– Najpierw chciałbym zadać mu kilka pytań – powiedział Ramsey.
– Proszę, panie Lord, ja naprawdę nie mam nic… Mason Lord uniósł rękę i O’Dell natychmiast umilkł.
– Sędzia Hunt chce zadać ci kilka pytań, Warren. Odpowiesz na nie wyczerpująco i szczerze.
Łysa czaszka O’Della lśniła od potu. Z rozpaczą obserwował, jak Gunther wynosi pudła z dokumentami. Oblizał wyschnięte wargi.
– Tak jest, proszę pana.
Ramsey czuł się co najmniej dziwnie. Oto stał tu u boku potężnego gangstera, który postawił do jego dyspozycji ważnego świadka i przestraszył go tak, że ten prawie zsikał się w spodnie. On, sędzia federalny, stał się wspólnikiem czegoś, co nosiło wszelkie cechy wymuszenia, a w najlepszym razie składania zeznań pod presją. Ale co z tego? Gra toczyła się o życie Emmy.
– Panie O’Dell, proszę powiedzieć mi, jaka była sytuacja finansowa Loueya Santery.
Warren O’Dell przełknął ślinę. Jeszcze raz spojrzał na Gunthera, u którego pod marynarką wyraźnie rysował się pistolet.
– Louey był bankrutem – zaczął. – Był kompletnie bez forsy. Wyjechał na tournee, żeby spłacić długi. Zerwał umowę, więc nie zostało mu nic, nie miał złamanego centa.
– Był bez forsy? – powtórzył Ramsey. – Czy miał duże długi?
– Louey nigdy nie lubił sobie niczego odmawiać i w końcu zadłużył się po uszy. W Las Vegas działa takie niewielkie konsorcjum, którego szefowie postarali się, żeby Louey przegrał sporo pieniędzy w ich kasynie. Louey nie umiał grać, ale nie potrafił się do tego przyznać, nawet sam przed sobą. Uważał, że jest świetny, i to we wszystkim. Był im winien blisko milion dolarów. Namawiali go, aby grał dalej, a on stale przegrywał i nie był w stanie ich spłacić. Suma rosła, a wraz z nią procenty. Faceci zaczęli mu grozić. Straszyli, że zrobią coś złego jemu, pańskiej córce, panie Lord, i pańskiej wnuczce…
– Nazwiska, O’Dell – powiedział Ramsey. – Niech mi pan poda nazwiska i przekaże dokumentację.
Mason Lord wstał i podszedł do małego baru ze szkła i chromowanej stali, z trzema pozłacanymi półeczkami. Sięgnął po karafkę z koniakiem i nalał odrobinę do kieliszka. Odwrócony plecami do O’Della i Ramseya, stał bez ruchu, wpatrzony w okno, powoli sącząc koniak.
– Wiem, o kogo chodzi – odezwał się cicho.
– O kogo? – zapytał Ramsey.
– O Rule’a Shakera. Mam rację, Warren?
– Pan Rule Shaker rzeczywiście odegrał główną rolę w tej sprawie. Louey odrzucił propozycję długoterminowego kontraktu na występy w Las Vegas, którą złożył mu pan Shaker. Shaker nalegał, ale Louey uparcie odmawiał, mimo że był mu winien taką kupę forsy. W końcu zdecydował się wyjechać na koncerty do Europy. Myślał, że się odkuje, bo w Europie cieszy się o wiele większą popularnością niż tutaj, w Stanach. Gdyby dotrzymał kontraktu, mógłby spłacić Shakera.
– Na pewno pan słyszał, że celem tego zamachu bombowego były Emma i Molly, nie Louey – rzekł Ramsey.
– Tak, słyszałem. Dlatego chciałem wymknąć się z miasta i zaczekać, aż sytuacja się uspokoi. Pan Shaker powiedział Loueyowi, że nie przepuści nikomu, kto jest z nim w jakikolwiek sposób związany. Nie mam cienia wątpliwości, że tę bombę podłożyli ludzie Shakera, ale Shaker nie chciał zabić Loueya, tylko jego córeczkę. Chciał, żeby Louey zrozumiał, że to nie żarty.
– Myśli pan, że to Shaker kazał porwać Emmę?
– Louey był o tym przekonany – odparł O’Dell. – Ja także. Louey dzwonił do mnie z Niemiec, nie miał pojęcia, co robić. Nie byłem w stanie nic mu poradzić.
– Tak – powiedział Mason. – Porwanie Emmy to sprawka Rule’a Shakera. Louey zginął przypadkiem. Ciekawe, dlaczego?
Mason mówił bardzo cicho, ale Ramsey usłyszał jego słowa.
