– Jakie to miasto?
– Siadajcie. Ojciec prosił, żebym was przywitał.
– Mówi pan płynnie po angielsku – zauważył Simon.
– Studiowałem w Princeton. Skończyłem historię sztuki, jak łatwo się domyślić. Oczywiście ukończyłem również studia menedżerskie.
– Dlaczego tu jesteśmy? – spytała Lily.
– A oto ojciec. Nikki, podwieź go tutaj, żeby mógł się przyjrzeć pani Frasier.
Lily zesztywniała na krześle, kiedy Nikki pchał wózek inwalidzki w ich kierunku. Siedział w nim niesłychanie stary człowiek, z kilkoma kępkami siwych włosów na głowie. Wyglądał na słabowitego, rachitycznego staruszka, ale kiedy podniósł głowę, w jego zimnych, niebieskich oczach zobaczyła wybitną inteligencję. Była pewna, że nadal ma sprawny umysł.
– Bliżej – polecił starzec.
Nikki przysunął wózek inwalidzki tuż do Lily. Stary mężczyzna wyciągnął rękę i dotknął końcami palców jej policzka. Lily chciała się cofnąć, ale zastygła w miejscu.
– Jestem Olaf Jorgenson, a ty jesteś Lily. Mówię dobrze po angielsku, bo tak samo jak mój syn studiowałem w Princeton. Masz na sobie białą sukienkę, tak jak sobie życzyłem. Jest piękna. – Przesunął dłonią po jedwabnym rękawie. – Chcę, żeby zrobiono ci portret w tej sukni. Cieszę się, że tym amerykańskim durniom nie udało się zabić ani ciebie, ani pana Russa.
– My też się z tego cieszymy – powiedziała Lily. – Dlaczego oni chcieli nas zabić, panie Jorgenson?
– Oddałem tę sprawę w ręce Frasierów, ale oni ją pokpili. Teraz jestem z tego zadowolony. Nie wiedziałem, jak wyglądasz, Lily. Kiedy Ian pokazał mi twoją fotografię, kazałem Frasierom zostawić cię w spokoju. Wysłałem Alpa i Nikkiego do Kalifornii, żeby cię do mnie przywieźli. Oni też nie najlepiej się spisali. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i wreszcie tu jesteś, moja droga.
– Nie ma nic szczególnego w moim wyglądzie – powiedziała Lily. – Po prostu jestem sobą.
Wiedziała jednak, że jest podobna do kogoś, na kim mu zależy, więc czekała, wstrzymując oddech.
– Wyglądasz jak Sarah Jameson – odezwał się wreszcie – gdy poznałem ją w Paryżu bardzo dawno temu, jeszcze przed drugą wojną światową, kiedy kwitło tam życie artystyczne. Francuscy burżuje wściekali się na nasze ekscentryczne, hulaszcze życie, bo nie potrafili go zrozumieć. Do dziś pamiętam te długie godziny, które spędzaliśmy u Gertrudy Stein. To była niezwykle inteligentna kobieta. Picasso uwielbiał ją, i malował. Pamiętam też Matissa, który był cichy i spokojny, dopóki nie napił się absyntu. Zaczynał wtedy malować, śpiewając niesłychanie sprośne piosenki.
Wszyscy najbardziej utalentowani ludzie zgromadzili się wtedy w Paryżu. Widziałem Hemingwaya, jak z Brakiem i Sherwoodem urządzali zawody w pluciu na odległość. Twoja babka też przy tym była. Jakże cudowne było życie cyganerii, która dała światu tak wspaniałą sztukę.
– Nie wiedziałem, że jest pan pisarzem czy też malarzem – odezwał się Simon.
– Niestety, nie jestem, chociaż próbowałem malować, uczyłem się u wielkich mistrzów i zmarnowałem wiele płócien. Tylu moich młodych przyjaciół chciało malować albo pisać. Przyjechaliśmy do Paryża, żeby podziwiać te wspaniałe talenty, licząc na to, że ich mistrzostwo choć trochę nas zainspiruje. Niektórzy z moich starych przyjaciół rzeczywiście stali się wielkimi artystami; inni wrócili do domu, żeby zająć się produkcją mebli albo sprzedażą znaczków na poczcie. Ale Sarah Jameson była najwspanialsza. Stein korespondowała z nią aż do śmierci.
– Jak dobrze znał pan moją babcię, panie Jorgenson? Cichy głos Olafa Jorgensona przywoływał wspomnienia, które wciąż żyły w jego pamięci.
