Joanna Chmielewska - Babski Motyw

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Babski Motyw» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Babski Motyw: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Babski Motyw»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przed moją furtką zatrzymała się jakaś nieznajoma facetka. Widziałam ją doskonale, bo akurat robiłam sobie w kuchni herbatę i czekałam, aż mi się woda zagotuje. Facetka popatrzyła na dom, a potem rozejrzała się z uwagą po okolicy, najdłuższe spojrzenie poświęcając wierzbie. Następnie zadzwoniła. Nie wyglądała na brutalnego złoczyńcę, zatem wpuściłam ją od razu, z niepokojem usiłując sobie przypomnieć, czy przypadkiem nie byłam umówiona na jakiś kolejny wywiad. Nie, chyba nie, bo nic mnie nie gryzło w głębi duszy.

Babski Motyw — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Babski Motyw», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wesołowski ją zna…? I sam z siebie spróbuje zaryzykować…?

– Byłby głupia świnia, gdyby nie – zaopiniował Robert z energią. – W ostateczności faceta można przepraszać, inteligentny zrozumie, że coś tam trzeba wyeliminować, a podobno Borkowski jest inteligentny. Ryzyk-fizyk…

Bieżan poprzyglądał mu się przez chwilę.

– Coś mi się widzi, że już kiedyś zaryzykowałeś – zafizykowałeś…?

Górski sczerwieniał.

– No i dobrze. Niech będzie. Mam coś robić, niech robię uczciwie albo wcale.

Z Warszawy jestem, nie szkodzi, pojadę rąbać wiatrołomy, wrócę do drogówki, wżenię się w krowy, konie i owies…

– Konie niemodne.

– No to w owce i nierogaciznę. Wały przeciwpowodziowe zacznę umacniać…

Bieżan pomilczał długą chwilę, po czym westchnął.

– Dobra, odczepmy się od błędów i wypaczeń – zaproponował łagodnie. – Stoimy na żakiecie, który znalazł się w domu denatki, zaplamiony, bez kluczy, a przyniosła go, wszystko na to wskazuje, przyjaciółka, Ula. Urszula Borkowska, z domu Biełka, inspiratorka nagonki na pierwszą Borkowska, Barbarę. Jedziemy dalej po faktach udowodnionych.

– Bez przeszukania domu Borkowskich nic nie zdziałamy – powiedział Górski z dziką determinacją.

– Zaraz. Przeszukamy. Może nawet jeszcze dziś. Tu mamy zeznanie adoratora denatki sprzed dziesięciu lat, mechanika samochodowego, Bartłomiej Wikac, który stwierdza, że istotnie, jego ukochana Fela miała jedną przyjaciółkę, Ulę jakoś tam. Białaczka, Białka, Białasek, Biłka, mnóstwo nazwisk wymienił, wszystkie na be, za żadne głowy nie da. W tym wieku i w tych sferach operuje się imieniem, nazwisko mało ważne. Na Biełkę też się zgadza. Rozpoznał ją, fotografię wskazał. Gdyby to nie było tak upiornie głupie i całkowicie bez sensu, już bym tą drugą Borkowską zatrzymał. Ale, rany boskie, gdzie motyw…?!!!

– Ale może… coś tam… jeszcze… – wybąkał z siebie Robert, patrząc na zwierzchnika baranim wzrokiem.

– A, tak, dlaczego nie. Rysopisy. Z McDonald’sa, od nauczycielki, od Cieciakowej, od każdego. Od Zenobii Wiśniewskiej, od Wyduja, on przez u zwykłe, a nie kreskowane…

Od facetki z przeciwka, nie, co ja mówię, od elektryka teatralnego… Już sam obłędu dostaję. Wychodzi coś, w co absolutnie nie można uwierzyć i ja raczej zrezygnuję ze służby niż podobny idiotyzm prokuraturze podetknę…

Motyw zbrodni bruździł im straszliwie. W kwestii przyjaźni Urszuli Borkowskiej z Balbiną Felicją Borkowską nie mieli już żadnych wątpliwości, poza wszystkim bowiem w mieszkaniu denatki, wśród rozmaitych śmieci, znalazło się zdjęcie sprzed dziesięciu lat, na którym obie widniały razem, objęte uściskiem. Odzież, której osierocony Wyduj nie ośmielił się dotychczas nawet dotknąć, wyraźnie wskazywała na minioną działalność ofiary, naśladującej w każdym szczególe Barbarę Borkowską, prokurator i dziennikarkę. Uporczywe naśladownictwo potwierdzały zeznania świadków bezstronnych, naczelnego jednej z redakcji, dość znanego pisarza, fotoreportera… Bieżan z Górskim dotarli do wszystkich.

Cel maskarady budził pewne wątpliwości. Wedle Zenobii Wiśniewskiej był nim mąż, Stefan Borkowski, dostatecznie ogłupiony, żeby uwierzyć w upadek moralny pierwszej małżonki i zamienić ją na drugą, w jego oczach nadziemsko szlachetną. Wedle innych osób chodziło raczej o usunięcie Barbary Borkowskiej z prokuratury, ponieważ uparcie przeciwstawiała się łapówkom i układom. Oba te cele zostały osiągnięte, nagonka zatem powinna była zdechnąć, tymczasem nic podobnego, trwała nadal, paskudząc wszelkie wnioski.

