• Пожаловаться

Dean Koontz: Szepty

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz: Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Триллер / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Dean Koontz Szepty

Szepty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna hollywoodzka scenarzystka uśmierca napastnika, który wdarł się do jej domu. Niebawem zaczyna ją prześladować nieznajomy, łudząco podobny do zabitego. Tymczasem z ręki szaleńca padają kolejne ofiary.

Dean Koontz: другие книги автора


Кто написал Szepty? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Coraz więcej karaluchów napływało do pomieszczenia Wychodziły ze szczeliny w podłodze. Pojawiały się dziesiątkami. Wieloma dziesiątkami. Setkami. W pomieszczeniu było już kilka tysięcy tych obrzydliwych stworzeń, a długość jego ścian nie wynosiła więcej jak dwadzieścia stóp. Robaki powchodziły na siebie podwójnymi i potrójnymi warstwami w drugiej połowie pomieszczenia, unikały światła, ale z każdą chwilą stawały się coraz śmielsze.

Wiedziała, że entomolog prawdopodobnie nie nazwałby ich karaluchami. To był jakiś rodzaj żuków, podziemnych żuków, żyjących we wnętrzu ziemi. Naukowiec nadałby im jakąś lapidarną, łacińską nazwę. Ale Hilary widziała karaluchy.

Spojrzała na Bruna.

– Suka – powiedział.

Leo Frye zbudował tę piwnicę z przeznaczeniem na chłodnię, w 1918 roku było to udogodnienie stosowane dość powszechnie. Ale błędnie ustawił konstrukcję na szczelinie w ziemi. Hilary zauważyła, że wiele razy próbował załatać podłogę, która otwierała się za każdym razem, gdy następowało trzęsienie ziemi. W tej krainie ziemia często się trzęsła.

A tymczasem karaluchy nie przestawały wychodzić z piekła.

Nadal wylewały się z otworu wijącą, wierzgającą, rojącą się masą.

Wchodziły jedne na drugie, tworząc warstwę o wysokości pięciu, sześciu i siedmiu cali, pokrywały ściany, sufit, nie przestawały się ruszać i roić. Zimny szept ich pędu przeszedł teraz w cichy ryk.

Katarzyna karała Bruna, umieszczając go w tym miejscu. W ciemności. Za każdym razem na kilka godzin.

Nagle karaluchy ruszyły w kierunku Hilary. Napór nagromadzony w ich warstwach spowodował, że przelały się jak załamująca się fala gniewną, zielono – brązową masą. Pomimo światła latarki, płynęły z sykiem do przodu.

Krzyknęła i ruszyła w górę schodów, wybierając nóż Frye’a zamiast obrzydliwej hordy za swoimi plecami.

Szczerząc zęby, Frye powiedział:

– Sama zobacz, jak to jest, ty suko. – I zatrzasnął drzwi.

* * *

Trawnik za domem nie miał więcej niż dwadzieścia jardów długości, ale Tony’emu wydawało się, że od ganku do miejsca, w którym stał Frye, jest co najmniej mila. Poślizgnął się i upadł na wilgotną trawę, przyjmując część upadku na swoje ranne ramię. W głębi oczu przez chwilę drgało mu jasne światło, a potem opalizująca ciemność, ale oparł się pokusie, by już nie wstawać. Podniósł się.

Zobaczył, że Frye stoi blisko drzwi i zamyka je na klucz. Hilary musiała być po drugiej stronie, zamknięta.

Tony pokonał ostatnie dziesięć stóp trawnika z potworną pewnością, że Frye odwróci się i spostrzeże go. Ale rosły mężczyzna nadal był zwrócony twarzą do drzwi. Słuchał Hilary, a ona krzyczała. Tony skoczył na niego i wbił mu nóż między łopatki.

Frye krzyknął z bólu i odwrócił się.

Tony zachwiał się do tyłu, modląc się, żeby zadana przez niego rana była śmiertelna. Wiedział, że nie zwycięży w walce wręcz z Frye’em – zwłaszcza że mógł się posługiwać tylko jedną ręką.

Frye sięgnął jak oszalały do swoich pleców, próbując złapać za nóż, który w niego wbił Tony. Chciał go z siebie wyciągnąć, ale nie mógł go dosięgnąć.

Z ust płynęła mu strużka krwi.

Tony cofnął się o krok. Potem o jeszcze jeden.

Frye zatoczył się w jego stronę.

* * *

Hilary stała na górnym stopniu i waliła pięściami w zamknięte drzwi. Krzyczała o pomoc.

Rozlegający się za nią szept stawał się coraz głośniejszy wraz z każdym urywanym zadudnieniem jej serca.

Odważyła się obejrzeć za siebie. Oświetliła schody. Sam widok brzęczącej masy insektów sprawił, że dławiła się od nudności. Pomieszczenie poniżej wydawało się pełne karaluchów. Ich ogromna kałuża przesuwała się, kołysała i syczała w taki sposób, że była jednym organizmem, jednym potwornym stworem obdarzonym niezliczoną ilością odnóży, czułków i wygłodniałych otworów gębowych.

