Lisa Gardner - Samotna

Здесь есть возможность читать онлайн «Lisa Gardner - Samotna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Samotna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Samotna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W obliczu nadchodzącego koszmaru Catherine Gagnon zdana jest tylko na siebie…
Snajper policji stanowej Massachusetts Bobby Dodge obserwuje przez lunetę tragiczne wydarzenia w pobliskim domu. Uzbrojony mężczyzna zabarykadował się w nim z żoną i dzieckiem. Mierzy do nich z broni, powoli zaciskają palec na spuście. Bobby ma tylko ułamek sekundy na decyzję… której może żałować do końca życia. Dla kobiety, próbującej chronić dziecko przed ogarniętym szałem mężem, to nie pierwszy koszmar. Piękna, niedostępna i niebezpiecznie seksowna Catherine Gagnon ma za sobą bolesne wspomnienia. Dwadzieścia pięć lat wcześniej została porwana i uwięziona przez szaleńca, który uczynił z niej swoją seks niewolnicę. Czy znajdzie w sobie siłę i odwagę, by obronić własne dziecko? Mroczny, niepokojący thriller, który przyprawia o solidne dreszcze.

Samotna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Samotna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bobby spojrzał na Elizabeth.

– Był pijany. Badanie alkomatem wykazało dwa promile. Nie powinien był siedzieć za kółkiem; miał szczęście, że rąbnął tylko w drzewo. Wystraszył się jak diabli. Ja też. To tak jak w tych spotach telewizyjnych: To twoje życie. A to twoje życie po alkoholu. Dlatego złożyliśmy sobie przysięgę. Powiedziałem, że nie będę pił, jeśli on obieca to samo. Uznałem, że w ten sposób mu pomogę. Domyślam się, że on to samo myślał o mnie.

– Poskutkowało?

– O ile wiem, przez dziesięć lat obaj dotrzymywaliśmy słowa. Aż do wczoraj.

– Czemu akurat do wczoraj, Bobby?

Spojrzał jej prosto w oczy.

– Mógłbym powiedzieć, że to dlatego, że chłopaki stawiały – powiedział spokojnie. – Że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie musiałem być pod telefonem, więc czemu nie miałbym się napić. Że po dziesięciu latach przerwy co zaszkodzi strzelić sobie jedno piwo. Mógłbym znaleźć wiele wytłumaczeń.

– Ale to byłyby kłamstwa?

– Ciągle widzę jego twarz – szepnął Bobby. – Kiedy zamykam oczy, widzę jego twarz. Zrobiłem, co do mnie należało, do cholery. – Spuścił głowę. – Jezu, nie sądziłem, że będzie mi z tym tak ciężko.

Nic nie powiedziała. Słowa zawisły w powietrzu. Bobby podniósł puszkę do ust, wypił kilka łyków. Spojrzał w sufit i w ciemnej mahoniowej boazerii zobaczył Jimmy’ego Gagnona. Białego mężczyznę grożącego pistoletem żonie i dziecku. Białego mężczyznę, autentycznie zaskoczonego, kiedy kula Bobby’ego wbiła się w jego czaszkę. Wiecie, jaką minę ma truposz? Zdziwioną.

Wiecie, jak inni patrzą na zabójcę takiego człowieka? Z podziwem, żalem i strachem.

– Masz ochotę znów się napić? – spytała Elizabeth cicho.

– Tak.

– Może powinieneś zapisać się do AA?

– Nie lubię rozmawiać z obcymi o swoich problemach.

– To może porozmawiasz z ojcem?

– Z nim też nie lubię rozmawiać o swoich problemach.

– To kto może ci pomóc, Bobby?

– Wychodzi na to, że tylko ty.

Pokiwała głową w zamyśleniu.

– Zanim posuniemy się dalej, muszę cię ostrzec – powiedziała po chwili. – Jestem od jakiegoś czasu zaangażowana w tę sprawę. Spotkałam się z sędzią Gagnonem.

– Co takiego?!

– Nie był moim pacjentem.

– Akurat! – Bobby zerwał się z krzesła. Spojrzał na nią roziskrzonymi oczami i zaczął chodzić po gabinecie. Własnym uszom nie wierzył. – Czy to nie konflikt interesów? Jak możesz robić coś takiego? Najpierw wysłuchujesz moich zwierzeń, a potem udzielasz porad człowiekowi, który podał mnie do sądu?

Doktor Lane uniosła dłoń.

– Sędzia zwrócił się do mnie, bo potrzebował fachowej porady. Po półgodzinnej rozmowie skierowałam go do znajomego psychologa, który, moim zdaniem, lepiej może mu pomóc.

– Dlaczego? Dlaczego tu przyszedł? Co chciał wiedzieć? – Bobby nachylił się nad biurkiem, zaciskając zęby. Był wkurzony jak diabli i nawet nie próbował tego ukryć.

Elizabeth patrzyła na niego spokojnie.

– Wczoraj wieczorem rozmawiałam z sędzią Gagnonem. Za jego pozwoleniem powiem ci o czym. Z góry uprzedzam, że to niewiele pomoże.

– Mów!

– Najpierw usiądź.

– Mów!

– Panie Dodge, proszę usiąść.

