Boris Akunin - Nefrytowy Różaniec

Здесь есть возможность читать онлайн «Boris Akunin - Nefrytowy Różaniec» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nefrytowy Różaniec: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nefrytowy Różaniec»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zapowiadając, że nie będzie więcej pisał o Fandorinie, Boris Akunin na szczęście nie dotrzymał słowa. Nowa książka to cykl opowiadań, w których słynny detektyw rozwiązuje wiele zdumiewających zagadek, przeżywając niezwykłe przygody od Moskwy i Syberii, przez Japonię, po Anglię i… Dziki Zachód.
Skąd się wziął nefrytowy różaniec, który pomaga Fandorinowi w skupieniu się? O co staje do pojedynku z samym Sherlockiem Holmesem? Kim jest podstępna „czerwona perła prerii”? Pasjonująca fabuła, klimat i kapitalne nawiązania do klasycznych mistrzów gatunku.

Nefrytowy Różaniec — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nefrytowy Różaniec», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Oprócz fonendoskopu – odrzekłem urywanym głosem i zamknąłem oczy, dotarła do mnie bowiem cała okropność tego, co się stało.

Holmes kucnął i zaczął macać ręką po stopniach. Podniósł kilka drobnych odłamków szkła i westchnął. Wytarł palce chusteczką.

Nie wyglądał jednak na przybitego, był raczej zamyślony.

– Cóż, byłoby chyba nieuczciwością wykryć ostatnie przestępstwo dziewiętnastego wieku, posługując się technologią dwudziestego – rzekł filozoficznie. – Działajmy więc po staremu. Ale na początek trzeba osiągnąć harmonię.

Wydobył skrzypce, sprawdził, czy są całe. Kiwnął z zadowoleniem głową i wyjął schowany również w futerale zbiór nut – niewielkiego formatu, ale dość gruby. Otworzył go na chybił trafił.

– Hm. Kaprys Paganiniego. Sprawa zatem będzie denerwująca, ale krótka.

Wróżenie z nut nazywał „kamertonem śledztwa” i przywiązywał do owego rytuału wielką wagę.

Zagrał kilka zawrotnych, porywistych fraz, urwał melodię i znów zaczął kartkować zeszyt.

– No Boga, Holmesie. Czy to czas na muzykę? – zawołałem z rozpaczą. – Wszystko zepsułem! Nigdy sobie tego nie wybaczę! Wymyśl coś! I zostaw te swoje…

– Tsss! – syknął. – Właśnie myślę, a ty mi przeszkadzasz.

Wstałem, przytrzymując potłuczoną rękę. Na czole rósł mi chyba potężny guz, ale moje cierpienia duchowe były większe niż fizyczne.

– Ej, ej, Watsonie, bardzo źle wyglądasz. Odpocznij, twoja pomoc na razie nie będzie mi potrzebna. Nie, nie, żadnych sprzeciwów! – przerwał Holmes moje żałosne protesty.

Zwiesiłem głowę. Było jasne, że straciłem zaufanie mojego przyjaciela i ten postanowił kontynuować śledztwo beze mnie. Po tym, co się stało, trudno było go za to potępiać.

Holmes znów zszedł do piwnic, a ja powlokłem się z powrotem na górę. Sąsiednie drzwi były otwarte na oścież, Fandorin i Sibata gdzieś zniknęli.

Zrobiłem okład na rękę, posmarowałem czoło kojącą maścią i położyłem się na łóżku. Nie potrafię wyrazić, jak mi było przykro.

Poleżałem jednak nie dłużej niż kwadrans. Może Holmes nie potrzebuje takiego pomocnika, ale nie mogłem znieść bezczynności.

