Tess Gerritsen - Opary Szaleństwa

Здесь есть возможность читать онлайн «Tess Gerritsen - Opary Szaleństwa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Opary Szaleństwa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Opary Szaleństwa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Położone nad jeziorem Locust miasteczko Tranquility wydawało się oazą spokoju. Doktor Claire Elliot osiedla się tutaj wraz ze swoim nastoletnim synem Noahem, w nadziei, że uchroni go przed niebezpieczeństwami wielkiego miasta. Niespodziewanie jeden z jej młodych pacjentów, kolega Noaha ze szkoły, popełnia zbrodnię. Niektórzy obwiniają o to lekarkę, która zmieniła chłopcu kurację przepisaną przez poprzedniego lekarza. W Tranquility szerzą się akty przemocy popełniane przez nastolatków, są kolejne ofiary śmiertelne. Psychoza zaczyna przyjmować rozmiary epidemii. Claire ujawnia, że podobne wydarzenia miały już miejsce w przeszłości – sto i pięćdziesiąt lat wcześniej. W pobliżu jeziora wymordowano całe rodziny. Czy istnieje medyczne wyjaśnienie tej zagadki? Claire musi je szybko odkryć – aby uratować siebie i swojego syna…

Opary Szaleństwa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Opary Szaleństwa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przejechał samochód, rozgniatając kołami krystaliczny śnieg między nimi.

– Amelio? – zawołał Noah.

Zaskoczona uniosła wzrok. Zobaczywszy go, zawahała się, rzuciła spojrzenie w górę i w dół ulicy, jakby upewniając się, że może bezpiecznie przejść, i ruszyła w jego kierunku. Serce zabiło mu szybciej.

– Ale tam ponuro – powiedział.

Pokiwała głową.

– Nie mogłam już tego słuchać. Bałam się, że się przy nich wszystkich rozpłaczę.

Ja też, pomyślał, ale nigdy by się głośno do tego nie przyznał.

Stali w mroku, nie patrząc na siebie, przytupując dla rozgrzewki. Oboje szukali jakiegoś tematu rozmowy. Noah odetchnął głęboko.

– Nienawidzę pogrzebów – wyrzucił z siebie nagle. – Przypominają mi… – Zamilkł.

– Mnie też przypominają pogrzeb mego taty – powiedziała cicho. I uniosła wzrok w górę, ku padającym z ciemniejącego nieba płatkom śniegu.

Warren Emerson szedł brzegiem drogi, a usztywniona mrozem trawa chrzęściła mu pod nogami. Miał na sobie pomarańczową odblaskową kamizelkę i pomarańczową czapeczkę, ale i tak kulił się przy każdym wystrzale w lesie. Ostatecznie kule nie rozpoznają kolorów. Rano było zimno, zimniej niż wczoraj. W cienkich wełnianych rękawiczkach zmarzły mu palce, wsunął więc ręce do kieszeni i szedł dalej, nie przejmując się chłodem. Jeszcze kilometr i przestanie go zauważać.

Pokonał tę drogę już ponad tysiąc razy, o każdej porze roku, i mógł określić, gdzie jest, dzięki znanym punktom. Zburzony kamienny mur znajdował się czterysta kroków od domu, zawalona stodoła Murrayów – dziewięćset kroków. Po dwóch tysiącach kroków był zakręt w stronę Toddy Point Road – tu była połowa drogi. W miarę zbliżania się do miasteczka punktów orientacyjnych przybywało. Gęstniał także ruch i co chwila mijał go samochód lub ciężarówka, wzniecając tumany kurzu.

Miejscowi kierowcy rzadko zatrzymywali się, by zaproponować mu podwiezienie. W lecie często podrzucali go turyści, którzy uważali, że Warren Emerson w ciężkich butach i rozciągniętych spodniach to żywy przykład lokalnego kolorytu. Zatrzymywali się więc i pytali, czy nie podwieźć go do miasteczka. Podczas jazdy nieustannie zadawali mu pytania, zawsze takie same: „Co wy tu robicie w zimie?”, „Czy mieszka pan tu całe życie?”, „Czy zna pan Stephena Kinga?”. Odpowiedzi Warrena stale ograniczały się do prostego „tak” i „nie”, a tę oszczędność słów turyści nieodmiennie uważali za zabawną. W miasteczku wypuszczali go przed sklepem i machali na do widzenia tak serdecznie, jakby był ich najlepszym przyjacielem. Paskudnie przyjacielscy ludzie, ci turyści: każdej jesieni żal mu było, że wyjeżdżają, bo oznaczało to dziewięć miesięcy wędrowania po szosie, bez nadziei, że ktoś go podwiezie.

Ludzie z miasteczka wszyscy się bali.

Często myślał, że gdyby miał prawo jazdy, nie byłby tak nieczuły dla starych ludzi. Ale Warren nie umiał prowadzić. W stodole stał wspaniały stary ford – samochód jego ojca, kupiony w 1945 roku i mało używany – i gromadził się na nim kurz, bo Warrenowi nie wolno nim było jeździć. „Niebezpieczny dla siebie i otoczenia” – tak orzekli lekarze, gdy wypłynęła sprawa prowadzenia samochodu.

Ford stał więc w stodole już od ponad pięćdziesięciu lat i lśnił tak samo jak w dniu, gdy zaparkował go tam ojciec. Czas był łaskawszy dla chromu niż dla ludzkich twarzy. Ludzkich serc. Jestem niebezpieczny dla siebie i dla otoczenia.

Dłonie zaczynały mu się rozgrzewać.