Zachowała kamienny wyraz twarzy. Z ociąganiem zabrał ręce z biurka. Usiadł, wziął puszkę coli i zaczął obracać ją w palcach. Serce tłukło mu się w piersi. Nie mógł złapać tchu. Wpadał w panikę. Cholera, nie chce dłużej czuć się, jakby świat uciekł mu spod nóg, a on sam miał już nigdy nie odzyskać kontroli nad własnym życiem.

– Sędzia Gagnon przyszedł tu skierowany przez mojego znajomego. Szukał informacji o pewnej przypadłości. Może pan o niej słyszał. Chodzi o zespół Münchhausena.

– Cholera – mruknął Bobby.

– Opowiedział mi o swojej synowej, Catherine. Chciał wiedzieć, czy człowiek z jej przeszłością pasowałby do profilu osoby podatnej na Münchhausena. Mówiąc krótko, pytał, czy moim zdaniem Catherine pozorowała choroby jego wnuka, czy też rozmyślnie je wywoływałaby zwrócić na siebie uwagę.

– I co mu powiedziałaś?

Że to nie moja specjalność. Że z tego, co wiem, nie ma czegoś takiego jak profil osoby podatnej na Münchhausena. Że jeśli naprawdę sądzi, że jego wnukowi coś grozi, powinien zwrócić się do specjalistów i wziąć pod uwagę możliwość wystąpienia na drogę sądową przeciwko matce dziecka.

– I zamierza to zrobić?

– Nie wiem. Wziął ode mnie namiary na innego specjalistę i podziękował, że poświęciłam mu czas.

– Kiedy to było?

– Pół roku temu.

– Pół roku temu? Bał się o wnuka na tyle, by zwrócić się do specjalistów, i przez pół roku palcem nie kiwnął!

– Bobby, ja nie wiem, co działo się w tym domu. Co ważniejsze, nie wiesz tego ty.

– Nie – odparł z goryczą. – Ja tylko wydałem wyrok i zastrzeliłem człowieka. Cholera – zaklął znowu i spuścił głowę. – Co za bajzel.

Elizabeth nachyliła się ku niemu.

– Wczoraj poczyniłeś bardzo ważne spostrzeżenie – powiedziała życzliwie. – „Informacje to luksus, na który jednostki antyterrorystyczne nie mogą sobie pozwolić”. Tak mówiłeś, pamiętasz?

– Tak.

– I nadal tak sądzisz?

– Zginął człowiek. Czy to, że miałem za mało informacji, wystarczy, by to usprawiedliwić?

– To nie jest usprawiedliwienie, Bobby. To fakt.

– Tak. – Zgniótł puszkę. – O kant dupy to wszystko potłuc.

Zapadła cisza. Elizabeth przerzuciła papiery na biurku.

– Porozmawiamy o twojej rodzinie?

– Nie.

– To może o tamtym wieczorze?

– Za cholerę.

– No dobrze, to pogadajmy o twojej pracy. Dlaczego zostałeś policjantem?

Wzruszył ramionami.

– Mundur mi się podobał.

– Miałeś policjantów wśród krewnych? Albo znajomych?

– Nie.

– A więc jesteś pierwszy? Dałeś początek nowej rodzinnej tradycji?

– To cały ja. Buntownik bez powodu. – Wciąż był wściekły.

Elizabeth westchnęła i zabębniła paznokciami w biurko.

– Dlaczego zacząłeś nosić odznakę, Bobby? Tyle jest różnych miejsc pracy do wyboru, dlaczego wybrałeś akurat to?

– Nie wiem. W dzieciństwie chciałem być astronautą albo policjantem. A że nie jest łatwo zostać astronautą, zostałem policjantem.

– A twój ojciec?

– Co mój ojciec? Nie ma nic przeciwko temu.

– Gdzie pracował?

– „Był kierowcą ładowarki.

– A twoja mama?

– Nie wiem.

– Nie rozmawiasz o niej z ojcem?

– Nie. – Odstawił pustą puszkę i spojrzał znacząco na doktor Lane. – Miałaś nie pytać o rodzinę.

– Rzeczywiście. No dobrze, zostałeś policjantem, bo marzenia o lotach kosmicznych nie były realistyczne. Czemu wybrałeś jednostkę specjalną?

– Bo to wyzwanie – odpowiedział bez namysłu.

– Chciałeś zostać snajperem? Zawsze interesowałeś się bronią?

– Nigdy wcześniej nie strzelałem. Wreszcie udało mu się ją zaskoczyć.

– Przed wstąpieniem do jednostki STOP ani razu nie strzelałeś?

– Zgadza się. Mój ojciec zbiera pistolety, majstruje przy nich. Ale nie lubi strzelać, samo dłubanie mu wystarcza. Fascynuje go ich budowa. Piękno naprawdę dobrego gnata.

– Więc jak to się stało, że zostałeś snajperem?

– Byłem w tym dobry.

– Jak to?

Westchnął.

– Podczas kwalifikacji do jednostki specjalnej strzela się z różnych rodzajów broni. Wziąłem karabin i dobrze mi poszło. Trochę się podszkoliłem i uzyskałem bardzo dobry wynik. Dowódca zaproponował mi więc, żebym został snajperem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Samotna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Samotna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Lisa Gardner - Trzecia Ofiara
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Pożegnaj się
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The 7th Month
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Catch Me
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Sąsiad
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Live to Tell
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The Survivors Club
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Say Goodbye
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Hide
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Gone
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Klub Ocalonych
Lisa Gardner
Отзывы о книге «Samotna»

Обсуждение, отзывы о книге «Samotna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x