Catherine długo nie odpowiadała. Gdy wreszcie się odezwała, jej głos był tak cichy, że Moore ledwie go usłyszał.
– Tak. Widzę.
– Co teraz robisz? – spytał Polochek.
– Trzymam w rękach papierową torebkę. Wkładam do niej maliny.
– Zjadasz je?
Na jej twarzy pojawił się rozmarzony uśmiech.
– O, tak. Są słodkie. I ciepłe od słońca.
Moore zmarszczył brwi. Tego się nie spodziewał. Czuła smak i dotyk, a to znaczyło, że przeżywała na nowo zdarzenia z przeszłości. Nie patrzyła jedynie na obraz na ekranie. Brała.udział w tym, co się działo. Zauważył, że Polochek spogląda z niepokojem w jego kierunku. Wybrał tę metodę, by Catherine mogła podejść z dystansem do swych traumatycznych doświadczeń. Ale jego rachuby zawiodły. Zastanawiał się. co robić dalej.
– Catherine – powiedział – skoncentruj uwagę na fotelu, na którym siedzisz. Opierasz się o niego wygodnie plecami i patrzysz na ekran. Zauważ, jaki jest miękki. Czujesz to?
– Tak – odparła po chwili.
– W porządku. Zostaniesz w tym fotelu. Nie opuścisz go.
Obejrzymy na magicznym ekranie inną scenę z twojego życia. Będziesz ciągle siedziała i czuła pod plecami miękkie oparcie.
A to, co zobaczysz, to tylko film. Jasne?
– Tak.
– A więc zaczynamy. – Polochek wziął głęboki oddech. – Wrócimy do tego, co zaszło nocą piętnastego czerwca w Savannah. Wtedy, gdy Andrew Capra zapukał do twoich frontowych drzwi. Powiedz mi, co dzieje się na ekranie.
Moore patrzył w napięciu, wstrzymując niemal oddech.
– On stoi na moim ganku – powiedziała Catherine. – Mówi, że musi ze mną porozmawiać.
– O czym?
– O błędach, które popełnił w szpitalu.
Jej dalsza relacja zgadzała się z tym, co usłyszał w Savannah detektyw Singer. Niechętnie zaprosiła Caprę do domu. Była upalna noc. Powiedział, że chce mu się pić, więc poczęstowała go piwem. Sobie też otworzyła butelkę. Był zdenerwowany, zmartwiony o swoją przyszłość. Przyznał, że popełniał błędy. Ale czy nie zdarzało się to wszystkim lekarzom? Zmarnuje swoje zdolności, jeśli zostanie skreślony. Znał studenta medycyny z Emory, zdolnego młodego człowieka, który musiał pożegnać się z karierą z powodu jednego tylko uchybienia. To niesprawiedliwe, że Catherine ma moc decydowania o czyimś losie. Ludziom należy dawać szansę.
Próbowała przekonać go do swoich racji, ale słyszała, że narasta w nim gniew, i widziała, jak drżą mu ręce. W końcu wyszła do toalety, aby miał czas się uspokoić.
– A co się działo, gdy wróciłaś? – spytał Polochek. – Co widzisz na filmie?
– Andrew jest spokojniejszy. Mniej zdenerwowany. Mówi, że rozumie mój punkt widzenia. Uśmiecha się do mnie, gdy dopijam piwo.
– Uśmiecha się?
– Jakoś tak dziwnie. Podobnie jak wtedy, w szpitalu…
Moore słyszał jej przyspieszony oddech. Nawet jako postronny widz nie potrafiła patrzeć obojętnie na zbliżający się koszmar.
– Co następuje potem?
– Zasypiam.
– Widzisz to na ekranie?
– Tak.
– A później?
– Nie widzę już nic. Ekran jest czarny.
To przez rohypnol. Ma luki w pamięci.
– W porządku – stwierdził Polochek. – Przewińmy ten fragment. Przejdź do następnej części filmu. Do kolejnej sceny, która pojawia się na ekranie.
Catherine zaczęła nagle dyszeć.
– Co widzisz?
– Leżę na łóżku… w mojej sypialni. Nie mogę poruszać rękami ani nogami.
– Czemu?
– Jestem przywiązana do łóżka. Zupełnie naga. A on leży na mnie. Czuję go w sobie. Czuję, jak się porusza…
– Andrew Capra?
– Tak. Tak… – Oddychała teraz nierównomiernie. Strach ściskał ją za gardło.
