Dean Koontz - Szepty
Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Szepty
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Szepty: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Tony odchrząknął.
– Co się z nim stało?
– Strzelił do siebie, kiedy wreszcie włamali się do nas ludzie z brygady antyterrorystycznej.
– A ty?
– Tydzień w szpitalu. I blizna na pamiątkę.
Przez chwilę milczeli.
Za zasłonami okien w ołowianych ramach kasłał wiatr.
– Nie wiem, co powiedzieć – powiedział Tony.
– Powiedz, że mnie kochasz.
– Kocham.
– Powiedz to.
– Kocham cię.
– Kocham cię, Tony.
Pocałował ją.
– Kocham cię bardziej, niż myślałam, że w ogóle mogę kogoś kochać – powiedziała. – Zmieniłeś mnie na zawsze w ciągu zaledwie jednego tygodnia.
– Jesteś piekielnie silna – stwierdził z podziwem.
– Ty mi dajesz siłę.
– Miałaś jej mnóstwo, zanim się pojawiłem.
– Nie tyle. Ty dajesz mi jej więcej. Zazwyczaj… gdy przypominałam sobie ten dzień, kiedy on mnie postrzelił… byłam zdenerwowana, cała przestraszona, tak jakby to się stało wczoraj. Ale tym razem się nie bałam. Opowiadałam ci o wszystkim i byłam mocno poruszona. Wiesz dlaczego?
– Dlaczego?
– Bo wszystkie te rzeczy, które się wydarzyły w Chicago, strzelanina i wszystko, co ją poprzedzało, wszystko to już zamierzchła historia. Nic już nie ma znaczenia. Ty wyrównałeś stawkę. Właściwie dałeś mi przewagę.
– To działa w dwie strony, wiesz. Potrzebuję cię tak, jak ty potrzebujesz mnie.
– Wiem. Dlatego jest tak wspaniale.
Znowu milczeli.
Potem powiedziała:
– Jest jeszcze jeden powód, dla którego tamte wspomnienia o Chicago już mnie nie przerażają. To znaczy, oprócz tego, że teraz mam ciebie.
– Co takiego?
– Cóż, to ma związek z Bruno Frye’em. Dzisiaj wieczorem zaczęłam sobie uświadamiać, że on i ja mamy ze sobą dużo wspólnego. Wygląda na to, że doświadczył takich samych tortur ze strony Katarzyny, jak ja z ręki Earla i Emmy. Ale on się załamał, a ja nie. Ten wielki, silny mężczyzna się załamał, a ja dalej trwam. To dla mnie coś znaczy. To wiele znaczy. To mi mówi, że nie powinnam się tak przejmować, że nie powinnam się bać otwierać przed innymi ludźmi, że powinnam brać wszystko, co mi daje świat.
– To ci właśnie mówiłem. Jesteś silna i twarda; twarda jak żelazo – powiedział Tony.
– Nie jestem twarda. Dotknij. Czy jestem twarda?
– Nie tutaj – powiedział.
– A tutaj?
– Sztywna – powiedział.
– Sztywna to nie to samo, co twarda.
– Jesteś miła w dotyku.
– Miła to też nie to samo, co twarda.
– Miła, sztywna i ciepła – dodał.
Ścisnęła go.
– To jest twarde – powiedziała, uśmiechając się szeroko.
– Ale nie tak twarde, żeby nie zmiękło. Chcesz, żebym udowodnił?
– Tak – powiedziała. – Tak. Udowodnij.
Kochali się powtórnie.
Kiedy Tony wypełnił ją i penetrował długimi, jedwabistymi uderzeniami, kiedy fale rozkoszy runęły w jej wnętrzu, była pewna, że wszystko będzie dobrze. Miłosny akt dawał jej pewność siebie, dawał jej ogromne zaufanie do przyszłości. Bruno Frye nie powróci z grobu. Nie dybie na nią żaden chodzący trup. Jest gdzieś jakieś logiczne wytłumaczenie. Jutro porozmawiają z doktorem Rudge’em i Ritą Yancy i dowiedzą się, co się kryje za tajemnicą sobowtóra Frye’a. Znajdą wiele informacji i dowodów, aby pomóc policji, i wtedy sobowtór zostanie odnaleziony i aresztowany. Niebezpieczeństwo minie. Potem na zawsze już będzie z Tonym i Tony z nią i wtedy już nic złego nie będzie się mogło zdarzyć. Nie stanie jej się żadna krzywda. Ani Bruno Frye, ani nikt inny jej nie skrzywdzi. Była wreszcie szczęśliwa i bezpieczna.
Później, kiedy leżała i zapadała już w sen, niebo przeszyło ostre uderzenie błyskawicy, która przeleciała nad górami i domem.
