Ian Fleming - Goldfinger

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Fleming - Goldfinger» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Шпионский детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Goldfinger: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Goldfinger»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Auric Goldfinger: okrutny, inteligentny, frustrująco ostrożny. Oszust w kanaście i krętacz na dużą skalę w życiu codziennym. Takich ludzi James Bond nienawidzi najbardziej. Dobrze się więc składa, że to właśnie Bond otrzymał zbadanie tego co Goldfinger, najbogatszy człowiek w kraju, zamierza zrobić ze swoimi nieuczciwymi zyskami, oraz co łączy go ze Smiersz – ultratajną sowiecką organizacją bezlitośnie likwidujących obcych agentów. 007 odkrywa, że Goldfinger ma niezwykle ambitne i groźne plany: wśród nich są największa kradzież złota w historii oraz masowe morderstwo…

Goldfinger — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Goldfinger», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Kto to jest ta Pussy Galore z Harlemu?

– To jedyna kobieta-szef gangu w Stanach. Gang składa się wyłącznie z kobiet, a do operacji WIELKI SZLEM potrzebuję też przedstawicielek płci odmiennej. Można na niej całkowicie polegać. Kiedyś występowała w cyrku jako akrobatka. Miała swój zespół. Nazywał się „Pussy Galore i Jej Trapeziątka”. Zespół zrobił klapę, więc wyszkoliła ich na włamywaczy, na ludzi-koty. Grupa rozrosła się, stała się gangiem, gangiem straszliwie bezwzględnym. To same lesbijki, które zwą się „Miłośniczkami Cementu”. Cieszą się szacunkiem największych organizacji przestępczych w USA. A Pussy Galore to niezwykła kobieta.

Pod stołem odezwał się cichy dzwonek. Goldfinger wyprostował się. Drzwi otworzyły się gwałtownie i do pokoju weszło pięciu mężczyzn. Goldfinger wstał i skłonił na powitanie głową.

– Nazywam się Gold. Zechcą panowie zająć miejsca. Odpowiedział mu wstrzemięźliwy szmerek głosów. Mężczyźni otoczyli wolno stół, przysunęli sobie fotele i rozsiedli się wygodnie.

Pięć par zimnych, znudzonych oczu wbiło się w złotnika. Ten usiadł i powiedział spokojnie:

– Panowie, w paczuszkach, które widzicie przed sobą, znajdziecie sztabki dwudziestokaratowego złota wartości piętnastu tysięcy dolarów. Dziękuję, żeście uczynili mi ten zaszczyt i przybyli na spotkanie. Program spotkania jest zupełnie jasny. Pozwolą panowie, że czekając na panią Galore, przedstawię panów moim sekretarzom, by ułatwić im pracę. Są to obecni tu pan Bond i panna Masterton. W czasie spotkania sekretarze nie będą niczego notowali, chyba że zechcecie panowie, bym podjął określone działania, które uznacie za niezbędne do przeprowadzenia naszej operacji. Wtedy wasze życzenia zostaną zapisane. Gwarantuję również, że w pomieszczeniu nie ma ukrytych mikrofonów. A więc, panie Bond, od prawej strony siedzi pan Jed Midnight z Syndykatu Cieni działającego w Miami i w Hawanie.

Midnight był mężczyzną dużym, z wyglądu dobrodusznym, o jowialnej twarzy i uważnym, badawczym spojrzeniu. Miał na sobie letnią, jasnoniebieską marynarkę, a pod nią białą, jedwabną koszulę ozdobioną małymi, zielonymi palemkami. Wymyślny złoty zegarek na jego ręku musiał ważyć chyba z pół funta. Uśmiechnął się nerwowo do Bonda i rzucił krótkie „Siemasz”.

– Obok niego siedzi pan Billy Ring, szef sławnego chicagowskiego gangu „Maszyna”.

Bond doszedł do wniosku, że w życiu nie spotkał człowieka potworniejszego niż Billy. Była to gęba jak z nocnego koszmaru i jej właściciel dobrze o tym wiedział, bo spojrzał na agenta i czekał na jego reakcję. Blada, w kształcie gruszki, oczapiona strzechą miękkich, żółtych jak słoma włosów, przypominała pokrytą meszkiem twarzyczkę dziecka o brązowych miast jasnoniebieskich oczach, których wielkie białka błyskały nieustannie wokół źrenic, nadając im jakiś hipnotyzujący wygląd. Wyglądu tego nie łagodził też nerwowy tik prawego oka, który zmuszał powiekę do ciągłego mrugania w regularnych odstępach mierzonych pulsem krwi. Kiedy Ring zaczynał swoją profesjonalną karierę, ktoś mu obciął dolną wargę – może za dużo gadał? – w skutek czego to, co zostało z jego ust, rozciągało się w permanentnym, wyszczerzonym uśmiechu, takim jakim śmieją się dynie w dzień Wszystkich Świętych. Miał koło czterdziestki. Bond doszedł do wniosku, że to bezlitosny zabijaka, uśmiechnął się wesoło w odpowiedzi na twarde spojrzenie lewego oka Ringa i przeniósł wzrok na mężczyznę, którego Goldfinger przedstawił jako pana Helmuta Springera ze Szkarłatnego Gangu w Detroit.

