Lisa Gardner - Samotna

Здесь есть возможность читать онлайн «Lisa Gardner - Samotna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Samotna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Samotna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W obliczu nadchodzącego koszmaru Catherine Gagnon zdana jest tylko na siebie…
Snajper policji stanowej Massachusetts Bobby Dodge obserwuje przez lunetę tragiczne wydarzenia w pobliskim domu. Uzbrojony mężczyzna zabarykadował się w nim z żoną i dzieckiem. Mierzy do nich z broni, powoli zaciskają palec na spuście. Bobby ma tylko ułamek sekundy na decyzję… której może żałować do końca życia. Dla kobiety, próbującej chronić dziecko przed ogarniętym szałem mężem, to nie pierwszy koszmar. Piękna, niedostępna i niebezpiecznie seksowna Catherine Gagnon ma za sobą bolesne wspomnienia. Dwadzieścia pięć lat wcześniej została porwana i uwięziona przez szaleńca, który uczynił z niej swoją seks niewolnicę. Czy znajdzie w sobie siłę i odwagę, by obronić własne dziecko? Mroczny, niepokojący thriller, który przyprawia o solidne dreszcze.

Samotna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Samotna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To byłoby nie w porządku.

– Mogę na ciebie liczyć czy nie?

Wyciągnął do niej rękę. Cofnęła się gwałtownie, a ojciec uśmiechnął się smutno.

– Byłaś szczęśliwym dzieckiem – powiedział cicho. – Może nie jest jeszcze za późno. Może jeśli znajdziesz pomoc, znów będziesz mogła być szczęśliwa. Wiesz, tego najbardziej chciała twoja matka. Nawet kiedy zachorowała na raka. Nie modliła się o życie. Modliła się tylko o to, by jeszcze raz zobaczyć twój uśmiech. Ale ty się nie uśmiechnęłaś, Catherine. Twoja matka umierała, a tobie nawet usta nie drgnęły.

– Jesteś na mnie zły? O to chodzi? Wkurzyłeś się na mnie, bo nie mogłam się uśmiechać, kiedy moja matka umierała? Ty… ty…

Nie mogła mówić, oniemiała z szoku i wściekłości. Gdyby tylko wymacała kominek, mogłaby się przytrzymać drewnianego obramowania, znaleźć punkt oparcia. Zaraz jednak wyobraziła sobie swoją dłoń zaciskającą się na stojącym na kominku mosiężnym świeczniku i rozwalającą nim głowę ojca.

Myśląc o tym na chłodno, nie była pewna, co zaskoczyło ją bardziej: jej bezdenna rozpacz czy dzika furia.

– Dziękuję, że poświęciłeś mi czas – usłyszała swój głos.

Opuściła ręce. Zmusiła się, by rozewrzeć pięści. Odetchnęła głęboko. Powrócił spokój. Zimny. Jałowy. Ale lepszy niż jakiekolwiek uczucia.

Chciał, by była szczęśliwa? No to gdzie był, do cholery, kiedy pedofil wciągnął ją do samochodu? Gdzie, do cholery, był, kiedy ten zwalisty zboczeniec gwałcił ją raz po raz w zimnej, ciemnej jamie? Chciałby była szczęśliwa?

Wzięła płaszcz i bardzo powoli ruszyła do drzwi.

Ojciec nie odezwał się słowem. Stał w drzwiach i patrzył za nią gdy szła do samochodu. Podniósł dłoń na pożegnanie. Na widok tego swobodnego gestu przygryzła wargę, by powstrzymać się od krzyku.

Wrzuciła wsteczny bieg i powoli zjechała na drogę. Hamulec, jedynka, gaz. Jechała za szybko, zaciskając usta w wąską kreskę.

Potrzebuje wsparcia. Adwokat powiedział to wyraźnie. Bez tego Gagnonowie wygrają odbiorą jej Nathana. I prawdopodobnie nigdy więcej go nie zobaczy.

Zostanie sama. Bez grosza przy duszy.

