– Jestem pewien, że będzie wdzięczny. Nie będziemy musieli sami jechać do Richmond.
– O której mamy przyjść rano?
– Chłopcy wcześnie wychodzą, więc śniadanie będzie przed świtem. Jesteście zaproszeni.
– Świetny dowcip, Dix – mruknęła Ruth. – Przyjdźcie po ósmej, zrobię jajecznicę.
– Och, zapomniałem, Dix – powiedziała Sherlock. – Mówiłeś, że doktor Holcombe ma córkę.
– Tak, nazywa się Marian Gillespie, mieszka w małym domku przy Meadow Lake, uczy w Stanislausie muzyki i klarnetu. Christie zawsze ją lubiła, mówiła, że żyje według własnych zasad. Tak, masz rację, jutro z nią porozmawiamy.
– Czy kiedykolwiek zauważyłeś jakieś konflikty między ojcem a córką, Dix? – spytał z namysłem Savich.
– Nie. Nic takiego nie pamiętam.
Telefon Dixa zadzwonił parę minut przed pół do siódmej we czwartek rano. Podskoczył na łóżku, obawiając się złych wieści.
I były złe. Helen Rafferty została znaleziona martwa przez jej brata i partnera od joggingu, Dave'a Rafferty'ego.
Wolf Ridge Road
Mestro, Wirginia
Czwartek wcześnie rano
D ix nie mógł przestać mamrotać pod nosem. Czuł się jak idiota, że naraził Helen Rafferty na niebezpieczeństwo.
Czy zginęła, bo ktoś wiedział, że z nimi rozmawiała, albo obawiał się tego, co wiedziała?
Przyjechali pięć minut po Savichu i Sherlock i zastali doktora Himple i ekipę techników w sypialni, gdzie brat znalazł Helen.
Dix i Ruth zamienili parę słów z doktorem Himple i dołączyli do Savicha i Sherlock, którzy rozmawiali w kuchni z Dave'em Raffertym. Brat Helen dobiegał pięćdziesiątki, miał szczupłą budowę biegacza i przerzedzone jasnobrązowe włosy. Jeszcze się nie golił i twarz pokrywał mu lekki zarost. Był cały roztrzęsiony.
Savich chciał pomóc mu wziąć się w garść, więc spytał: – Panie Rafferty, gdzie pan pracuje?
– Co? Och, uczę matematyki w Liceum im. Johna T. Tuckera w Mount Bluff. To jakieś dwanaście mil od Maestro.
– Co pan robił tutaj tak wcześnie?
Dave Rafferty wskazał na swój dres i adidasy.
– Helen i ja biegamy trzy razy w tygodniu. Kiedy zadzwoniłem o szóstej, nie otworzyła. Nie przejąłem się tym, no wiecie, może była zmęczona i zaspała. Och, Jezu, zawołałem, żeby zwlokła tyłek z łóżka, dalej, czas leci, ale ona nie mogła mnie usłyszeć, nie mogła mówić. To zabije mamę. Ona i Helen były ze sobą tak blisko.
Przełknął łyk czarnej kawy i wziął głęboki oddech. Sherlock położyła dłoń na jego ramieniu, a Dave uniósł głowę.
– Wiecie, kiedy zobaczyłem ją w łóżku, wciąż myślałem, że śpi. „Hej, leniuchu” – zawołałem – „dosyć tego spania. Dalej, ruszaj tyłek”. Ale ona się nie ruszyła. Leżała na plecach, przykryta do pasa. Miała na sobie tę niebieską flanelową koszulę. Oczy miała otwarte i patrzyła wprost na mnie. Próbowałem ją obudzić, ale oczywiście nie mogłem, a ona cały czas wpatrywała się we mnie. Wtedy zobaczyłem ślady na jej szyi. To szaleństwo. Ona nigdy nikogo nie skrzywdziła. – Zadrżał, opuścił głowę na splecione ramiona i zaszlochał. – Ona nie żyje, do cholery, moja siostra nie żyje.
Sherlock bez wahania otoczyła go ramionami i przytuliła.
– Tak mi przykro, panie Rafferty. Dowiemy się, kto to zrobił. – Savich wiedział, że ona się tym zajmie i on, Dix i Ruth wyszli z kuchni.
Szeryf znowu mamrotał pod nosem:
– Jestem skończonym idiotą. To moja wina, niczyja inna, tylko moja.
– Nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że Helen Rafferty jest w niebezpieczeństwie – powiedział uspokajająco Savich. – Poprosiłeś ją, żeby z nikim o tym nie rozmawiała. Myślisz, że ktoś podsłuchał waszą rozmowę w świetlicy?
