Tess Gerritsen - Chirurg

Здесь есть возможность читать онлайн «Tess Gerritsen - Chirurg» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Chirurg: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chirurg»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Brutalny zabójca zabija młode samotne kobiety przeprowadzając na nich zabieg wycięcia macicy bez znieczulenia. Policja ustala, że podobna seria zabójstw miała miejsce dwa lata wcześniej, a ich sprawca został zastrzelony przez doktor Cordell – jedyną ofiarę, której udało się ujść z życiem. Teraz znów czuje się zagrożona. Jej sprzymierzeńcem jest detektyw prowadzący śledztwo. Czy obie sprawy i obu zabójców coś łączy?

Chirurg — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chirurg», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zatrzymała się z piskiem opon za radiowozem, stojącym Jedną przecznicę przed domem Karla Pacheco. Wzdłuż ulicy parkowane były bezładnie jeszcze cztery samochody.

Za późno, pomyślała, biegnąc w kierunku budynku. Weszli iuż do środka.

Słyszała na klatce schodowej krzyki i tupot nóg. Kierując się tymi odgłosami, popędziła na pierwsze piętro i wpadła do mieszkania Karla Pacheco.

Panował tam totalny bałagan. Na progu leżały połamane kawałki drzwi, a wewnątrz poprzewracane krzesła i rozbita lampa, jakby przez pokój przegalopowało stado bizonów. Powietrze przenikał ostry zapach testosteronu, wydzielany przez rozsierdzonych policjantów, żądnych krwi człowieka, który przed kilkoma dniami zamordował jednego z ich ludzi.

Na podłodze leżał twarzą do ziemi jakiś mężczyzna. Czarnoskóry, a więc nie był to Chirurg. Crowe przyciskał mu brutalnie obcasem kark.

– Zadałem ci pytanie, dupku – wrzeszczał. – Gdzie jest Pacheco?

Murzyn zaskomlał, niepotrzebnie próbując unieść głowę. Crowe przydepnął mu ją tak mocno, że mężczyzna uderzył podbródkiem o podłogę i wydawszy zdławiony okrzyk, zaczął się szarpać.

– Puść go! – zawołała Rizzoli.

– Będzie się awanturował!

– Zejdź z niego, to może z tobą porozmawia! – Rizzoli odepchnęła Crowe’a na bok. Zatrzymany odwrócił się na plecy, chwytając powietrze jak wyrzucona na brzeg ryba.

– Gdzie jest Pacheco? – wrzasnął Crowe.

– Ni…nie wiem…

– To jego mieszkanie!

– On wyszedł.

– Kiedy?

Mężczyzna zaczął się krztusić. Brzmiało to tak, jakby kaszel rozrywał mu płuca. Zgromadzeni wokół policjanci patrzyli na niego z nieukrywaną nienawiścią. Był kumplem zabójcy gliniarza.

Rizzoli odwróciła się z odrazą i przeszła korytarzem do sypialni. Drzwi szafy były otwarte, a garderoba leżała na podłodze. Mieszkanie dokładnie zrewidowano, przeszukuj^ wszystkie zakamarki. Włożywszy rękawiczki, zaczęła trząsać szuflady toaletki i obmacywać kieszenie, mając nadzieję znaleźć jakiś notes czy kalendarz z adresem, pod którym mógł się ukryć Pacheco. Uniosła wzrok, gdy do sypialni wszedł Moore.

– Ty odpowiadasz za ten bałagan? – zapytała.

Pokręcił głową.

– Przysłał nas tu Marquette. Dostaliśmy informację, że Pacheco jest w tym budynku.

– Więc gdzie się podział? – Zatrzasnęła szufladę i podeszła do okna. Było zamknięte, ale niezaryglowane. Tuż za nim znajdowały się schody przeciwpożarowe. Otworzyła okno i wychyliła głowę. W alejce poniżej stał zaparkowany wóz policyjny z włączoną radiostacją, a jeden z funkcjonariuszy świecił latarką w głąb pojemnika na śmieci.

Miała już cofnąć głowę, gdy poczuła, że coś posypało jej się na kark i usłyszała szmer spadających na schody ziarenek piasku. Spojrzała zdziwiona w górę. Nocne niebo rozświetlała luna miejskich świateł i gwiazdy były prawie niewidoczne. Wpatrywała się przez chwilę w kontur dachu, ale nic się tam nie poruszało.

Wyszła przez okno na schody przeciwpożarowe i zaczęła się wspinać na drugie piętro. Przystanęła na kolejnym podeście, by sprawdzić okno w mieszkaniu u góry. Żaluzja była przybita gwoździami, a wewnątrz panowały ciemności.

Spojrzała ponownie w kierunku dachu. Niczego nie widziała ani nie słyszała, ale włosy jeżyły jej się na karku.

– Rizzoli? – zawołał z okna Moore. W milczeniu wskazała na dach, dając mu do zrozumienia, co zamierza.

Wytarła o spodnie wilgotne dłonie i zaczęła wchodzić powoli PO drabinie do góry. Na ostatnim stopniu przystanęła, wzięła głęboki oddech i wysunęła ostrożnie głowę ponad krawędź dachu.

