Boris Akunin - Diamentowa karoca 1 - Łowca ważek

Здесь есть возможность читать онлайн «Boris Akunin - Diamentowa karoca 1 - Łowca ważek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diamentowa karoca 1: Łowca ważek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

12.01.2024 Борис Акунин внесён Минюстом России в реестр СМИ и физлиц, выполняющих функции иностранного агента. Борис Акунин состоит в организации «Настоящая Россия»* (*организация включена Минюстом в реестр иностранных агентов).
*НАСТОЯЩИЙ МАТЕРИАЛ (ИНФОРМАЦИЯ) ПРОИЗВЕДЕН, РАСПРОСТРАНЕН И (ИЛИ) НАПРАВЛЕН ИНОСТРАННЫМ АГЕНТОМ ЧХАРТИШВИЛИ ГРИГОРИЕМ ШАЛВОВИЧЕМ, ЛИБО КАСАЕТСЯ ДЕЯТЕЛЬНОСТИ ИНОСТРАННОГО АГЕНТА ЧХАРТИШВИЛИ ГРИГОРИЯ ШАЛВОВИЧА.


Rosja, maj roku 1905. Trwa na wpół przegrana wojna z Japonią. Wybuchła już, ale nie rozhulała się jeszcze rewolucja. Losy wojny i rewolucji przechylić chce nieuchwytny japoński dywersant, zwany Akrobatą. Ten istny geniusz zagłady ma tylko jednego godnego siebie wroga. Nieubłaganie tropi go cywilny doradca rządowy do spraw bezpieczeństwa kolei, Erast Pietrowicz Fandorin…

Diamentowa karoca 1: Łowca ważek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Boris Akunin Diamentowa karoca 1 Łowca ważek Алмазная колесница 1 Z - фото 1

Boris Akunin

Diamentowa karoca 1: Łowca ważek

Алмазная колесница 1

Z rosyjskiego przełożył Jan Gondowicz

Autor dziękuje za pomoc K.N. i L.E.

Kami-no-ku

Zgłoska pierwsza, mająca pewien związek ze Wschodem

Tego dnia, w którym zbliżał się do końca straszliwy pogrom floty rosyjskiej pod Cuszimą i ledwie zaczęły przelatywać nad Europą pierwsze głuche, niepokojące wieści o krwawym tryumfie Japończyków – tego właśnie dnia sztabskapitan Rybnikow, zamieszkały w zaułku bez nazwy na Piaskach, otrzymał z Irkucka taką depeszę:

„Arkusze wysłać natychmiast, uważać na chorego, wydatki zapłacić”.

Sztabskapitan Rybnikow uprzedził natychmiast swą gospodynię, żeby nieobecność jego nie sprawiła jej niepokoju, gdyż interesy zmuszają go do wyjazdu z Petersburga na jeden lub dwa dni. Potem ubrał się, wyszedł z domu i nigdy już tam nie wrócił *.

Dzień Wasyla Aleksandrowicza upływał od rana jak najzwyklejszym trybem, czyli na koszmarnej krzątaninie. Dojechawszy dorożką do centrum miasta, dalej przemieszczał się już wyłącznie pieszo i nie bacząc na ułomność (wyraźnie kulał na prawą nogę), zdołał odwiedzić niewiarygodną ilość miejsc.

Zaczął od komendantury, gdzie odszukał sekretarza referatu transportowo-obrachunkowego i z tryumfalną miną zwrócił pożyczonego onegdaj rubla. Potem skierował się na plac Simeonowskl do kwatery głównej wojsk kozackich, by wywiedzieć się o złożone przed dwoma z górą miesiącami podanie, które utknęło w kolejnej instancji. Stamtąd udał się do wojskowego zarządu kolejnictwa – od dawna ubiegał się o stanowisko archiwisty tamtejszego wydziału planów. Owego dnia jego drobną, zabieganą postać widziano i w generalnym inspektoracie artylerii na Zachariewskiej, i w intendenturze służb remontowych na Morskiej, i nawet w komitecie pomocy rannym na Kirocznej (Rybnikow ani rusz nie mógł się doprosić zaświadczenia o kontuzji głowy pod Laojanem).

Wszędzie tam wścibski wojak zdołał już spowszednieć. Biuraliści poufałym gestem pozdrawiali starego znajomka i czym prędzej robili zwrot, by z widocznym zaaferowaniem dać nura w papiery i służbowe rozmowy. Z doświadczenia wiedziano, że gdy sztabskapitan raz się przyssie, już nie popuści.

Wasyl Aleksandrowicz zwykł czas jakiś kręcić strzyżoną makówką, węszyć śliwkowatym nosem – typował ofiarę. Wybrawszy, bez ceremonii rozsiadał się wprost na biurku, puszczał w ruch nogę w sfatygowanej cholewie, gestykulując i plotąc, co popadnie: o rychłym pogromie japońskich makaków, swoich wyczynach na froncie, stołecznej drożyźnie. Posłać go w diabły było niesporo – bądź co bądź, oficer, ranny pod Mukdenem. Pojono więc intruza herbatą, częstowano papierosami, odpowiadano na bzdurne pytania i co prędzej spławiano go do innego wydziału, gdzie wszystko powtarzało się od nowa.

O trzeciej po południu sztabskapitan, zajrzawszy w sprawach zaopatrzeniowych do biur sanktpetersburskiego arsenału, zerknął raptem na ręczny zegarek o lśniącym niby lustro szkiełku (wszyscy po tysiąc razy słyszeli historię tego chronometru, jakoby daru od pojmanego w niewolę japońskiego markiza) i jął się okropnie śpieszyć. Łypnąwszy żółtobrązowym okiem, rzekł do dwóch spedytorów, umęczonych do cna jego trajkotem:

– Pogadało się setnie. Ale darujcie, czas na mnie. Entre nous - schadzka z uroczą damą. Katusze żądz i te rzeczy. Jak mawiają japciuchy, kuj żelazny, póki golący.