O Boże, co ona zrobi?

Była zdruzgotana. Rozkojarzona. Rozpaczliwie szukała odpowiedzi. Dlatego nie zauważyła tego od razu, tylko dopiero na trzecim czy czwartym skrzyżowaniu. Kiedy podniosła głowę i spojrzała we wsteczne lusterko.

Ktoś zrobił to jej własną szminką, którą zostawiła między siedzeniami. To był jej ulubiony kolor, ciemny szkarłat, barwa walentynkowych róż i świeżej krwi.

Na lusterku widniał napis A kuku!

Rozdział 13

Bobby wrócił do domu. Na automatycznej sekretarce nagrało się ze trzydzieści wiadomości. Dwadzieścia dziewięć od tych sępów dziennikarzy, z których każdy obiecywał mu, że przedstawi jego wersję wypadków w zamian za ekskluzywny – „czy wspomniałem, że chodzi o ekskluzywny?” – wywiad. Trzydziesta była od jego szefa, który zapraszał go na kolację.

– Wpadnij – namawiał Bruni. – Rachel upiekła pół krowy i poda ją z górą ziemniaczanego puree. Nażremy się jak świnie, zdrowo sobie pobekamy i pogadamy o pierdołach. Będzie fajnie.

Bruni to równy gość. Troszczy się o swoich ludzi, pilnuje, by trzymali się razem. Zaproszenie było szczere i Bobby powinien je przyjąć. Dobrze by mu to zrobiło, przynajmniej nie wpakuje się w nowe kłopoty. On jednak wiedział, że do Bruniego nie pójdzie.

Zostawił mrugającą automatyczną sekretarkę i powlókł się do kuchni. Otworzył lodówkę. Pusta.

Miał ochotę zadzwonić do Susan. Powiedzieć jej… Co? Jestem palantem. Osłem. I co gorsza, mordercą. Nie brzmiało to obiecująco. Słowa niczego nie zmienią.

Pizza, pomyślał. Pójdzie do pizzerii. Jednak na samą myśl o pizzy zachciało mu się piwa. A na myśl o piwie serce zabiło mu mocniej i ślina napłynęła do ust.

Tak, to jest to. Pieprzyć życzliwego dowódcę. Pieprzyć zbyt doskonałą Susan. Pieprzyć nawet tajemniczą, niebezpieczną Catherine Gagnon, która podrapała go paznokciami po piersi i to wystarczyłoby zaczął dyszeć jak napalony piesek salonowy. Pieprzyć ich wszystkich. Nie potrzebuje ludzi.

Potrzebuje piwa.

Ostatnim wysiłkiem woli powiedział sobie, że jeśli czegoś nie zrobi już, zaraz, to wyląduje w knajpie. A wtedy zacznie pić.

Podniósł słuchawkę. Wybrał numer. Po krótkiej rozmowie wyszedł z domu, zanim zdążył się rozmyślić.

Doktor Lane wpuściła go prosto do gabinetu. Kiedy widział ją ostatnio, miała na sobie kostium. Jasnobrązowe spodnie, dobrze skrojony żakiet, białą bluzkę. Drogie ciuchy, które mu się nie podobały. Wyglądała w nich zbyt męsko, jak nadęta bizneswoman w drodze na ważne spotkanie. Zupełnie nie pasowały do jej uśmiechu.

Tego wieczoru, wezwana nagle, by pomóc policjantowi w potrzebie, ubrała się zupełnie inaczej. Było zimno jak diabli, włożyła więc ciemnobrązowe legginsy i gruby irlandzki golf podkreślający długie kasztanowe włosy. Strój w sam raz na miły wieczór przy wielkim kamiennym kominku z dobrą książką albo przystojnym facetem.

Myśl ta wprawiła Bobby’ego w lekkie zakłopotanie i zdejmując szalik i płaszcz, nie patrzył doktor Lane w oczy.

