front. Ale i tak postanowił spróbować.
– Wiem, że Gordon nie miałby wystarczającej wiedzy ani środków, żeby zaplanować coś takiego.
Chappy zarechotał.
– Najwidoczniej stary Twister miał głęboko ukryty talent. Kto by pomyślał, że go stać na coś takiego?
– A kogo to obchodzi, jeśli nawet ktoś pomógł mu zorganizować transport, pieniądze, dokumenty czy cokolwiek, Dix? – spytał Tony. – To nie jest sprzeczne z prawem.
– Może ja pomogłem Twisterowi. – Chappy wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Dix potrząsnął głową.
– Akurat ciebie nigdy bym o to nie podejrzewał. Nie możecie przebywać z Gordonem w tym samym pokoju, nie rozrywając się na strzępy. Nie sądzę, żebyś zrobił dla niego cokolwiek poza wizytą w więzieniu z porcją żartów o pilniku ukrytym w cieście.
Chappy wstał powoli i pogroził Dixowi palcem.
– Zwariowałeś, Dix? Gordon i ja jesteśmy braćmi. Po prostu lubimy sobie pożartować.
– Wiesz, gdzie on jest, prawda, Chappy? – spytała Ruth.
– Stary głupiec bredził coś o samobójstwie. Nie zamierzałem pozwolić na to własnemu bratu, nie po tym, jak straciliśmy Christie, Dix. I na pewno nie spędzi ostatnich lat swojego życia, gnijąc w więzieniu. Chyba że możecie udowodnić, co zrobił i, oczywiście, znaleźć go. Rzecz jasna ja nie mam pojęcia, gdzie on jest, agentko Ruth.
– Rozumiem, że na razie Gordon nie będzie nas odwiedzał – podsumował Dix. – Jeśli wpadnie z wizytą, będziemy musieli zawiadomić Wydział Sprawiedliwości o fałszywym paszporcie, prawda?
Dix i Ruth wstali.
– Chappy, nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać. Chciałbym niedługo wpaść do ciebie z chłopcami, to był dla nich trudny okres. Miałbyś coś przeciwko temu?
Oczywiście, że nie, Dix. Będzie mi bardzo miło.
Hotel Greyhaven
Great Bear Road
Maestro, Wirginia
Poniedziałek, wczesne popołudnie
– Przepraszamy za spóźnienie, ale mieliśmy małe spotkanko z Chappym, Tonym i Cynthią.
Sherlock uśmiechnęła się na powitanie, a Savich uściskał Ruth i potrząsnął dłonią Dixa.
– Najwyraźniej przydało się wam trochę snu – zauważył szeryf. – Mieliście ciężką noc.
– To prawda, ale spaliśmy trochę rano – odparł Savich.
– W każdym razie dopóki Sean nie wskoczył na łóżko i nie rozpoczął tańca wojennego – dodała Sherlock.
Gdy usiedli i złożyli zamówienie, Dix rozejrzał się po wielkiej sali z ogromnym, kamiennym kominkiem na przeciwległej ścianie i belkowanym sufitem.
– Ta restauracja to jedna z najlepiej strzeżonych tajemnic w Maestro. Poczekaj, aż spróbujesz wegetariańskiego minestrone, Dillon. – Uniósł filiżankę kawy. – Za rozwiązanie wszystkich problemów w Maestro.
Ruth uśmiechnęła się szeroko.
– Rozwiązaliśmy je, Dix, więc się rozchmurz.
Savich rozsiadł się wygodniej na krześle i popatrzył na nich oboje.
– No dobrze, opowiedzcie nam o tym spotkaniu w Tarze.
– Mówiłem wam już, jak bardzo byłem zaskoczony, że Gordon tak się postawił. Naprawdę miałem nadzieję, że uda nam się go złamać, ale nic z tego.
Ruth westchnęła.
– Liczyliśmy, że się przyzna, i dla większego efektu zrzuciliśmy na niego wszystko naraz.
– To było widać w jego oczach, kiedy powiedzieliśmy mu, że Helen była odpowiedzialna za śmierć Erin i Walta. Wiedział, Helen musiała mu się przyznać.
