Dean Koontz - Szepty

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szepty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna hollywoodzka scenarzystka uśmierca napastnika, który wdarł się do jej domu. Niebawem zaczyna ją prześladować nieznajomy, łudząco podobny do zabitego. Tymczasem z ręki szaleńca padają kolejne ofiary.

Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

A poza tym, właściwie jej nie zabił, bo ona powróci do życia w nowym wcieleniu, wypychając jakąś osobę z należącego do niej ciała.

Musi teraz zapomnieć o Sally i znaleźć Hilary – Katarzynę. Ona nadal gdzieś tam jest, czeka na niego.

Musi ją odnaleźć i zabić, zanim ona pierwsza znajdzie sposób, aby zabić jego.

Sally podała mu przynajmniej jeden mały trop. Jakieś nazwisko. Tego Topelisa. Agenta Hilary Thomas. Topelis będzie prawdopodobnie wiedział, gdzie ona się ukryła.

* * *

Sprzątnęli naczynia po obiedzie i Joshua dolał jeszcze każdemu wina, zanim opowiedział historię przeistoczenia się Bruna z sieroty w jedynego spadkobiercę majątku Frye’ów. Poznawał te fakty przez całe lata, po trochu, od Katarzyny i od ludzi, którzy mieszkali w St. Helena dużo wcześniej, zanim on sprowadził się do doliny, aby tu otworzyć praktykę prawniczą.

W 1940, w roku urodzenia Bruna, Katarzyna miała dwadzieścia sześć lat i nadal mieszkała ze swoim ojcem, Leo, w odosobnionym domu na szczycie urwiska, górującym za wytwórnią win, w którym rezydowali razem od 1918 roku, czyli od śmierci matki Katarzyny. Katarzyna opuściła dom jedynie na parę miesięcy, które spędziła w college’u w San Francisco; porzuciła tę szkołę, ponieważ nie chciała przebywać z dala od St. Helena tylko po to, by nabyć mnóstwo zbytecznej wiedzy, której nigdy by nie wykorzystała. Kochała dolinę i wielki wiktoriański dom na urwisku. Katarzyna była przystojną, zgrabną kobietą, która mogła mieć tylu konkurentów, ilu tylko zechciała, ale wydawała się zupełnie nie interesować romansami. Chociaż była wciąż młoda, jej introwertyczna osobowość i chłodne traktowanie mężczyzn przekonało większość tych ludzi, którzy ją znali, że będzie starą panną i, co więcej, że będzie w tej roli doskonale szczęśliwa.

Wtedy, w styczniu 1940, Katarzyna odebrała telefon od przyjaciółki, Mary Gunther, którą poznała w college’u kilka lat wcześniej. Mary potrzebowała pomocy; znalazła się w opałach przez jakiegoś mężczyznę. Obiecał, że się z nią ożeni, zwodził ją coraz to nowymi wymówkami, a potem się ulotnił, kiedy była w szóstym miesiącu ciąży. Mary nieomal się załamała, a nie miała żadnej rodziny, aby się do niej zwrócić o pomoc, ani też żadnej przyjaciółki choćby w połowie tak bliskiej jak Katarzyna. Poprosiła, by Katarzyna przyjechała do San Francisco za parę miesięcy, gdy tylko dziecko przyjdzie na świat; Mary nie chciała być sama w tak trudnym czasie. Poprosiła też Katarzynę o opiekę nad dzieckiem, dopóki ona, Mary, nie znajdzie pracy i nie założy gniazda rodzinnego, aby zapewnić odpowiedni dom dla dziecka. Katarzyna zgodziła się pomóc i zaczęła opowiadać ludziom w St. Helena, że będzie tymczasową zastępczą matką. Wydawała się taka szczęśliwa, tak podniecona tą perspektywą, że sąsiedzi mówili, że byłaby wspaniałą matką dla własnych dzieci, gdyby tylko mogła znaleźć mężczyznę, który by ją poślubił i był dla nich ojcem.

Sześć tygodni po telefonie Mary Gunther i sześć tygodni, zanim Katarzyna miała pojechać do San Francisco, aby być ze swą przyjaciółką, Leo doznał ciężkiego wylewu krwi do mózgu i padł martwy między wysokimi stertami dębowych beczek w jednej z ogromnych, starych piwnic wytwórni. Chociaż Katarzyna przeszła szok i była pełna żalu i chociaż musiała zacząć się uczyć prowadzenia interesu rodzinnego, nie cofnęła swej obietnicy danej Mary Gunther. W kwietniu, kiedy Mary przysłała wiadomość, że dziecko już się urodziło, Katarzyna pojechała do San Francisco. Nie było jej ponad dwa tygodnie i wróciła razem z malusieńkim niemowlęciem, Bruno Guntherem, zatrważająco małym i słabym synkiem Mary.