Parsknął na pożegnanie śmiechem.

– Niezły okaz – westchnął pierwszy spedytor, młodziutki podchorążak. – I proszę, znalazł sobie jakąś.

– Łgarstwo, podpuszcza – osadził go drugi, w tymże stopniu, lecz sporo starszy. – Kto na taką tryumfujarę poleci?

* * *

Bogatszy w doświadczenie życiowe spedytor miał rację. W mieszkaniu na Nadieżdińskiej, dokąd Rybnikow długo przemykał z Litiejnego przechodnimi bramami, oczekiwała nie urocza dama, lecz młodzian w marynarce w pepitkę.

– A cóż tak późno? – zakrzyknął nerwowo młodzieniec, otwarłszy na umówione pukanie (dwa, trzy, po czym znów dwa razy). – Pan jest Rybnikow, tak? Czterdzieści minut czekam!

– Musiałem trochę pokluczyć. Coś mi się wydawało, że… – odparł Wasyl Aleksandrowicz, penetrując ciasny lokal, przy czym zajrzał nawet do wychodka i na kuchenne schody. – Przywiózł pan? Proszę dać.

– A jakże, z Paryża. Mnie, wie pan, zlecili, żeby nie wpierw do Petersburga, tylko przedtem zajechać do Moskwy, bo…

– Wiem – nie pozwolił mu skończyć sztabskapitan, biorąc dwie koperty: jedną wypchaną, drugą cieniutką.

– Granicę przekroczyłem, aż dziw, całkiem gładko. Na walizkę ani spojrzeli, żadnych opukiwań. A w Moskwie powitali dziwnie. Ten Drozd był jakiś sztywny – oznajmił galant w pepitce, którego widać wielce świerzbił język. – Bądź co bądź, nadstawiam głowy i mam prawo liczyć na…

– Żegnam pana – znów przerwał mu Wasyl Aleksandrowicz, nie tylko obejrzawszy, ale i obmacawszy wzdłuż zaklejeń obie koperty. – Tuż po mnie proszę nie wychodzić. Odczekać jakąś godzinę – potem może pan wyjść.

Wynurzywszy się z bramy, sztabskapitan zwrócił głowę w obie strony, przypalił papierosa i dawnym krokiem – podrygującym, ale nad podziw szparkim – ruszył ulicą. Obok zabrzęczał elektryczny tramwaj. Rybnikow porzucił nagle chodnik na rzecz jezdni, puścił się biegiem i zręcznie wskoczył na stopień.

– Pa-anie wielmożny – z wyrzutem pokręcił głową konduktor – tak ino łobuziaki robią. A jakby tak, odpukać, poślizg? Bo to i nóżka chroma…

– E tam – odparł dziarsko Rybnikow. – Ruski wojak jak mawia? Raz krzyż ze srebra, raz bagnet w żebra. Zginę – krótki żal. Sam jak palec, łzy nikt nie uroni… Nie, bracie, ja tylko tak, na minutkę – odżegnał się od biletu i w istocie za moment w tenże łobuzerski sposób dał susa na jezdnię.

Uskoczywszy przed dorożką, smyrgnął tuż koło maski auta, które zaniosło się histerycznym porykiem klaksonu, i żwawo pokuśtykał w zaułek.

Tu było całkiem pusto – ani pojazdów, ani przechodniów. Sztabskapitan otwarł obie koperty. Rzucił wzrokiem w głąb grubszej, dostrzegł ceremonialne powitanie, i równe rządki ideogramów i odłożył lekturę – schował kopertę do kieszeni. Za to drugi list, nakreślony energiczną katakaną, zawładnął bez reszty uwagą idącego.

Oto treść listu:

Drogi synu! Rad jestem z Ciebie, lecz nadszedł czas, by wymierzyć cios decydujący – teraz już nie w rosyjskie tyły, a nawet nie w armię, lecz w Rosję samą. Nasze wojska zdziałały, co mogły, ale spłynęły krwią; moce naszego przemysłu są na wyczerpaniu. Czas, niestety, działa na naszą niekorzyść. A Twoje zadanie – to uczynić, by czas przestał być sojusznikiem Rosjan. Trzeba, żeby tron zadrżał pod carem i odeszła go chęć do wojny. Całą przygotowawczą pracę wykonał nasz przyjaciel, pułkownik A. Wysłany przezeń ładunek dostarcz do Moskwy, do znanego Ci adresata. Ponagli] go. Dłużej niż trzy-cztery miesiące się nie utrzymamy.

Jeszcze jedno. Istnieje wielka potrzeba poważnej dywersji na magistrali. Każda przerwa w zaopatrzeniu armii Liniewicza odroczy nieuniknioną katastrofę. Pisałeś, że o tym pamiętasz i masz pomysły. Wprowadź je w życie, przyszła pora.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Fandorin
Boris Akunin
libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Turkish Gambit
Boris Akunin
Boris Akunin - Gambit turecki
Boris Akunin
Boris Akunin - Śmierć Achillesa
Boris Akunin
Boris Akunin - Kochanek Śmierci
Boris Akunin
Boris Akunin - Skrzynia na złoto
Boris Akunin
Boris Akunin - Walet Pikowy
Boris Akunin
Отзывы о книге «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek»

Обсуждение, отзывы о книге «Diamentowa karoca 1: Łowca ważek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x