• Пожаловаться

Boris Akunin: Diamentowa karoca 1: Łowca ważek

Здесь есть возможность читать онлайн «Boris Akunin: Diamentowa karoca 1: Łowca ważek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Исторический детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Boris Akunin Diamentowa karoca 1: Łowca ważek

Diamentowa karoca 1: Łowca ważek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rosja, maj roku 1905. Trwa na wpół przegrana wojna z Japonią. Wybuchła już, ale nie rozhulała się jeszcze rewolucja. Losy wojny i rewolucji przechylić chce nieuchwytny japoński dywersant, zwany Akrobatą. Ten istny geniusz zagłady ma tylko jednego godnego siebie wroga. Nieubłaganie tropi go cywilny doradca rządowy do spraw bezpieczeństwa kolei, Erast Pietrowicz Fandorin…

Boris Akunin: другие книги автора


Кто написал Diamentowa karoca 1: Łowca ważek? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Diamentowa karoca 1: Łowca ważek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Z początku kule świstały wysoko nad głową, potem bojowcy się wstrzelali. Od szyn, sypiąc iskrami i wydając obrzydły świst, jęły rykoszetować grudki ołowiu.

– O Boże, śmierć moja przyszła! – pojękiwał Smurow, kryjąc się z głową za pryzmą.

Fandorin nie spuszczał wzroku z barki, gotów strzelać, gdyby tylko któryś próbował przedrzeć się na holownik.

– No, nie jęcz pan – powiedział inżynier. – Czego się bać? Tylu już na mnie i pana na tamtym świecie czeka. Przywitają nas jak swoich. I jacy to ludzie! Z tutejszymi ani p-porównania.

Zaskakujące, lecz zaimprowizowany przez Fandorina argument podziałał. Filer uniósł się.

– I Napoleon czeka?

– I Napoleon. Lubi pan Napoleona? – w roztargnieniu wymamrotał inżynier, mrużąc lewe oko. Jeden z bojowców, bardziej przedsiębiorczy od reszty, popełzł z barki na holownik.

Erast Pietrowicz wsadził kulę w poszycie tuż przed nosem mądrali. Ten dał nura na powrót pod zasłonę burty.

– Uwaga, nie gap się! – powiedział do partnera Fandorin. – Teraz do nich dotarło, że czas uciekać, i polezą jeden za drugim. Nie puszczać ich, odciąć ogniem.

Smurow nie odpowiedział.

Inżynier krótko zerknął na niego i zaklął.

Filer przylgnął policzkiem do szyn, jego włosy lśniły od krwi, otwarte oko bałuszyło się w bok. Zabity…

Ciekawe, czy spotka się z Napoleonem? – przemknęło przez głowę inżyniera, któremu skądinąd w owej chwili było nie do sentymentów.

– Towarzyszu sterniku, do sterówki! – doniósł się dźwięczny głos z barki. – Szybciej!

Ukryta na dziobie postać znów popełzła na holownik. Z ciężkim westchnieniem Fandorin strzelił, żeby trafić – ciało z pluskiem wpadło w wodę.

Zaraz potem ruszył się jeszcze jeden, lecz był dobrze widoczny na tle białej nadbudówki i Erast Piotrowicz zdołał trafić go w nogę. W każdym razie trafiony jęknął – czyli był żywy.

Skończyły się naboje, jakie Fandorin dostał od Kroszkina. Wziął rewolwer nieboszczyka, ale ten miał w bębenku zaledwie trzy kule. A do czwartej zostało jeszcze całych osiemnaście minut.

– Śmielej, towarzysze! – krzyknął ten sam głos. – Kończą się im naboje. Rąbać cumy!

Rufa barki odsunęła się od pomostu; trapy, skrzypnąwszy, runęły do wody.

– Naprzód, na holownik! Wszyscy razem, towarzysze!

I tu nie dało się już nic zrobić. Gdy z barki rzuciła się na dziób hurma ludzi, Fandorin nie zaczął nawet strzelać. Co za sens?

Holownik bryznął z komina snopem iskier, plusnął kołami. Hole napięły się, zadźwięczały.

Ruszyli o trzeciej czterdzieści sześć – inżynier popatrzył na zegarek.

Udało się ich zatrzymać na dwadzieścia jeden minut. Cena – życie dwóch ludzi.

Ruszył brzegiem, równolegle do barki.

Najpierw nadążyć było nietrudno, potem musiał przejść w bieg – holownik stopniowo nabierał szybkości.

Kiedy Erast Piotrowicz mijał most kolejowy, z korony nasypu dobiegł łomot stalowych kół. Z ciemności całym pędem gnała duża drezyna, gęsto wypełniona ludźmi.

– Tutaj! Tutaj! – Fandorin zamachał i wypalił w powietrze. Po stoku ciężko biegli ku niemu żandarmi.

– Kto tu starszy?

– Porucznik Briancew!

– To oni! – wskazał Erast Pietrowicz oddalającą się barkę. – Połowa mostem na tamten brzeg. I z obu stron. Dogonimy ich. Ognia po sterówce holownika. Aż się poddadzą. Marsz!

Dziwna pogoń pieszych żandarmów za płynącą po rzece barką trwała niedługo.