W bezksiężycową noc widać tam było las cieni. Zobaczyła kontury stołu i krzeseł, a także plątaninę gałęzi. Na dachu był ogród. Wdrapała się na pokrytą papą płaszczyznę i wyciągnęła broń. Zrobiwszy dwa kroki, kopnęła butem jakiś przedmiot, który potoczył się z łoskotem. Poczuwszy intensywny zapach pelargonii, zdała sobie sprawę, że wszędzie stoją doniczki z kwiatami. Miała je także pod nogami.

Po lewej stronie coś się poruszyło.

Starała się dostrzec w tym gąszczu cieni ludzką sylwetkę. Zobaczyła w końcu skulonego mężczyznę. Wyglądał jak czarny karzeł.

Uniosła broń i powiedziała:

– Nie ruszać się!

Nie zauważyła, co trzymał w ręce, czym zamierzał w nią rzucić.

Poczuła tylko podmuch powietrza, usłyszała w mroku złowrogi świst i ułamek sekundy później metalowa łopatka uderzyła ją w lewy policzek z taką siłą, że zobaczyła gwiazdy.

Upadła na kolana, czując tak przejmujący ból, że nie mogła złapać tchu.

– Rizzoli? – To był Moore. Nie słyszała nawet, jak wchodził na dach.

– W porządku. Nic mi się nie stało… – Spojrzała z ukosa na miejsce, gdzie czaił się nieznajomy. Nikogo tam nie było. – On tu jest – szepnęła. – Chcę dorwać tego sukinsyna.

Moore zniknął w mroku. Rizzoli trzymała się za głowę, starając się całkiem oprzytomnieć i przeklinając swoją nieostrożność. Z trudem podźwignęła się na nogi. Gniew dodał jej sił. Po chwili stała już pewnie, ściskając w ręce broń.

Moore znajdował się kilka metrów na prawo od niej. Widziała jego sylwetkę na tle stołu i krzeseł.

Ruszyła w lewo, obchodząc dach w przeciwnym kierunku. Pulsujący ból w policzku przypominał jej, że spieprzyła sprawę. Tym razem tak nie będzie. Obserwowała czujnie mroczne kontury rosnących w doniczkach drzewek i krzewów.

Usłyszawszy nagle łoskot i tupot nóg, obróciła się w prawo i zobaczyła, że ktoś biegnie po dachu prosto w jej kierunku.

Moore wrzasnął:

– Stać! Policja!

Mężczyzna nie zatrzymał się.

Rizzoli przykucnęła, celując do niego z broni. Czuła narastający ból. Pałała żądzą zemsty za wszystkie upokorzenia, jakich doznawała, codzienne uszczypliwości i zniewagi, których nie szczędzili jej ludzie pokroju Darrena Crowe’a.

Tym razem cię mam, kanalio, pomyślała. Mężczyzna stanął nagle przed nią i podniósł ręce do góry, ale jej decyzja była nieodwołalna.

Nacisnęła spust.

Mężczyzna zachwiał się.

Strzeliła do niego po raz drugi i trzeci. Szarpnięcia broni sprawiały jej niekłamaną satysfakcję.

– Rizzoli! Przestań!

Krzyk Moore’a dotarł w końcu do jej uszu. Zastygła z bronią w ręku, czując ból i napięcie w mięśniach.

Mężczyzna leżał nieruchomo. Wyprostowała się i podeszła powoli do skulonego ciała. Z każdym krokiem narastało w niej przerażenie na myśl o tym, co zrobiła.

Moore klęczał już przy boku mężczyzny, sprawdzając mu puls. Nie widziała w ciemnościach jego twarzy, ale wyczuwała, że rzuca jej oskarżycielskie spojrzenie.

– On nie żyje, Rizzoli.

– Miał coś… w ręce…

– Nieprawda.

– Widziałam. Jestem tego pewna!

– Podniósł ręce do góry.

– Do cholery, Moore! Miałam prawo strzelać! Powinieneś to potwierdzić!

Usłyszawszy nagle głosy innych policjantów, którzy wchodzili na dach, nie zamienili już ze sobą ani słowa.

Crowe oświetlił leżącego latarką. Rizzoli zobaczyła upiorny widok: martwy mężczyzna miał otwarte oczy, a jego koszula była przesiąknięta krwią.

– Hej, to Pacheco! – oznajmił Crowe. – Kto go załatwił?

– Ja – odparła beznamiętnie Rizzoli.

Ktoś poklepał ją po plecach.

– Dzielna policjantka!

– Zamknij się! – odparowała. – Po prostu się zamknij! – Zeszła oszołomiona po schodach przeciwpożarowych i wróciła do samochodu. Usiadła za kierownicą i poczuła mdłości. Wciąż odtwarzała w pamięci to, co zdarzyło się na dachu. Pacheco biegł w jej kierunku. Widziała tylko jego sylwetkę. Nagle się zatrzymał. Tak, stanął i spojrzał na nią.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chirurg»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chirurg» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Keeper of the Bride
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Harvest
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Keepsake
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Apprentice
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - El cirujano
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Body Double
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Vanish
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Call After Midnight
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Laikoma kalta
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Pažadėk, kad grįši
Tess Gerritsen
Отзывы о книге «Chirurg»

Обсуждение, отзывы о книге «Chirurg» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x