Katarzyna spodziewała się, że Bruno będzie u niej rok, w którym to czasie Mary stanie mocno na nogi i będzie gotowa przejąć pełną odpowiedzialność za tego nieznośnego bachora. Ale po sześciu miesiącach przyszła wiadomość, że Mary ma kolejne kłopoty, tym razem znacznie gorsze – złośliwą odmianę raka. Mary była umierająca. Zostało jej zaledwie parę tygodni życia, co najwyżej miesiąc. Katarzyna zabrała dziecko do San Francisco, aby matka mogła spędzić tę odrobinę czasu, jaki jej został, w towarzystwie swego dziecka. Podczas ostatnich dni Mary porobiła wszystkie niezbędne przygotowania prawne, aby Katarzynie przyznano stałą opiekę nad dzieckiem. Rodzice Mary nie żyli; nie miała żadnych bliskich krewnych, z którymi Bruno mógłby zamieszkać. Gdyby Katarzyna nie zabrała go do siebie, skończyłby w sierocińcu albo pod opieką przybranych rodziców, którzy mogli być dla niego dobrzy albo i nie. Mary umarła, a Katarzyna zapłaciła za pogrzeb i potem wróciła do St. Helena z Brunem.

Wychowała chłopca jak własnego syna, zachowując się nie jak zwykły opiekun, lecz jako przejęta i kochająca matka. Mogła sobie pozwolić na niańki i inną pomoc domową, ale nie wynajęła ich; odmawiała dopuszczania kogokolwiek do chłopca. Leo nie zatrudniał służby domowej i Katarzyna miała po ojcu poczucie niezależności. Dawała sobie dobrze radę sama i kiedy Bruno miał cztery lata, pojechała do sędziego z San Francisco, który przyznał jej opiekę na żądanie Mary, i formalnie zaadoptowała Bruna, dając mu rodowe nazwisko Frye.

W nadziei znalezienia wskazówki w opowieści Joshui, wyczuleni na wszelkie nieścisłości albo niedorzeczności, Hilary i Tony w trakcie słuchania pochylili się do przodu i wsparli łokciami o stół w pokoju jadalnym. Teraz zagłębili się z powrotem w oparciach krzeseł i podnieśli swoje kieliszki z winem.

– Są jeszcze ludzie w St. Helena, którzy pamiętają Katarzynę Frye przede wszystkim jako świętą kobietę, która wzięła do siebie biednego podrzutka i obdarzyła go swą miłością i niezłym majątkiem.

– Czyli nie było żadnego bliźniaka – powiedział Tony.

– Z całą pewnością nie – powiedział Joshua.

Hilary westchnęła.

– Co oznacza, że wróciliśmy do punktu wyjścia.

– Jest parę rzeczy w tej historii, które mnie zastanawiają – powiedział Tony.

Joshua podniósł brwi.

– Na przykład jakie?

– Cóż, nawet w dzisiejszych czasach, przy naszych znacznie liberalniejszych poglądach, samotnej kobiecie nadal cholernie trudno adoptować dziecko – wyjaśnił Tony. – A w 1940 to musiało być prawie niemożliwe.

– Myślę, że potrafię to wytłumaczyć – powiedział Joshua. – Jeśli mnie pamięć nie zawodzi, Katarzyna powiedziała mi kiedyś, że razem z Mary spodziewały się niechęci sądu do usankcjonowania tej umowy. Powiedziały więc sędziemu małe, ich zdaniem, niewinne kłamstwo. Powiedziały, że Katarzyna jest kuzynką Mary i jej najbliższą żyjącą krewną. W tamtych czasach, jeśli bliski krewny chciał wziąć do siebie dziecko, sąd zgadzał się na to automatycznie.

– I ten sędzia po prostu zaakceptował ich twierdzenie o pokrewieństwie krwi nie sprawdzając tego? – spytał Tony.

– Musicie pamiętać, że w 1940 sędziowie znacznie mniej lubili się wciągać w sprawy rodzinne, niż to się dzisiaj wydaje. To były czasy, w których Amerykanie uważali rolę rządu za stosunkowo mało ważną. Ogólnie mówiąc, były to zdrowsze czasy niż nasze.

– Mówiłeś, że jest kilka rzeczy, które cię zastanawiają – powiedziała Hilary do Tony’ego. – Jakie są te pozostałe?

Tony otarł twarz gestem zmęczenia.

– To nie jest coś, co można łatwo ująć w słowa. To tylko domysł. Po prostu ta historia brzmi… zbyt gładko.

– Chce pan powiedzieć, że jest sfabrykowana? – zapytał Joshua.

– Nie wiem – odpowiedział Tony. – Sam naprawdę nie wiem, o co mi chodzi. Ale gdyby pan był policjantem tak długo jak ja, to miałby pan nosa do takich rzeczy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szepty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szepty»

Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x