Joanna Chmielewska - Babski Motyw

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Babski Motyw» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Babski Motyw: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Babski Motyw»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przed moją furtką zatrzymała się jakaś nieznajoma facetka. Widziałam ją doskonale, bo akurat robiłam sobie w kuchni herbatę i czekałam, aż mi się woda zagotuje. Facetka popatrzyła na dom, a potem rozejrzała się z uwagą po okolicy, najdłuższe spojrzenie poświęcając wierzbie. Następnie zadzwoniła. Nie wyglądała na brutalnego złoczyńcę, zatem wpuściłam ją od razu, z niepokojem usiłując sobie przypomnieć, czy przypadkiem nie byłam umówiona na jakiś kolejny wywiad. Nie, chyba nie, bo nic mnie nie gryzło w głębi duszy.

Babski Motyw — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Babski Motyw», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie miałam w tym momencie głowy do ssaków, wysiliłam się jednak i nie znalazłam żadnego. No, owszem, mignęła mi gdzieś jakaś walka jeleni o łanię, ale to chyba nie było to…

– Chcesz może encyklopedię zwierząt…? – spytałam, wciąż niemrawo.

– Idiotka! – zirytowała się Agata. – Gdzie tej szmacie do zwierząt…?! Trudno mi w to uwierzyć, ale chyba Stefan na oczy przejrzał, a ona zaczęła się bać, że intryga wypłynie. Mówiłam ci, nie potrafiłaś uwierzyć, że to kretyn, któremu gówno na umysł padło, jasne było, że się otrząśnie prędzej czy później, proszę, proszę, jeszcze i to chciała na ciebie zwalić, ale za głupia! Zaraz, nad półgłówkami coś tam czuwa, nie Pan Bóg, kogo Pan Bóg chce skarać, temu rozum odbiera, jakaś siła przeciwstawna, nie przypomnę sobie na poczekaniu, ale ty pomyśl przez chwilę, jeśli zdołasz! Gdybyś była tu, a nie w Kołobrzegu, gdyby twój samochód stał pod ręką…!

Teraz się wreszcie otrząsnęłam, może nawet skuteczniej niż Stefan.

– Ty się puknij – rzekłam gniewnie. – Ona za głupia, żeby się włamać do mojego samochodu. Do domu też, chyba że przez dzieci, ale ja mam dzieci inteligentne, one są moje, a nie jej. Może i miała takie kretyńskie nadzieje, no i co? Co by jej z tego przyszło?

Po dość długim zastanowieniu i zniweczeniu znacznej ilości koniaku Agata odzyskała trzeźwość umysłu.

– Masz rację. To idiotka. W ostatecznym rezultacie rozum nad głupotą panuje, pod warunkiem, że głupotę do wiadomości przyjmie. Trudno mu, ja wiem. Ale niech diabli biorą rozum i głupotę, ważne, że wreszcie do jakiejś prawdy doszli! Myślisz, że Stefan na to co…?

To wiedziałam na pewno i nie musiałam myśleć wcale.

– Nic. Nie obchodzi mnie. Niech on się martwi. Dla mnie umarł, wiesz? I nagle czuję, że zaczynam żyć na nowo, wcale nie jestem stara, dzieci są po mojej stronie i jeden taki… Paweł mu na imię i co cię reszta obchodzi… W Kołobrzegu go poznałam, ale on z Warszawy i może nawet do niego zadzwonię…

Przez całe lata mojej przyjaźni z Agatą z takim poparciem chyba się nigdy nie spotkałam…

* * *

Bieżan z Górskim całą dobę spędzili pracowicie, chcąc wreszcie przekazać zamknięte dochodzenie prokuraturze. Prokurator Wesołowski, prowadzący sprawę, zdołał wykręcić się od udziału osobistego, aczkolwiek o słuszności ekspresowego wystosowania nakazu wszelkich przeszukań został powiadomiony grubo przed północą.

Bezwzględnie najtrudniejszą częścią śledztwa było przesłuchanie na trzeźwo osób, uprzednio pijanych. Nastąpiło to na końcu, bo osoby musiały porządnie wytrzeźwieć, ponadto jedną z nich trzeba było sprowadzić do komendy przemocą.

– No i popatrz, nieprawdopodobne w rezultacie okazało się prawdziwe – rzekł po tej katordze Bieżan z westchnieniem ni to ulgi, ni zgrozy. – Jak to tam było u tego Holmesa? Odrzucić niemożliwe nieprawdopodobne samo wyjdzie…

– Ślepy fart, nawet nie musieliśmy tego niemożliwego odrzucać – zauważył Robert z samą ulgą, bez zgrozy. – Ale rzeczywiście, sam z siebie człowiek by tego nie wymyślił.

Motyw Borkowskiej aż się pchał, i to by każdy zrozumiał, nawet miałaby okoliczności łagodzące. Chociaż jednak poszlakówka…

– Gdyby ta… jak by tu elegancko powiedzieć… głupia gęś, sprawczyni, zdołała podrzucić jej dowody rzeczowe, mielibyśmy cholerne kłopoty. Chwalić Boga, Zenia nam się złamała. Czekaj, muszę to wszystko uporządkować.