Strzelanina z holownika szybko słabła. Bojowcy coraz rzadziej ryzykowali wychylanie się zza żelaznych burt. Ze sterówki wyleciały przebite kulami szyby i sternik wiódł stateczek na ślepo, nie wytykając nosa. Dlatego też pół wiorsty za mostem holownik wszedł na mieliznę i stanął. Barkę zaczęło z wolna znosić bokiem.

– Wstrzymać ogień! – rozkazał Fandorin. – Każcie im się poddać.

– Rzućcie broń, bałwany! – krzyczał – z brzegu porucznik. – Nie macie szans! Poddawać się!

Eserowcy w istocie nie mieli szans. Nad wodą wisiała rzadka mgiełka przedświtu, ciemność topniała w oczach, a na obu brzegach zalegli żandarmi, więc nie uciekłoby się i pojedynczo wpław.

Pod sterówką zebrała się grupka ocalałych – pewno się naradzali.

Potem jeden wyprostował się na całą wysokość.

– On!

Akrobata vulgo sztabskapitan Rybnikow – mimo odległości omylić się było niepodobna.

Na holowniku zaśpiewał nieskładny chór, a szpieg japoński rozpędził się i przeskoczył na barkę.

– Cóż to on? Co robić? – spytał nerwowo porucznik.

– „Nie podda się wrogom nasz mężny „Wariag”, o litość nikt z nas nie poprosi” *– dobiegło z holownika.

– Strzelać, strzelać! – wykrzyknął Fandorin, widząc jak w rękach Akrobaty iskrzy się drobny ognik, podobny do bengalskiego. – To laska dynamitu!

Lecz było za późno. Dynamit wpadł do ładowni barki, a fałszywy sztabskapitan, zerwawszy z burty koło ratunkowe, skoczył do rzeki.

Tuż potem barka, przełamana kilkoma potężnymi eksplozjami na dwoje, stanęła dęba. Przednia połowa podskoczyła i nakryła sobą holownik. W powietrze wyleciały odłamki drzewa i metalu, po wodzie rozpłynęło się płonące paliwo.

– Kłaść się! – wrzasnął rozpaczliwie porucznik, lecz żandarmi już popadali bez komendy na ziemię, nakrywszy głowy rękoma.

Obok Fandorina wryła się w grunt pogięta, gwintowana lufa. Briancew patrzył ze zgrozą na miotający się tuż obok ręczny granat, który wirował wściekle, łyskając fabrycznym smarem.

– Nie bój się pan, nie wybuchnie – powiedział inżynier. – Jest bez zapalnika.

Oficer podniósł się, skonfundowany.

– Wszyscy cali? – rzucił energicznie. – Wychodzić, do szeregu, kolejno odlicz! Ej, feldfeblu! – krzyknął, złożywszy ręce w tubę. – Jak twoi?

– Jednego zahaczyło, waszdost…! – doniosło się z tamtego brzegu.

Po tej stronie odłamki dosięgły dwóch, lecz niegroźnie. Podczas gdy opatrywano rannych, inżynier zawrócił w stronę mostu, gdzie zauważył wcześniej budkę pławowego.

Z powrotem na miejsce wybuchu przypłynął łódką. Wiosłował pławowy, Fandorin zaś stał na dziobie, patrząc na szczątki i tłuste plamy, pokrywające, jak okiem sięgnąć, taflę rzeki.

– Można z panem? – zapytał Briancew. Chwilę potem, już w łódce, zapytał: – Czego pan tak wypatruje? Panowie rewolucjoniści na dnie, to jasne. Później sprowadzi się nurków, wyciągną zwłoki. I ładunek – ile znajdą.

– Głęboko tu? – zwrócił się inżynier do wioślarza.

– W tę porę będą ze dwa sążnie. Miejscami i trzy. Latem, jak słońce przygrzeje, to ubywa, a jak na razie – głęboko.

Łódka z wolna płynęła w dół z prądem. Erast Piotrowicz wciąż nie odrywał wzroku od wody.

– Ten, co dynamit rzucił, niezły wariat – powiedział Briancew. – Nie uratowało go koło. Spójrz pan, tam płynie.

I w istocie, przed nimi kołysało się na falach czerwono-białe korkowe koło.

– Hej! Wiosłuj tam!

– Na co ono panu? – spytał porucznik, patrząc, jak Fandorin wychyla się, żeby sięgnąć.

Erast Piotrowicz znów nie zaszczycił gadatliwego oficera odpowiedzią. Zamiast tego wymamrotał:

– Uhu, oto gdzie jesteś, ptaszku.

Wyciągnął koło z wody i okazało się, że od wewnętrznej strony przyczepiona jest do niego czerwona gumowa rurka.

– Znana sztuczka – uśmiechnął się inżynier. – Tylko dawniej wykorzystywano bambus, a nie gumową koszulkę lontu po wyjęciu rdzenia.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Boris Akunin: Walet Pikowy
Walet Pikowy
Boris Akunin
Boris Akunin: Gambit turecki
Gambit turecki
Boris Akunin
Boris Akunin: Turkish Gambit
Turkish Gambit
Boris Akunin
Boris Akunin: Fandorin
Fandorin
Boris Akunin
Boris Akunin: The Winter Queen
The Winter Queen
Boris Akunin
Отзывы о книге «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek»

Обсуждение, отзывы о книге «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.