Obszedłem pierwsze i drugie piętro. W szalonej nadziei, że jakimś cudem, jakimś nieprawdopodobnym przypadkiem wykryję jakiś, choćby najmniejszy punkt zaczepienia, jakiś ślad, zacząłem znów opukiwać ściany. Nawet opuściłem się na czworaki i sprawdziłem, czy gdzieś nie odstają klepki parkietu, wkrótce jednak mój zapał do tego bezsensownego zajęcia ochłódł.

Nagle do moich uszu dobiegł dziwny stukot, płynący skądś z dołu.

Zbiegłem na parter.

Znów głuchy stukot i zgrzyt. Całkiem blisko – jak gdyby w sąsiednim pokoju.

Na łeb na szyję rzuciłem się w tamtym kierunku. Był to pokój bilardowy. W pierwszej chwili stwierdziłem jedynie, że coś się tu zmieniło, ale zaraz się połapałem co: dwa z trzech okien były nieprzejrzyste, nie rysowało się za nimi nic, nawet kontury drzew. Chciałem podejść bliżej, by wyjaśnić to niepojęte zjawisko.

Nagle za trzecim oknem, wychodzącym na trawnik, coś zaskrzypiało. Podbiegłem do parapetu.

Z drugiej strony szyby patrzył na mnie pan Sibata. Skłonił się lekko i zatrzasnął mi przed nosem drewniane skrzydła. Brzęknęło żelazo, zazgrzytał klucz.

Ach, więc o to chodzi! Japończyk zamyka zewnętrzne okiennice. Przypomniałem sobie, że Fandorin wziął od zarządcy wszystkie klucze. Cóż takiego wymyślił rosyjski detektyw?

Zaintrygowany, chciałem wyjść na zewnątrz, ale drzwi na taras były zamknięte. Najbliżej znajdowało się wejście dla służby, pośpieszyłem więc tam, po drodze jednak zauważyłem, że wszystkie okna parteru są zamknięte na głucho.

Drzwi służbowe też się nie otwierały. Wobec tego rzuciłem się do głównego wejścia – i na progu natknąłem się na Sibatę, który zagrodził mi drogę.

– Bardzo mi psykro – powiedział, kłaniając się grzecznie. – Teraz nikt nie może wchodzić i wychodzić. Mista Fandorin zrobir z domu buterkę.

– Co? – zdumiałem się.

– Buterkę. Zamkniętą. Wsystkie okna i dzwi zarygrowane. Pozostara tyrko syjka. – Wskazał główne drzwi i zrobił gest, jakby pił z butelki. – Jeśri rotr Rupin zechce wejść do środka, będzie mógr psejść tyrko tędy.

Środek ten wydał mi się dość głupi, ale nie byłem w nastroju, by kogokolwiek krytykować. Wątpię, czy w tym momencie znalazłby się na świecie choć jeden człowiek, będący o samym sobie gorszego zdania niż ja.

Kiwnąłem więc smętnie głową i zrobiłem krok w tył.

– Dokuta Watson – powiedział Azjata z promiennym uśmiechem. – Mamy jesce cas. Chcę zadać kirka pytań o riteraturę. Mogę?

Wziął mnie pod rękę i poprowadził do jadalni. Powlokłem się z nim bezwolnie i przez bitą godzinę odpowiadałem na różne idiotyczne pytania, dotyczące rzemiosła pisarskiego – a wszystko przy wtórze tykania piekielnej machiny! Trudno sobie wyobrazić coś bardziej absurdalnego niż ta scena. Miałem wrażenie, że świat oszalał, a ja razem z nim.

Ale zegar na kominku wybił ósmą i w drzwiach ukazał się Holmes.

– Jak się czujesz, Watsonie? – zapytał, z zaciekawieniem popatrując na Japończyka. – Znów potrzebuję twojej pomocy. Jeśli oczywiście pozwala ci na to samopoczucie.

Tak gwałtownie zerwałem się od stołu, że przewróciłem krzesło. Chyba coś w tym rodzaju czuje skazaniec, kiedy nagle oznajmiają mu, że został ułaskawiony.