– Wiesz, Dix, teraz myślę, że to Chappy poinstruował go, jak ma się wobec nas zachować – powiedziała Ruth. – Gordon nigdy nie wydawał mi się aż tak silny. – Wzruszyła ramionami. – To robota Chappy'ego. I bardzo możliwe, że Chappy zrobił coś więcej niż tylko pomoc przy ucieczce z miasta.
– Nie zdziwiłbym się, gdyby Chappy zniszczył dowody, jeśli jakieś istniały – przyznał Dix.
– Przypisujesz Chappy'emu spore zasługi, Ruth – zauważył Savich.
– Chcę tylko powiedzieć, że Chappy pomógł bratu, i to nie tylko w ucieczce.
– Zresztą nie tylko on – dodał Dix. – Kiedy rano byliśmy w Tarze, okazało się, że wszyscy są w to zamieszani.
Wyjaśnił dokładnie, co miał na myśli, i pomachał marchewką w stronę Ruth.
– I dlatego nasza agentka FBI jest przekonana, że to Chappy zorganizował wielką ucieczkę Gordona. Będziemy cierpliwi, ale jeśli o mnie chodzi, to dopóki nie mamy żadnych dowodów, Gordon może nie wracać.
Savich pomyślał, że Dix w ogóle nie chce, żeby Gordon wracał, bez względu na to, czy znajdą się jakieś dowody czy nie.
Podano lunch i rozmowa zeszła na chłopców. Przy deserze złożonym z ciepłej szarlotki Ruth powiedziała:
– No dobrze, opowiedzcie, jak udało się wam namierzyć Mosesa Grace i Claudię.
Sherlock popatrzyła na męża.
– Hm, sprawa wygląda tak. To, co zrobił Di1lon, nie jest do końca zgodne z prawem i staramy się to trzymać w ścisłej tajemnicy, więc uznajcie się za uprzywilejowanych.
Dix uniósł brwi.
– Co ty zrobiłeś, Savich? Możecie liczyć na moją dyskrecję, jeśli to ma pozostać między nami.
Savich skinął głową i odłożył widelczyk na talerz.
– Wiecie, że kiedy ktoś dzwoni pod dziewięćset jedenaście, dyspozytor niemal natychmiast widzi numer i lokalizację dzwoniącego, bez względu na operatora sieci. Zaprogramowaliśmy anteny w Waszyngtonie tak, żeby wszystkie telefony na moją komórkę były odbierane też w Budynku Hoovera jako telefony pod dziewięćset jedenaście. Przymocowaliśmy MAX – a do tablicy rozdzielczej i czekaliśmy na telefon od Mosesa. Kiedy zadzwonił, ujrzeliśmy na ekranie śliczny żółty punkcik, który pokazywał nam dokładnie lokalizację Mosesa.
Przeprogramowanie anten nie było trudne, ale ciężko nam było zdobyć zgodę operatorów sieci komórkowych. Pomógł nam sam Moses, bo po podłożeniu bomby w Bonhomie Club stał się terrorystą stanowiącym zagrożenie publiczne i bardzo ważni ludzie chcieli go jak najszybciej powstrzymać.
– Czyli, że każdy, kto dzwonił pod twój numer, był nagrywany i lokalizowany przez FBI. Czy to legalne?
– Zwykłe nie. – Savich uśmiechnął się i zatopił zęby w szarlotce.
Jaskinia Winkela
Poniedziałek po południu
Tym razem weszli do jaskini bez wahania i trzymając się prawej strony, ruszyli w dół cały czas świadomi głębokiego uskoku po lewej.
Ruth weszła do pieczary, gdzie znaleźli ciało Erin Bushnell, i poświeciła wokół latarką.
– Jak dobrze, że to miejsce już mnie nie przeraża. Teraz jest tu wręcz miło.
– Jest miło, ale wciąż pachnie jak miejsce zbrodni – powiedział Dix. – No dobrze, Ruth, nie chciałaś mi nic powiedzieć, dopóki nie znajdziemy się w jaskini. Możesz mi teraz wyjaśnić, co tu robimy?
Читать дальше