Wyjął je z kieszeni i szedł, machając rękami. Serce biło szybciej, pod czapką zbierał się pot. Nawet w mroźny dzień, jeśli szedł dość szybko, zimno przestawało się liczyć.

Zanim dotarł do miasteczka, rozpiął kurtkę i zdjął czapkę. W sklepie „Cobb i Morong, Towary Mieszane”, było mu niemal nieznośnie gorąco.

Gdy tylko wszedł, w sklepie zapanowała cisza. Ekspedientka rzuciła nań jedno spojrzenie i odwróciła wzrok. Dwie kobiety, stojące przy stoiskach z warzywami, przestały rozmawiać. Choć nikt się w niego nie wpatrywał, czuł skupioną na sobie uwagę wszystkich obecnych. Wziął koszyk i skierował się ku działowi konserw. Napełnił koszyk tym samym, co zwykle. Jedzenie dla kota. Chili z wołowiną. Tuńczyk. Kukurydza. Na następnym stelażu znalazł fasolę i płatki owsiane, a w dziale warzyw – cebulę.

Zaniósł ciężki już koszyk do kasy.

Kasjerka nie patrzyła na niego, wyjmując towary z koszyka i podliczając rachunek. Stał przy kasie w pomarańczowej kamizelce, która wręcz krzyczała: Spójrz na mnie, spójrz na mnie. Ale nikt nie patrzył. Nikt nie spojrzał mu w oczy.

W milczeniu zapłacił rachunek, chwycił plastikowe torby i ruszył się ku wyjściu, przygotowując się na długą drogę do domu. Przy drzwiach zatrzymał się.

Na stelażu z gazetami zobaczył „Tranquility Gazette” z bieżącego tygodnia. Został jeszcze jeden egzemplarz. Wpatrywał się w tytuł na pierwszej stronie i nagle torby z zakupami wysunęły mu się z rąk i z łoskotem upadły na podłogę. Drżącymi rękoma sięgnął po gazetę.

STRZELANINA W SZKOLE ŚREDNIEJ.

NAUCZYCIELKA ZABITA, DWOJE UCZNIÓW RANNYCH.

CZTERNASTOLATEK ARESZTOWANY.

– Hej, płaci pan za tę gazetę? – zawołała ekspedientka.

Warren nie odpowiedział. Stał tylko przy drzwiach, z przerażeniem wpatrując się w drugi tytuł, niemal niewidoczny w prawym dolnym rogu: CHŁOPIEC KATUJE SZCZENIAKA NA ŚMIERĆ. OSKARŻONY O ZNĘCANIE SIĘ.

Znowu dzieje się to samo, pomyślał.

Damaris Horne utkwiła w czyśćcu i była w stanie myśleć tylko o tym, jak wrócić do Bostonu. Więc tak karze mnie mój naczelny, myślała. Mamy starcie, więc wysyła mnie gdzieś, gdzie nikt nie chce jechać. Witajcie w Dziurze nad Jeziorem, znanej także jako Tranquility w stanie Maine. Dobra nazwa. To miejsce jest tak spokojne, że można mu wystawić akt zgonu. Jechała Main Street, myśląc, że tak właśnie będą wyglądały miasta po wybuchu bomby neutronowej: żadnych ludzi, żadnych oznak życia, jedynie budynki i puste ulice. W tym miasteczku podobno żyje dziewięćset dziesięć osób, więc gdzie one są? W lasach, ogryzają porosty z drzew?

Minęła „Monaghan’s Diner”. W oknie mignęła jej czyjaś koszula w kratę. Tak! Oto tubylec w obrzędowym stroju (I jakież to mistyczne znaczenie ma krata?). Dalej miała kolejną wizję: marnie ubrany stary człowiek wyszedł ze sklepu „Towary Mieszane”, ściskając w dłoniach torby z zakupami. Zatrzymała się, by go przepuścić. Nawet nie podniósł głowy, zgięty w pozie nieustannego zmęczenia. Patrzyła za nim, jak idzie, powłócząc nogami, wzdłuż brzegu jeziora, powoli przesuwając się na tle nagich drzew i szarej wody.

Ruszyła dalej, do pensjonatu „Nad Jeziorem”, swego domu na czas nieokreślony. Było to jedyne miejsce w okolicy otwarte o tej porze roku. Choć szydziła z pensjonatu, wiedziała, że miała dużo szczęścia, w ogóle znajdując jakiś pokój, ponieważ do miasteczka zjechało wielu reporterów.

W jadalni większość jej rywali wciąż jeszcze siedziała przy śniadaniu. Damaris nigdy nie jadała śniadań, dzięki czemu tego ranka wszystkich wyprzedziła. O ósmej rano była już na nogach od dwóch i pół godziny. O szóstej pojechała do szpitala, by zobaczyć przewóz chłopca do jego nowego domu: Ośrodka dla Młodocianych Stanu Maine. Kwadrans po siódmej zjawiła się przed szkołą. Siedziała tam w zaparkowanym samochodzie i przyglądała się, jak dzieciaki w workowatych spodniach gromadzą się przed budynkiem, czekając na pierwszy dzwonek i wyglądając tak samo jak nastolatki w całym kraju.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Opary Szaleństwa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Opary Szaleństwa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Tess Gerritsen
Kornel Makuszyński - Szaleństwa Panny Ewy
Kornel Makuszyński
Tess Gerritsen - Keeper of the Bride
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Harvest
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Keepsake
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Apprentice
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - El cirujano
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Body Double
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Vanish
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Call After Midnight
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Pažadėk, kad grįši
Tess Gerritsen
Отзывы о книге «Opary Szaleństwa»

Обсуждение, отзывы о книге «Opary Szaleństwa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x