Moore miał także przyspieszony oddech. Zacisnął dłonie w pięści i chciał walić nimi w szybę, aby natychmiast przerwać ten seans. Nie mógł tego słuchać. Nie powinni jej zmuszać, żeby przeżywała na nowo sceny gwałtu.
Polochek był świadomy zagrożenia i odciągnął ją szybko od bolesnych wspomnień.
– Siedzisz nadal w fotelu i patrzysz na ekran – powiedział. – To tylko film, Catherine. To się przydarza komuś innemu. Jesteś bezpieczna. Spokojna. Nic ci nie grozi.
Zaczęła znowu równomiernie oddychać. Moore także.
– W porządku. Oglądajmy film. Zwracaj uwagę na to, co ty robisz, a nie Andrew. Powiedz mi, co się dalej dzieje.
– Ekran znów jest czarny. Nic nie widzę.
Rohypnol ciągle jeszcze działa.
– Przewiń taśmę do następnej sceny. Co tam widać?
– Światło. Widzę światło…
Polochek milczał przez chwilę.
– Obejmij wzrokiem cały pokój. Co widzisz teraz na ekranie?
– Na nocnej szafce leżą różne przedmioty.
– Jakie?
– Narzędzia. Skalpel. Widzę skalpel.
– Gdzie jest Andrew?
– Nie wiem.
– Nie ma go w pokoju?
– Wyszedł. Słyszę, jak leje się woda.
– Co się dalej dzieje?
Oddychała znów szybko i drżał jej głos.
– Szarpię więzy. Próbuję się uwolnić. Nie mogę poruszać nogami. Ale na prawym przegubie sznur jest luźny. Rozciągam go z całej siły, chociaż krwawi mi ręka.
– Andrew nadal nie ma w pokoju?
– Słyszę jego głos i śmiech, ale jest w innej części domu.
– Co się dzieje ze sznurem?
– Robi się śliski od krwi i udaje mi się uwolnić rękę…
– I co wtedy?
– Sięgam po skalpel. Przecinam sznur na drugim przegubie.
Wszystko trwa tak długo. Czuję mdłości. Ręce odmawiają mi posłuszeństwa. Są ociężałe. Robi mi się na przemian ciemno i jasno przed oczami. Słyszę ciągle jego głos. Uwalniam z więzów lewą stopę. W tym momencie rozlegają się jego kroki.
Próbuję podźwignąć się z łóżka, ale mam ciągle skrępowaną prawą kostkę. Przewracam się na bok i upadam na podłogę.
Twarzą w dół.
– A potem?
– Andrew stoi w drzwiach. Jest zaskoczony. Sięgam pod łóżko i znajduję broń.
– Była tam schowana?
– Tak. To pistolet ojca. Ale mam zdrętwiałą rękę i nie mogę go utrzymać. Znów ciemnieje mi w oczach.
– Gdzie jest Andrew?
– Idzie w moim kierunku…
– I co się dzieje, Catherine?
– Trzymam w ręku broń. Rozlega się huk.
– Pistolet wypalił?
– Tak.
– Ty z niego strzeliłaś?
– Tak.
– Co robi Andrew?
– Upada. Trzyma się za brzuch. Przez palce cieknie mu krew.
– Co dzieje się potem?
Nie ma odpowiedzi.
– Catherine? Co widzisz na ekranie?
– Znowu zrobił się czarny.
– A jaka jest następna scena?
– W sypialni widać tłum ludzi.
– Co to za ludzie?
– Policjanci…
Moore omal nie jęknął z rozczarowania. Catherine miała poważną lukę w pamięci. Uderzenie w głowę, w połączeniu z działaniem rohypnolu, pozbawiło ją ponownie przytomności. Nie pamiętała, kiedy strzeliła po raz drugi. Nadal nie wiedzieli, w jaki sposób Andrew Capra skończył z kulą w głowie.
Polochek spojrzał pytająco w kierunku szyby. Czy ma kontynuować?
Ku zaskoczeniu Moore’a, Rizzoli otworzyła nagle drzwi i dała mu znak, żeby wszedł do sąsiedniego pokoju. Polochek zostawił Catherine na chwilę samą.
– Niech przypomni sobie, co się działo, zanim do niego strzeliła. Kiedy leżała jeszcze na łóżku – powiedziała Rizzoli. – Proszę się skoncentrować na tym, co słyszała z sąsiedniego pokoju: odgłos lejącej się wody, śmiech Capry. Chcę dokładnie wszystko wiedzieć.
– Z jakiegoś szczególnego powodu?
– Niech pan po prostu spróbuje.
Читать дальше