• Пожаловаться

Ian Fleming: Goldfinger

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Fleming: Goldfinger» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Шпионский детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Ian Fleming Goldfinger

Goldfinger: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Goldfinger»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Auric Goldfinger: okrutny, inteligentny, frustrująco ostrożny. Oszust w kanaście i krętacz na dużą skalę w życiu codziennym. Takich ludzi James Bond nienawidzi najbardziej. Dobrze się więc składa, że to właśnie Bond otrzymał zbadanie tego co Goldfinger, najbogatszy człowiek w kraju, zamierza zrobić ze swoimi nieuczciwymi zyskami, oraz co łączy go ze Smiersz – ultratajną sowiecką organizacją bezlitośnie likwidujących obcych agentów. 007 odkrywa, że Goldfinger ma niezwykle ambitne i groźne plany: wśród nich są największa kradzież złota w historii oraz masowe morderstwo…

Ian Fleming: другие книги автора


Кто написал Goldfinger? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Goldfinger — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Goldfinger», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bond i Tilly zostali włączeni do grupy dowodzenia, w skład której wchodzili Goldfinger, Złota Rączka, Solo, Ring, Strap, Pussy Galore i Midnight. Mieli stacjonować na płaskich dachach dwóch lokomotyw. Zgodnie z planem lokomotywy wysunęły się nieco poza budynek bocznicy tak, że rozciągał się stamtąd doskonały widok na całość obiektu oraz na wszystkie drogi dojazdowe. Zadaniem agenta i dziewczyny było śledzenie przebiegu akcji na mapach, porównywanie jej tempa z założonym harmonogramem i sprawdzenie czasu na stoperze. Poza tym Bond musiał mieć oko na wszelkie wpadki i niedociągnięcia i natychmiast meldować o nich Goldfingerowi. Ten utrzymywał stałą łączność z dowódcami drużyn i za pomocą walkie-talkie miał korygować zauważone błędy. Chwilę przed wybuchem ładunku zamierzali skryć się za lokomotywami.

Lokomotywa zagwizdała dwa razy. Gdy Bond wspinał się z Tilly na dach, by zająć pozycję, szpica, a za nią pozostałe drużyny, przeskoczyła dwadzieścia jardów otwartego terenu dzielącego linię kolejową od Bullion Boulevard. Agent przysuwał się wolno do Goldfingera. Złotnik obserwował rozwój wydarzeń przez lornetkę; przy ustach trzymał mikrofon nadajnika umocowanego na piersi. Ale tuż obok sterczał Złota Rączka, rozdzielający ich jak potężna góra mięsa. Kompletnie nie zainteresowany tym, co się dzieje, ani na moment nie spuszczał wzroku z Bonda i dziewczyny.

Udając, że ogląda plastykowy mapnik i że zerka na stoper, Bond mierzył po kryjomu kąty i odległości. Spojrzał na pobliską grupę złożoną z czterech mężczyzn i kobiety. Zastygł w bezruchu, obserwując w najwyższym skupieniu rozgrywającą się przed nimi scenę.

– Są już za pierwszą bramą – rzucił podekscytowany Strap. Agent spojrzał na pole walki, ale ani na sekundę nie zaprzestał knucia swoich sekretnych planów.

Widok był w istocie niezwykły. Pośrodku pustej równiny wznosiła się niczym mauzoleum olbrzymia, przysadzista budowla o wypolerowanych granitowych ścianach, w której odbijały się promienie słońca. Nieco dalej, poza terenem należącym do skarbnicy, ulica Dixie Highway, Vine Grove i Bullion Boulevard zapchane były konwojami ciężarówek. Na pierwszym i na ostatnim pojeździe każdego konwoju powiewały flagi rozpoznawcze wskazujące, jaki gang dana grupa pojazdów reprezentuje. Kierowcy wozów leżeli pokotem poza zewnętrzną ścianą ochronną budowli, a przez bramę główną wlewał się do skarbnicy zdyscyplinowany potok oddziałów nadciągających od strony pociągu. Poza tą enklawą mrówczego ruchu panował absolutny bezruch i cisza, jak gdyby cała Ameryka wstrzymała oddech, wstrząśnięta ogromem i rozmachem przestępstwa. A wkoło ziemia usłana była trupami wojskowych, którzy padli tam, gdzie stali, zwłoki strażników, którzy legli przy swoich schronach, dzierżąc w rękach karabiny, ciałami dwóch plutonów żołnierzy ubranych w mundury polowe, którzy umarli przy barierze wewnętrznej. Nieszczęśnicy leżeli w koszmarnych, rozrzuconych to tu, to tam skupiskach, czasami jedni na drugich. Między Bullion Boulevard a bramą główną zderzyły się dwa pojazdy opancerzone i stały tam sczepione, podczas gdy lufa ciężkiego karabinu maszynowego jednego z nich celowała w puste niebo, a drugiego w ziemię. Z wieżyczki zwisało bezwładnie ciało kierowcy.

Bond szukał rozpaczliwie śladów życia, rozglądał się za jakimikolwiek śladami ruchu, za czymś, co powiedziałoby mu, że wszystko to jest tylko i wyłącznie jedną wielką pułapką. Nie znalazł niczego, dosłownie niczego. Nawet uliczny kot tam się nie zabłąkał, a z gąszczu tworzących prawdziwie teatralną dekorację do tej makabrycznej sztuki nie dobiegał go żaden dźwięk. Tylko tupot nóg oddziałów wypełniających swe zadania, zdyscyplinowana krzątanina, której odgłosy wkrótce także umilkły, bo podwładni złotnika dotarli już na wyznaczone rubieże.