– Pozwala! Czuję się świetnie! Daję ci słowo, Holmesie, że nigdy jeszcze nie byłem tak pełen sił! – mówiłem bezładnie, idąc za nim korytarzem. – Opowiadaj, gdzie przez ten czas byłeś i co robiłeś! Udało się nam posunąć naprzód nasze śledztwo?

– Oczywiście – odrzekł spokojnie mój przyjaciel i wetknął mi do ręki jakąś kartkę. – Zaraz ci wszystko opowiem.

Chciałem spytać, co to za świstek, ale dostałem taką sójkę w bok, aż się zakrztusiłem. Rozwinąłem kartkę. Było na niej napisane: „Słuchaj gestów, a nie słów”.

Sam w jadalni pozostawałem niedługo. Wkrótce po tym, jak Watson-sensei i Holmes się oddalili, wrócił mój pan. Powiedział: „Wszystko w porządku”, i wyciągnął zmarznięte ręce do ognia na kominku.

Nalałem mu wina, żeby mógł się rozgrzać także od środka.

– No i co myślisz o tym wszystkim? – zapytał Fandorin-dono. Ponieważ czekałem na to pytanie, odpowiedziałem wyczerpująco.

– Bardzo brzydka historia, panie. Wcale mi się nie podoba. Sherlock Holmes nie zgodzi się, żeby gospodarz zamku zapłacił okup. Ambicja nie pozwoli wielkiemu detektywowi uznać swojej porażki. Holmes nie opuści zamku, a to znaczy, że Lupin nie otrzyma pieniędzy. W rezultacie punktualnie o północy dom wyleci w powietrze.

Pan skinął głową, przyznając mi rację, i to dodało mi pewności siebie. Ciągnąłem dalej:

– Panny Dezu wynieść z zamku nie można, to ją zgubi. My obaj nie opuścimy biednej dziewczyny, a zatem również będziemy zmuszeni powitać Nowy Rok pod tym dachem. Inaczej okrylibyśmy się hańbą, która zatrułaby nam całą resztę życia.

Pan znów skinął głową. Mogłem więc przejść do wniosków.

– Znaczy to, że mamy tylko jedno wyjście. W ciągu pozostałych trzech godzin i czterdziestu siedmiu minut musimy odczytać szyfr i znaleźć bombę. W przeciwnym razie, uwięzieni tu poczuciem honoru, wylecimy w powietrze i nie zobaczymy dwudziestego wieku. A to będzie wielka szkoda, bo nigdy się nie dowiemy, który z nas miał rację.

Ostatnio często sprzeczaliśmy się o to, jak będzie wyglądać życie w dwudziestym stuleciu. Mój pan widzi przyszłość optymistycznie, ja nie spodziewam się niczego dobrego. Tak, ludzie nauczą się szybciej przemieszczać po ziemi i wodzie, może nawet zaczną latać po niebie. Ale wszystkie te zmiany dotyczyć będą jedynie materii. Duch zaś pozostanie na poprzednim etapie rozwoju, a jakiż wówczas pożytek z nowinek technicznych? Przyniosą one niewiele dobra i bardzo dużo zła, albowiem niebezpiecznie jest powierzać broń nierozumnemu dziecku. O tym jednak napiszę chyba inną książkę. Odbieganie od głównego tematu to duży błąd.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nefrytowy Różaniec»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nefrytowy Różaniec» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Fandorin
Boris Akunin
libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Turkish Gambit
Boris Akunin
Boris Akunin - Gambit turecki
Boris Akunin
Boris Akunin - Śmierć Achillesa
Boris Akunin
Boris Akunin - Kochanek Śmierci
Boris Akunin
Boris Akunin - Skrzynia na złoto
Boris Akunin
Boris Akunin - Walet Pikowy
Boris Akunin
Отзывы о книге «Nefrytowy Różaniec»

Обсуждение, отзывы о книге «Nefrytowy Różaniec» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x