– Ty masz czelność mówić o pieniądzach?! – wybuchnął. – Wycyckałaś mnie ze wszystkiego, a nic ci się nie należało, nic! Potrafiłaś tylko zajść w ciążę! Nie kazałem porwać Emmy, do diabła!
Mason Lord podniósł się powoli i położył dłonie na blacie biurka.
– Wydaje mi się, że Molly ma rację – powiedział wciąż tym samym spokojnym i łagodnym głosem. – Jesteś komuś winien dużą forsę i wymyśliłeś sobie, że w ten sposób spłacisz dług. Podaj mi nazwiska ludzi, którzy brali w tym udział, Louey. I powiedz, dlaczego dalej nie dają Emmie spokoju.
– Nic nie wiem! Jacy ludzie, do diabła?! Molly się myli!
– Gunther, podejdź tu, proszę.
Potężny, złowrogi Gunther zbliżył się do biurka.
– Tak, panie Lord?
– Zaprowadź pana Santerę do jednego z gościnnych pokoi. Na pewno jest zmęczony po długiej podróży, bo przecież dopiero dwie godziny temu przyleciał z Niemiec. Tak, jest zmęczony i potrzebuje odpoczynku. Zabierz go na górę i pomóż mu się położyć. I posiedź przy nim, dobrze? Przypomnij mu, że życie bywa czasami bardzo trudne. Wybaczyłem mu raz, ale cierpliwość to rzadka cecha. Uświadom panu Santerze, że nie zawsze jestem taki cierpliwy. Pan Santera nie musi rozmawiać z tym stworem, który jest jakoby jego ochroniarzem. Potrzebna mu przede wszystkim cisza, spokój i odpoczynek. Dopilnuj tego, Guntherze.
– Nie kazałem porwać Emmy!
– Porozmawiamy, kiedy porządnie odpoczniesz, Louey – oświadczył Mason Lord, patrząc, jak Gunther otacza potężnym ramieniem plecy Loueya Santery i ciągnie go w kierunku drzwi.
W progu Louey na chwilę zaparł się nogami w podłogę.
– Jeżeli Molly twierdzi, że kazałem porwać Emmę, to znaczy, że jest zupełnie szalona! Nienawidzi mnie! Może ten cały sędzia jest jej kochankiem i we dwoje zrobili to dla pieniędzy! Właśnie, może to sprawka Molly!
Gunther zdecydowanym ruchem zamknął drzwi gabinetu i w pokoju zapanowała cisza. Ramsey gwizdnął, wypuszczając powietrze z płuc.
– Czasami zapominam, że tacy ludzie jak pan mają naprawdę ogromną władzę – powiedział. – Nieustannie mam do czynienia z ludźmi, którzy utrzymują, że są tak niewinni jak ich własne babcie, ale bez trudu można poznać, iż kłamią, aż się kurzy. Większość to bandyci, złodzieje albo jeszcze gorzej. Sęk w tym, że nasz system sprawiedliwości nie pozwala na to, aby rozprawić się z nimi jak należy, chociaż nikt nie ma najmniejszych wątpliwości co do ich winy. Gramy więc zgodnie z zasadami, które wydają się absurdalnie łagodne, i nie dysponujemy odpowiednią siłą nacisku. Idziemy na kompromis i negocjujemy, nie ośmielając się, przykręcać tym draniom śruby. – Ramsey wzruszył ramionami. – Z drugiej strony, pańskie metody też nie przyniosły jeszcze żadnych efektów. Zdołał pan tylko śmiertelnie wystraszyć tego gnojka. Tacy jak on zwykle coś ukrywają, chociaż nieczęsto udaje się nam wydobyć z nich prawdę. Molly powiedziałaby pewnie, że prawie nigdy. Nie musi pan się uciekać do środków nacisku fizycznego, pańskie groźby robią równie silne wrażenie. Chciałbym sam jeszcze z nim porozmawiać. Widzę, że Molly powinna raczej trzymać się od niego na dystans, bo ona bardzo szybko sięga po broń…
– Doskonale znam siłę przekonywania swoich gróźb – odparł Mason Lord. – Nie byłyby one jednak takie przekonujące, gdybym od czasu do czasu nie podparł ich konkretem. Niech pan porozmawia z Loueyem, może uda się panu wydobyć coś z tego skurwysyna.
Ramsey skinął głową.
– Chce mi się pić – powiedział do Molly. – Napijesz się lemoniady razem ze mną i Emmą?
– Tak. Później mam do załatwienia parę telefonów.