I może po to właśnie trwała? Żeby namącić, żeby rozdmuchać wątpliwości? W takim wypadku druga żona, jako organizatorka imprezy, odpadała w przedbiegach, Bieżan poznał ją osobiście, jego zdaniem, była na to za głupia. Już bardziej do takiej roli pasował Borkowski, który z tajemniczych przyczyn mógł, na przykład, znienawidzić pierwszą żonę…

Bezpośrednio jednakże Feli nie kropnął, bo rzeczywiście przebywał w Szwecji. Ale wynająć zabójcę miał szansę, dlaczego nie…?

– Tylko kogo? – sarknął gniewnie Górski na tę ostatnią supozycję. – Blondynkę?

Własną drugą żonę?! Też chciał się jej pozbyć? Nie mógłby się pozbywać tych żon jakoś normalniej, bez takiego szumu?

W tym momencie Bieżan drogą tajemniczych i błyskawicznych skojarzeń uświadomił sobie jeszcze jedno własne niedopatrzenie i z trudem powstrzymał jęk. Co za cholera jakaś otumaniła go od pierwszego momentu tak, że same głupoty popełnia! Górski też, obaj zidiocieli i nie tylko oni, wszyscy w ogóle, jeden jedyny pies zachował zdrowe zmysły!

– Szlag jasny żeby to trafił – powiedział z ponurą złością, Bieżan, nie pies.

– Samochód! Mikroślady! Przecież ta cała Urszula ma białą corollę, a my jak ćwoki, jak tumany! To przez ten motyw piekielny, jeśli ona ma cień rozumu, gówno znajdziemy wszędzie! Dosyć tego, robimy przeszukanie i pogadamy z nią ostro, może jeszcze co z tego wyjdzie, a corollę na pierwszy ogień. Leć do Wesołowskiego po nakaz, ale już…!!!

* * *

Swój przecudowny pomysł wprowadziłam w czyn, można powiedzieć, natychmiast. Możliwe, że pozastanawiałabym się nad nim do jutra, gdyby nie zemocjonowana Martusia, która siłą wypchnęła mnie z domu. Nazajutrz o poranku musiała wracać do Krakowa, rezultatów pomysłu żądała zatem natychmiast.

Adres Stefana Borkowskiego zdobyłam bez najmniejszego trudu już wcześniej, Barbara Borkowska nie kryła, że odebrane jej dzieci tarzają się w luksusach pięciopokojowego apartamentu, wprawdzie na Ursynowie, ale w budynku z cegły, a nie z żadnych obrzydliwych płyt. W firmie dowiedziałam się od jakiejś dyżurującej osoby, że Borkowski siedzi w Szwecji, zatem druga żona jest sama i da się jej dopaść pod byle jakim pretekstem. Co zamierzałam przez to osiągnąć, Bóg raczy wiedzieć, ale później okazało się, że Martusia miała rację i zapewne nawet jakieś nadprzyrodzone przeczucie.

Podjechałam pod dom Borkowskich, zaparkowałam na wolnym miejscu tuż za białą corollą i weszłam na pierwsze piętro. Drzwi właściwego mieszkania okazały się uchylone.

Zanim z wnętrza dobiegły mnie jakieś ludzkie głosy, zdążyłam się mocno zaniepokoić. Takie uchylone drzwi z reguły nie oznaczają niczego dobrego, a nie miałam najmniejszej ochoty natykać się na kolejne zwłoki, tych spod wierzby w zupełności mi wystarczyło. Natychmiast jednak podejrzenia sklęsły, nikt bowiem na ogół nie gawędzi z trupem. Chyba że psychopata, psychopatów boję się panicznie…

Zawahałam się. Zadzwonić…? Zapukać…? Wejść bez pukania…? Zajrzeć…?

To ostatnie spodobało mi się najbardziej, pchnęłam drzwi odrobinę i zajrzałam.

W głębi dużego holu, przed następnymi, szeroko otwartymi drzwiami stała jakaś ludzka istota. Stała tak, że przez moment wydawała mi się realistyczną rzeźbą, ustawioną tu dla ozdoby, ale nie, jednak nie, nikt nie ustawia rzeźb prawie na środku przejścia, musiała być żywa. Średniego wzrostu, średniej tuszy, w średnim wieku, w płaszczu, w czapce, w półbucikach, nie bardzo eleganckich, ale za to zapewne wygodnych, z wielką turystyczną torbą w ręku, najwyraźniej pustą. Kiedy podeszłam do niej, nawet nie drgnęła.

Zamierzałam odezwać się grzecznie, wszelkie dźwięki jednakże zamarły mi na ustach, bo spojrzałam w głąb apartamentu.

Niewątpliwie był to salon, w swojej środkowej części doskonale widoczny przez owe szeroko otwarte, dwuskrzydłowe drzwi. Na skrajach widoku po prawej stronie znajdował się kominek, po lewej zaś kwadratowy stolik, czy może nawet stół, moim zdaniem doskonały do brydża. Marnował się, siedziały przy nim dwie osoby, które z całą pewnością w brydża nie grały.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Babski Motyw»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Babski Motyw» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Bułgarski bloczek
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Babski Motyw»

Обсуждение, отзывы о книге «Babski Motyw» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x