Tess Gerritsen - Opary Szaleństwa

Здесь есть возможность читать онлайн «Tess Gerritsen - Opary Szaleństwa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Opary Szaleństwa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Opary Szaleństwa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Położone nad jeziorem Locust miasteczko Tranquility wydawało się oazą spokoju. Doktor Claire Elliot osiedla się tutaj wraz ze swoim nastoletnim synem Noahem, w nadziei, że uchroni go przed niebezpieczeństwami wielkiego miasta. Niespodziewanie jeden z jej młodych pacjentów, kolega Noaha ze szkoły, popełnia zbrodnię. Niektórzy obwiniają o to lekarkę, która zmieniła chłopcu kurację przepisaną przez poprzedniego lekarza. W Tranquility szerzą się akty przemocy popełniane przez nastolatków, są kolejne ofiary śmiertelne. Psychoza zaczyna przyjmować rozmiary epidemii. Claire ujawnia, że podobne wydarzenia miały już miejsce w przeszłości – sto i pięćdziesiąt lat wcześniej. W pobliżu jeziora wymordowano całe rodziny. Czy istnieje medyczne wyjaśnienie tej zagadki? Claire musi je szybko odkryć – aby uratować siebie i swojego syna…

Opary Szaleństwa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Opary Szaleństwa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Podbiegła do niego i objęła ramionami sztywne ciało, przyciągając Noaha, zmuszając do poddania się uściskowi. Czuła, jak najpierw rozluźniły się jego ramiona, potem oparł głowę na jej głowie i rozpłakał się. Z krtani chłopca nie wydobywał się żaden dźwięk, czuła tylko drżenie jego ramion i ciepłe łzy, spływające jej na kark. W końcu objął ją w pasie. Być może jego ramiona były już szerokie jak u mężczyzny, ale teraz lgnęło do niej dziecko, a strach był strachem dziecka, znajdującym ujście we łzach.

– Jesteś ranny? – spytała. – Noah, ty krwawisz. Jesteś ranny?

– Nic mu nie jest, Claire. To nie jego krew, tylko nauczycielki.

Uniosła głowę. W holu stał Lincoln Kelly, a ponury wyraz jego twarzy mówił o strasznych przeżyciach tego dnia.

– Właśnie rozmawialiśmy z Noahem o tym, co się stało. Miałem po ciebie dzwonić.

– Byłam w szpitalu. Wiem, że doszło do jakiejś strzelaniny.

– Twój syn wyrwał temu chłopakowi pistolet – powiedział Lincoln. – To było szaleństwo. I przejaw odwagi. Prawdopodobnie uratował życie kilku osobom. – Lincoln przeniósł wzrok na Noaha. – Powinnaś być z niego dumna – dodał miękko.

– Nie byłem odważny – wyrzucił z siebie Noah. Odsunął się od Claire i z zażenowaniem wycierał oczy. – Bałem się. Nie wiem, dlaczego się na niego rzuciłem. Chyba nie wiedziałem, co robię…

Ale zrobiłeś to, Noah. – Lincoln położył chłopcu rękę na ramieniu. Było to męskie błogosławieństwo, szybkie i konkretne. Wydawało się, że Noah czerpie siłę z tego prostego gestu. Matka nie może pasować na rycerza własnego syna, pomyślała Claire. Musi to zrobić inny mężczyzna. Noah wyprostował się powoli, już opanowany.

– Czy z Amelią wszystko w porządku? – spytał matki. – Zabrała ją karetka.

– W porządku. Tylko draśnięcie w twarz. Chłopcu też chyba nic nie będzie.

– A… pani Horatio? Pokręciła głową.

– Nie wiem – powiedziała cicho.

Odetchnął głęboko i przesunął dłonią po twarzy.

– Ja… muszę umyć twarz.

– Tak, powinieneś – odparł łagodnie Lincoln. – Nie śpiesz się, Noah. Twoja mama na ciebie zaczeka.

Claire śledziła wzrokiem oddalającego się syna. Gdy przechodził koło pracowni biologicznej, zwolnił, a jego wzrok wbrew woli skierował się ku otwartym drzwiom. Przez kilka sekund stał w miejscu, zahipnotyzowany straszliwym widokiem. I szybko ruszył do toalety dla chłopców.

– Kto to był? – spytała Lincolna. – Kto przyniósł do szkoły broń?

– Taylor Darnell.

– Och, nie. To mój pacjent.

– Tak nam powiedział jego ojciec. Paul Darnell twierdzi, że chłopca nie można obwiniać, bo ma zespół zaburzeń koncentracji i nie jest w stanie kontrolować tego, co robi. Czy to prawda?

– Zespół zaburzeń koncentracji nie prowadzi do aktów przemocy. Zresztą Taylor wcale na to nie cierpi. Nie mogę jednak nic powiedzieć o tym przypadku, Lincoln. Zdradziłabym tajemnicę pacjenta.

– No, w każdym razie coś z tym chłopakiem jest nie w porządku. Skoro jesteś jego lekarzem, może powinnaś go zobaczyć, zanim zostanie przewieziony do Ośrodka dla Młodocianych.

– Gdzie jest teraz?

Trzymamy go w gabinecie dyrektorki. – Lincoln zawahał się. – Tylko słowo ostrzeżenia, Claire. Nie zbliżaj się do niego.