– Wszyscy noszowi opuścić teren! Saperzy przygotować się! Zaczynamy! – powiedział do mikrofonu Goldfinger.

Osłona i noszowi rzucili się do wyjścia i kryli spiesznie za murem zewnętrznym. Zanosiło się na pięciominutową zwłokę, bo tyle trzeba było czasu na oczyszczenie pola dla drużyny saperów czekającej w zbitej gromadzie przy bramie głównej.

– Zaczynają pięć minut przed czasem – rzucił natychmiast Bond.

Goldfinger spojrzał na niego ponad ramieniem Koreańczyka.

W wyblakłych oczach króla zbrodni płonął ogień. Wbił w agenta wzrok i zza zaciśniętych zębów wydobyły się chropowate, zgrzytliwe słowa:

– Widzi pan, panie Bond? To ja miałem rację, nie pan. Jeszcze dziesięć minut i stanę się najbogatszym człowiekiem świata! Najbogatszym człowiekiem w historii! I co pan na to? – prychnął z pogardą.

– Powiem panu za dziesięć minut – odrzekł Bond tym samym tonem.

– Doprawdy? Może. – Goldfinger zerknął na czas i powiedział coś do mikrofonu. Saperzy ruszyli wyważonymi susami, dźwigając w splecionej ze sznurów sieci swój ciężki ładunek.

Złotnik spojrzał na grupkę ludzi stojącą na dachu drugiej lokomotywy i zawołał triumfalnie:

– Zostało nam tylko pięć minut, panowie! Potem musimy się ukryć! – Jego oczy znów wbiły się w Bonda i dodał cicho: – Pięć minut i się pożegnamy, panie Bond. Dziękuję panu za pomoc. Panu i pannie Masterton.

Nagle kątem oka Bond zauważył jakiś ruch. Coś się poruszało na tle nieba! Jakaś czarna, wirująca plamka! Wspięła się na najwyższy punkt trajektorii, zawisła tam na sekundę, a później eksplodowała z ogłuszającym hukiem petardy.

Serce skoczyło mu do gardła. Popatrzył przed siebie i zobaczył, jak trupy żołnierzy ożywają, jak lufy karabinów maszynowych na wieżyczkach sczepionych z sobą wozów pancernych biorą na cel bramę główną, by ją osłonić. Nie wiadomo skąd ryknął megafon: „Nie ruszać się! Złożyć broń”. Ale w tej samej chwili od strony oddziałów odwodowych padła pojedyncza seria beznadziejnego oporu i wówczas rozpętało się piekło.

Bond chwycił Tilly wpół i skoczył. Od peronu dzieliło ich dziesięć stóp. Agent złagodził upadek lewą ręką i energicznym wyrzutem bioder postawił dziewczynę na nogi. Kiedy puścił się biegiem wzdłuż pociągu, szukając osłony przy wagonach, usłyszał wrzask Goldfingera: „Złap ich i zabij!” Z dachu bryznęła seria z pistoletu maszynowego złotnika i pociski rozłupały chodnik tuż przy stopach Bonda. Lecz Goldfinger zmuszony był strzelać z lewej ręki! Nie, jego się agent nie obawiał, obawiał się Koreańczyka, bo gdy pędził jak oszalały, ciągnąc za sobą Tilly, słyszał z tyłu przytłumiony odgłos biegnących stóp.

Poczuł, jak dziewczyna szarpie go za rękę.

– Nie! Nie! Zatrzymaj się! Chcę być z Pussy! Z nią będę bezpieczna! – krzyknęła z wściekłością.

– Zamknij się, idiotko! – odwrzasnął. – I biegnij! Biegnij, aż padniesz! – Ale nie słuchała go i jej opór stawał się coraz silniejszy, tak że zmuszony był ją niemal wlec. Naraz wyrwała się i rzuciła długim susem w stronę otwartych drzwi wagonu. Chryste, pomyślał Bond, to już koniec! Wyciągnął zza pasa nóż i odwrócił się na spotkanie Złotej Rączki.

Koreańczyk znajdował się dziesięć jardów dalej. Nie zwolnił kroku, nie. Jednym płynnym ruchem zerwał z głowy swój absurdalny, ale jakże niebezpieczny melonik, błyskawicznie wymierzył i czarny, stalowy sierp zafurkotał w powietrzu. Jego krawędź trafiła Tilly w kark i dziewczyna osunęła się bez jęku na peron wprost pod nogi rozpędzonego potwora. Ten odbił się przed nieruchomą przeszkodą, wyprysnął w górę i runął na Bonda, celując nogami w głowę. Wysoko w powietrzu zmienił zamiar, poniechał ciosu stopami i spadł na agenta, tnąc lewą ręką jak mieczem. Bond zrobił unik i pchnął silnie nożem od dołu. Ostrze wbiło się gdzieś w pobliżu żebra, lecz impet olbrzymiego cielska wytrącił mu sztylet z dłoni. Usłyszał brzęk metalu na płytach peronu, ale nim zdążył się schylić, znów musiał stawić czoło szarżującemu prześladowcy. A ten, pozornie cały i zdrowy, walił na niego z wyciągniętymi do przodu rękami, tańczył, gotując się do następnego skoku lub ciosu. Oczy zaszły mu krwią, kipiał wściekłością, z otwartych, rozdyszanych ust ściekała mu stróżka śliny.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Goldfinger»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Goldfinger» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Goldfinger»

Обсуждение, отзывы о книге «Goldfinger» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.