Stephen King - Po zachodzie słońca

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen King - Po zachodzie słońca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Po zachodzie słońca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Po zachodzie słońca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowszy zbiór opowiadań mistrza horroru, Stephena Kinga, zawiera 13 krótkich tekstów, w tym wiele nowych, nigdy dotąd niepublikowanych. Niewielka wyrwa w otaczającej nas rzeczywistości potrafi sprawić, że świat staje się przerażającym i zadziwiającym miejscem. Po zmroku, po zachodzie słońca to, co oczywiste, staje się inne, nierozpoznawalne i niepokojące. Poznaj obsesje dręczące Gingerbread Girl i dwóch sąsiadów, którzy bez reszty zaangażowani w spór o ziemię, trafiają do naprawdę paskudnego miejsca. Przeczytaj o człowieku, który chciał interweniować w przypadku przemocy domowej i starszych ludziach, którzy w poszukiwaniu sposobu na przerwanie monotonii codzienności, posunęli się ciut zbyt daleko, o głuchoniemym autostopowiczu pomagającym pewnemu kierowcy uporać się z romansem jego żony oraz niewidomej dziewczynie, której pocałunki mają niezwykłą moc. Granica pomiędzy życiem a śmiercią, realnością a szaleństwem, zaciera się z każdą kolejną stron…

Po zachodzie słońca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Po zachodzie słońca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tak czy inaczej akta N. i coraz bardziej chaotyczne notatki brata nie dawały mi spokoju. Jak bardzo? W wystarczającym stopniu, abym przesłała cały manuskrypt – swoją drogą nie skserowałam go, to jedyny egzemplarz – do przyjaciela, którego on nie widział od dziesięciu lat, a ja od czternastu. Może da się to opublikować, myślałam początkowo. Jako swego rodzaju żywy pomnik mojego brata.

Już tak jednak nie myślę. Chodzi o to, że manuskrypt żyje własnym życiem, i to nie jest dobre. Znam, widzisz, miejsca, o których jest tam mowa (założę się, że ty też je znasz – pole, o którym opowiada N., musi być niedaleko drogi, którą chodziliśmy do szkoły jako dzieci), i po przeczytaniu tych kartek odczuwam silne pragnienie, żeby je odnaleźć. Nie pomimo złowróżbnej tonacji manuskryptu, lecz właśnie z jej powodu – i jeśli to nie jest obsesja, to co nią jest!?

Nie wydaje mi się, żeby ich odnalezienie było dobrym pomysłem.

Ale śmierć Johnny’ego nie daje mi spokoju i dzieje się tak nie tylko dlatego, że był moim bratem. Nie daje mi spokoju także manuskrypt, który tu załączam. Czy go przeczytasz? Przeczytaj i powiedz mi, co myślisz. Dziękuję, Charlie. Mam nadzieję, że za bardzo Ci się nie narzucam. A jeśli… jeśli postanowisz uhonorować życzenie Johnny’ego i spalisz to, nie usłyszysz ode mnie słowa protestu.

Z wyrazami sympatii od „siostrzyczki” Johnny’ego Bonsainta

Sheila Bonsaint LeClaire

964 Lisbon Street

Lewiston, Maine 04240

PS Oj, ale się w Tobie zabujałam!

2. Akta pacjenta

1 czerwca 2007

N. ma 48 lat, jest wspólnikiem w dużej firmie rachunkowej w Portlandzie, rozwiedziony, ojciec dwóch córek. Jedna pracuje na uczelni w Kalifornii, druga jest na drugim roku studiów tu w Maine. Swoje obecne stosunki z żoną określa jako „niezbyt bliskie, lecz przyjazne”.

– Wiem, że wyglądam na więcej niż czterdzieści osiem lat – mówi. – To dlatego, że nie śpię. Brałem ambien i te drugie tabletki, te z zieloną ćmą, ale kręci mi się tylko po nich w głowie.

Kiedy pytam, jak długo cierpi na bezsenność, nie potrzebuje czasu, żeby się nad tym zastanowić.

– Od dziesięciu miesięcy.

Pytam, czy to bezsenność go do mnie sprowadziła. Uśmiecha się, patrząc w sufit. Większość pacjentów wybiera fotel, przynajmniej podczas pierwszej wizyty – pewna kobieta powiedziała mi, że leżąc na kozetce, czuje się jak neurotyczny klaun z komiksu w „New Yorkerze” – ale N. kładzie się od razu na kozetce. Leży na niej z rękoma splecionymi mocno na piersi.

– Chyba obaj wiemy, jaka jest odpowiedź na to pytanie, doktorze Bonsaint.

Pytam, co ma na myśli.

– Gdybym chciał się pozbyć worków pod oczyma, zwróciłbym się do chirurga plastycznego albo do lekarza rodzinnego… który swoją drogą pana zarekomendował, twierdzi, że jest pan bardzo dobry… i poprosił o coś mocniejszego od ambienu i zielonych tabletek z ćmą. Na pewno są jakieś mocniejsze środki, prawda?

Nic na to nie odpowiadam.

– Z tego, co wiem, bezsenność jest zawsze objawem czegoś innego – dodaje.

Mówię mu, że nie zawsze, lecz na ogół. I dodaję, że jeśli mamy do czynienia z innym problemem, bezsenność rzadko jest jedynym objawem.

– Och, mam i inne. Masę problemów. Niech pan na przykład spojrzy na moje buty.

Patrzę na jego sznurowane buty z cholewkami. Na lewym sznurowadła zawiązane są na górze, ale na prawym na dole. Mówię, że to bardzo interesujące.

– Owszem – potwierdza. – Kiedy byłem w szkole średniej, dziewczęta zawiązywały na dole sznurowadła w tenisówkach, kiedy z kimś chodziły. Albo kiedy był jakiś chłopak, który im się podobał i z którym chciały chodzić.