Rozdział 5

Taylor Darnell siedział przypięty kajdankami do krzesła i kopał w biurko dyrektorki. Gdy Claire z Lincolnem weszli do pokoju, nie podniósł wzroku – jakby wcale nie zauważył ich obecności. Dwaj policjanci stanowi siedzieli razem z nim. Spojrzeli na Lincolna i pokręcili głowami, wyraźnie dając do zrozumienia, że uważają chłopca za kompletnego świra.

– Przed chwilą dzwonili ze szpitala – powiedział jeden z policjantów. – Nauczycielka zmarła.

Nikt się nie odezwał. W milczeniu przetrawiali tę okropną wiadomość.

– Gdzie jest matka Taylora? – spytała w końcu Claire.

– Pojechała rano do Portland i jeszcze nie zdążyła wrócić.

– A pan Darnell?

– Wydaje mi się, że szuka prawnika. Będzie im potrzebny. Taylor znów kopał w biurko, coraz szybciej i szybciej. Claire postawiła torbę lekarską na krześle i podeszła do chłopca.

– Taylor, pamiętasz mnie? Jestem doktor Elliot.

Nie odpowiedział. Zdecydowanie coś tu nie grało. Najwyraźniej nie chodziło jedynie o bunt i wściekłość nastolatka. Wyglądało to raczej na psychozę wywołaną narkotykiem.

Nagle, bez ostrzeżenia, Taylor uniósł wzrok i wbił w nią wzrok z intensywnością drapieżnika. Źrenice miał rozszerzone – tęczówkę zastąpiły czarne krążki. Wargi rozciągnęły się, zęby błysnęły, a z gardła wydobył się zwierzęcy dźwięk – na poły syk, na poły charkot.

Wszystko potoczyło się tak szybko, że nie zdążyła zareagować. Taylor skoczył na równe nogi, ciągnąc za sobą krzesło, i rzucił się na nią.

Siła uderzenia jego ciała była tak wielka, że Claire potknęła się, cofając, i upadła na plecy. Wbił zęby w jej kurtkę, rozdzierając materiał. Gęsi puch i pierze wypłynęły przez rozdarcie jak biały obłoczek. Dostrzegła w przelocie przerażone twarze policjantów, którzy starali się ich rozdzielić. W końcu odciągnęli Taylora.

Lincoln chwycił ją za ramię i pomógł jej wstać.

– Claire… Boże drogi…

– Nic mi nie jest – powiedziała, kaszląc, bo gęsi puch dostał jej się do gardła. – Naprawdę, wszystko w porządku.

– Ugryzł mnie! – krzyknął jeden z policjantów stanowych. – Zobaczcie, krwawię!

Chłopiec, choć przykuty do krzesła, walczył i usiłował się wyswobodzić.

– Puśćcie mnie! – skowyczał. – Puśćcie mnie, bo was wszystkich pozabijam!

– Powinno się go zamknąć w klatce!

– Nie, nie, zdecydowanie coś tu jest nie w porządku – zaprotestowała Claire. – Wygląda mi to na psychozę narkotyczną. Fencyklidyna lub amfetamina. – Zwróciła się do Lincolna: – Chciałabym mieć tego chłopca w szpitalu. Jak najprędzej.

– Za dużo ruchu – powiedział doktor Chapman, radiolog. – Obraz nie będzie czysty.

Claire pochyliła się, wpatrując się z uwagą w pierwsze zdjęcie przekroju mózgu Taylora Darnella, które pojawiło się na ekranie monitora. Każdy obraz stanowił kompilację pikseli ukształtowanych przez tysiące maleńkich wiązek promieni rentgenowskich, które skierowane pod różnymi kątami na jednej płaszczyźnie rozróżniały płyn od ciała stałego i powietrza. Te różne gęstości znajdywały odzwierciedlenie na obrazie komputerowym.

– Widzisz, jakie rozmazane? – spytał Chapman.

– Moglibyśmy go unieruchomić, jedynie dając mu narkozę.

– No cóż, to jest jakieś wyjście.

Claire pokręciła głową.

– Jego mózg jest i tak zaburzony. Wolałabym teraz nie ryzykować narkozy. Staram się tylko wyeliminować wszelkie większe odstępstwa od normy, zanim zrobię mu punkcję kręgosłupa.

– Naprawdę sądzisz, że zapalenie mózgu może wyjaśnić te objawy? – Dostrzegła wątpliwości we wzroku Chapmana.

W Baltimore była szanowanym lekarzem rodzinnym. Tutaj jednak wciąż musiała udowadniać, co umie. Jak długo jeszcze nowi koledzy będą kwestionować jej opinie? Kiedy nauczą się jej ufać?

– Na razie nie mam wyboru – powiedziała. – Pierwsze badania na amfetaminę i fencyklidynę były negatywne. Jednak doktor Forrest uważa, że jest to psychoza o podłożu organicznym, nie psychiatrycznym.

Zdanie doktora Forresta najwyraźniej nie zrobiło na Chapmanie wrażenia.

– Psychiatria nie jest nauką ścisłą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Opary Szaleństwa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Opary Szaleństwa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Tess Gerritsen
Kornel Makuszyński - Szaleństwa Panny Ewy
Kornel Makuszyński
Tess Gerritsen - Keeper of the Bride
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Harvest
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Keepsake
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Apprentice
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - El cirujano
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Body Double
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Vanish
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Call After Midnight
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Pažadėk, kad grįši
Tess Gerritsen
Отзывы о книге «Opary Szaleństwa»

Обсуждение, отзывы о книге «Opary Szaleństwa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x