Springer z kolei miał błyszczący wzrok faceta albo cholernie bogatego, albo takiego, co to niedawno wykitował. Jego oczy były jak wyblakłe, mętne szklane kulki do gry. Rozwarły się na krótko w chwilowym rozpoznaniu otaczającej go rzeczywistości, a później odpłynęły i zagubiły się całkowicie, pochłonięte kontemplacją niezgłębionego wnętrza ich właściciela. Cała reszta pana Springera dałaby się określić mianem człowieka wybijającego się z tłumu, gdyż z niedbałą elegancją nosił znakomicie dopasowany garnitur w drobne prążki, koszule od Hathawaya i pachniał dobrą wodą kolońską. Był jak ktoś, kto znalazł się nagle w nieodpowiednim towarzystwie, jak posiadacz biletu do loży, którego przez pomyłkę skierowano do kiepskiego miejsca na parterze.

Midnight przesłonił ręką usta i rzekł cicho do Bonda:

– Nie daj się pan nabrać, to cały Książę. Mój przyjaciel Helmut przy odziewa się w takie koszule dla niepoznaki. Jego córuś chodzi do Vassar, ale za kije hokejowe dla ichniejszej drużyny zapłacił tatuś i to forsą za „ochronę” spelun, które mu podlegają. – Bond skinął w podziękowaniu głową.

– I pan Solo ze Związku Sycylijczyków.

Solo miał ciemną, nalaną twarz. Była to ponura twarz człowieka, który popełnił w życiu wiele grzechów i miał na sumieniu wiele przewinień. Jego grubo oprawione okulary rzuciły w stronę Bonda krótki refleks, po czym pochyliły się pracowicie nad paznokciami pana Solo, które ich właściciel czyścił scyzorykiem. Miał klocowatą posturę ni to boksera, ni to kelnera-wykidajły i żadnym sposobem nie można było poznać, o czym myśli i gdzie tkwi źródło jego potęgi. Ale w Stanach jest tylko jeden capo di tutti capi i skoro to akurat Solo załapał się na tę posadę, to zdobył ją siłą i terrorem. Siłą i terrorem nadal ją też musiał utrzymywać.

– Siemasz. – Wokół Jacka Strapa z Gangu Braci Spangów unosił się syntetyczny czar urodzonego hazardzisty, lecz Bond domyślał się, że ruletkowe imperium Las Vegas przejął od świętej pamięci Spangów dzięki zupełnie innym cechom charakteru. Był to wylewny, jak na pokaz ubrany facet około pięćdziesiątki. Akurat kończył palić cygaro. Palił je tak, jak gdyby je jadł, gryząc łakomie koniuszek. Od czasu do czasu odwracał na bok głowę i dyskretnie wypluwał na dywan źdźbło tytoniu. Za tym wygłodniałym paleniem kryło się wielkie napięcie. Strap miał rozbiegany wzrok magika. Musiał wiedzieć, że ludzie się tego wzroku boją, bo nie chcąc widocznie przestraszyć Bonda, złagodził nieco spojrzenie, marszcząc w kącikach oczy.

W głębi pokoju otworzyły się drzwi. W progu stała kobieta ubrana w skrojony na męską modłę kostium, którego wysoki kołnierz ozdobiony był koronkowymi żabotem koloru kawy z mlekiem. Wolno i bez zażenowania ruszyła do stołu i zatrzymała się przed pustym fotelem. Goldfinger wstał. Obcięła go uważnym spojrzeniem, a potem potoczyła wzrokiem po zebranych. Rzuciła ogólne i bardzo znudzone „Cześć” i usiadła. Strap powiedział: „Cześć, Pussy”, a inni, oprócz Springera, który tylko skinął jej głową, powitali nowo przybyłą cichym, pełnym respektu szmerkiem.

– Dzień dobry, panno Galore – rzekł Goldfinger. – Właśnie zakończyliśmy formalności wstępne. Przed panią leży program naszego spotkania oraz sztabka złota wartości piętnastu tysięcy dolarów, która, zgodnie z umową, pokryje koszty związane z trudami, na jakie panią naraziłem, zapraszając ją tutaj.

Panna Galore sięgnęła po paczuszkę i otworzyła ją. Zważyła w ręku żółtą, błyszczącą cegiełkę i posłała Goldfingerowi otwarcie podejrzliwe spojrzenie.

– Nie nadziewana? – spytała.

– Nie nadziewana – odparł złotnik. Pussy Galore nie okazała zakłopotania.

– Przepraszam, że pytam – rzekła tonem trudnej klientki wybrzydzającej w sklepie.

Bondowi Pussy się spodobała. Czuł owo seksualne wyzwanie, jakie we wszystkich mężczyznach wzbudzają lesbijki. Bawiła go jej bezkompromisowa postawa, która i Goldfingerowi, i wszystkim innym zebranym w pokoju mówiła: „Każdy facet to sukinsyn i łajdak. Nie próbujcie ze mną tych waszych samczych sztuczek. Nie polecę na to. Gadamy innymi językami, kochani”. Bond dawał jej najwyżej trzydziestkę. Blada twarz z wysokimi kośćmi policzkowymi i pięknie zarysowaną linią dolnej szczęki upodobniła Pussy do tego przystojniachy Ruperta Brooka. Agent nigdy w życiu nie widział tak intensywnie modrych oczu, jak oczy panny Galore. Miały kolor bratków i upiększone czarną kreską brwi, patrzyły na świat szczerze i otwarcie. Jej włosy, czarne jak włosy Tilly Masterton, obcięte były krótko na łobuzerską, niedbałą modę. Usta układały się w pełną stanowczości kreskę z ostrego cynobru. Bond stwierdził w duchu, że Pussy wygląda wspaniale. Podobnie musiała myśleć Tilly, bo zauważył, że gapi się na pannę Galore oczyma pełnymi uwielbienia i że jej usta pałają pożądaniem. I tak dowiedział się całej prawdy o siostrze Jill.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Goldfinger»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Goldfinger» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Goldfinger»

Обсуждение, отзывы о книге «Goldfinger» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x