– Muszę powiedzieć to głośno: Helen mogła zadzwonić do Gordona i przekazać mu, co nam powiedziała.
– I czego nie powiedziała – dodał Savich. – To bardzo prawdopodobne. Bez wątpienia obie kobiety, Erin i Helen, były bardzo blisko z doktorem Holcombe'em. Powiedziałbym, że to stawia go na pierwszym miejscu naszej listy podejrzanych.
– Jeśli nie przyjdzie dzisiaj do pracy, będziemy musieli go znaleźć i zabrać na posterunek – powiedział Dix. – Teraz nic możemy podważyć alibi, które Helen dała mu na piątek.
Zobaczył, że Sherlock rozmawia z doktorem Himple. Skinęła głową, uścisnęła mu dłoń i podeszła do nich.
– Lekarz mówi, że została uduszona. Nie ma śladów walki, bo zabójca prawdopodobnie podkradł się do niej, kiedy spała, zarzucił pętlę na szyję i szybko zacisnął. Założę się, że dzwoniła do doktora Holcombe'a, Dix. Z miłości czy lojalności?
Savich skinął głową.
– Mówiliśmy o tym samym. Musimy prześledzić jej ruchy wczoraj, po waszym wyjściu. Dix, przydziel do tego kilku dobrych ludzi.
– Kiedy widzieliśmy się z nią wczoraj, wuja Gordona nie było w szkole, tak, jak ci mówiłem. Był w Gainsborough Hall, wielkim audytorium koncertowym, i słuchał utworów, które mają zostać zagrane na koncercie w przyszłym miesiącu. Ustalimy, z kim jeszcze się spotkał, zanim opuścił kampus. Sprawdzimy billingi, może dzwoniła do niego do audytorium.
– Może Helen dzwoniła do kogoś innego – powiedziała Ruth. – Może nie pamiętała wszystkich nazwisk, a wiedziała, że ktoś jeszcze je zna, albo dzwoniła do którejś z tych kobiet.
Dix wyjął komórkę, zadzwonił do biura i powiedział do dyspozytorki:
– Amalee, wezwij Penny, Emory' ego i Clausa. Za dwadzieścia minut spotkamy się w moim biurze. – Słuchał przez chwilę, po czym zamknął telefon i schował go do kieszeni. – Amalee już wiedziała. – Potrząsnął głową. – No pewnie, że wiedziała. – Wsunął czubek buta pod róg dywanu i zaklął pod nosem.
Przeszukali mały dom Helen Rafferty od piwnicy aż po dach.
Nie mieli dużo pracy, bo, jak powiedział jej brat, parę lat temu Helen postanowiła uprościć swoje życie i ograniczyła ilość posiadanych przedmiotów do minimum. Ale uwielbiała zdjęcia. Były wszędzie, na każdej powierzchni. Głównie fotografie rodzinne. W szufladzie z bielizną znaleźli małe pudełko obwiązane wstążką, a w nim liściki sprzed pięciu lat, które pisał do niej doktor Holcombe. Żadne namiętne czy romantyczne listy, ale notki w stylu: „Kolacja dzisiaj u ciebie?” czy „Spotkajmy się w moim domu o szóstej”.
Ruth pomyślała, że to bardzo smutne.
Puste biurko Helen Rafferty w Stanislausie było nieskazitelne, ani jednej luźnej kartki na blacie, ani pyłku kurzu na monitorze. Ponieważ doktor Holcombe jeszcze nie przyszedł, powoli przejrzeli wszystkie szuflady jej biurka, ale nie znaleźli nic ciekawego. Wkrótce wszyscy w kampusie dowiedzą się, co się stało, będą przestraszeni i zdezorientowani – najpierw Erin Bushnell, teraz osobista asystentka dyrektora. Niedługo wszyscy będą przerażeni, pomyślał Dix.
Odpalał silnik range rovera, gdy zadzwoniła jego komórka.
Odebrał i po chwili się rozłączył.
– To był Chappy. Powiedział, że Twister jest w Tarze, pije kawę, je placuszki pani Goss i jest do niczego. Twister powiedział mu, że Helen została uduszona, i teraz płacze jak bóbr. Chappy był zdegustowany.
Nie było słońca, po stalowoszarym niebie płynęły ciemne, śniegowe chmury i wydawało się, że jest tak zimno jak na równinach Południowej Dakoty, które Dix odwiedził kilka lat temu z Christie i chłopcami.
Dix trzymał się bocznych dróg i jechał dużo szybciej, niż pozwalały przepisy. Zobaczył, że Ruth obejmuje się ramionami, i podkręcił ogrzewanie.
Читать дальше