Własną ręką Bieżan układał wszelkie dokumenty, protokóły i zeznania, nie mając najmniejszej ochoty eksponować przed całym światem swoich własnych błędów, wolał w nich grzebać osobiście. Utwierdzał się w mniemaniu, że tak głupio żadnego dochodzenia nigdy dotychczas nie prowadził, a w pomyłkach i zaniedbaniach bije w tej chwili wszelkie rekordy. Górski go nie pocieszał, bo sam żywił podobne poglądy, aczkolwiek czynił nieudolne próby usprawiedliwiania ich zaćmień umysłowych.

– Dowód, no, dowód to dowód, dokument tożsamości – mówił niepewnie.

– Człowiek spojrzy, ma nazwisko i adres… Żeby chociaż miała dwa dowody…!

– I pamiętnik z dokładnym opisem wydarzeń – powiedział Bieżan kąśliwie. – Ta kretynka, sprawczyni, narobiła tyle głupot, że włos na głowie dęba staje. A myśmy się chyba od niej zarazili.

– Ale Chmielewska zaświadczyła, że tam dalej, w tych domach, żywego ducha nie było!

– Należało sprawdzić porządniej. No dobrze, nie było, a facetka firanki wieszała.

I nie myśmy na nią trafili, tylko osoba postronna, co by było, gdyby sobie nie skojarzyła? Bzdura, nie bzdura, samochód należało wziąć pod lupę od razu, a nam się zachciało lekceważyć blondynki… Przeszukanie mieszkania denatki, też natychmiast, to nie, na Wyduja czekaliśmy, ja chyba musiałem na głowę upaść. Tajemnicza przyjaciółka ofiary, zawracanie Wisły kijkiem, było przycisnąć nauczycielkę, tego amanta z młodych lat, jak mu tam, Woźniaka, tego Ramona, on jeszcze siedzi, mieliśmy go pod ręką, przyjaciółka by nam sama wyszła!

– Ale motyw wskazywał na pierwszą Borkowską, to na co ta przyjaciółka…

– A no właśnie, sam widzisz, tak się mszczą zaniedbania. Borkowski mi się majaczył, było ściągnąć go z tej Szwecji na porządne przesłuchanie, to znów nie, towarzyską pogawędkę z nim odbyłem i cześć.

– Ale one obie łgały…

– Które?

– Borkowska i Młyniak…

– A co miały robić? Na ich miejscu też bym zełgał! Gdyby mówiły prawdę, wiesz, co bym zrobił? Aż mi niedobrze, jak sobie pomyślę… Posadziłbym tę Agatę Młyniak, przecież ona nie miała żadnego alibi, Borkowska w Kołobrzegu, a Młyniak ją cichutko uwalnia od życiowej zmory… O, właśnie! Też kretyński pomysł, denatka jechała samochodem z przeciwniczką, ewidentnym wrogiem, jasne było przecież, że musiała jechać z przyjaciółką, wspólniczką, z kimś swoim! Jedno przeczy drugiemu, same niejasności, a my nic, jak te żłoby i tumany!

– Nie, to nie my – zaprotestował Robert rozpaczliwie. – To ta sprawczyni! Ona do myślenia niezdolna, ona jeszcze do tej pory nie wierzy, że wszystko wyszło na jaw!

– Ale do premedytacji owszem, zdolna. Zamiast dać forsę Feli, kupiła spluwę na bazarze, tego jej nie udowodnimy, bo tam nikt się przyzna, że sprzedawał, ale wystarczy sam fakt, że miała. Przy sobie. Nawet odcisków palców nie starła. No i te klucze, denatka żadnych kluczy nie ma, dowiadujemy się, że mieszka sama, i co? Wychodzi z domu bez kluczy? To jak mieszkanie zamyka? A my nic. W bluzeczce jedwabnej, bez kurteczki, bez niczego, a my co? Nic. Dzieci ma dwoje, chociaż nigdy nie rodziła, a my zaniedbujemy identyfikację, rany boskie…!

– Bo to wszystko takie strasznie głupie…

– A głupie, zgadza się. Tej Urszulce w ogóle do głowy nie przyszło, że istnieje coś takiego jak łuska po naboju. Uważała, że jak podrzuci Wydujowi żakiet Feli, zatrze wszelki ślad znajomości. Nie, mnie to się we łbie nie mieści… Do Feli zakradała się zaułkami, a że Cieciakowa na nią oczy wytrzeszcza, nawet nie zwróciła uwagi. A my się od tygodnia babrzemy nie wiadomo w czym. Spieprzone dochodzenie…

– Motyw bruździł! – zaopniował Górski z wielką energią. – To taki babski motyw, że nikt normalny by na to nie wpadł. Ale jednak ją mamy, i to przygwożdżoną dowodami, denatka u niej, mimo wszystko, bywała, zostawiła odciski palców, dzieci o jakiejś cioci Feli bąkały, najważniejszy samochód, tam już obie zostawiły, co mogły!

– Poza tym, przyznała się – przypomniał Bieżan i nareszcie westchnął z prawdziwą ulgą, nie skażoną przygnębieniem. – Sama się podłożyła, że lepiej nie trzeba, liczy na to, że Borkowski wróci i z całego bagna ją wyciągnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Babski Motyw»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Babski Motyw» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Bułgarski bloczek
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Babski Motyw»

Обсуждение, отзывы о книге «Babski Motyw» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x