Dziwna myśl zabłysnęła w jej myślach: błyskawica to ostrzeżenie. To omen. Każe mi być ostrożną i nie tak cholernie pewną siebie.
Ale zanim zbadała tę myśl głębiej, osunęła się z krawędzi w sen, aż na samo jego dno.
Frye jechał na północ z Los Angeles, z początku trzymając się blisko morza, potem odbił wraz z autostradą w głąb lądu.
Kalifornia właśnie wyszła ze swojego okresowego kryzysu paliwowego. Stacje benzynowe były otwarte i paliwo dostępne. Autostrada była betonową arterią, biegnącą przez cały stan; przed jego wzrokiem obnażały ją bliźniacze skalpele reflektorów wozu.
Jadąc myślał o Katarzynie. To suka! Co ona robi w St. Helena? Czy wprowadziła się z powrotem do domu na urwisku? Jeśli to zrobiła, to czy również przejęła kontrolę nad wytwórnią win? I czy będzie próbowała go zmusić, żeby się do niej wprowadził? Czy będzie musiał z nią mieszkać i być jej posłusznym, jak kiedyś? Wszystkie te pytania miały dla niego życiowe znaczenie, mimo tego nawet, że nie było w nich większego sensu i mimo że nie można było na nie sensownie odpowiedzieć.
Wiedział, że nie ma jasnego umysłu. Nie potrafił myśleć jasno, niezależnie od tego, jak mocno się starał, i ta niezdolność go przerażała.
Zastanawiał się, czy nie powinien się zatrzymać przy następnym zjeździe i nie przespać się trochę. Po przebudzeniu odzyskałby panowanie nad sobą.
Przypomniał sobie jednak, że Hilary – Katarzyna jest już w St. Helena i możliwość, że zakłada na niego pułapkę w jego własnym domu, była znacznie bardziej denerwująca niż tymczasowa niemożność uporządkowania myśli.
Krótko rozmyślał nad tym, czy dom właściwie należy jeszcze do niego. W końcu, jest martwy. (Albo w połowie martwy.) I już go pogrzebali. (Albo im się tak wydaje.) Majątek zostanie ostatecznie zlikwidowany.
Kiedy Bruno zastanawiał się nad rozmiarami swoich strat, bardzo się zezłościł na Katarzynę, że tak wiele mu zabrała i pozostawiła tak niewiele. Zabiła go, zabrała mu siebie, pozostawiła go samego, bez siebie, by mógł się dotykać i rozmawiać z sobą, a teraz nawet wprowadziła się do jego domu.
Przycisnął mocno pedał gazu, aż szybkościomierz naliczył dziewięćdziesiąt mil na godzinę.
Jeśli go zatrzyma jakiś gliniarz za przekroczenie prędkości, wówczas Bruno go zabije. Użyje noża. Rozetnie go. Rozpruje. Przed świtem nikt nie zatrzyma Brana na jego drodze do St. Helena.
ROZDZIAŁ VII
W obawie, że może zostać zauważony przez ludzi z nocnej zmiany w wytwórni win, ludzi, którzy uważali, że on nie żyje, Bruno nie wjechał furgonetką na teren posiadłości. Zamiast tego zaparkował w odległości prawie mili, przy głównej drodze i powędrował drogą wśród winnic do domu, który zbudował pięć lat temu.
Zimny, biały księżyc przebłyskujący zza poszarpanych wyrw w pokrywie chmur, był wystarczająco jasny, aby mu oświetlać drogę między winoroślami.
Na łagodnych wzgórzach panował spokój. W powietrzu unosił się niewyraźny zapach siarczanu miedzi, rozpryskiwanego tu latem dla zapobieżenia pleśni zbożowej i na to nakładała się świeża, ozonowa woń deszczu, który zamącał siarczan miedzi. Deszcz przestał już padać. Dotąd nie było burz, tylko rzadkie opady i ulewy. Ziemia była tylko miękka i wilgotna, nie błotnista.
Nocne niebo miało jaśniejszy odcień niż godzinę temu. Świt jeszcze nie przyszedł ze swego łoża na wschodzie, ale już niedługo będzie wstawał.
Bruno dotarł do polany, przykucnął za rzędem krzaków i przyglądał się cieniom wokół domu. W oknach było ciemno i pusto. Żadnego ruchu. Żadnego dźwięku z wyjątkiem miękkiego, szepczącego poszumu wiatru.
Bruno czaił się za krzakami kilka minut. Bał się ruszyć, bał się, że ona czeka na niego wewnątrz. Ale w końcu z bijącym sercem zmusił się do opuszczenia kryjówki i względnego bezpieczeństwa krzaków; wstał i podszedł do frontowych drzwi.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Szepty»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.