– Może napije się pan czegoś? – spytała, stojąc w drzwiach gabinetu. – Wody, kawy, coli, gorącej czekolady…

Zdecydował się na colę, za szklankę podziękował. Usiadła za biurkiem. On wybrał to samo krzesło co w piątek.

– Dzięki za colę – powiedział, balansując na jego skraju.

– Proszę bardzo.

– Przepraszam, jeśli popsułem pani plany na ten wieczór.

– Nic się nie stało.

– A miała pani jakieś? – wyrwało mu się.

– Wybierałam się do kwiaciarni po fikusa.

– Hm – mruknął.

– Hm – powtórzyła.

– A jak minął dzień? – brnął jak kretyn. – Robiła pani coś ciekawego?

Spojrzała na niego z nieskrywanym rozbawieniem. Na poprzedniej sesji nie miał ochoty na luźną pogawędkę, teraz sam ją rozpocząłby zyskać na czasie, i oboje o tym wiedzieli. Przez chwilę chciała kazać mu, by przeszedł do rzeczy, ale w końcu odpowiedziała na jego pytanie.

– Szczerze mówiąc, nic. Myślałam, czyby nie pobiegać, ale uznałam, że jest za zimno. Gotować też mi się nie chciało. Na czytanie byłam zbyt śpiąca. Dlatego przez większą część dnia myślałam o życiu, a potem starałam się zapomnieć o swoich przemyśleniach. Trudno sobie wymarzyć lepsze zajęcie. A co u pana?

– Przez cały dzień starałem się zapomnieć o pani radach. – Cóż, nie pierwszy raz. Co takiego pan robił?

Uznał, że nie ma co owijać w bawełnę.

– Wczoraj wieczorem poszedłem do knajpy.

Patrzyła na niego wyczekująco.

– I piłem.

– Dużo?

– Wystarczająco. – Odetchnął głęboko. – Nie powinienem pić.

– Jesteś alkoholikiem, Bobby?

– Nie wiem. – Musiał to przemyśleć. – Życie jest lepsze, kiedy nie piję – powiedział w końcu.

– Domyślam się, że wiesz o tym z własnego doświadczenia.

– Można tak powiedzieć.

Zakręcił puszką i wbił wzrok w dywan, który z daleka wydawał się ciemnozielony. Teraz, kiedy patrzył na niego z bliska, zauważył, że splata się w nim wiele różnokolorowych nici. Nie był zielony, jedynie dawał złudzenie zieleni.

– Mój ojciec pił – powiedział. – Dużo. Co wieczór. Po powrocie z pracy od razu sięgał do lodówki po piwo. Mówił, że pomaga mu się odprężyć. W końcu co to jest parę piw? Nic strasznego. Byliśmy z bratem jeszcze dziećmi. Wierzyliśmy mu. Ale po jakimś czasie zauważyliśmy, że na kilku piwach już się nie skończy. Kiedy zostałem przyjęty do akademii, po służbie chodziłem po knajpach z kumplami, wypijaliśmy parę piw, gadaliśmy o głupotach. Bo to pomagało mi się odprężyć. I po pewnym czasie na kilku piwach już się nie kończyło. Było ich więcej. Tak dużo, że rano spóźniałem się na służbę. Pewnego wieczoru był do mnie telefon. Kumpel dzwonił z miejsca wypadku. Mój ojciec uderzył w drzewo. Zła wiadomość była taka, że rąbnął w nie, jadąc siedemdziesiąt na godzinę, i dosłownie owinął wóz wokół pnia, a dobra – że wyszedł z tego tylko z rozciętym czołem. Wóz był skasowany, ale jemu nic się nie stało.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Samotna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Samotna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Lisa Gardner - Trzecia Ofiara
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Pożegnaj się
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The 7th Month
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Catch Me
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Sąsiad
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Live to Tell
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The Survivors Club
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Say Goodbye
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Hide
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Gone
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Klub Ocalonych
Lisa Gardner
Отзывы о книге «Samotna»

Обсуждение, отзывы о книге «Samotna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x