– Sarah była trochę starsza ode mnie – piękna i utalentowana, gwałtowna i nieujarzmiona jak Sirocco wiejące od libijskich pustyń. Kochałem ją. Potem poznała jakiegoś cholernego Amerykanina, który przyjechał do Paryża w interesach, biznesmena w szarym flanelowym garniturze, i wolała go ode mnie. Opuściła mnie i pojechała z nim do Ameryki.
– To był mój dziadek, Emerson Elliott. Wyszła za niego za mąż w połowie lat trzydziestych, w Nowym Jorku.
– Tak, opuściła mnie i już jej nigdy więcej nie spotkałem W latach pięćdziesiątych zacząłem kolekcjonować jej obrazy. Początkowo nikt o tym nie wiedział, że swoje obrazy zapisała w testamencie wnukom. Zostawiła każdemu z nich osiem swoich pięknych płócien. Pragnąłem mieć je wszystkie w swojej kolekcji. Tak się złożyło, że jesteś pierwsza, ale udało się nam zdobyć tylko cztery oryginały, zanim Frasierowie przekonali się, że chcesz opuścić ich syna mimo leków, które ci podawali. Wiedzieli, że zabierzesz stamtąd obrazy, więc postanowili cię zabić. Po śmierci twojej córki cały spadek przypadłby mężowi.
– Ale nie umarłam.
– To prawda, chociaż bardzo się o to starali.
– Mówi pan, że mój mąż nie należał do tego spisku?
– Nie, Tennyson Frasier był tylko pionkiem w ich rękach. Nie spełnił oczekiwań rodziców, udało mu się tylko z tobą ożenić. Może nawet się zakochał, przynajmniej na tyle, żeby wziąć cię za żonę, czego życzyli sobie jego rodzice.
A ona była przekonana, że Tennyson należał do tego spisku.
– Dlaczego nie zaproponował mi pan, żebym sprzedała panu obrazy?
– Wiedziałem, że odrzucisz ofertę, a inni spadkobiercy też nie sprzedadzą swoich obrazów. Wybrałem ciebie, bo byłaś najłatwiejszym łupem, szczególnie po rozwodzie z Jackiem Grane'em.
– To szaleństwo. Ten cały skomplikowany plan wprowadzono w życie tylko po to, żeby pozbawić mnie obrazów babki?
– Obrazy Sarah należą do mnie, bo tylko ja potrafię je ocenić, zobaczyć to, czego nie ma na płótnie, bo ja poznałem jej duszę. Rozmawiała ze mną o swojej pracy, mówiła, o czym myślała, malując poszczególne obrazy. Rozmawialiśmy o tym całymi godzinami. Patrzyłem, jak malowała, i słuchałem jej głosu. Była jedyną kobietą z którą pragnąłem dzielić życie, jedyną.
Zamilkł na chwilę. Lity widziała, że jego twarz jest ściągnięta bólem. Nie wiedziała, czy to ból po stracie babki, czy wywołany chorobą.
– Tak, Lity – dodał po chwili – wybrałem ciebie, bo byłaś najbardziej podatna na manipulację. A co najważniejsze, byłaś sama. Kiedy przeniosłaś się do Hemlock Bay, poleciłem łanowi, żeby skontaktował się z Frasierami. Powiedz im o tym, Ian.
– Zabawiłem się w swata – roześmiał się Ian Jorgenson. – Miałem wielką satysfakcję, że wszystko tak dobrze poszło. Kupiłem Frasierów – to było proste. Kiedy wyszłaś za mąż za Tennysona,. rodzice kazali mu cię przekonać, żebyś przeniosła obrazy Sarah Elliott z Chicago do Muzeum Sztuki w Eureka. A tam chciwy pan Monk natychmiast przychylił się do naszych żądań.
– Udało się sfałszować tylko cztery obrazy, zanim się w tym wszystkim zorientowałem – powiedział Simon.
Bystre niebieskie oczy starca spoczęły teraz na Simonie. On jednak wiedział, że Olaf Jorgenson nie może go wyraźnie widzieć.
– Pana ingerencja, panie Russo, pokrzyżowała nam plany. Moja przyjaciółka, emigrantka, zdradziła mnie i sprzedała wszystkie ważne informacje ludziom, którzy z kolei sprzedali je panu. Gdyby nie ona, miałbym teraz wszystkie wasze obrazy, a ty, Lily, byłabyś już martwa. Nie jestem pewny, czy to byłoby najlepsze rozwiązanie tej sprawy.
– A teraz nigdy pan nie dostanie pozostałych czterech obrazów – powiedziała Lily. – Są już poza pana zasięgiem. Niedługo straci pan również te, które już są w pana posiadaniu. Chyba pan o tym wie.
Читать дальше