– Ile Louey zarobił przed śmiercią? – zapytał.
– Około trzystu tysięcy – rzekł O’Dell. – Oczywiście musiałby zapłacić podatek od zarobionej w Europie sumy, lecz gdyby zakończył trasę, na którą podpisał kontrakt, spłaciłby wszystko, do ostatniego centa.
– Gdzie są te pieniądze?
– Nie wiem.
– Byłeś jego księgowym – przemówił Mason Lord miękkim, łagodnym tonem, odwracając się od wielkiego okna. – Jego księgowym, Warren. Pod względem znajomości finansów Louey był kompletnym idiotą, nie miał zielonego pojęcia, jak funkcjonuje dolar. Po jego rozwodzie z moją córką byłeś jego doradcą finansowym, prawda? Wiem, że w czasie trwania ich małżeństwa to Molly zajmowała się pieniędzmi, później ty przejąłeś tę rolę. Jestem pewien, że tak właśnie było, więc powiedz sędziemu Huntowi, co stało się z tymi trzystoma tysiącami.
– Przysięgam, że nie kłamię, proszę pana. Louey nie chciał mi nic powiedzieć. Mam tu wyciągi z banku, poświadczenia wypłat, wszystko. Louey wypłacił całą sumę z konta i nic mi o tym nie powiedział.
– Kiedy wyczyścił konto? – zapytał Ramsey.
– Tuż przed wyjazdem do Niemiec. Nie miał ani centa, ale zdołał naciągnąć sponsorów na dużą zaliczkę, prawie dwieście tysięcy, jeśli pamiętam. Następne sto tysięcy wpłynęło na jego konto już w czasie występów w Niemczech. Tę setkę także zaraz wypłacił. Przysięgam, że nie powiedział mi ani słowa, co zamierza z tym zrobić.
Gunther nadal stał przy drzwiach, nieruchomy jak skała.
– Masz wszystkie pudła z dokumentami, Gunther?
– Tak, proszę pana.
– Wobec tego idziemy. Ma pan jeszcze jakieś pytania do Warrena, sędzio Hunt?
– Tak. Gdzie pan był dziś rano? Warren O’Dell był tak blady, jakby miał za chwilę zemdleć. Odchrząknął z wyraźnym wysiłkiem, przełknął ślinę i zakasłał.
– Byłem w domu, w łóżku – wykrztusił w końcu.
– Czy ktoś był z panem?
– Tak. Moja dziewczyna, Glennis.
– Proszę podać mi jej numer telefonu. Cztery minuty później Ramsey rozmawiał z Glennis Clark, kelnerką z restauracji. Rozmowa trwała dość długo. Wreszcie Ramsey odłożył słuchawkę.
– Zakładając, że nie posiada pan niezwykłych zdolności paranormalnych, a panna Clark nie jest pańskim medium, wszystko wskazuje na to, że mówi pan prawdę – oświadczył.
Kiedy obaj z Masonem Lordem byli już przy drzwiach, Ramsey odwrócił się i obrzucił księgowego uważnym spojrzeniem.
– Przed kim chciał pan uciec, panie O’Dell?
– Przed Shakerem. Już do mnie dzwonił. Jest wściekły, uważa, że to ja jestem odpowiedzialny za to, iż Louey znalazł się w tym samochodzie. Teraz, gdy Louey zginął, Shaker nie ma szans na odzyskanie pieniędzy.
– Milion dolców to kropla w morzu dla kogoś takiego jak Rule Shaker. Co jest prawdziwym powodem jego gniewu?
– To, że nie dostanie Loueya – powiedział Warren O’Dell po długim milczeniu. – Zależało mu na nim. Kiedy się zorientował, że Louey zarobi kupę szmalu i spłaci go, a on nie będzie mógł szantażować go długiem, porwał dzieciaka. Jezu słodki, Shaker zabiłby mnie, gdyby się dowiedział, że puściłem farbę…
– Chciał, żeby Louey śpiewał w jego kasynie?
– Tak. O to także mu chodziło.
Było po dziewiątej wieczorem. Wszyscy przeszli w końcu z jadalni do dużego salonu na kawę i niskokaloryczne morelowe ciasto wypieku Milesa. Emma uprosiła Molly, aby pozwoliła jej pójść spać później niż zwykle, ponieważ bardzo chciała pomóc Milesowi powkładać naczynia do zmywarki. Kiedy wyszła razem z nim do kuchni, Ramsey opowiedział wszystkim o spotkaniu z Warrenem O’Dell.
– O’Dell twierdzi, że Rule Shaker zrobiłby wszystko, byle dostać Loueya – zakończył.
Читать дальше