Uświadomiła sobie, że ciągle krzyczy. Nieustannie. Jej głos chrypł, ale nie potrafiła przestać.

Niektóre z insektów odważyły się wpełznąć na schody pomimo światła. Zdeptała dwa, które podpełzły do jej stóp. Inne szły za nimi.

Wtedy zgasła latarka. Bezmyślnie waliła nią w drzwi, histerycznie starając się przywołać pomoc. Szkło pękło i światło zgasło.

Przez chwilę szept jakby zamarł – ale zaraz wzbił się gwałtownie z jeszcze większym natężeniem niż dotychczas.

Hilary oparła się plecami o drzwi.

Pomyślała o nagraniu, które usłyszała wczoraj rano w gabinecie doktora Nicholasa Rudge’a. Pomyślała o bliźniętach, jako dzieciach zamykanych tutaj, zaciskających sobie rękoma nosy i usta, usiłujących nie dopuścić, aby karaluchy wpełzły do wnętrza ich ciał. Ten ochrypły, chrzęszczący głos ich obydwu był efektem krzyku; całych godzin, całych dni krzyku.

Przerażona wpatrywała się w ciemność, czekając, aż pochłonie ją ocean żuków.

Poczuła, że kilka wędruje jej po łydkach, natychmiast pochyliła się i strzepnęła je.

Jeden wbiegł na jej lewą rękę. Uderzyła go dłonią, zmiażdżyła.

Przerażający szmer ruszających się insektów był teraz ogłuszający.

Przyłożyła dłonie do uszu.

Jeden karaluch spadł jej na głowę z sufitu. Krzycząc wyplątała go z włosów, odrzuciła daleko.

Nagle drzwi otworzyły się i do piwnicy wtargnęło światło. Zobaczyła, że cwałująca fala karaluchów, znajdująca się zaledwie na następnym stopniu pod nią, odsuwa się na widok słońca, i w tym momencie Tony wyciągnął ją na deszcz i piękne brudnoszare światło.

Parę karaluchów przywarło jej do ubrania, ale Tony wszystkie je strącił.

– Mój Boże! – krzyknął. – Mój Boże, mój Boże!

Hilary oparła się o niego.

Nie miała już na sobie żadnych karaluchów, ale była pewna, że je nadal czuje. Że pełzają i wiją się na jej ciele.

Trzęsła się gwałtownie, niepohamowanie i Tony objął ją swym zdrowym ramieniem. Przemawiał do niej miękko, spokojnie, przywołującą do siebie.

Aż wreszcie udało jej się przestać krzyczeć.

– Jesteś ranny – powiedziała.

– Przeżyję. I będę malował.

Zobaczyła Frye’a. Leżał na trawie z twarzą przy ziemi, niewątpliwie martwy. Z jego pleców wystawał nóż, a koszula była przesiąknięta krwią.

– Nie miałem wyboru – oświadczył Tony. – Naprawdę nie chciałem go zabić. Było mi go żal… odkąd wiedziałem, przez co przeszedł z winy Katarzyny. Ale nie miałem wyboru.

Pozostawili trupa na trawniku.

Hilary z trudem trzymała się na nogach.

– Umieszczała bliźniaków w tym miejscu, kiedy chciała ich ukarać – szepnęła Hilary. – Ile razy? Sto? Dwieście? Tysiąc razy?

– Nie myśl o tym – powiedział Tony. – Myśl tylko o tym, że żyjemy, że jesteśmy razem. Myśl o tym, czy chcesz wyjść za lekko poturbowanego eks – gliniarza, który usiłuje zarobić na życie malowaniem obrazów.

– Myślę, że bardzo mi się podoba ten pomysł.

Z oddalonej o czterdzieści stóp kuchni na tylny ganek wypadł szeryf Laurensky.

– Co tu się stało? – zawołał do nich. – Czy nic wam nie jest?

Tony nie raczył mu odpowiedzieć.

– Czeka nas wiele wspólnych lat – mówił do Hilary. – I od dzisiaj wszystko będzie dobrze. Po raz pierwszy w życiu oboje wiemy, kim jesteśmy, czego chcemy i dokąd zmierzamy. Pokonaliśmy przeszłość. Przyszłość będzie łatwa.

Kiedy szli w kierunku Laurensky’ego, kropił na nich lekki, jesienny deszcz.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szepty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Dean Koontz: Whispers
Whispers
Dean Koontz
Dean Koontz: Groza
Groza
Dean Koontz
Dean Koontz: Ziarno demona
Ziarno demona
Dean Koontz
Dean Koontz: Drzwi Do Grudnia
Drzwi Do Grudnia
Dean Koontz
Dean Koontz: Północ
Północ
Dean Koontz
Dean Koontz: Anti-Man
Anti-Man
Dean Koontz
Отзывы о книге «Szepty»

Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.