Doktor Eleanor Loo, wysoka kobieta pochodzenia chińsko – indiańskiego, około trzydziestki, miała nogę w gipsie i kiedy weszli do jej gabinetu, niezgrabnie uniosła się z krzesła. Molly dostała jej nazwisko i telefon od nowego pediatry Emmy i teraz z całej siły trzymała kciuki, żeby wszystko poszło tak, jak powinno. Gdy Już przedstawili się sobie, doktor Loo z uśmiechem zwróciła się do Emmy.
– Pozwól, że usiądę, Emmo – powiedziała. – Ten gips jest strasznie ciężki i trudno mi z nim stać. Dobrze, że noga mnie już nie boli. Złamałam ją na nartach, wiesz? Zaliczyłam piękny upadek z wysokiego urwiska. Wszyscy mówili, że bardzo wdzięcznie wyglądałam, kiedy tak leciałam z jego krawędzi w dół. Ty chyba jeszcze nie jeździsz, co?
– Moja mama jeździ bardzo dobrze, ale ja się dopiero uczę. – Emma nie podeszła do lekarki, nadal stała między Ramseyem i Molly.
– Wzięłaś tylko trzy lekcje – rzekła Molly. – Na pewno będziesz świetnie jeździć. I przy odrobinie szczęścia może nie spadniesz z urwiska, ale to się czasami zdarza. Pamiętasz, jak kiedyś naciągnęłam sobie ścięgno pod prawym kolanem?
– Tak, mamo. Musiałaś chodzić na fizjo… Fizjoterapię.
– Ja też chodzę na fizjoterapię – pochwaliła się doktor Loo. – Będę mogła jeździć, ale już nie w tym roku. Szkoda. Nie chciałabyś podejść trochę bliżej i usiąść obok mnie, Emmo?
Emma nawet nie drgnęła, zacisnęła tylko palce na dłoni Ramseya.
– Zrobimy inaczej – spokojnie odezwał się Ramsey. – Usiądę i wezmę Emmę na kolana. Co pani na to, doktor Loo?
– Doskonały pomysł. Słyszałam, że jesteś bardzo bystrą dziewczynką, Emmo. Mama powiedziała mi, że całkiem sama uciekłaś od tego złego człowieka. I że najpierw dokładnie wszystko przemyślałaś i zaplanowałaś.
Emma zamarła. Ramsey nie słyszał nawet jej oddechu. Powiedział sobie, że musi cierpliwie poczekać. Nie spodziewał się, że lekarka tak od razu przejdzie do sedna sprawy. Wydawało mu się, że najpierw spróbuje ją lepiej poznać i dopiero później skoczy na głęboką wodę.
– Jak zaplanowałaś ucieczkę? – zapytała doktor Loo.
Emma oblizała wargi. Był to pierwszy ruch, jaki wykonała. Ramsey z całego serca pragnął przygarnąć ją do siebie i otoczyć ramionami, obronić przed wszystkim, co czaiło się w mrokach jej pamięci, wiedział jednak, że tak głęboka rana nie zagoi się sama. Spojrzał na Molly.
Twarz miała bladą i pełną napięcia. Starała się robić wrażenie spokojnej, ale nie była w stanie ukryć niepokoju i zdenerwowania. Mocno zacisnęła ręce na poręczach fotela.
– Myślałam i myślałam – powiedziała Emma cichym głosem po chwili namysłu.
Ramsey czuł się tak, jakby ktoś nagle uderzył go w brzuch. Głos i Emmy był cieniem szeptu. Dziwne, że w ogóle usłyszał jej słowa. i Doktor Loo czekała na więcej, ale Emma milczała.
– I świetnie to wymyśliłaś – odezwała się w końcu. – Długo myślałaś?
– Cały dzień. Nie wiedziałam tylko, czy uda mi się ściągnąć sznurek z rąk, ale on zapomniał mnie wtedy związać. Zapomniał i wyszedł zapalić papierosa.
– Co wtedy zrobiłaś?
Emma tak mocno wcisnęła się w pierś Ramseya, że zastanawiał się, czy nie powinien interweniować. Już otworzył usta, kiedy Emma znowu przemówiła.
– Zeskoczyłam z łóżka – szepnęła. – Było strasznie brudne. Nie miał okularów, więc kiedy wrócił, pomyślał, że poduszka to ja. Wyczołgałam się przez drzwi.
– Boso?
Emma się zastanowiła.
– Nie. Wiedziałam, że będę musiała biec, więc włożyłam tenisówki. Już na dworze.
– Ten człowiek dużo pił?
– Naliczyłam cztery puste butelki. Nie miałam co robić, więc liczyłam je i liczyłam. Były duże.
– Jak długotrwałe, zanim je opróżnił?
– Pięć dni.
– Dokładnie tyle, ile cię tam trzymał, prawda?
Читать дальше