Pytam, czy z kimś chodzi, mając nadzieję, że to złagodzi napięcie, które w nim wyczuwam – knykcie jego splecionych dłoni są białe, jakby obawiał się, że odfruną, jeśli nie będzie ich zaciskał z odpowiednią siłą.

Lecz on się nie śmieje. Nawet się nie uśmiecha.

– Mam już trochę za sobą etap chodzenia z kimś, jednak jest coś, czego chcę. – Przez chwilę się zastanawia. – Próbowałem zawiązywać na dole sznurowadła butów. To nie pomogło. Ale jedno na górze, a drugie na dole… mam wrażenie, że taki wariant coś daje. – Uwalnia prawą dłoń ze śmiertelnego uścisku, w którym trzyma ją lewa, i zbliża do siebie opuszki kciuka i palca wskazującego. – Mniej więcej tyle – stwierdza.

Pytam, czego chce.

– Żeby mój umysł wrócił do normy. Ale próba uleczenia umysłu poprzez wiązanie sznurowadeł zgodnie z jakimś kodem komunikacji ze szkoły średniej… lekko dostosowanym do obecnej sytuacji… to chyba jakiś obłęd, nie sądzi pan? A obłąkani powinni szukać pomocy. Wiedzą o tym, jeśli kołacze się w nich resztka zdrowego rozsądku… a pochlebiam sobie, że we mnie się kołacze. Więc dlatego tu jestem.

Splata ponownie dłonie i spogląda na mnie wyzywająco, ale i z lękiem. A także, jak mi się wydaje, z ulgą. Leżał bezsennie w domu, wyobrażając sobie, jak to będzie, kiedy opowie psychiatrze, czego się boi, a kiedy to w końcu zrobił, nie wybiegłem z krzykiem z pokoju ani nie wezwałem mężczyzn w białych fartuchach. Niektórzy pacjenci wyobrażają sobie, że mam w sąsiednim pomieszczeniu ekipę facetów wyposażonych w siatki na motyle i kaftany bezpieczeństwa.

Proszę, żeby wymienił kilka przykładów swoich umysłowych zaburzeń, na co wzrusza ramionami.

– Normalne obsesyjno-kompulsywne badziewie. Słyszał to pan już setki razy. Przyszedłem do pana, żeby zmierzyć się z tym, co się za nim kryje. Z tym, co wydarzyło się w sierpniu zeszłego roku. Myślałem, że może mnie pan zahipnotyzuje i każe o tym zapomnieć. – Spogląda na mnie z nadzieją.

Odpowiadam, że chociaż nic nie jest niemożliwe, hipnoza sprawdza się lepiej, kiedy trzeba otworzyć pamięć, a nie zamknąć ją na cztery spusty.

– O – mówi. – Nie wiedziałem o tym. Cholera. – Ponownie wbija wzrok w sufit. Mięśnie z boku jego twarzy wyraźnie pracują i wydaje mi się, że ma coś więcej do powiedzenia. – To może być niebezpieczne, wie pan. – Przerywa, ale tylko na chwilę; mięśnie szczęki nadal napinają się i rozkurczają. – Te moje zaburzenia mogą być bardzo niebezpieczne. – Kolejna pauza. – Dla mnie. – Kolejna pauza. – Niewykluczone, że i dla innych.

Każda sesja terapeutyczna to seria wyborów; rozgałęziające się drogi bez żadnych drogowskazów. W tym momencie mógłbym zapytać, co to jest – to, co może okazać się niebezpieczne – lecz postanawiam tego nie robić. Zamiast tego pytam, o jakim obsesyjno-kompulsywnym badziewiu mówi. Poza zawiązywaniem sznurowadeł na górze i na dole, co jest akurat cholernie dobrym przykładem. (Tego mu nie mówię).

– Zna pan to na pamięć. – Posyła mi chytre spojrzenie, od którego robi mi się trochę nieswojo. Nie okazuję tego; nie jest pierwszym pacjentem, w którego obecności czuję się nieswojo. Psychiatrzy są niczym grotołazi, a każdy grotołaz powie wam, że w jaskiniach jest pełno nietoperzy i robaków. Niezbyt miłych, ale na ogół nieszkodliwych.

Proszę, żeby zaspokoił jednak moją ciekawość. I pamiętał, że dopiero zaczynamy się poznawać.

– Jeszcze ze sobą nie chodzimy, prawda?

– Nie – odpowiadam – chyba jeszcze nie.

– No to lepiej zacznijmy – mówi – bo mamy tu do czynienia z Pomarańczowym Alarmem. Przechodzącym w Czerwony.

Pytam go, czy liczy rzeczy.

– Oczywiście, że liczę. Liczę hasła w krzyżówce w „New York Timesie”… w niedzielę robię to dwa razy, ponieważ wtedy krzyżówki są większe i ich dwukrotne policzenie wydaje się właściwe. W gruncie rzeczy konieczne. Liczę własne kroki. To, ile razy dzwoni telefon, kiedy do kogoś dzwonię. W dni powszednie jem na ogół lunch w Colonial Diner, to trzy przecznice od mojego biura, i idąc tam, liczę czarne buty. W drodze powrotnej liczę brązowe. Próbowałem kiedyś liczyć czerwone, ale to było śmieszne. Tylko kobiety noszą czerwone buty, a i to niezbyt często. Nie w ciągu dnia. Naliczyłem tylko trzy pary, w związku z czym wróciłem do Colonial i zacząłem od nowa, tyle że tym razem liczyłem brązowe buty.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Po zachodzie słońca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Po zachodzie słońca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Po zachodzie słońca»

Обсуждение, отзывы о книге «Po zachodzie słońca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x